Motto:
„Oto znowu widzimy
przyjemne ogrody,
za nimi wyglądają
domy Starej Wody,
w których co roku
bardzo wiele gości bawi
i owych mineralnych wód
skuteczność sławi.
Przez wdzięczność
odzyskawszy zdrowie utracone,
zamieszkują czas dłuższy
tę cudowną stronę,
w której drogi są gładkie
i ścieżki ubite
prowadzą najdogodniej
w miejsca rozmaite…”
Ten oto
fragment wiersza z poematu „Śląsk. Podróż malownicza” w 21 pieśniach Bogusza
Zygmunta Stęczyńskiego (1814-1890) stanowi kwintesencję tego, czym dziś chcę
zainteresować Czytelników mojego blogu.
Tytułowy
cytat postu: „zdaje się, iż cała polska przenosi się do wód” wywodzi się z
listu Józefa Wybickiego do żony z
1803 roku i świadczy o rosnącej popularności lecznictwa balneologicznego wśród
Polaków pod zaborami.
O tym, że Józef Rufin Wybicki herbu Rogala (1747
– 1822), polski pisarz i polityk, szambelan Stanisława Augusta Poniatowskiego w
1780 roku, jest autorem słów polskiego hymnu narodowego – „Mazurek Dąbrowskiego”,
nie muszę tutaj przypominać, ale warto zwrócić uwagę na zasługi tego wybitnego
patrioty: Reformator praw w Polsce przedrozbiorowej uczestniczył wprawdzie w
konfederacji targowickiej, potem jednak był uczestnikiem insurekcji kościuszkowskiej,
a następnie współpracownikiem i przyjacielem gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, z
którym wziął udział w wyprawie na pomoc powstańcom w Wielkopolsce w 1794, a
później współdziałał w Legionach Polskich we Włoszech. Wtedy właśnie w 1797
napisał słowa pieśni, która stała się później polskim hymnem narodowym. Był
uczestnikiem wojen napoleońskich, w 1807 roku przyczynił się do utworzenia
Księstwa Warszawskiego, którego był jednym z czołowych polityków. Podczas wojny
polsko-austriackiej w 1809 organizował obronę Wielkopolski przed wojskami
nieprzyjaciela. Po kongresie wiedeńskim współtworzył Królestwo Polskie. Autor
wspomnień, wielu pism politycznych i utworów literackich (dramatów, oper,
komedii, wierszy), z których w powszechnej świadomości Polaków zachował się
jedynie „Mazurek Dąbrowskiego”.
Co było
powodem refleksji Józefa Wybickiego o
exodusie Polaków do wód leczniczych już na początku XIX stulecia i to jak się okazało w najbliższe rejony
sudeckie? Otóż to, że uzdrowiska w Sudetach były najbliżej, zwłaszcza
Wielkopolski, znacznie bliżej niż Szkło, Lubień, Druskiennik i Truskawca na
Litwie, Drużbak na Spiszu, Bardiowy na
Słowacji, Eger na Węgrzech, Teplice, Karlsbad i Marienbad w Czechach, a zabiegi
balneologiczne stały się z początkiem XIX stulecia zbawieniem, zwłaszcza dla
leczenia chorób i ran wojennych. Ruch podróżniczy „do wód” w kierunku Pogórza
Karpackiego lub nad Wisłę, gdzie pojawiły się pierwsze polskie uzdrowiska,
takie jak Busko, czy Ciechocinek miał miejsce dopiero w II połowie XIX wieku?
Stało się więc tak, że uzdrowiska
Pogórza Sudeckiego z początkiem XIX
wieku wypełniły się polskimi kuracjuszami.
Pisze o tym
wszystkim z przejęciem Ryszard Kincel, absolwent Wydziału
Filozoficzno-Historycznego krakowskiej Jagiellonki, doktor nauk humanistycznych,
a od 1979 roku, aż do przejścia na emeryturę
w 2000 roku dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Raciborzu. Jego znaczącym osiągnięciem jest książka „U Szlaskich Wód”, wydana przez oficynę
„Silesia” w Raciborzu w 1994 roku.
W książce
tej obok zwięzłej historii sudeckich zdrojów, takich jak Lądek, Cieplice, Stary
Zdrój, Szczawno, Duszniki, Świeradów, Kudowa, Polanica, Czarkowa, Jastrząb,
Goczałkowice, znajdujemy mnóstwo ciekawostek związanych ze wzrostem
popularności uzdrowisk śląskich wśród Polaków ze wszystkich trzech zaborów.
Ważne
miejsce w bogato ilustrowanej książce – albumie zajmują nasze wałbrzyskie
uzdrowiska – Stary Zdrój i
Szczawno-Zdrój. Cieszyły się one dużą sławą i były licznie odwiedzane nie
tylko z powodów zdrowotnych, podobnie jak cudownie położona rezydencja rodu
Hochbergów - zamek Książ.
Spośród
wielu innych informacji zwróciłem uwagę
na zgromadzone w rozdziale „Zbawienne wody Starego i Szczawna-Zdroju” interesujące
wpisy w księgach pamiątkowych
polskich kuracjuszy, sławiące uroki i
walory tych uzdrowisk, a także Książa:
„Każdy tu
znajdzie upodobania i uciechy, co natury piękności przyjacielem szczerym.
Zawżdy twe kraśne o sławny Fürstenstein wierzchoły twych gór i doliny ładne
wsławię! Żyj podług wiary, pij podług miary, a zdrów będziesz” (5 lipca 18000, Fryderyk Gutt z Wiednia)
„W szczęśliwości sobie żyłam,
Póki Ciebie nie widziałam,
Zawsze moje serce będzie,
Kochać ciebie zawsze wszędzie” (12 września 1810 r. Helena
Rogozińska z Poznania)
„Nad cudami natury się tu
zastanawiam,
Wszystkich co tu byli z radością
pozdrawiam” (Kapitan,
nieczytelny podpis, 12 oktober 1814)
Autor
książki przytacza znacznie więcej podobnych wpisów obrazujących pozytywne
wrażenia polskich gości, ale jeszcze bardziej zaskakujące są wpisy tekstów
patriotycznych, przypominających polską przeszłość Śląska i wróżących powrót
Polaków na dawne ziemie piastowskie:
„Wszystko co mnie otacza podziwienie
wzbudza,
Kraino, byłaś nasza, teraz jesteś
cudza! (T.R. 1820
r)
„Józef Szaniawski z Królestwa
Polskiego tutejsze miejsce dnia 20 maja 1823 roku z największym podziwieniem
oglądywał przypominając sobie stare polskie czasy”.
„Piękne strony lecz o ileż milszemi
Gdybym je znalazł w mej ojczystej
ziemi !” (J.
Szmidecki, Aleksander Mianowski z Królestwa Polskiego, 1830 r)
D. 17
sierpnia 1836 w towarzystwie M.
Sokolnickiego, studenta z Wrocławia – Władysław Niegolewski, A. Małachowski, W.
Zitelman:
„Bóg cuda czynił nigdy nie pojęte,
Iż Polska nieraz powstała z niczego,
Słowa się sprawdzą, bo są święta,
Że Polak będzie panem kraju swego”.
„Któraż kraina jest tak oddaloną,
Żeby nie była Polaków dotknioną?
Tak też jeszcze i Furstenstein
będzie w ręku potomka Piasta.
(Zaświadczamy
– Władyslaw, Antoni, Wincenty, Ignacy, 17 sierpnia 1836).
„Kochajmy się.
Nie dajmy się. Vivat Polonia !"
(rok 1836)
„Pyszne te góry, cudne doliny, ale
mnie milsze polskie krainy” napisał Antoni Majer, akademik z Wrocławia, a podobnych wpisów w
szczawieńskiej księdze pamiątkowej znajdujemy znacznie więcej. Okazuje się, że
pamięć o dawnej polskości Śląska nie opuszczała Polaków podobnie jak nadzieja
na jego powrót do Macierzy.
Zachęcam
gorąco do przeczytania książki Ryszarda Kincela, bo można w niej znaleźć wiele
podnoszących na duchu informacji z przeszłości naszych śląskich zdrojów,
pozwalających z dumą i podziwem odnieść się do tego, że nie zmarnowaliśmy
dorobku niemieckich gospodarzy tych ziem, a Polacy tak jak to dawniej bywało z
satysfakcją przyjeżdżają do wód, teraz już naszych, polskich, by nie tylko
podreperować swoje zdrowie, ale także nacieszyć oczy urokami tej ziemi. Dlatego
zamieszczony na początku fragment
poematu „Śląsk. Podróż malownicza” nie stracił nic na swej aktualności.
Fot. Zbigniew Dawidowicz
"Poznajcie wy wszyscy współobywatele wielką cenę naszych wód lekarskich,a wyrzeknijcie się obojętności do krajowych przedsięwzięć i zakorzenionego upodobania w płodach cudzoziemskich,owej zgubnej skłonności,która nie tylko Was samych wyzuwa z majątku,ale nadto przyczynia się do zubożenia całego kraju."/Józef Dietel/
OdpowiedzUsuń"Zdrojowiska polskie.Przewodnik ilustrowany na rok 1927"
Za jedyne 1 zł i 80 groszy.
Wg.statystyki w 1928 roku Prezes Polskiego Towarzystwa Balneologicznego-prof.Ludomir Korczyński opisał ,że Polska posiadała przeszło 440 uzdrowisk i letnisk,najwięcej w woj.krakowskim-143.
Pozdrawiam.