Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 21 marca 2013

Nadchodzi Wielkanoc, cz. II





Święta Wielkiej Nocy od wieków wzbudzały emocje, już teolodzy średniowieczni próbowali nad te święta stawiać uroczystości Bożego Narodzenia jako ważniejsze. Jednak dziś wszystkie kościoły chrześcijańskie zgodnie dowodzą wyższości Wielkiej Nocy nad Bożym Narodzeniem. To zmartwychwstanie jest zapowiedzią ponownego przyjścia Chrystusa na świat przed sądem ostatecznym.
Święta Wielkanocne obchodzone są wszędzie na świecie, gdzie tylko znajdują się wyznawcy chrześcijaństwa Nie wszyscy obchodzą te święta tak samo jak my.

Tradycja Czechów nieco różni się od naszej. Tylko jeden dzień w tygodniu wielkanocnym nosi miano wielkiego, "Wielki Piątek". Pozostałe dni określane są kolorami i tak środa jest czarna, zielony czwartek i biała sobota. W Niedzielę Palmową Czesi święcą bazie nazywając ten dzień niedzielą kwiatową. Popularną tradycją jest organizowanie w wielkim tygodniu świątecznych jarmarków, kupić tu można drewniane figurki, pisanki, cukierki oraz "pomlazke", czyli rózgę splecioną z wierzbowych gałązek. Tymi rózgami w Poniedziałek Wielkanocny chłopcy smagają dziewczyny, w zamian otrzymując pisanki lub słodycze. Do tradycyjnych czeskich potraw należą "judasze" - ciasteczka z mąki pszennej, podawane z miodem.

Na Słowacji Wielkanoc rozpoczyna się w czwartek. Od 10 rano przestają bić dzwony, a rozpoczynają klekotać kołatki, słychać je aż do Białej Soboty. Niedziela wygląda niemal identycznie jak w Polsce, drobną różnicą jest wkładanie do koszyczka rózg. Uderzenie rózgą ma zapewnić dziecku zdrowie, a sama rózga ma ochraniać dom od złych mocy. Lany Poniedziałek wygląda bardzo podobnie, chociaż w niektórych regionach oblewa się kobiety wodą, w innych dodaje się czeski zwyczaj smagania rózgą.

We Włoszech i Hiszpanii urządzane są procesje zwane Passos. Ubrani na czarno wierni maszerują od kościoła do kościoła. Droga Passos udekorowana jest czerwonymi kobiercami ozdobionymi liśćmi palmy i kompozycjami kwiatowymi. Uczestnicy procesji zakładają na głowę kaptury a kobiety czarne chusty lub kapelusze z woalkami. Zarówno we Włoszech, jak i w Hiszpanii istnieje zwyczaj głębokiego przeżywania śmierci Chrystusa, dlatego też nie składa się tam życzeń świątecznych.
Święta Wielkiej Nocy we Francji mają charakter mniej religijny a bardziej handlowy. Najbardziej znanym symbolem wielkanocnym są tu czekoladowe figurki zajączków, zdobiących prawie wszystkie wystawy sklepowe. W Niedzielę Palmową Francuzi święcą gałązki bukszpanu. Popularną tradycją jest szukanie całą rodziną czekoladowych jaj. W święta dzieci są obdarowywane słodyczami: czekoladowymi rybami, zającami, barankami. Jednak to nie słodycze, lecz udziec jagnięcy jest najpopularniejszą potrawą świąteczną we Francji.

Święta w Niemczech u naszych zachodnich sąsiadów rozpoczynają się w Wielki Piątek i kończą w poniedziałek, bez polewania się wodą. W tradycji niemieckiej popularne jest obdarowywanie małymi podarunkami umieszczonymi w tekturowych jajach, przynoszonymi w prezencie przez zajączka. Zajączek ukrywa również czekoladowe jajka w mieszkaniu, szukanie tych łakoci to najmilsze wspomnienie niemieckich maluchów. W Wielki Piątek, po nabożeństwie, wierni zostają wraz z księdzem na symbolicznym posiłku, zwanym agape, na wzór pierwszych chrześcijańskich, wspólnych posiłków. Niemcy szczególnie obchodzą Wielką Sobotę - przed kościołami rozpalane są ogniska, następnie ogień zostaje poświęcony i uroczyście zaniesiony do kościoła by rozpalił świecę paschalną. Od świecy paschalnej każdy zapala małą świeczkę zanosząc ogień do domu. W Niemczech nie święci się pokarmów wielkanocnych.

Polska tradycja  wielkanocna jest bardzo bogata i nie ma chyba innej tak urozmaiconej i ciekawej tradycji religijnej i kulturalnej na czas obchodów Świąt Wielkanocnych. Z naszymi obchodami świąt wielkanocnych związanych jest wiele zwyczajów ludowych: konkursy na najpiękniejsze palmy w niedzielę palmową, święcone koszyczki, ozdobne stoły, a na nich cukrowe baranki i zajączki, pisanki i kraszanki, wiosenne kwiaty i bazie, wspólne rodzinne śniadanie wielkanocne, a w nim tradycyjne potrawy, śmigus-dyngus i wiele innych obrzędów w różnych częściach kraju. Czekamy na to śniadanie wielkanocne przez cały Wielki Post, zatem nie dziwi fakt, że wszystkiego co znajduje się na stole staramy się skosztować choćby przynajmniej po troszeczkę.

Pamiętamy o tym, aby w koszyczku wielkanocnym znalazły się: chleb, który symbolizuje dobrobyt i pomyślność, a w tradycji chrześcijańskiej przedstawia ciało Chrystusa, jajko, jako symbol odradzającego się życia i zwycięstwa nad śmiercią, sól to minerał życiodajny, posiadający moc odpędzania wszelkiego zła, kiełbasa, która ma zapewnić zdrowie i dostatek, chrzan - symbol siły i fizycznej tężyzny, ciasto, które jest symbolem umiejętności i doskonałości.

Wielkanoc otwiera radosny czas kwitnienia. Pierwsze barwy wiosny to biel przebiśniegów żółtość forsycji i kaczeńców, czerwień tulipanów, fiolet krokusów i wszechobecna świeża, jasna zieleń, najpierw rzeżuchy a później wschodzących delikatnie traw, drzew i krzewów. Chcemy, by wiosna była obecna również na naszych stołach. Kładziemy więc na stole obrus lniany, śnieżno biały lub w delikatnym, jasnym odcieniu. Jeżeli decydujemy się na kolorowy, to jest to obrus pastelowy bez nadmiernych dekoracji, dobrze komponujący się z  zastawą stołową.
Zastawa użyta do wielkanocnego stołu jest jasna, najlepiej kremowo-biała z delikatnym dodatkiem pojedynczego kobaltowego, platynowego lub złotego paska. Do zastawy dobieramy właściwe dodatki, żółto-zielone serwetki z lnu, przepasane srebrną opaską lub zwinięte w dowolny sposób. Niezwykle ważnym elementem jest zieleń bukszpanu, którą dekorujemy półmiski i rzeżucha, wcześniej wysiana na mokrą watę, ukształtowana w figurę baranka lub wielkanocnego zajączka. Starym zwyczajem na stół stawiamy koszyczek ze święconką.
A w srebrnych dwojaczkach lub w naczyniach porcelanowych podajemy czarny pieprz i grubą sól. Na środku stołu stawiamy też obok koszyczka ze święconką - wielkanocnego baranka. Baranek, symbol Chrystusa Zmartwychwstałego, gości na naszych stołach od trzystu lat. W zależności od regionu robi się go z masy cukrowej, solnej, masła, porcelany, drewna lipowego, ciasta albo z owczej wełny.
Podkreślmy wyjątkowość tego święta, ustawiając między zastawą wazoniki, dzbanki lub małe flakoniki z wiosennymi kwiatami. W kwiaciarniach i na ulicznych straganach pojawiają się bazie, tulipany, hiacynty, żonkile, niech więc któreś z nich znajdą się na naszych stołach. W Wielką Sobotę do święcenia pokarmu zachowujemy post, niektórzy poszczą aż do powrotu z rezurekcji. Nie sposób spędzić świąt bez alkoholu, zadajmy więc sobie trud właściwego doboru trunków do potraw pamiętając o umiarze, zarówno w jedzeniu jak i piciu

Powiedziałem o Wielkanocy dość sporo, ale zdaję sobie sprawę, że niekoniecznie to, co najważniejsze.  O religijnym znaczeniu tego święta usłyszymy znacznie więcej w kościele. Osoby duchowne zrobią to  lepiej ode mnie. Ja skupiłem się na tym, co stanowi materialny dorobek staropolskiej tradycji świątecznej i podkreśla wagę i  niepojęty czar tych Świąt, zwłaszcza u nas, w naszej wyjątkowej ojczyźnie. Nie ma drugiej tak cudownej Wielkanocy na świecie jak w Polsce.

P.S. O Wielkanocy wiele informacji przytoczyłem ze stron internetowych w googlach. Warto do nich zajrzeć, by dowiedzieć się jeszcze więcej.

6 komentarzy:

  1. Dopiero co zostałam blogerką i odkrywam fascynujący dla mnie świat innych blogów. Jestem pod wielkim wrażeniem. Będę tu zaglądać.Pozdrawiam.
    www.magnolia-rozmaryn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Anno. Nie wiem jak mnie znalazłaś, ale to miłe, zwłaszcza że mamy bliskie sobie zainteresowania. Oczywiście zajrzałem do Twojego blogu i mam apetyt na omleta, ale poczekam do niedzieli. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda,że w zapomnienie odchodzi Wielkanocne strzelanie.Było to święto pirotechników,przygotowania trwały cały tydzień.Tradycja ta symbolizuje huk pękających skał w dniu zmartwychwstania Chrystusa z grobu.Krótko po wojnie na ziemi wałbrzyskiej,strzelało wojsko,milicja i młodzież,bo o broń nie było trudno.W latach 50-tych,60-tych tradycyjnie w Niedzielę Wielkanocną szło się na rezurekcję,trzykrotnie obchodziło świątynię,biły dzwony i strzelano.Strażacy walili z kbks-ów,starsze chłopaki z"kluczy"na kalichlorek,z puszek karbidowych,siarki z zapałek,"saletry".Później doszły jeszcze"środki konwencjonalne"-korkowce i kapiszony."Klucz"(pęczek,kanon)był to kawałek grubego pręta nawiercony z jednego końca i śruba jako detonator.Było to umocowane na drucie długości ok.1,5m.W nawiercony otwór ładowało się kalichlorek(nabyty w aptece chlorek potasu),wkładało detonator i uderzało w solidny mur detonatorem.Był huk i odrzut klucza.Nigdy nie było wypadków,jedynie przypalone paznokcie przy strzelaniu z puszek na karbid,długo też dzwoniło w uszach po kanonadzie kilkunastu kluczy.

    Wspominki wielkanocne,jak to kiedyś było.

    Dziś są w modzie petardy
    race strzelające strużki
    a kiedyś to był karbid
    i podziurawione puszki

    Chłopcy młode wyrostki
    pamiętam to doskonale
    po rezurekcji w radości
    strzelali na Bożą chwałę

    Należał do nich mój brat
    wciąż czekał na te momenty
    i strzelał rano ten chwat
    swą rolą bardzo przejęty

    Ja jako dziewczynka mała
    patrzyłam na to z ukrycia
    tej strzelaniny się bałam
    wybuchu świstu i wycia

    Tradycji musiało być zadość
    więc ja ze swej strony
    wielkanocną niosłam radość
    odpalając kapiszony

    Dziś przypomniałam sobie
    rzecz to powszechnie znana
    huk był gdy Jezus w grobie
    kamień odsłaniał z rana

    L.Cieślik

    Jako,że pochodzę z Wielkopolski więc kilkakrotnie byłem tam świadkiem szaleńczych wyścigów wozów gospodarzy do domu po rezurekcjach.Było takie przekonanie,że kto pierwszy dotrze do domu,pierwszy też szczęśliwie zakończy żniwa.Wiele razy te szaleńcze wyścigi zaprzęgów kończyły się tragicznie.
    W czasie Wielkiego Postu jedliśmy tylko"pyry z gziką",albo"ślepego śledzia".
    Był to śledź bez śledzia.Do wody nalewało się trochę octu,liść bobkowy,cebulę i gotowało.Po ostygnięciu dodawano śmietanę i podawano z pyrami.Rzeczywiście pachniała ta potrawa śledziami.

    Centralną częścią innego projektu zwanego"Sudety Zdrój"ma być oczywiście
    Ziemia Wałbrzyska!Pozdrawiam serdecznie.WRC.

    OdpowiedzUsuń
  4. To właśnie potwierdzenie bogactwa naszych rodzimych tradycji wielkanocnych. Bardzo za nie dziękuję. Ślepy śledzik bardzo mnie wzruszył, a także wierszyk, bo na mowę wiązaną jestem szczególnie wrażliwy. To ciekawe, jak dziś dawniejsze tradycje wielkanocnej kanonady przeszczepione zostały na Sylwestra, choć wydaje się, że to wpływ Zachodu. No i mamy obecnie niewyczerpaną rozmaitość wytworów pirotechnicznych. Świat się zmienia. Ale warto pamiętać o tym co było. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Został przyjęty projekt Strategii Rozwoju Województwa Dolnośląskiego 2020.
    Aglomeracja Wałbrzyska liczy już 16 gmin.96,4mld zł przyznano do mądrego
    zagospodarowania w latach 2014-2020.
    "www.umwd.dolnyslask.pl/fileadmin/user_upoland/Rozwój_regionalny/SRWD/SRWD_2020 -final.pdf"
    Pozdrawiam.WRC.

    OdpowiedzUsuń
  6. Skąd wziął się zwyczaj polewania wodą?
    "WENDA czyli WANDA,Córka Krakusa,od łowienia serc uroda tak rzeczona,Ritygiera
    Niemca,zwyciężonego wprzód swoją miłością,Victrix,w Wisłę skoczyła na Ofiarę Bogów,w Mogile pochowana.
    A że Damy jej Froncymeru za Panią żałując wodą się polewały co rok,
    stąd w Polszcze zwyczaj polewania się na Wielkanoc wniesiony.

    Benedykt Chmielowski
    Roku Wcielony Przedwieczny Mądrości 1745
    Pozdrawiam.WRC.

    OdpowiedzUsuń