Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

O Betlejem w czasach narodzin Chrystusa




Święta Bożego Narodzenia skłaniają do refleksji. Jest ona potrzebna by uczestniczyć w tym misterium z pełną świadomością i nieprzymuszoną wolą. Zapraszam na krótką wycieczkę w przeszłość do Betlejem - miejsca narodzin Chrystusa.

Czy ktoś z nas ma jakiekolwiek wątpliwości, gdzie się faktycznie urodziło Dzieciątko Jezus? Chyba nikt. Wszyscy wiemy, że miało to miejsce w stajence betlejemskiej. Znamy tę stajenkę  z kolorowych kartek świątecznych i z urządzanych w kościołach plastycznych szopek. Jest tam w centralnym miejscu maleńki Jezusek z lekka okryty białym płótnem w żłobie na sianku położony, obok pochylona nad nim jego matka Maryja, dalej z tyłu stojący Józef, no i niezbędne atrybuty  -  zwierzęta stajenne -  wół, osiołek, owieczki, często też pasterze, a z tyłu w tle Aniołowie. Bywa też, że w stajence są już przybyli z daleka w barwnych szatach Trzej Królowie Monarchowie.
W kościołach na święta stawiamy szopkę betlejemską by lepiej uzmysłowić sobie symboliczne znaczenie tego wydarzenia znanego z naszych nastrojowych kolęd i ustnych przekazów księży, poczynając od lekcji religii, a na uroczystościach kościelnych kończąc. Okazuje się jednak, że z faktycznym miejscem narodzenia Chrystusa mamy wiele niejasności.

Według Ewangelii Zbawiciel przyszedł na świat w Betlejem i właśnie w murach miasta pasterze zgodnie z wezwaniem Anioła mieli szukać „niemowlęcia owiniętego w pieluszki i leżącego w żłobie”  (Ewangelia Św. Łukasza). Rozszerzająca się wersja o narodzinach Jezusa w ubogiej stajence poza murami miasta nie jest zgodna z logiką i znajomością realiów historycznych, tak samo, jak to że był to drewniany żłobek, jaki zwykle oglądamy na obrazkach lub widzimy w szopkach?  Jak można sądzić z historii takim żłobem było najpewniej wykute w ścianie jaskini miejsce przeznaczone do rzucania bydłu karmy. Najczęściej zaś jaskinia stanowiła wówczas w wielu domach mieszkalnych ich część, bo były to domy parterowe, w których na noc znajdowały też schronienie zwierzęta domowe.
Józef i Maryja przybyli tu z Nazaretu w związku ze spisem ludności. Józef najprawdopodobniej wywodził się z Betlejem więc podlegał spisowi w tym mieście. Trudno wyjaśnić, dlaczego zdecydowano się na pieszą wędrówkę z Nazaretu do Betlejem akurat w tym momencie, kiedy Maryja spodziewała się dziecka. Obydwoje przybyli tu wraz z dobytkiem, najprawdopodobniej z objuczonym osłem i zamiarem pozostania tu na dłużej. Józef pukał do drzwi, prosząc o gościnę, ale nie znalazł miejsca w gospodzie. Powodem mogło być to, że miasteczko było przepełnione ludźmi, którzy przybyli tu dla spisu, a Maryja nie chciała nocować w izbie wypełnionej nieznajomymi, bo spodziewała się rozwiązania. Trudno przypuszczać, że przed Józefem i Maryją zatrzaśnięto drzwi, bowiem gościnność na Wschodzie była rzeczą świętą, a Jozef mógł mieć w Betlejem członków rodziny. Warto wiedzieć, że słowo „gospoda” nie oznacza w tym przypadku zajazdu lub domu noclegowego. Tak nazwano wówczas miejsce otoczone murem, w części zadaszone, gdzie pod dachem nocowali ludzie, a zwierzęta stały obok pod gołym niebem. A jeśli zabrakło miejsca  w gospodzie, domownicy lub przybysze nocowali razem ze zwierzętami. Jest rzeczą zrozumiałą, że miejsce wypełnione gośćmi nie było do przyjęcia dla Maryi w jej stanie brzemiennym. Potrzebowała cichego kącika, gdzie mogłaby urodzić. Józef i Maryja szukali takiego miejsca odosobnionego i w końcu je znaleźli. Niestety, niezbyt komfortowe. Nie ma tu jednak mowy o tym, iż nie otwarto im drzwi lub też wyrzucono z gospody., bo byli zbyt biedni.

Gdzie więc Maryja urodziła Boże Dziecię: w domu, jaskini, szopie, oborze ? Ewangelista Łukasz podaje, iż „porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie”. Można sądzić, że po prostu Maryja znalazła ciche miejsce w części domu, w którym na noc przymykano zwierzęta, a gdy powiła dzieciątko,  położyła je tam, gdzie był żłób wykuty w skale.

Jednak Chrystus urodził się w samym Betlejem, a nie poza miastem, w jakiejś jaskini na polu pasterskim.

Pierwszą wizytę ubogiemu Dzieciątku w Betlejem złożyli równie biedni pasterze, którym anioł  obwieścił tejże nocy narodzenie się Mesjasza.
Nie będę rozwijał tej kwestii, skąd się wziął anioł i dlaczego pasterze, a w dalszej kolejności Trzej Mędrcy byli tymi, którzy jako pierwsi oddali cześć Nowonarodzonemu, bo są to sprawy mieszczące się w sferze bardziej metafizycznej niż historycznej, realnej. W ogóle Boże Narodzenie obrosło legendą, tak że dziś trudno oddzielić prawdę od fikcji. Wiadomo, że Ewangeliści pisali o tym fakcie bardzo powściągliwie, pozostawiając wiele znaków zapytania.

Czy Rodzina Święta pozostała przez dłuższy czas w tym prymitywnym miejscu, gdzie Dzieciątko przyszło na świat ?  Na pewno nie. Józef na drugi dzień zrobił wszystko, by przenieść je do zadaszonej części gospody. W każdym razie, gdy przybyli Mędrcy, zastali Rodzinę Świętą w „domu”, a nie w jakiejś walącej się szopie czy jaskini
.
Skąd więc się wzięła stajenka betlejemska ? Możemy to sobie łatwo wyjaśnić, bo jest klasycznym przykładem jak rodzą się różnego rodzaju mity. To po prostu  wytwór ludzkiej wyobraźni Nie odnoszę się do tego krytycznie, wręcz odwrotnie  -  pozytywnie, gdyż służy to dobremu celowi. Czyni misterium narodzin Jezusa Chrystusa bliższym naszej wyobraźni.
Stajenka betlejemska jest bardziej swojska, niż grota wykuta w skale, zaś szopka zadomowiła się mocno w naszej tradycji świątecznej. Nie ma powodów by to dezawuować.

 Myślę, że warto w okresie świątecznym pogłębiać naszą wiedzę o istocie i nieprzemijających wartościach tradycji Bożego Narodzenia.

P.S. Na temat Świąt Bożego Narodzenia możemy przeczytać szczegółowe rozważania w „Księdze Bożonarodzeniowej” wydanej przez Kolonię Limited, Wrocław 1993.

4 komentarze:

  1. Staszku!Cytowany przez Ciebie ewangelista Łukasz podaje w ewangelii,że cesarz August wydał dekret o spisie ludności Cesarstwa Rzymskiego."Szli tedy wszyscy do spisu każdy do miasta swego.Poszedł też i Józef zGalilei zmiasta Nazaret do Judei do miasta Dawidowego zwanego Betlejem,jako że był z domu i pokolenia Dawidowego,aby zostać wpisanym wraz z Maryją zaślubioną swą małżonką brzemienną.I stało się gdy tam byli,że wypełniły się dni aby porodziła.I porodziła syna swego pierworodnego i uwinęła go w pieluszki i złożyła w żłobie;nie było bowiem dla nich miejsca w gospodzie"Tyle przytoczony cytat z Ewangelii i moja wiedza od najmłodszych lat na temat narodzin Pana Jezusa Tą część przytoczyłrm np."Ewangelie i Dzieje Apostolskie "wydane w Poznaniu w 1946 r.Wszystkich zainteresowanych odsyłam do Pisma św.Nowt Testament pozwoli to na zgłębienie naszej wiedzy na temat Bożego Narodzenia i nie tylko.Pozdrawiam Bronek

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jest, Bronku, można przyjąć ksiegi Ewangelistów za rzecz świętą, nie podlegającą dyskusji i nie zawracać sobie tym głowy. Ale człowiek jest istotą myślącą. Wielu uczonych historyków, także duchownych w dobrej wierze usiłuje sprawdzić trafność lapidarnych zapisów z życia Jezusa Chrystusa w Nowym Testamencie, by je uwiarygodnić, uzupełnić i rozwinąć. Dla mnie te badania są bardzo interesujące i dlatego chcę się z nimi podzielić z moimi Czytelnikami.
    Dziękuje za komentarz i zapraszam do kolejnego postu o Betlejem w czasach współczesnych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Musimy brać pod uwagę także fakt że wydarzenia opisane w bibli nie koniecznie miały miejsce na terenie bliskiego wschodu, jak to się teraz przyjmuje.
    Wielu historyków i archeologów żydowskich od wielu lat kopie w Jerozolimie i nie znajdują fundamentów starożytnej świątyni Jerozlimskiej. Wielu traci wiarę. Opis Izraela z bibli kompletnie nie odpowiada żeczywistości, i nawet archeolodzy nie potrafią dostarczyć dowodów żę kiedyś był to zielony raj.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jest Panie Stasiu, życie JCH było raczej mało znane lub wręcz nie znane i raczej Nowy Testament to zbiór opowieści słabo osadzonych w realiach historycznych. Znani ówcześni kronikarze jak choćby Józef Flawiusz, który dokładnie opisywał dzieje nie wspomina o JCH wcale nie mówiąc o innych.

    OdpowiedzUsuń