Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 31 sierpnia 2013

Lato 2013 za nami


Zaskoczyło nas to lato w wydawałoby się feralnym 2013 roku słoneczną pogodą, jakiej w Głuszycy nie pamiętam. A mieszkam tu ponad 50 lat. I zrobiło się w ogródku tak cudownie, jakbyśmy rezydowali gdzieś na Cyprze lub słonecznej Krecie. Wiem że nie wszędzie, i w naszym kraju, i na świecie, to lato będzie się wspominać tak optymistycznie, bo obfitowało w klęski żywiołowe, ale dla nas okazało się łaskawe.
No i dosyć słów, nie rozpisuję się więcej. Wielu uczonych socjologów utrzymuje, że w naszym obecnym wirtualnym świecie kultura słowa jest wypierana przez kulturę obrazów. Chylę przed tym czoła i proponuję to, co mógłbym o minionym lecie napisać, odczytać z zamieszczonych poniżej obrazków. A  obrazki mogą zachwycić, bo moja córka, Marzena, jak się okazuje, potrafi uchwycić i utrwalić na kliszy piękno natury w przydomowym ogródku, a jej latorośl, mała Lenka, dodaje tym obrazkom dodatkowego wdzięku:













 Fot. Marzena Michalik

8 komentarzy:

  1. Cieszę się, że nie tylko ja jeden mam podobne spostrzeżenia. Może jedynie różnimy się okresem obserwacji, ale... lato rzeczywiście było cudne. Suchy, ciepły las świerkowy emitował z siebie filharmonię zapachów, co zdarzało się ubiegłymi laty w pojedyncze dni... W tym roku ciągle przez ponad 2 miesiące! Myślę, że ostatnia wyjątkowo pochmurna zima została wynagrodzona nam z nawiązką. Pozostaje mieć nadzieję na piękną, skąpaną w słońcu złotą jesień. Jestem optymistą jak mało kiedy. A potem... ech, nie ma to jak zima, byle oczywiście opromieniona. I tym osobliwym akcentem,

    P z W !

    OdpowiedzUsuń
  2. Kwitnący ogród na fotografiach zachwyca kolorami.Mała ogrodniczka czuje się w nim jak w raju,może cieszyć się każdym kwiatkiem.
    Ja swój ogródek"puściłem na żywioł",tylko podlewałem zgromadzoną deszczówką.
    Jaskółki oknówki i jerzyki już odleciały,trochę wcześniej niż w ubiegłym roku,do odlotu szykują się dymówki.
    Dzisiaj odwiedziłem forty w Nysie,ciągną się kilometrami.Oczywiście mają swoje tajemnice i legendy.Podobno ukryta jest tam Bursztynowa Komnata.
    Ale takie dalsze wypady to większy wydatek na paliwo.Jak będzie dalej drożało-a na pewno będzie-to może by tak przerobić na holzgas:)
    Jeździłem taką pyrkawką na początku lat 50-tych(pasażer).Rozpalanie w piecyku i rozruch trwały ok.30 min.Zostały takie pojazdy po Niemcach.Samochody napędzane na holzgas,zazwyczaj poruszały się na tyłach frontu niemieckiego,dlatego,by zasoby benzyny przeznaczać na pierwszą linię frontu.
    Czyli prosta sprawa,jedzenie,amunicje i papier toaletowy dowozimy pyrkaweczkami,a napieprzamy zwykłą benzyną:))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za komentarze. Tak samo jak PzW liczę na pogodną jesień, a wiadomo co ona z sobą przynosi. Trzeba bedzie to również utrwalić na fotografiach.
    Bardzo ciekawe te wspomnienia WRC do. pyrkawki napędzanej holzgazem, zwłaszcza że cena benzyny znów rośnie.Podziwiam WRC za tę wycieczkę do Nysy.
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Stanisławie. Obraz powie więcej niż pięknie dobrane słowa, jeśli oczywiście nie ma się wyobraźni.
    Ja zawsze wokół rodzinnego domu miałam piękny ogród z którego zbieraliśmy plony na całą zimę.(wszelkie warzywa i owoce). Pamiętam jak mój tato wychodził z piwniczki i z dumą informował ileż to już mama (oczywiście przy mojej pomocy, a jakże) narobiła zapraw (średnio było to od ponad 300 nawet do 500 słoików). Później w dębowej beczce (wykonanej przez tatę - mój dziadek miał warsztat stolarski w Rusinowej) deptaliśmy kapustę). Och, te miłe wspomnienia (no cóż kraj lat dziecinnych...). Później kiedy przeprowadziłam się na Piaskową Górę przez wiele lat uprawiałam ogródek. Od 4 lat pozostał mi balkon, który tonie w kwiatach - moje "balkonowo", bo ja lubię muszę pogrzebać w ziemi - tak tam nawyk.
    Często, jak coś mi serce gniecie to przeglądam setki zdjęć, które sama wykonałam i od razu chce mi się żyć i przeć do przodu.
    Pozdrawiam Cię z promykiem odchodzącego lata.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ponieważ"era taniego paliwa"się skończyła,podam małe porównania dotyczące dystansu jaki może samochód przebyć na poszczególnych rodzajach"paliwa".
    Dystans przebyty dla jednego gigadżula energii zainwestowanego w produkcję paliwa(w kilometrach).
    Tradycyjna benzyna-5800.
    Etanol z trzciny cukrowej-3220.
    Biodiesel z soi-2250.
    Benzyna z piasków bitumicznych-1770.
    Benzyna z ciężkiej ropy-1450.
    Etanol z kukurydzy-480.
    Samochód elektryczny zasilany z sieci-10460.
    Czyli w przyszłym sezonie letnim jeździmy samochodami z napędem elektrycznymi.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, mam przed sobą zagadkę nie do rozwiązania. Kim jest ta Anonimowa ogrodniczka z Piaskowej Góry, gdzie szukać tego "balkonowa" wśród wieżowców tej dzielnicy? Gdyby tak zechciała odsłonić rąbka tajemnicy, bo Jej wspomnienia z lat dzieciństwa są bardzo wzruszające.
    A WRC powiem, że mnie najbardziej odpowiada benzyna z piasku. Przecież mamy go pod dostatkiem na Saharze, a jak wiemy nasz Pan Twardowski potrafił nawet ukręcić bicza z piasku. Wszystko przed nami, tak czy owak będziemy jeździć, bo przecież budują nam na naszej "zielonej wyspie" wciąż nowe drogi. Pozdrawiam moich komentatorów !

    OdpowiedzUsuń
  7. Uważam ,że porównanie ogrodowej roślinności do tej z Cypru nie jest wcale przesadzone ! Zdjęcia piękne, chociaż sądzę, że nie do końca oddają urok tego miejsca. Trzeba by jeszcze dodać zapach... Oddają za to wdzięk wnusi.
    Mnie również zachwycało tegoroczne lato i nadal cieszę się nim ogromnie. Dzisiaj u nas / Polska centralna / już słonecznie i ciepło.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem Aniu jakim sposobem trafiłąś do mojego blogu aż spod Kazimierza, ale bardzo się z tego cieszę. Dzięki temu mogłem poczytać o Twoich stronach i zbliżyć się do nich oczyma wyobraźni. Do nas też wraca lato, myślę ze będzie można się zachwycić złotą jesienią, która tutaj w górach jest nadzwyczajna.
    Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za komentarz.

    OdpowiedzUsuń