Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 30 stycznia 2018

Wałbrzych w blasku iluminacji


Było ciemno, prawie noc, ale Wałbrzych przejaśniał, dziś promieniuje w blaskach iluminacji. Co się stało w Wałbrzychu?

O Wałbrzychu jest ostatnio głośno na całym świecie. A stało się to m. in. skutkiem upublicznienia informacji o  uwiarygodnionej przez dwóch poszukiwaczy lokalizacji w podziemnej sztolni pod Wałbrzychem „cudownego pociągu pancernego” wypełnionego militariami i kosztownościami wywiezionymi pod koniec wojny z oblężonego Wrocławia. Rzecz charakterystyczna dla współczesnego świata medialnego, który poszukuje na gwałt sensacji.

A odkrycie takiego „skarbu” byłoby rzeczywiście wydarzeniem na skalę światową, tylko że do takiego odkrycia jest nadal tak samo daleko jak było zaraz po wojnie. Pociąg jeśli rzeczywiście znajduje się we wskazanym miejscu, to jest zablokowany zawałem, którego usunięcie wymaga dużych pieniędzy i czasu

Rzecz znamienna, że sensacja wybuchła ponownie w momencie dość szczególnym dla Wałbrzycha. To było 70 lat jak Wałbrzych stał się polskim miastem. Jubileusz ten zaktywizował inteligencję wałbrzyską, ludzi kultury i polityki do pokazania dorobku miasta na polu kultury. A że jest się czym pochwalić, posłużę się jednym, ale za to bardzo znamiennym przykładem.

„Trzy razy wracałam do tego miasta w trzech kolejnych powieściach i wróciłam po raz ostatni. Czuję to głęboko, wyczerpałam tę ziemię. Pisałam "Ciemno, prawo noc" w Japonii, i zdałam sobie sprawę, że nie mam się już co oszukiwać. Że wrócę do Polski, a Polska jest dla mnie Wałbrzychem. Ja nie wracam do realnego miasta, ale do miasta z mojej pamięci, spędziłam tam jedynie 18 lat. Przez lata o tym nie myślałam, to było coś w rodzaju spiżarni. Te zalążki trwały we mnie, by odezwać się teraz”.

Tak właśnie skomentowała nagrodzoną książkę Joanna Bator podczas finałowej  gali w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego , kiedy to stała się laureatką konkursu „Nike”.

Oto króciutki rys biograficzny Joanny Bator, pisarki, publicystki, podróżniczki, eseistki, specjalistki od antropologii kultury i gender studies, nauczycielki akademickiej: 

Urodziła się 2 lutego 1968 r. w Wałbrzychu. Jako stypendystka programu Tempus, Fundacji Kościuszkowskiej i rządu japońskiego pracowała kolejno na uniwersytetach w Londynie (1998-1999), Nowym Jorku (1999-2000) i Tokio (2001-2002). Obecnie wykłada na Wydziale Kultury Japonii w Polsko-Japońskiej Wyższej Szkole Technik Komputerowych w Warszawie. Znana także z artykułów zamieszczanych w "National Geographic" i "Voyage". Jest laureatką nagrody im. Beaty Pawlak, przyznawanej za książki z dziedziny antropologii, za "Japoński wachlarz" (2004). Ta sama książka otrzymała również poznańską Nagrodę Wydawców. Pisarka została też nominowana do Nagrody Literackiej Nike za książki "Piaskowa góra" (2009), za którą otrzymała nominację także Nagrody Literackiej Gdynia oraz za jej kontynuację "Chmurdalia" (2011).

Wiadomość o przyznaniu najważniejszej w Polsce nagrody literackiej „Nike” w roku 2013 dla powieściopisarki Joanny Bator,  autorki książki „Ciemno, prawie noc” była miłym zaskoczeniem. Z pochodzenia Wałbrzyszanka i co dla nas najcenniejsze, czyniąca miasto lat dzieciństwa i młodości, miejscem akcji swoich powieści, stała się nagle sławna w całej Polsce. Nic więc dziwnego, że to  wstrząsnęło lokalnym światem medialnym. Wszędzie, gdzie się tylko dało, można było przeczytać, usłyszeć i zobaczyć ceremonię wręczania nagrody i dowiedzieć się coraz więcej o pisarce i jej książkach. Jednym słowem zawrzało nagle jak w  kipiącym garncu, podczas gdy dotąd o Joannie Bator było cicho jak makiem siał. No może za wyjątkiem Biblioteki pod Atlantami w Wałbrzychu, która nieśmiało lansowała pisarkę i jej twórczość. Oczywiście, co jest zrozumiałe, trudno było przewidzieć, że jej specyficzna i dość zagadkowa powieść znajdzie uznanie szacownego jury konkursowego.

Pamiętam jak mocno zabiło mi serce na wieść o tej nominacji. Było się z czego cieszyć, bo Joanna Bator jest drugą Wałbrzyszanką obok Olgi Tokarczuk, która dostąpiła tego zaszczytu. Okazuje się, że Wałbrzych jest miastem szczególnym w Polsce, wbrew temu co się o  nim krytycznie mówi i pisze. Mam satysfakcję, bo w mojej książce „Wałbrzyskie powaby” starałem się wszelkimi sposobami odczarować fałszywy obraz Wałbrzycha jako miasta budzącego grozę, miasta bezrobocia, biedy, zastoju. Wałbrzych stał się postrachem w mediach i jako taki był chętnie wykorzystywany w sztuce filmowej i literaturze (Przykład: „Panna Nikt”). Pisał o tym bardzo trafnie Mateusz Mykytyszyn w felietonie p.t.  „Miasto schizofreniczne”:

„To Wałbrzych - "Polskie Detroit", "Mordor", miasto upadłe, pogardliwie pomijane, kojarzone z biedą i brzydotą chociaż ten wizerunek nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Z jednej strony jest uznawane za kulturalną pustynię, z drugiej jego największe atrakcje zdobią wszystkie foldery reklamowe Polski obok Krakowa, Warszawy i Gdańska. Gdy zabytki przemysłowe Górnego Śląska są modne i odwiedzane przez tysiące turystów, wałbrzyskie obiekty są kompletnie zapomniane i zdewastowane. Chociaż tutejsze zaułki uwielbiane są przez filmowców, niewielu widzów kojarzy je z konkretnym miejscem na ziemi. Tysiące turystów zachwyconych zamkiem Książ nie wie że za górskim grzbietem widzianym z jego murów rozciągają się wałbrzyskie osiedla. W wyobraźni idylliczne górskie krajobrazy ustępują miejsca obrazkom z piekła rodem. Schizofrenia jaka opanowała ludzkie umysły jest nieuleczalna i bezrefleksyjnie przypisała sprzeczne ze sobą uczucia do tego samego miejsca. Taki jest właśnie Wałbrzych - piękny i odrażający jednocześnie -  mieszanka wybuchowa, wobec której nie da się przejść obojętnie”.

Coś z tej schizofrenii utkwiło także w laureatce konkursu, bo jej Wałbrzych też jest miastem owładniętym przez ciemne moce, miastem upiorów i mistyfikacji. Oto co można było przeczytać o jej książce w „Gazecie Wyborczej”:

„Joanna Bator, która jak mało kto w Polsce potrafi snuć opowieści, po raz trzeci powraca do rodzinnego Wałbrzycha. Tym razem jej bohaterką jest dziennikarka, która w rodzinnych stronach rozwiązuje kryminalną zagadkę zaginięć kilkuletnich dzieci. Równie ponure tajemnice skrywa przeszłość jej rodziny. Realny Wałbrzych zostaje przemieniony w miasto nocne, labiryntowe, w dużej mierze podziemne. Wyparta przeszłość niemal dosłownie dąży do wydostania się na powierzchnię. A jednocześnie w mieście trwa mesjanistyczno-narodowe szaleństwo. W roli niemego świadka - górujący nad Wałbrzychem zamek Książ, w którym zgodnie z legendą ukryty został skarb Hitlera. Przyjemność, jaką autorka czerpie z układania puzzli tej wielowątkowej historii, natychmiast udziela się czytelnikowi”.

Ale w książkach Joanny Bator trzeba umieć dostrzec ukrytą zręcznie ideę. W mrocznych, zastygłych budynkach dawnego Wałbrzycha działy się rzeczy ze świata ułudy, horroru i fantasmagorii, bo tak został zapamiętany przez dorastającą dziewczynkę. Nic w tym dziwnego, bo Wałbrzych od pierwszych lat po wyzwoleniu zdawał się być miastem magicznym. Był to specyficzny tygiel ludzi różnych narodowości, języków, kultur. Napływowi mieszkańcy miasta odnajdowali w nim wciąż nowe, tajemnicze miejsca i budzące grozę zakamarki. Frapującą zagadką był i pozostaje do dziś świat podziemny Wałbrzycha. Trwały ślad tej magicznej przeszłości Wałbrzycha znajdujemy w książce Jerzego Rostkowskiego „Podziemia III Rzeszy”. Ale ten świat odszedł, należy do przeszłości. Powoli wyłania się z odmętu coś nowego, twórczego. I w tym znajduje autorka nutę optymizmu, z którą chce się podzielić z czytelnikami.
Zaś otrzymaną nagrodę skomentowała Joanna Bator żartobliwie słowami:

„Jestem zaszczycona i szczęśliwa. Od dzisiaj Nike będzie mi się kojarzyła głównie z tą nagrodą, a nie butami do biegania”.

A odbierając wcześniej złote pióro dla finalistów Nagrody Nike, zaapelowała: - Polacy, czytajcie książki!

I tym apelem kończę mój drobny wkład do promieniejącego od pewnego czasu coraz mocniej w mediach  wałbrzyskiego entuzjazmu. Bo dzieje się to wszystko w tak ważnym momencie, nie tylko ze względu na sensację związaną z „cudownym pociągiem” ale właśnie dlatego, że Wałbrzych ruszył z miejsca, przybyło wiele nowych dróg, nowych inwestycji, dużo remontuje się budynków, powstają nowe kamienice, obiekty sportowe, obiekty kulturalne typu Stara Kopalnia czy Górniczy Dom Kultury, reformuje się wałbrzyską oświatę. Wałbrzych jest uważany za brzydkie miasto ale w rzeczywistości jest to jedno z najpiękniej położonych miast w Europie i znajdują się w nim  miejsca urzekające urodą. Mamy w Wałbrzychu mnóstwo zabytków i atrakcji turystycznych, z czego nie zdajemy sobie sprawy, a także mądrych i wartościowych ludzi.

W Wałbrzychu i okolicach powstaje właśnie ekranizacja powieści Joanny Bator  „Ciemno, prawie noc” w reżyserii Borysa Lankosza. 

Scenariusz filmu „Ciemno, prawie noc” to wspólne dzieło Magdaleny Lankosz i Borysa Lankosza, które łączy elektryzującą historię kryminalną z elementami kina grozy. W roli dziennikarki Alicji Tabor, która powraca do rodzinnego miasta, aby napisać reportaż o tajemniczych zaginięciach dzieci, wciela się Magdalena Cielecka. W gwiazdorskiej obsadzie znajdują się również: Marcin Dorociński, Dawid Ogrodnik, Aleksandra Konieczna, Eliza Rycembel, Jerzy Trela, Dorota Kolak, Piotr Fronczewski czy Roma Gąsiorowska. Niespodzianką jest to, że „Ciemno, prawie noc” będzie również debiutem aktorskim polskiej supermodelki, Anji Rubik. Niektóre sceny do filmu realizowane są w podziemiach głuszyckiej Osówki. Joanna Bator powróciła na jakiś czas do Wałbrzycha, by czuwać osobiście nad ekranizacją swojej powieści.

Ekranizacja powieści Joanny Bator trafi do kin w styczniu 2019 roku.

Wałbrzych był od prawieków i jest nadal magicznym miejscem na ziemi, pełnym tajemnic i fascynacji. Wiem, że dla wąskiej grupy malkontentów Wałbrzych jest  miastem, w którym dominuje „ciemno, prawie noc”, ale właśnie Joanna Bator jest osobą, dla której już od dawna zabłysło nad Wałbrzychem promieniejące światło.  Czas najwyższy by dostrzec jak wiele dobrego dzieje się w Wałbrzychu, pokazać także  osiągnięcia kultury wałbrzyskiej i należycie je docenić.


2 komentarze:

  1. No,no to będzie bardzo ciekawy film.Dziękuję Staszku za przybliżenie postaci Pani Joanny Bator autorki oraz laureatki nagrody Nike za powieść "Ciemno prawie noc".Dzięki ekranizacji tej powieści Wałbrzych ponownie stanie się odwiedzanym miejscem,a to jest mu potrzebne.Na turystyce dobrze zorganizowanej nikt nie stracił.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również pozdrawiam, cisząć się, że taki jak Ty znawca kobiet (maksimum trafnych odpowiedzi w quzie gazety pl) potrafi docenić zasługi Wałbrzyszanek, Olgi Tokarczuk i Joanny Bator. Bronku, kolejny raz jak do mnie przyjedziesz musisz zaplanować trasę koniecznie przez Wałbrzych. Pozdrawiam !

      Usuń