Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 19 stycznia 2018

Tam gdzie kończą się Góry Sowie




W planach wycieczkowych  nowego roku warto pamiętać  o miejscu, które nie wymaga szczególnej rekomendacji, bo o Srebrnej Górze (po niemiecku Silberberg), coraz głośnej we  wszelkiego rodzaju mediach. Właściwie napisano i powiedziano o niej już prawie wszystko.

Mam przed sobą znakomity album „Srebrna Góra  -  spojrzenie w przeszłość” z 2005 roku Jacka Grużlewskiego i Tomasza Przerwy, którzy ze zbieranych mozolnie przez lata dawnych pocztówek i fotografii sporządzili barwny i bogaty obraz byłego miasteczka. Rzecz jest zajmująca, pokazuje przeszłość położonej w przełęczy górskiej maleńkiej osady (w 1536 roku  - prawa miejskie), która skutkiem wielkiej inwestycji militarnej w XVIII wieku, stała się sławna w całej Rzeszy. 

Chodzi o zbudowaną powyżej miasteczka w latach 1765-1777 niebotyczną twierdzę wojskową, położoną na szczycie wzniesienia zamykającego pasmo Gór Sowich.

Do Srebrnej Góry jedziemy z Wałbrzycha tak samo jak na Przełęcz Jugowską lub Woliborską, tylko w Woliborzu na skrzyżowaniu skręcamy w prawo do Ząbkowic Śląskich. Przez Podlesie, Nową Wieś Kłodzką krętą drogą pod górę przedzieramy się w kierunku Przełęczy Srebrnej (568 m. npm.). Już na wierzchołku wzniesienia pojawiają się pierwsze zabudowania byłego miasteczka, dziś niestety,  wsi  -  Srebrna Góra. Położona w dolinie Przełęcz Srebrna rozdziela pasmo Gór Sowich od pasma Gór Bardzkich. Srebrna Góra to ostatnia z miejscowości  w południowej części Gór Sowich.

Dolne zabudowania Srebrnej Góry leżą na wysokości  360-370 m. To właśnie tutaj znajduje się zasadnicza część miasto-wsi z archaicznym ryneczkiem, zabytkowymi świątyniami i kamieniczkami, przypominającymi górskie miasteczka Sycylii. Nieopodal rozciągają się w rozległej dolinie zabudowania dużej wsi rolniczej – Budzowa, a dalej majaczą we mgle kontury wysoko położonego, zabytkowego rynku Ząbkowic Śląskich.

Nie potrafię powstrzymać się od osobistych refleksji. Jestem pewien, że są one zbieżne z wrażeniami wielu przyjeżdżających tu podróżnych. Będąc pierwszy raz w Srebrnej Górze, a było to tak dawno, że nie pamiętam dokładnie kiedy, chyba gdzieś w latach 60-tych, pamiętam tylko, że oniemiałem z zachwytu nad rozległymi widokami górskimi i atrakcyjnym położeniem miasteczka. Zastrzegam się, że będę w odniesieniu do Srebrnej Góry używał  określenia – miasteczko, bo ze wsią nie ma ona nic wspólnego.

Po zejściu z góry, gdzie zwiedzaliśmy z wycieczką szkolną fortyfikacje, na dole w samym miasteczku miałem mieszane uczucia. Z jednej strony zaskoczenie niezwykłą, zadziwiającą zabudową centrum, a z drugiej jej zaniedbaniem, brudem i szarością. Nie mogłem pojąć, dlaczego tak pięknie położona, atrakcyjna miejscowość turystyczna stała się nieomal bezpańska, opuszczona, pozostawiona samej sobie. To wrażenie utkwiło w mej świadomości, a kolejne pobyty utrwalały je jeszcze bardziej. Po każdym z nich odnosiłem wrażenie, że widzę postępującą agonię Srebrnej Góry, cacka architektury i perły krajobrazowej, nie mówiąc o bezcennym zabytku w postaci twierdzy srebrnogórskiej. W każdym cywilizowanym, szanującym się kraju, tak mi się wydawało i wydaje do dziś,  taki bezcenny skarb otacza się opieką i ochroną tak, aby nigdy nie stracił na wartości, a zainwestowane środki zwracają się w dwójnasób.


Srebrna Góra na szczęście nie umarła, znaleźli się ludzie, którzy własnym sumptem postarali się odbudować jej walory turystyczne, a w chwili obecnej daje się zauważyć systematyczny proces dźwigania się w górę. Srebrna Góra staje się piękniejsza skutkiem renowacji budynków własnościowych i publicznych, a także dzięki nowym inwestycjom. Powstały pensjonaty i pojawiły się miejsca noclegowe, rozwinęła się baza rekreacyjno-sportowa, a w ślad za tym coraz lepiej funkcjonująca sieć gastronomiczna i handlowa. Odnosi się wrażenie, że miasteczko znajduje się wciąż w budowie, ale widać tego efekty, bo staje się piękniejsze i atrakcyjniejsze dla przybywających coraz liczniej gości.

Srebrna Góra dba o swoją promocję, co roku odbywają się tutaj różnorodne imprezy kulturalno-rozrywkowe przyciągające turystów, przyjezdnych uczestników i widzów. Dużą rolę od lat odgrywa harcerstwo, dla którego jest stałym miejscem obozów harcerskich i corocznej „Akcji Srebrna Góra”.
Niedawno dowiedzieliśmy się o odkryciu w Srebrnej Górze podziemnych sztolni średniowiecznej kopalni srebra. Stanowi to kolejną bezcenną atrakcję przyciągającą turystów.

To miasteczko posiada niezwykle ciekawą historię, brzemienną w wydarzenia dużej miary. Szczególnie interesujące są dzieje twierdzy wzniesionej tutaj decyzją króla pruskiego Fryderyka II, stanowiącej ważne ogniwo w łańcuchu fortec od Kostrzynia po Koźle, zabezpieczających  południową granicę Śląska od strony Austrii. Budowa twierdzy stanowiła punkt zwrotny w rozbudowie miasteczka. Całość prac pociągnęła kolosalne wydatki, szacowane na 1 668 000 talarów, co było najdroższą inwestycją wojenną w dziejach Prus. W szczytowych okresach pracowało przy budowie twierdzy około 4 tysiące ludzi, poddawanych rygorom wojskowym. Po zakończeniu budowy w roku 1777, obsadzono ją garnizonem wojskowym liczącym137 oficerów i 2386 żołnierzy. Twierdzy tej nie udało się zdobyć wojskom francuskim w 1807 roku, dowodzonym przez księcia Hieronima Bonapartego, dzięki czemu zyskała ona nazwę „śląskiego Gibraltaru”.

Jest rzeczą interesującą, że właśnie na Dolnym Śląsku w Górach Sowich miały miejsce dwie największe w dziejach Niemiec inwestycje militarne. Pierwszą z nich, to właśnie twierdza srebnogórska, a zaś drugą, to kompleks „Riese” w masywie Włodarza.

tam u samej góry widoczne kontury twierdzy

W krótkim z natury rzeczy poście blogowym nie chcę rozwijać wątków historycznych, ani też współczesnych, o których jak już wspomniałem wiele napisano, również w wymienionym albumie, a także na stronach internetowych. Zachęcam do odwiedzin Srebrnej Góry teraz zimą, by zobaczyć to cudo w srebrzystej poświacie.  Latem w blasku lipcowego słońca można śmiało powiedzieć, że jest nie tyle srebrna, co złota, bo oglądana z góry promienieje w słońcu jak pozłacany klejnot. A najlepiej Srebrno-Złotą Górę oglądać właśnie z lotu ptaka, czyli z motolotni. Amatorzy tego sportu maja to swoje „lotnisko”. Ale to już osobny temat, podobnie jak historia atrakcyjnej trasy kolejowej z wiszącymi mostami i wiaduktami.

Najlepiej przekonać się o tym wszystkim osobiście. Trzeba tu po prostu przyjechać, choć są turyści, którzy robią to na własnych nogach, podążając przepięknymi szlakami turystycznymi.

Fot. Andrzej Szermer

6 komentarzy:

  1. Piękny tekst Stanisławie.
    Z wielką przyjemnością go przeczytałam.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wielką przyjemnością dowiaduję się, że znajdujesz czas i chęci do czytaniea moich blogowych zapisków. Dziękuję za komentarze. Ty piszesz w swoim blogu o Warszawie, o wielkim osobach i zabytkach, a ja odnajduję mniej znane klejnociki naszego regionu. Myślę, że obydwoje robimy coś wartościowego.

      Usuń
  2. Bardzo dobra promocja Gór Sowich a w tym przypadku Srebrnej Góry.Byliśmy tam kilka razy a ostatnio w ub.roku.Zawsze jest co zwiedzać, a ponadto te wspaniałe widoki.I jeszcze jedno od parkingu położonego na dole trzeba przejść się na nogach około 1,5 km w górę co jest wspaniałą przechadzką szczególnie dla mieszczuchów,którzy rzadko pozwalają sobie na podobne wycieczki i wyjazdy.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na dole są fajne restauracyjki. Był czas, że jedną z nich prowadził mój dobry znajomy, wpadalismy tam na pitzę i inne smakołyki. Taki so0botni lub niedzielny wypad na wycieczkę do Srebrnej Góry gwarantuje miłe i pożyuteczne spędzenie czasu, to lepsze niż duńskie hegge. Pozdrawiam !

      Usuń
  3. Od kilku lat mówi się o uruchomieniu Kolei Srebrnogórskiej(zębatej),
    ależ byłaby atrakcja!

    Gdyby tak połączyć wąskotorówką wszystkie komleksy Riese...
    https://www.youtube.com/watch?v=u3CE6hzDE0A

    Dr niehab T.Pluciński wraca w Góry Sowie...z pieskiem!
    www.tomek.strony.ug.edu.pl/sowie

    Właśnie wróciłem z Kalenicy,gdzie zalega 50 cm śniegu i hula wiatr.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrych tylko zdarzeń w 2018 roku :) pozdrawiam. I.L.

    OdpowiedzUsuń