Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 7 lipca 2018

O książce, której wartośći nie da się przecenić




W mojej szkole średniej na lekcjach języka polskiego i historii była mowa o starych księgach, które zachowały się do dziś i stanowią bezcenne zabytki muzealne. Do naszych czasów zachowało się niewiele  rękopisów tworzonych mozolnie w klasztorach przez skrybów w początkach pastwa polskiego. Nieco więcej z nich to paleotypy, inaczej zwane inkunabułami, są to książki z początków rozwoju drukarstwa, czyli z pierwszej połowy XV wieku.

Można powiedzieć, iż polskie piśmiennictwo rozwijało się od X i XI wieku, kiedy to na ziemie polskie przybywali liczni mnisi, duchowni i misjonarze. Tworzyli oni liczne kroniki, posługując się łaciną. Jednak z czasem zaczęły pojawiać się w nich pierwsze polskie słowa, zapisywane przy pomocy alfabetu łasińskiego. 

Chronologicznie, najstarsze zabytki piśmiennictwa polskiego to :

Geograf bawarski: Pochodził on z IX wieku. Jego nazwa pochodzi od miejsca znalezienia. Jest to opis historyczno - geograficzny, w którym odnaleźć można pierwsze nazwy polskich plemion

Dagome judex: jest to dokument z 990r, w którym Mieszko I oddaje Polskę pod opiekę papieża. Zawiera nazwy plemion, rzek, grodów.

Bulla gnieźnieńska: inaczej "złota bulla języka polskiego". Powstała w 1136 roku. Był to dokument z wykazem dóbr arcybiskupa gnieźnieńskiego. Zawarto w nim 410 polskich nazw, imion własnych, nazw miejscowych.

Księga henrykowska: Jej powstanie datuje się na 1270 rok. To bezcenny zabytek języka polskiego, gdyż właśnie tam pojawiło się pierwsze polskie zdanie: daj, ać ja pobrusze a ty poczywaj.


Pierwsze teksty w pełni napisane po polsku pochodzą z XIII i XIV wieku. Są to:

Bogurodzica: najdawniejsza polska pieśń religijna, uznawana za pierwszy hymn polski. Rdzeń stanowią dwie zwrotki, których powstanie umieszcza się w I poł. XIII wieku. Zachowały się one w tzw. odpisie krakowskim z 1407 roku.

Kazania świętokrzyskie: Powstały na początku XIV wieku. Jest ich 6. Pochodzą z klasztoru na górze Św. Krzyża (stąd nazwa). Zostały znalezione przez Aleksandra Bryknera w Petersburgu. Były one elementem oprawy Kodeksu Łacińskiego. Odmiana polszczyzny jaką zostały napisane to odmiana małopolska. Przeznaczone dla ludzi wykształconych.

Psałterz floriański: powstał: koniec XIV, pocz. XV wieku. Przetłumaczony dla królowej Zofii, a odnaleziony w miejscowości Sankt Florian (stąd nazwa)

Kazania gnieźnieńskie: pochodzą z początku XV wieku. Pisane polszczyzna wielkopolską. Przeznaczone były one dla ludzi prostych, stąd pisane językiem jasnym, zrozumiałym. Zawierały podania, legendy, sceny z życia.

Psałterz puławski; powstał w XV wieku i jest on najobszerniejszym zabytkiem piśmiennictwa polskiego. 

Biblia królowej Zofii: inaczej biblia szaroszpatacka, gdyż odnaleziona w miejscowości Sarospatak na Węgrzech. Był to pierwszy przekład Pisma Świętego. Pochodzi ona z 1455 roku.

Potem zaczęła się rozwijać twórczość świecka. Do najstarszych dzieł z tego okresu można zaliczyć m.in. "Satyrę na leniwych chłopów" czy "Rozmowę mistrza Polikarpa ze śmiercią"

W tym czasie powstały także: "Legenda o św. Aleksym", "czy modlitwy: Zdrowaś Mario, Ojcze Nasz, Dekalog, Kolędy.

Warto sobie zadać takie pytanie. Którą z naszych ksiąg uznanych jako zabytki piśmiennictwa polskiego możemy uznać za najcenniejszą?

Czytelników mojego blogu chcę właśnie zainteresować fascynującą historią księgi, którą niewątpliwie możemy uznać za najcenniejszy i jeden z najstarszych w Polsce zabytków księgarskich.

A jest nim pobożna księga z końca XIV wieku znana jako „Psałterz floriański”.

W szkole każdy słyszał o Psałterzu floriańskim. Wiemy, że jest pierwszym zachowanym obszernym tekstem polskim. Psałterz stanowi wielką zagadkę. To ten rodzaj księgi, o której Umberto Eco mógłby napisać kolejny średniowieczny kryminał w rodzaju „Imię róży”.

Myślę, że u nas na Dolnym Śląsku mogłaby taką książkę napisać  Jolanta Maria Kaleta, a inspiracją byłoby fakt, że  na marginesach średniowiecznej księgi pojawiają się zagadkowe rysunki - m.in. postaci łudząco podobne do tych, które dziś kojarzymy ze zjawami "Gwiezdnych wojen" albo "Władców Pierścieni". Skąd się wzięły? Jakie jest pochodzenie Psałterza floriańskiego, o którym mówi się, że to najbardziej tajemnicza polska księga.  Kto i dla kogo go stworzył?

Ten zabytek języka polskiego został znaleziony w austriackim klasztorze Sankt Florian niedaleko Linzu. Przyjmuje się, że Psałterz miał być darem dla królowej Jadwigi. Badacze wskazują Jadwigę, ponieważ na jednej karcie Psałterza znajduje się herb węgierskich Andegawenów. Kiedy umarła Jadwiga, prace nad Psałterzem prawdopodobnie zostały przerwane. Ukończony później, trafił być może do kolejnych królowych, ale źródła milczą na ten temat. Z zapisu na jednej z początkowych kart wiemy, że Psałterz znalazł się w końcu w rękach niemieckiego mieszczanina. Zanotował on, że za siedem soldów kupił tę księgę od włoskiego kupca.

W końcu księga wylądowała w klasztorze Sankt Florian. W 1827 roku jeden z tamtejszych zakonników zorientował się, że tekst częściowo zapisany jest jakimś językiem słowiańskim - to zelektryzowało wiedeńskie, a wkrótce potem krakowskie środowisko naukowe. Po odzyskaniu niepodległości nasze władze starały się odkupić Psałterz od klasztoru, udało się go sprowadzić do kraju w 1931 roku. Kiedy wybuchła wojna, księga została ewakuowana do Kanady wraz z najcenniejszymi narodowymi zbiorami. Wróciła do Polski w latach 50.

Teraz jest przechowywana w skarbcu Biblioteki Narodowej i bardzo rzadko jest stamtąd wyciągana. Dwa lata temu można było zobaczyć ją na żywo w Pałacu Rzeczypospolitej w Warszawie. To była wyjątkowa okazja. Kolejna może się powtórzyć za kilkadziesiąt lat. 

Księga ta zasługuje na to, aby o niej wiedzieć jak najwięcej i aby nią się chlubić. Ona tak samo jak Kroniki Galla Anonima lub Wincentego Kadłubka świadczy o rozwoju kultury polskiej od najwcześniejszych czasów historycznych.

Psałterz floriański to spora księga. Jej format zbliżony jest do A4, dokładne wymiary to 32 x 23,5 cm. Ma 300 kart pergaminowych z cielęcej skóry, czyli 600 stron i grubą, ciężką oprawę. Nad Psałterzem, czyli księgą zawierającą 150 psalmów ze Starego Testamentu, pracował spory zespół ludzi. Był ktoś, kto czuwał nad całą koncepcją, czyli dzisiejszy menedżer projektu. Wiemy, że co najmniej trzy osoby pisały tekst. Nad księgą siedzieli też iluminatorzy, którzy ją zdobili, i rubrykatorzy, którzy malowali i dekorowali złotem inicjały. Ktoś musiał też wyprodukować dobrej jakości pergamin. To jest praca wielu rąk, bardzo możliwe, że rozciągnięta na dwa pokolenia.

W przypadku Psałterza mamy do czynienia z fascynującym rękopisem, który jest efektem przemyślanego projektowania.  Psałterz napisany jest naprzemiennie po polsku, niemiecku i łacinie. Każda linijka została odpowiednio odmierzona, zaplanowana, tak by nie zaburzyć wcześniej obmyślonego porządku. To był bardzo duży, kosztowny projekt, bardziej przypominający komponowanie bogatej strony internetowej niż pisanie książki.

Psałterz floriański jest pierwszym zachowanym kompletnym przekładem psalmów na język polski. Ułożył je biblijny król Dawid, dlatego w średniowieczu były traktowane między innymi jako królewska modlitwa. Na blachę musiał je wkuć  każdy mnich - przy okazji ucząc się łaciny. Ale w tej księdze Dawidowskie psalmy zostały napisane po polsku.

Dobrze jest wiedzieć, że mamy tak cenny zabytek i że możemy się nim chlubić, znajdując zarazem pole do poznania języka polskiego z czasów pierwszych Piastów.

P.S.  O „Psałterzu floriańskim” mogłem napisać korzystając z wywiadu z Łukaszem Kozakiem, mediewistą, redaktorem biblioteki cyfrowej Polonia, zamieszczonym  na portalu internetowym „gazeta pl”.

4 komentarze:

  1. Jak zwykle - moje uznanie za tekst .... a przede wszystkim za przygotowanie do jego napisania.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stokrotko. Muszę przyznać, że wcześniej nie wiedziałem o tak frapującej historii Psałterza Floriańskiego. Okazuje się, że i w historii księgarstwa mamy zagadki, których odkrywanie może być pasjonujące jak u Umberto Eco. Dziękuję za komentarz !

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Twój komentarz też, krótko ale treściwie. Dziękuję !

      Usuń