Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 18 lipca 2017

Antidotum na chandrę


jest gdzie się zrelaksować

Gdy ogarnia mnie splin dokuczliwy do tego stopnia, że nie mogę już patrzeć na barwne okładki ilustrowanych tygodników lub uderzających tandetą stron internetowych, bo mam już dosyć tego przerażającego, obłudnego świata polityki i reklamy, biorę do ręki książkę „Przygody dobrego wojaka Szwejka” Jarosława Haška. Nabyłem ją  bezpośrednio po którymś tam pobycie w  przecudownej Pradze.

A książkę chciałem koniecznie mieć, po tym jak w czeskiej stolicy skorzystałem z dobrodziejstw  gospody „Histinec u Kalicha”, niedaleko centrum „Na Bojišti 12-14”. To wesoły lokal, do którego gościnnie zaprasza manekin Szwejka przy wejściowej bramie. Złoty płyn chmielowy leje się tam strumieniami, a do tego smakowite dania mięsne, kotlety, gulasze, golonki, no i niezastąpiona niczym czeska gotowana kapusta o specyficznym słodkawo-kwaśnym smaku, a w ogóle obfity wybór wszystkiego czego dusza zapragnie, a kieszeń wytrzyma. No i oczywiście, czeska, nastrojowa muzyka sącząca się z głośników w równym tempie z kuflowym napojem. Być w Pradze, a nie być „u Kalicha”, to znaczy nigdy nie poczuć, nie doświadczyć i nie pojąć, skąd się brał ustawiczny, niewyczerpany, rozbrajający optymizm dobrego wojaka Szwejka. On się brał z prostego założenia, nigdy nie jest tak źle, aby nie mogło być jeszcze gorzej. Cieszmy się dniem dzisiejszym, nie myślmy o jutrze, tego nigdy nie da się przewidzieć, co będzie. Nie odkładaj na jutro tego dobrego, co możesz przeżyć dziś. To najprostsza maksyma życiowa, a ile w niej głębokiej roztropności.

Pomyślmy przez chwilę właśnie o tym przy obiedzie lub grillu na łonie przyrody. Może  się to okazać najlepszym antidotum na wszystkie czarne myśli, które kłębią się w głowie i nie pozwalają cieszyć się z lata i piękna przyrody.                                       

„Lato, lato, lato czeka … słyszymy w znanym przeboju „lata z radiem”. No właśnie, lato czeka, ale dobrze jest go sobie wcześniej zaplanować. O tym gdzie się wybrać pisałem już mnóstwo razy w moim blogu „tu jest mój dom”, ale wiadomo, że do blogu zagląda tylko garstka Czytelników. Dobrze jest mieć pod ręką przewodnik turystyczny lub kolorowe albumy. Niestety, nie są one łatwo dostępne i nie ma ich zbyt wiele, by mogły trafić do każdego domu. Nasze możliwości, gdy próbujemy dokonywać wcześniejszego wyboru, są więc ograniczone. W wielu materiałach promocyjnych dominuje tandetna reklama w miejsce rzetelnej informacji o godnych uwagi atrakcjach turystycznych
.
W bogato ilustrowanej książce „Wałbrzyskie powaby” w rozdziale „Mój powiat w obiektywie”  piszę o dwóch albumach powiatowych „Powiat wałbrzyski – nie odkryte piękno” z 2008 roku i „Ziemia wałbrzyska – zagłębie atrakcji” z roku 2011, zachęcając do ich poznania. Istotnie dają one wyobrażenie o walorach krajobrazowych bliskich nam obszarów, obfitości atrakcji turystycznych, rozmaitości form wypoczynku.

Pojawił się na naszym rynku zaktualizowany  Przewodnik po Ziemi Wałbrzyskiej, Wyd. II poszerzone z 2005 roku, Anny Będkowskiej-Karmelity i Krzysztofa Kułagi. Czytamy w nim:
Ziemia Wałbrzyska to niezwykle atrakcyjny pod względem turystycznym obszar, będący mozaiką przeróżnych krajobrazów, obfitujący w liczne ruiny zamków, zabytkowe budowle, „podziemne miasta”, parki krajobrazowe, tereny sportów zimowych. To region mało znany nie tylko dla obcokrajowców, ale i dla mieszkańców naszego kraju, często zaskoczonych bogactwem i pięknem tej ziemi.
Przewodnik przedstawia ciekawe miejsca w okolicach Wałbrzycha: ich historię, położenie, przyrodę, zabytki, atrakcje, imprezy sportowe i kulturalne, szlaki turystyczne i rowerowe.

To jest w tej chwili najlepsze turystyczne kompendium wiedzy o naszej ziemi wałbrzyskiej. 
 
Równie gorąco zaprasza na ziemię wałbrzyską Lokalna Organizacja Turystyczna Aglomeracji Wałbrzyskiej w bogatym w ilustracje, świeżo wydanym albumie. Składa się z czterech części: aktywny wypoczynek, rodzina, przyroda i historia, a w każdej z nich znajdujemy barwne fotografie i krótkie objaśnienia, prawdopodobnie zebrane od wszystkich gmin powiatu na czele z Wałbrzychem. Szkoda że album to swego rodzaju „misz masz”, albo „pomieszanie z poplątaniem”, trudno się w tym wszystkim zorientować, mając na uwadze dokonanie wyboru, gdzie pojechać na wycieczkę, czy do Walimia, czy do Głuszycy, czy do Mieroszowa i co tam można po kolei zobaczyć. Ponadto jest to album „incognito”. Nie ma w nim wzmianki  o autorach, o tym kiedy i gdzie był wydany, w jakiej drukarni, a nawet piękny cytat na początku albumu o walorach ziemi wałbrzyskiej pozbawiony został imienia autora.


Znacznie lepiej się prezentuje wyjątkowo udany, rzadki album, niestety już „biały kruk”, bo trudno  dostępny na rynku księgarskim. Znajdziemy go w bibliotekach, być może na regałach urzędów. Zalega zapewne półki niektórych domów. Na mojej półce znajduje się na poczesnym miejscu, gdyż od samego początku był dla mnie rarytasem.

Mowa o albumie „Obrazy przyrody wałbrzyskiej” Krzysztofa Żarkowskiego, wydanym w 1999 roku przez Agencję Reklamową ‘Mirwal” w Wałbrzychu ze wsparciem Urzędu Miejskiego.

„O Wałbrzychu, mieście wśród gór i lasów, o jego malowniczym położeniu mówiono i pisano już niejednokrotnie. Nigdy jednak nie było sposobności pokazać choćby skromnej liczby fotografii oddających autentyczne piękno i unikatowy charakter otaczającej nas przyrody” – czytamy we wstępie albumu.
Słowo pisane zajmuje zresztą  w nim niewiele miejsca. Album przemawia wizualnie artystycznymi fotografiami dziwów przyrody z naszych lasów, kobierców kwiatowych na łąkach, unikatowymi obrazkami roślin, owadów, ptaków i zwierząt, słowem najcudowniejsza flora i fauna otaczającego nas świata przyrody.
Koneserom przyrody powiem, że możemy w nim zobaczyć leśne obrazki z Chełmca, Książańskiego Parku Krajobrazowego, Trójgarbu, z  okolic Andrzejowki w Rybnicy Leśnej. Z rzadkich  roślin  - dziewięćsił bezłodygowy, wawrzynek wilcze łyko, wełniankę wąskolistną, złocień właściwy, storczyk męski, naparstnicę purpurową. Z ptaków -  orlika pospolitego, pustułkę, puszczyka, samca sikorki bogatki i krogulca. Ze zwierząt – muflony, lisy, padalce, salamandry, wiewiórki, kierdel owiec z jagniątkami. Oczywiście nie wymieniłem tu wszystkiego, bo kolorowych obrazków jest ponad sześćdziesiąt, wszystkie znakomite pod każdym względem, budzące podziw i zdumienie. Możemy sobie wyobrazić ile kosztowało to czasu, cierpliwości i samozaparcia, aby z aparatem fotograficznym zaczaić się w ukryciu i czekać aż pojawi się pożądana istota żywa, by ja utrwalić w obiektywie.

Ale Krzysztof Żarkowski, to przyrodnik z powołania, z wykształcenia leśnik, z zamiłowania ornitolog, a do tego zawodowy fotograf. Dał się też poznać w licznych wydawnictwach prasowych i albumowych, a także jako uczestnik plenerów fotografii przyrodniczej i spotkań z młodzieżą w ośrodkach kultury.


„Ten niewielki zbiór fotografii, owoc dwóch lat pracy jest tylko cząstką z bogatej kolekcji Krzysztofa Żarkowskiego – czytamy we wstępie albumu – zawiera on tylko fragment mówiący o fascynacjach autora. Pozwala jednak spojrzeć optymistycznie i z nadzieją na odradzającą się wokół nas przyrodę”.

Myślę, że byłoby dobrze, gdyby udało się dotrzeć do albumu Krzysztofa Żarkowskiego, zanim wybierzemy się  latem w weekendowy plener. Album pokazuje jak należy patrzeć na otaczający nas świat fauny i flory, jak wyłuskiwać z niego, to co najpiękniejsze i najcenniejsze.

Tak więc korzystając z sentencji Szwejka nie odkładajmy na jutro tego, co możemy przeczytać i zobaczyć tego lata. Ruszajmy na wycieczki w góry !



4 komentarze:

  1. Też ruszam w góry!!!
    Na razie tylko zamykam oczy i tam jestem.
    Ale pod koniec sierpnia ... z pewnością.
    :-)
    P.S. Pięknie piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umywam się do Ciebie, dlatego Twój komplement cenię sobie bardzo.Taka pochwała z ust osoby, którą podziwiam za kunszt pisarski, wiedzę i wrażlwość na piękno przyrody, to dla mnie najwyższa nobilitacja. Dziękuuję mi pozdrawiam !

      Usuń
  2. " Przygody ..Szwejka .. "... dobry pomysł , jak również Orwellowska proza i słusznie ...pod ręką trzeba mieć antidotum i to skuteczne :)))) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Byliśmy w ostatnią niedzielę w Górach Stołowych.Piękna pogoda to doskonała okazja na wycieczki górskie.Jedyne to bardzo dużo turystow i tłok ale można wytrzymać.

    OdpowiedzUsuń