Pomyślałem o świętach.
Czuję ich oddech. Nic dziwnego, święta tuż, tuż. Jak co roku te
same, a jednak inne. I to także stanowi ich urok. W tym roku będzie
można poświętować tak, jak za dawnych dobrych czasów. Jeśli
udało się odrobić wcześniej parę dni przed i poświątecznych,
oddzielających kolejne dni wolne od pracy, to mamy od 20 grudnia
wolne aż do nowego roku. Dwa tygodnie ferii świątecznych, jak w
szkole. Szczególna okazja dla miłośników białego szaleństwa.
Wprawdzie śnieżna zima nam nie grozi na Boże Narodzenie i Nowy Rok
(tak zapowiadają meteorolodzy), ale w górach to co innego. Tam już
jest śnieg i jest ruch w ośrodkach narciarskich, a przygotowania do
świąt w pełnej gali.
Spróbujmy się przyjrzeć naszym
świętom oczami statystyków OBOP -u, a jest to dość interesujące.
Największy ciężar
obowiązków związanych z przygotowaniami do świąt spada na
kobiety. W 89% gospodarstw domowych to one sprzątają, w 81%
gotują, w 76% robią zakupy, w 73 kupują prezenty, w 66% dekorują
dom.
Mężczyźni
zaś najczęściej angażują się w zakupy i kupowanie prezentów,
ale dotyczy to ponad 50% gospodarstw domowych. Tyle samo zajmuje się
sprzątaniem domu, strojeniem choinki. W gotowaniu, pieczeniu ciasta
i sporządzaniu posiłków udział mężczyzn jest szacowany na 24%.
Dzieci najczęściej dekorują dom, ubierają choinkę (w 30%
gospodarstw domowych). W 24% gospodarstw dzieci sprzątają, w 17%
robią zakupy (taki sam wynik dla kupowania prezentów). W 15%
leniuchują, a w 14% gotują.
Z badania wynika, że dla większości Polaków (75%) święta Bożego
Narodzenia to czas spotkań z rodziną, a dla 61% wydarzenie
religijne. Dla 40% badanych jest to czas wolny i odpoczynek; tyle
samo badanych (40%) odpowiedziało, że to czas jedzenia dobrych
potraw. To powrót do dzieciństwa - odpowiedziało 22%
ankietowanych. Polacy nie wyobrażają sobie świąt bez choinki
(67%), rodzinnej kolacji wigilijnej (65%) i dzielenia się opłatkiem
(61%).
Do
sześciu najważniejszych potraw wigilijnych zaliczyli karpia (82%),
pierogi
(62%), barszcz z uszkami (68%). Kolejne miejsce w rankingu zajęły:
kapusta z grochem
i grzybami (44%), śledź (38%) i kompot z suszu (33%).
Do wigilijnego stołu zasiądzie w Polsce średnio siedem osób.
Większość Polaków (65%) święta spędza całkowicie w domu, 26%
częściowo poza domem, a 9% całkowicie poza domem. 98% badanych
spędza święta z rodziną, z przyjaciółmi – 8%, samotnie - 1
proc. ankietowanych.
Większość badanych życzenia złoży osobiście (81%),
telefonicznie – 52%, sms-em 24%, a w tradycyjnym liście lub
wysyłając kartkę pocztową – 24% badanych. Na portalach
społecznościowych zrobi to 8%, e-mailem 7%.
Na
prezent Polacy najczęściej wybiorą perfumy lub kosmetyki (40%),
słodycze (26%) oraz ubrania
lub obuwie (26%). Na kolejnych miejscach znalazły się zabawki
(20%), książki
i e-booki (12%), zegarki i biżuteria (9%), gry komputerowe i konsole
(8%). 7%badanych wręczy w prezencie gotówkę, tyle samo - alkohol.
6 proc. kupi coś do wyposażenia domu.
Średnio Polacy wydadzą na święta 121 euro; Norwegowie 570 euro;
Włosi 287 euro; Brytyjczycy 270 euro, Francuzi 216 euro.
Wnioski nasuwają się same. Mimo, że drzwiami i oknami wdziera się
do Polski zachodnia nowoczesność, jesteśmy wciąż jeszcze dość
konserwatywni, a ujmując rzecz optymistycznie – wciąż wierni
staropolskim tradycjom świętowania. Nie ma mowy o idei gender,
której tak się wystraszyli nasi hierarchowie. Nie wyklucza ona
wiodącej roli kobiety w gospodarstwie domowym, kładąc nacisk na
równomierny podział obowiązków pomiędzy kobietą i mężczyzną,
co mieści się w dobrze pojętej równości płci.
Jeśli chodzi o wydatki świąteczne nie jesteśmy przesadnie
rozrzutni. Daleko nam do Norwegów, znacznie bliżej do Francuzów,
Brytyjczyków, Włochów, choć wydają oni na święta dwa razy
więcej niż Polacy. Myślę, że wcale to nie znaczy, iż święta u
nas są mniej satysfakcjonujące i radosne. Są na pewno znacznie
bardziej religijne. OBOP nie poczynił takich badań choć budzi
zdziwienie, iż tylko 61% badanych wskazało, że święta to dla
nich wydarzenie religijne dużej wagi.
Tegoroczne święta nie różnią się pod tym względem wiele od
ubiegłorocznych. Nawet pogoda nas nie zaskakuje czymś
nadzwyczajnym. Ale różnice są widoczne w dbałości o rzucający
się w oczy wystrój świąteczny newralgicznych części miast. W
Wałbrzychu było rojno i strojno na jarmarkach świątecznych w
Książu i na rynku, zaś sam rynek i wiodące do niego ulice
zabłysnęły nowymi iluminacjami. Coś się dzieje dobrego w
Wałbrzychu, miasto dojrzewa i pięknieje jak młoda dziewczyna na
wydaniu. Na jarmark świąteczny zaprasza też Jedlina-Zdrój.
Uczestniczący w nim goście zaraz po zmroku mogą oczy nacieszyć
rozmaitością świetlnych dekoracji, z których Jedlina słynie w
całej Polsce. Iluminacje świąteczne są także domeną Świebodzic.
W tym roku szczególnie urzekające, bo centrum miasta odnowiło swą
szatę elewacyjną i architektoniczną, a dworzec kolejowy odzyskał
utracone piękno. Podobną ścieżką podążają pozostałe miasta i
gminy ziemi wałbrzyskiej i na całym Dolnym Śląsku. Każdy rok
przynosi coś nowego.
I właśnie do bliższego poznania tych zmian, do wykorzystania
niepowtarzalnej okazji przeniesienia się w ułudny świat
świątecznych iluminacji gorąco zachęcam moich Czytelników. Warto
wybrać się z całą rodziną wieczorem na taką wycieczkę,
odwiedzić samochodem najbliższe okolice, ale w każdym miejscu
trzeba się zatrzymać na pieszy spacer, bo tylko w ten sposób można to wszystko dobrze zobaczyć i poczuć na własnej skórze
niewysłowiony urok świąt Bożego Narodzenia.
Fot. Robert Janusz
Fot. Robert Janusz
Pięknie powiedziane - niewysłowiony urok świąt. Można dyskutować o wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Bożym Narodzeniem, jednak dla mnie właśnie te drugie są najpiękniejsze !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Aniu, masz rację, te święta nie da się przecenić. Jak przeczytalem u Ciebie w Twoim blogu o kruchych ciasteczkach i wiśniowej nalewce, pomyślałem - jestem w siódmym niebie. To jest to czego mi brakowalo na deser Wigilijnej Wieczerzy. A tak już na poważnie. Bardzo sobie cenię takie blogi jak Twój, ktore pozwalają dodawać fantazji kulinarnej sztuce. Jest ona potrzebna tak samo jak każda inna sztuka artystyczna, by poczuć , powtórze to jeszcze raz - niewysłowiony urok świąt . I tego Ci życzę z calego serca !
OdpowiedzUsuńTegoroczne Święta choć bez śniegu były pięknie rodzinne i wesołe :-) W mojej rodzinie mąż zajmuje się karpiem, zakupami i przekręca pasztet, a ! I przed świętami wędzi mięsa. My z Córcią zajmujemy się resztą. Może to nie jest partnerski podział, ale... jednak.
UsuńDziękuję za miłe słowa !
Wszystko ładnie święta piękna nasza tradycja ,ale dlaczego te procenty takie nie równe sprzątanie ,gotowanie,pieczenie gdzie to równouprawnienie ,jedynie z czym się mogę zgodzić to zakupy te wolę robić sama.A na deser wieczerzy wigilijnej to zazwyczaj Pasterka (to oczywiście taki żarcik ).Bardzo lubię czas świąt Bożego Narodzenia i spotkania z moimi dzieciakami wnuczętami przy stole jest tak wesoło ,czas tak szybko ucieka że cieszmy się dopóki możemy .Pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą Tereso, ja też jedno co lubię robić sam z okazji świąt, to zakupy. Ale żona mi nie pozwala. Wobec tego muszę robić to, czego nie lubię - stroić choinkę. Na ogół staram się nie przeszkadzać w przygotowaniach do świąt. Mam w tym czasie mnóstwo zajęć poza domem. Okazuje się, że mój inteligentny piesek potrzebuje dwa razy więcej spacerów. To z powodu przesilenia pomiędzy jesienią a zimą. Ponadto parę razy dziennie gonię do sklepu, bo czegoś tam brakuje do sosu lub ciasta. Jestem bardzo dumny, że stałem się przydatny. Wyobrażąsz sobie coby to była za Wigilja, gdyby do kapusty z gbrochem zabrakło suszonych śliwek. A ja jak trzeba potrafię wydobyć je spod ziemi. Jestem pewien, że bez mężczyzny .żadne święta nie byłyby udane. Oczywiście dobrze, gdy do tego wszystkiego dochodzą wnuczęta. Dziękuję Tereso za komentarz i żywię nadzieję, że dane ankietowe OBOP-u już w przyszłym roku znacznie sie poprawią, to mężczyźni będą górą w urządzaniu świąt. Już sobie wyobrażąm co to będą za delicje na stole wigilijnym i w całym domu. Ale w tym roku nic nam jeszcze nie grozi. Wobec tego - Wesołych świąt !
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące dane z OBOP.Przedstawiam kilka danych OECD.
OdpowiedzUsuńWszystko wskazuje na to,że niedługo kobiety będą mówić"miejsce mężczyzny jest w kuchni".
Czeka nas coś ciekawego w dziejach ludzkości-zamiana ról społecznych.
Czyżby MATRIARCHAT?Świadczą o tym niezbite dowody!!
W Polsce wg.OECD mamy 800 tys.kobiet więcej z wyższym wykształceniem niż mężczyzn.80% studiujących w krajach OECD to kobiety.
Doktoraty robi już 50% kobiet.W umiejętności czytania,matematyce,naukach przyrodniczych kobiety radzą sobie lepiej o 18%.
Mężczyzna w Polsce poświęca coraz więcej czasu na gotowanie,sprzątanie,opiekę nad dziećmi-jest to już,a może dopiero-157 minut dziennie,kobieta 296 minut.W krajach OECD jest to 131 minut.Mężczyźni spędzają bardzo dużo czasu przed komputerem(gry itp.).Kobiety w Polsce żyją 81 lat,mężczyźni 73.
Sądzi się,że pierwsze narzędzia rolnicze wynalazły kobiety.
Najważniejsze jest jednak by kobieta i mężczyzna byli partnerami,w domu,w mieście,w polityce.
A ci którzy mówią jeszcze,że miejscem kobiety jest kuchnia,prawdopodobnie nie wiedzą,co z nią zrobić w sypialni:)
A najciekawsze w historii kobiet jest to,że wciąż jeszcze tyle w niej zagadek.
Jaki będzie ten świat za ok.20 lat?:"www.youtube.com/watch?v=qIfLEOZKi6o"
A tak to wyglądało w czasach gregoriańskich:"vintageroseretro.blogspot.com/2013/12/opowiesc-przedwigilijna.html"
Kilka razy odwiedzałem w ub.tygodniu Wałbrzych,przejeżdżając przez Głuszycę,Jedlinę Zdrój-robi kolorowo,brakuje tylko śniegu.W Górach Sowich padający deszcz spowodował szybkie topnienie śniegu.Ale po przeciwnej stronie Kotliny Kłodzkiej widzę wieczorem oświetlone wyciągi narciarskie w Zieleńcu-czyli są czynne.
Pozdrawiam serdecznie:))
Drogi Henryku (WRC), jesteś niezrównany i niewyczerpany w znakomitym uzupełnianiu moich zapisków. Czytam je z największym podziwem i uznaniem. Masz rację z tym matriarchatem, na szczęście to sprawa przyszłości, zwłaszcza u nas w Polsce, a w ogółe nie wydaje mi się to groźne.
OdpowiedzUsuńSredecznie pozdrawiam, dziękuję przy okazji za przesyłki pocztowe, Życzę ciekawych świąt i żywię nadzieję, że coś się o nich dowiemy przy następnej okazji. Wszystkiego miłego dla całej Rodziny !
Wkradł mi się"mały" błąd-nie"w czasach gregoriańskich"ale wiktoriańskich.
OdpowiedzUsuńWigilia rozpoczynała ukochane święta przez Polaków-święta Bożego Narodzenia.Od zamierzchłych pogańskich czasów to właśnie ten dzień był najwłaściwszym do błagania sił natury o pomyślność,o dobre zbiory,o zdrowie.Pośredniczyli w tych zabiegach zmarli.To dla nich,a nie tylko dla nieoczekiwanego gościa,zostawiało się puste miejsce przy stole,a mak,miód i grzyby w potrawach wigilijnych stanowiły pomost między tym i tamtym światem.
Stąd też magiczne liczenie potraw na szczęście.Ma być ich liczba nieparzysta 9 (w XIX-wiecznej Warszawie) lub 13-jak w niektórych regionach Polski.Równie często występowała parzysta liczba dań-12,bo dwunastu apostołów-i tyleż miesięcy w roku.
W wigilijny wieczór obowiązkowo trzeba było skosztować choć odrobinę tego ,co w ogrodzie,sadzie,wodzie,lesie i w polu.
Polska Wigilia to siła tradycji,dzięki której naród bez państwa przetrwał i doczekał się wolności.
Jeśli zapytamy rodaka,co jada w dniu Wigilii w swym rodzinnym domu,to bardzo dokładnie możemy stwierdzić,skąd pochodzi,jaki jest jego rodowód.
Na spisanie wszystkich potraw wigilijnych potrzeba by było grubej książki-tak bogata jest nasza świąteczna kuchnia.Jedno jest wspólne:postny charakter potraw,najczęściej z ryb,dzielenie się opłatkiem i to,co najważniejsze-wyjątkowy nastrój tego wieczoru.
Dziś pojawiają się głosy,nawet kościół ogłosił,że w Wigilię nie trzeba pościć,że można inaczej-"nowocześnie","światowo".Nie dajmy sobie odebrać tradycji,bo to nie moda,która przemija.
Tradycja trwa w sztafecie pokoleń i to właśnie ona stanowi w dużej mierze o tożsamości narodu.
Pozdrawiam!