Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 13 grudnia 2014

Choć grudzień ponury, to w sercu gorąco



nasze tradycje świąteczne



na jarmarku
 Cieplutkie i przaśne
Narodzenie Boże,
choć niebo chmurzaste
i zimno na dworze.

Choć od rana gwarno,
krzątania bez liku,
lśnią nam w oczach barwy
świeczek i stroików.

W uszach brzmią organy
z północnej Pasterki
i modlitw peany
i urok stajenki.

Jest ten zwyczaj przecież
świętowania -  darem,
bo to Boże Dziecię
przyniosło nam wiarę.

Nadzieję o świcie
świątecznego dnia - 

radujmy się życiem,
dopóki się da  !                  

Nic nie wskazuje na to, aby grudzień w Polsce uznać za piękny miesiąc. To przecież początek zimy, ale nie tej śnieżnej, słonecznej, olśniewającej. To jest czas dominacji nocy nad dniem, pochmurnego nieba, ponurych, smutnych drzew i krzewów ogołoconych z różnobarwnej szaty,  oczekujących na śnieżystą otulinę jak wiosenny kwiat na krople dżdżu. To jest miesiąc deszczowej chlapy, kolein błota, grud na polach, smętnej szarości, a zarazem niecierpliwego pędzenia do przodu, byle bliżej do końca miesiąca, kiedy spada obficiej śnieg.

Ale mimo wszystko czekamy z utęsknieniem na grudzień. Sama myśl, że już się zbliża, już jest, grudzień, ostatni miesiąc kalendarzowy, koniec roku, wywołuje żywsze bicie serca. Nie trudno zgadnąć skąd się to bierze? Każdy jest w stanie bezbłędnie wskazać walory grudnia. Przecież to miesiąc najważniejszych świąt w roku  -  Bożego Narodzenia, wcześniej jeszcze Świętego Mikołaja, a na koniec  -  Sylwestrowej Nocy, otwierającej drogę do nowego, szczęśliwszego roku. Wszyscy w to święcie wierzymy, że ten nowy rok będzie lepszy od starego, wszyscy tego sobie szczerze, serdecznie życzymy, wszyscy jesteśmy tej nocy aniołami, coś w nas wstąpiło niezwykłego, promieniejącego dobrocią, czułością,  miłością. Co się z nami stało takiego, że jesteśmy inni, niż przez wszystkie pozostałe miesiące roku, że jesteśmy lepsi? Co w ogóle z nami się dzieje w grudniu, posępnym, chłodnym, deszczowym miesiącu ?

Odpowiedź jest prosta  -  to nasza, polska, jedyna, najcudowniejsza, nieprzemijająca tradycja świąteczna. Nigdzie na świecie nie ma tak pięknej, wartościowej i bogatej tradycji Świąt Bożego Narodzenia.

Mało jest krajów, w których tradycja bożonarodzeniowa miałaby tak mocne korzenie religijne i narodowościowe. Nasze święta budzą zachwyt i uznanie u wszystkich przybyszów z innych stron.
Rzecz dziwna, nie błyszczymy tak wyraziście jak w wielu krajach Zachodu refleksami lampionów, girlandami światełek i świecidełek,  rzucającą się w oczy feerią migających neonów, strojnych choinek, kolorowych Mikołajów, masową, merkantylną, przemysłową produkcją świąteczną, którą wypełnione są po brzegi już od połowy listopada handlowe markety. Nasze święta mają fundament duchowy, wiążą się nierozerwalnie z wiarą i ceremonią religijną. Najważniejsze w nich miejsce zajmuje to, co się dzieje w kościele –  spowiedź powszechna, Szopka Betlejemska, Pasterka, Msze Święte w pierwszy i drugi dzień świąt, no i wreszcie to, co ma miejsce w domu  -  Wieczerza Wigilijna w gronie rodzinnym z opłatkiem w ręce, skibką sianka na nieskazitelnym białym obrusie, tradycyjnymi postnymi potrawami. Choinka z lasu strojna w wytwory rękodzieła własnego pomysłu - gwiazdki, aniołki, łańcuchy z bibuły, wycinanki, wydmuszki, cukierki, owoce, no i świeczki woskowe, koniecznie świeczki, nie elektryczne lampki, zwłaszcza migające  -  to jest nasza swoistość, specyfika naszych świąt. W tej scenerii śpiewamy chętnie kolędy  -  „Wśród nocnej ciszy”, „Lulajże Jezuniu”, „Przybieżeli do Betlejem pasterze” i cały, bogaty repertuar kolęd, których w takiej ilości  i melodyjności nie znają inne narody. A śpiewanie kolęd przeplatamy wydostaniem spod choinki paczek z gwiazdkowymi podarunkami dla wszystkich domowników i naszych wigilijnych gości. Zdarza się czasem, że przy stole zajmie miejsce niespodziewany gość, na którego w każdym domu czeka miejsce i zastawa. Bo tak każe nasza staropolska, chrześcijańska tradycja. Bywa że do drzwi zapukają wieczorem kolędnicy. Kiedyś chodzili z gwiazdą betlejemską, albo grupa przebierańców z Matką Boską, Świętym Józefem, Dzieciątkiem Jezus, Herodem, Diabłem i Śmiercią. Odgrywali oni po wejściu do domu miniaturowe jasełka ku uciesze i zachwyceniu najmłodszych. Dziś najczęściej zaczyna się i kończy na zaśpiewaniu kolędy i złożeniu życzeń, ale dobre i to, byle tradycji stało się zadość.


jarmark świąteczny na "Łowisku Pstrąga" w Łomnicy

Naszą piękną tradycją świąteczną są życzenia „wesołych świąt”. Spotykamy się z nimi na każdym kroku, przed i w czasie, a czasem tuż po świętach. Składamy je sobie w pracy, na ulicy, w domu, wysyłamy pocztą, a obecnie w dobie niebywałego rozwoju techniki za pomocą łączy telekomunikacyjnych. Atmosferę świąteczną wzmacnia telewizja, radio, kasety z nagraniami kolęd i pastorałek. A po Bożym Narodzeniu zaczyna się gorączkowa krzątanina związana z Sylwestrem. Bo Sylwester i Nowy Rok, to nadzwyczajne ukoronowanie miesiąca grudnia, to zarazem zamknięcie jak złotą klamrą corocznego grudniowego świętowania. I znów mamy przed sobą cały, pełen dobrych nadziei, składający się z 12 miesięcy  -  nowy rok!

A poza tym  -  na Nowy Rok przybywa dnia na barani skok !

3 komentarze:

  1. Witam Staszku!Takiego chciałbym Ciebie widzieć.Przede wszystkim dlatego,że odwołujesz się do naszej tradycji chrześcijańskiej oraz,że tak pięknie piszesz o naszych katolickich świętach.A ponadto to,że brak w tym blogu nutki satyry,która stała się elementem Twoich postów.Z życzeniami Bronek

    OdpowiedzUsuń
  2. W nowym roku obiecuję Bronku będzie tylko humor, a nie satyra. Ale jeszcze pozostało mi parę dni starego roku, za które nie ręczę. Ale bardzo Ci dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Przybywaj zimo,
    siwa damo,
    dawno już spadły
    wszystkie liście.
    Wdziej swoje futro,
    czapkę włóż,
    bo tu,w kałużach
    błyszczy mróz
    i wiatr w gałęziach świszcze./J.Hockuba/

    Na Przeł.Jugowskiej ratraki i armatki do naśnieżania stoją w"gotowości bojowej".Gdy tylko temperatury spadną poniżej zera,rozpocznie się przygotowywanie tras zjazdowych na okres świąteczny.W ub.roku zabrakło wody do naśnieżania,toteż właściciel Chaty Bukowej korzystając ze sprzyjającej aury,przygotowuje ogromny zbiornik na wodę w miejscu,gdzie kiedyś był mały staw,wodospad i piękna szwajcarka"Muchlenbaude".Tutaj:
    "hausdorf.strefa.pl/data/stories/003_05.html"

    A czekając na śnieżną zimę-żeby się zbytnio nie nudzić-proponuję zwiedzić ciekawe muzeum poświęcone wspaniałej istocie,o niezwykłym sercu,która ryzykując życie uratowała w zasypanych przez lawiny dolinach górskich- wielu nieszczęśników.
    "www.barry.museum"
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń