![]() |
do zastanowienia |
Przeglądając portale informacyjne
znajduję co rusz „złote myśli”. To dobre określenie, bo mieści się w nim sedno
celnej wypowiedzi, wyjątkowość treści i formy. Nie wystarczy powiedzieć coś
mądrego, trzeba jeszcze zrobić to oryginalnie, inteligentnie.
Przytaczam więc jedną z takich „złotych sentencji”: poziom mediów jest równie denny jak elit,
które kreują. Zdanie to padło, jak sobie przypominam, głównie pod adresem
TVN 24 i przyznam się, że przyjąłem je początkowo ze zdziwieniem. Tkwiłem jeszcze
w przekonaniu, że TVN 24, to jest najlepszy kanał telewizyjny. Ale opinia ta,
tak zręcznie sformułowana, spowodowała, że począłem baczniej przyglądać się
poczynaniom ekipy telewizyjnej TVN-u. Faktem jest, że programy informacyjne
prowadzą tuzy naszego dziennikarstwa: Justyna Pochanke, Kamil Durczok, Anita
Werner i wielu innych. Wydaje się, że gwarantują oni wysoki poziom audycji, ale
w miarę upływu czasu dostrzegam coraz wyraźniej, że tak nie jest. Po prostu nie
czuję potrzeby oglądania i słuchania tych samych od lat, zgranych jak stary
patefon, wysłużonych na wszystkich kanapach partyjnych, nieciekawych gości .
Kogo więc ma do zaproponowania TVN 24? Otóż wciąż tych samych polityków: Leszek
Miller, Józio Oleksy, Rycho Czarnecki, Stefek Niesiołowski, Kazio
Marcinkiewicz, Romek Giertych (Niestety nie ma już wśród nas stałego gościa
TVN-u, Andrzeja Leppera). Do tej znakomitej plejady dobija jeszcze od czasu do
czasu prof. Jadwiga Staniszkis i na okrasę wyjątkowy koneser polityczny Joachim
Brudziński. Oczywiście wymieniłem tylko część śmietanki telewizyjnej, którą
raczy nas częstować redakcja TVN, nie bacząc, że najczęściej te delicje pachną
myszką. Lata mijają, a w TVN-ie czas
stoi w miejscu. Okazuje się , że według TVN-u ani w Warszawie, ani w innych
częściach kraju nie ma w Polsce ludzi równie atrakcyjnych i telewizyjnych i co
najważniejsze, ludzi mających coś nowego, mądrego do powiedzenia.
Redaktorom TVN-u podsyłam kolejną „złotą myśl”: nie należy mylić inteligencji posłów z
inteligencją ogólnie pojętą. I w tym właśnie tkwi prawdziwy szkopuł tej
praktyki telewizyjnej. Zaproszeni goście prześcigają się w mydleniu oczu
pryncypialnością swoich sądów i opinii, zapominając o tym, że przed ekranem TV
jest jednak sporo myślących widzów, którzy potrafią odróżnić ziarno od plewy. Uważny
odbiorca audycji wie z góry na co stać każdego z tych celebrytów, co może od
nich usłyszeć, jakie będzie ich stanowisko w tej czy innej sprawie. Po co więc
ta zabawa ? Ano chyba po to, abyśmy dali sobie spokój i poszukali w telewizji
innego programu. Oczywiście nie informacyjnego, bo inne kanały telewizyjne nie
odbiegają daleko od praktyki TVN-u.
Jeszcze więcej atrakcji czeka
nas, gdy do rozmów zasiądą posłowie opozycyjnych partii. To jest dopiero
autentyczny pokaz inteligencji rozmówców
i kultury dyskusji. Obecni w studio sprawiają
wrażenie „zaciekłych trolli”, przekrzykują
się jak na jarmarku, biją rekordy szybkości mowy, wyłączają umiejętność
słuchania ze zrozumieniem swego interlokutora, bo przecież mają zaprogramowaną
wcześniej, gotową formułę propagandową,
którą trzeba puścić na antenę bez względu na temat i czas programu. Wprawdzie
nie skaczą sobie do gardeł, jak to zdarza się na Ukrainie, ale siła emocji,
jakość inwektyw i pomówień, nie odbiegają w niczym kłótniom podpitych klientów
baru piwnego. To są autorytety, z których powinniśmy brać wzory. Przecież
zaprasza ich najlepszy kanał telewizyjny.
.
W Polsce istnieje miejscowość o
interesującej nazwie - Zaniemyśl. Doskonale uspakaja. Dobrze byłoby wysłać tam na jakiś czas krewkich polityków po to, by
nabrali dystansu do siebie i odnaleźli sens w dbałości o swój własny image, a
tym samym swojej partii. To wcale nie był zły pomysł jednego z telewizyjnych
seriali, w którym grupa najbardziej krewkich polityków została zesłana w pokutę
do klasztoru. Niestety, to się zdarza tylko w filmach, a prawdziwe życie płynie
swoją ścieżką. A później dziwimy się, że obywatele nie chcą korzystać z
dobrodziejstw demokracji i po prostu nie idą na wybory.