Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 14 marca 2013

Tajemnice zamkowe Joanny

pałac w Jedlince warto dziś odwiedzić




Wyjaśniam od razu o jaką Joannę chodzi. To wytrawna, niezmordowana poszukiwaczka sensacji, Joanna Lamparska z Wrocławia. W jej dorobku beletrystycznym znajduje się co najmniej dziesiątka książek związanych z przeszłością i teraźniejszością zamków i pałaców, dawnych warowni magnackich i innych sekretnych zaułków Dolnego Śląska. To wszystko o czym pisze jest efektem jej podróży po Dolnym Śląsku i dokładnych penetracji dostępnych materiałów i dokumentów oraz osobistych dociekań dziennikarskich, skutkiem czego możemy poznać wiele fascynujących historii związanych z atrakcjami turystycznymi naszego regionu.

Nie będę rozpisywał się o samej autorce i jej dorobku literackim. Zainteresowani znajdą bez trudu wszystkie potrzebne informacje w każdej bibliotece, a w księgarniach sporo jej książek. Jedna z nich „Tajemnice zamkowe” z 2009 roku z cyklu „Biblioteka odkrywców Dolnego Śląska”, zainteresowała mnie szczególnie, bo kilka jej rozdziałów dotyczący zabytków regionu wałbrzyskiego. Joannę Lamparską zainspirowały tajemnice związane z naszymi zamkami, takimi jak Grodno, Rogowiec, Radosno, Nowy Dwór, Cisy. Barwnie opisuje też najciekawsze wydarzenia  z życia księżniczki Daisy na zamku Książ. Maluje dramatyczne losy pałacu w Pieszycach, który nazwała,  „Śląskim Wersalem”.
Kolejnym interesującym tematem są tajemnice pałacu w Jedlince. Zdaniem  autorki ciąży nad nim klątwa. Bardzo mnie to zmartwiło, bo z odbudową pałacu wiążę ogromne nadzieje, tak samo jak z odzyskaniem dawnej renomy przez uzdrowisko w Jedlinie-Zdroju, którego „spiritus movens” okazała się Charlotta  Maximiliana hrabina Scherr-Thoss, żona właściciela pałacu w Jedlince. To ona w 1723 roku odkupiła pastwisko, na którym pojawiło się źródło wody mineralnej i wykorzystała  je dla celów leczniczych, dając początek uzdrowisku. Od jej imienia pochodzi więc niemiecka nazwa zdroju – Bad Charlottenbrunn, cieszącego się w XIX wieku dużym rozgłosem w całej Rzeszy.

Dzieje pałacu w Jedlince nie są już dzisiaj żadną tajemnicą. Dzięki obecnemu właścicielowi obiektu, Radosławowi Ledzie i jego pasji odkrywania historii, wiemy o losach tej posiadłości dosyć sporo. Historię pałacu możemy zgłębić na stronach internetowych pałacu.

Autorce książki udało się jednak dotrzeć do autentycznych pamiętników pisanych przez wiele lat przez kilka osób związanych z rezydencją w Tannhausen (dzisiejsza Jedlinka). Ta swego rodzaju kronika rodzinna została przekazana  w darze dla muzeum pałacowego przez Güntera Böhma, bratanka Gustawa Böhma, ostatniego z niemieckich właścicieli pałacu.
Okazuje się, że jest to lektura bardzo zajmująca i obfitująca w wydarzenia, o których nie dowiemy się z innych źródeł historycznych
Dowiadujemy się np. o mrożącej krew w żyłach historii z 1835 roku, kiedy to właścicielem pałacu stał się wrocławski tokarz, Rothenbach . Wygrał on los na loterii, skutkiem czego zakupił pałac w Jedlince, w którym zamieszkał z rodziną. Nie dane mu było zbyt długo cieszyć się posiadłością. W sporze z jednym z mieszkańców wsi chwycił za broń myśliwską i postrzelił go śmiertelnie. A kiedy rozwścieczeni chłopi ruszyli z widłami  do pałacu, zaszył się w górnej komnacie i ze strachu pozbawił życia. „Ówczesny pałac został całkowicie opuszczony, a Rothenbach jeszcze do dziś straszy" – komentuje to zdarzenie Joanna Lamparska.

W dwadzieścia lat później, w 1855 roku właścicielem pałacu został niejaki porucznik Paul Engels. Zapisał się on złotymi zgłoskami w historii pałacu (podobnie jak znany marksista Fryderyk Engels w historii Niemiec), bo okazał się dobrym gospodarzem. Po kilku latach  przepadł nagle bez śladu, pozostawiając żonę i dwójkę dzieci.. Wieść gminna głosiła, że znalazł nową miłość swego życia i uciekł z nią do Ameryki.

„Tu zaczyna się historia, przy której blednie opowieść o Kopciuszku” – pisze autorka książki. W 1861 roku Tannhausen zakupił sześćdziesięcioletni fabrykant porcelany z Wałbrzycha, Carl Krister. Okazał się on „mężem opatrznościowym” dla pałacu i całego uzdrowiska.O jego pożytecznych poczynaniach możemy wiele dowiedzieć się z notatnika. Ale także o sprawach osobistych. Otóż jak czytamy w nim: „Pan Krister przemysłem i wielką pracą uskładawszy sobie ogromny majątek, zapragnął mieć dziedzica, wszelako łaskawie dla niego i żony niebo odmówiło im tego szczęścia i nie mieli dzieci . Przyjęli więc sobie na wychowanie biedną sierotę”. Panienka w kwiecie wieku poznała pałacowego buchaltera, Roberta Henschke i za zgodą Kristerów poślubiła go, a po śmierci Carla stała się spadkobierczynią olbrzymiej fortuny. Niestety, o prawa do majątku toczyli spór sądowy inni członkowie rodziny, skutkiem czego w roku 1880 posiadłość została sprzedana. Nowymi jej właścicielami została rodzina Böhmów .
Wiele innych ciekawostek znajdziemy w książce Joanny Lamparskiej, a dotyczą one m. in. losów pałacu w czasie II wojny światowej, który jak wiadomo stał się siedzibą organizacji Todt i dowództwa wojskowego nadzorującego budowę tajemniczego kompleksu „Riese” w Górach Sowich. To właśnie tu znajdowała się zakonspirowana „Villa Erika”, a jej nazwa pochodzi od imienia córki właścicieli -  Eriki Böhm.

Wszystkich którzy chcieliby poznać jeszcze inne sekrety, dowiedzieć się dlaczego na pałacu w Jedlince ciąży klątwa i co to za „białe damy” krążą od czasu do czasu nocą po komnatach zamków i pałaców D. Śląska, odsyłam do książki Joanny Lamparskiej „Tajemnice zamkowe”.

5 komentarzy:

  1. Książki J.Lamparskiej czytam zawsze z wielkim zainteresowaniem.Zawartych jest w nich wiele ciekawostek i nieznanych faktów.Dociera w miejsca których już nie ma,a na Dolnym Śląsku miejsc takich jest bardzo dużo.Książki Pani Joanny przyczyniają się do zainteresowania,popadającymi w ruinę zabytkami w naszym regionie.I dziwię się P.Kazimierczakowi-rzeźbiarz,biznesmen,wizjoner budował dom i pracownię w Łapalicach,a wybudował zamek bez pozwolenia.Budowa tego potężnego zamku pochłonęła ogromne pieniądze,trwała 20-lat i nie została dokończona.Ma 5 tys.m.kwadr.sztuczne jeziorko,otoczony jest 3 m.murem.Popada teraz w ruinę-zupełny bezsens,gdy w Polsce tyle pięknych,zabytkowych zamków potrzebuje pilnie inwestora.Według jednych pomnik fantazji,wg.innych bezguścia.Link:"Łapalice-nowoczesny zamek"
    B.Wołoszański przygotowuje kolejny serial dokumentalny"Skarby III Rzeszy",który od kwietnia można będzie oglądać na antenie telewizji"Polsat".Część materiałów będzie kręcona w nowo odkrytym obiekcie"Soboń".Członkowie grupy SGP planują następne odwierty w terenie.Miejsca na razie nie chcą zdradzić.
    110mln.ton węgla czeka na wydobycie.Zapewnia to pracę górnikom na co najmniej 30 lat.Prof.S.Speczik autorytet w dziedzinie geologii i górnictwa potwierdził występowanie w rejonie Ludwikowic Kł.olbrzymich,niewykorzystanych złóż węgla.Pomógł w znalezieniu inwestora,który zechciał by po nie sięgnąć.Wicestarosta kłodz.ocenia na 80 procent,że plany się powiodą.Pozdrawiam.WRC.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję WRC za tak dobre wzbogacanie moich postów ciekawymi informacjami. Myślę, że przybywa mi Czytelników właśnie z tego względu. Oczywiście jestem bardzo tym usatysfakcjonowany. Czekam w napięciu na kolejne odcinki "Skarbów III Rzeszy", a o szansach dla Ludwikowic Kłodzkich wolę nie pisać, by nie zapeszyć. Serdecznie pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Zużycie węgla w Europie rośnie,zamiast spadać.Mało kto przejmuje się istnieniem zapisów o redukcji emisji CO2.Dziś za prawo do emisji tony CO2,nabywca musi zapłacić 6-7euro,trzykrotnie mniej niż pierwotnie zakładano.Takie kraje jak-Francja,Niemcy,Belgia,Holandia,Portugalia,rezygnują z budowy elektrowni gazowych oraz rozważają wstrzymanie działalności kilku elektrowni gazowych.Jednocześnie przymierzają się do budowy elektr.węglowych.Producenci prądu w Niemczech,tracą 11,70eu.za każdy MW(gaz),w przypadku węgla każdy MW przynosi 14,22eu.zysku.Na pozwolenie na budowę czeka 69 elektr.węglowych w Europie.Renesans węgla jest spowodowany nadmiarem gazu na amerykańskim rynku.Sprawiło to,że węgiel amerykański Ameryka wysyła za granicę.Obok Europy i Ukrainy,rozbudowę elektr.węglowych o 2/3 zapowiada Turcja.Tymczasem UE domaga się od Polski zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych do 2020r o 20proc.Polski nie stać na zastąpienie węgla,gazem lub atomem.Jedna elektr.atomowa nie załatwi sprawy.90proc.energii w Polsce,pochodzi z elektr.węglowych.Pilna jest modernizacja,a nawet likwidacja nierentownych i przestarzałych elektrowni do których dopłaca podatnik.Pozdrawiam.WRC.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zdeklarowaną wielbicielką książek Joanny Lamparskiej, kilka mam, lubię jej podejście do tematu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak samo jak WRC czekam na mądre decyzje w sprawach powrotu górnictwa węglowego na Dolny Śląsk. Coraz więcej się o tym mówi i pisze i to jest obiecujące.
    A Ewie - Ikropce dziękuję za niezmienne zaglądanie do mojego blogu. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń