Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 16 czerwca 2018

Zadziwiająca cisza wokół Pronobisa


Witold Pronobis w naszych górach

Od czasu do czasu zadaję sobie pytanie: Czy warto było? Czy to ma sens by stawiać na szalę wszystko co najcenniejsze włącznie z życiem, jak to się zwykło eufemistycznie nazywać - dla ojczyzny, dla celów wyższych, w tym często w gruncie rzeczy celów politycznych.?

Pytanie to pojawiło się z całą mocą, kiedy miałem przyjemność i zaszczyt spotkać się z owianym legendą historykiem i dziennikarzem, a jak się okazuje także autorem znakomitych książek popularno-naukowych z niedalekiej naszej przeszłości. Była to wyjątkowa gratka, myślę że nie tylko dla mnie, osoby interesującej się historią, ale także dla wielu starszych ludzi pamiętających go ze słuchanych potajemnie tuż po wojnie audycji radiowych Wolna Europa. W uszach ich dźwięczy jeszcze pełen werwy i ekspresji  głos lektora odsłaniającego zakonspirowane kulisy zbrodni katyńskiej lub prawdę o historii ruchu oporu w okupowanej Polsce. Natomiast dzisiejsza młodzież żyje już w kraju wolnym i nie zawsze interesuje ją jak do tego doszło. Brakuje właśnie takich spotkań i bezpośrednich rozmów z bohaterami tych czasów jakie miało miejsce cztery lata temu w Centrum Kultury i Bibliotece Miejskiej w Głuszycy. A gościem naszym był najbliższy współpracownik legendarnego Jana Nowaka-Jeziorańskiego, dyrektora polskiej rozgłośni radia „Wolna Europa” - Witold Pronobis.

Urodzony w 1947 roku, doktor nauk historycznych, wykładowca na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Od 1982 roku na emigracji w USA (Instytut Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku). Następnie kierownik Archiwum Prasy i Wydawnictw Niezależnych Radia Wolna Europa i redaktor programów Rozgłośni Polskiej RWE. Stworzył tam największy zbiór polskich wydawnictw podziemnych poza granicami kraju. Autor skryptów akademickich publikowanych w polskich czasopismach emigracyjnych, a także w prasie niemieckiej i anglojęzycznej. Autor licznych udokumentowanych audycji historycznych, m. in. o zbrodni katyńskiej i wymianie listów pomiędzy episkopatami polskiego i niemieckiego Kościoła Katolickiego w 1965. Współpracownik paryskiej Kultury, Zeszytów Historycznych i innych polskich wydawnictw emigracyjnych (Widnokrąg, Libertas, Puls) oraz podziemnych w kraju. Autor podręcznika najnowszej historii Polski i świata, z którego powszechnie uczono się dziejów XX w. w pierwszych latach po upadku komunizmu.
Od 1999 r. prowadził w Marwicach k. Gorzowa Wielkopolskiego ośrodek pod nazwą Miejsce Spotkań i Dialogu Ponadgranicznego, który z różnych powodów zmuszony był zamknąć i powrócić do Berlina.

Mam przed sobą omszałą książkę z własnoręcznym autografem autora. Jest ona dla mnie cennym nabytkiem. Są dwa wystarczające powody, by traktować ją jako amulet o  magicznej mocy przynoszącej katharsis dotychczasowej wiedzy historycznej. Po pierwsze – był to pierwszy podręcznikowy zarys współczesnej historii Polski napisany po przemianach 1989 roku, a więc bez komunistycznej  manipulacji faktami, kłamstw i cenzury. Nie pamiętam jak zdobyłem tę książkę wydaną w  1991 roku, pamiętam tylko, że czytałem ją z wypiekami na twarzy i z szacunkiem wspominałem wielu moich profesorów na studiach uniwersyteckich we Wrocławiu, którzy różnymi sposobami przemycali prawdę historyczną pozostającą często w rażącej sprzeczności z oficjalną historiografią. Chodzi oczywiście o książkę „Polska i świat w XX wieku”, której autorem jest właśnie Witold Pronobis, polski historyk publicysta, dziennikarz, autor podręcznika najnowszej historii Polski i świata, z którego powszechnie uczono się dziejów XX w. w pierwszych latach po upadku komunizmu.

Jak to się stało, że tak znakomitego dziennikarza i pisarza jakim jest Witold Pronobis mogliśmy gościć w Głuszycy? To po prostu przypadek, bądź też szczęśliwe zrządzenie losu. W czasie pobytu na ziemi gorzowskiej Witold poznał i zaprzyjaźnił się z Andrzejem Torbackim, bratem Marka, zamieszkałego w Głuszycy. U państwa Violetty i Marka Torbackich zagościł na parę dni w 2008 roku, mieliśmy więc okazję zwiedzić razem Osówkę i pobiesiadować w ich gościnnym domu. Wtedy to udało mi się przeprowadzić interesujący wywiad, zamieszczony w „Głosie Głuszycy” i także w mojej książce „Głuszyckie kontemplacje” cz. I. Witold odwiedził państwa Torbackich jeszcze po paru latach i wtedy obiecał, że przyjedzie do nas ze swoją nową książką. Opowiadał o niej mrożące krew w żyłach historie i pomyślałem sobie, że spotkanie z Witoldem Pronobisem i jego książką to może być zdarzenie wyjątkowe dla osób, które będą chciały z tej okazji skorzystać.

Do Głuszycy przyjchał więc Witold Pronobis jako autor najświeższej, niedawno wydanej książki „Generał „Grot”. Kulisy zdrady i śmierci”. Książka ta była głównym tematem spotkania. To pasjonujący, osobisty reportaż z podtekstem sensacyjno - wywiadowczym, którego celem jest odsłonięcie prawdy o unicestwieniu przywódcy  Armii Krajowej. Generał Stefan Rowecki „Grot”, od 30 czerwca 1940 r. jako Komendant Główny Związku Walki Zbrojnej (ZWZ), przemianowanego później na Armię Krajową (AK), był faktycznym dowódcą Sił Zbrojnych w Kraju. Jego kompetencje i autorytet w znacznym stopniu decydowały o wartości bojowej dowodzonej przezeń organizacji, co utwierdzało Niemców w przekonaniu, że jego pojmanie pomoże w neutralizacji poważnego zagrożenia. Wzrosło ono zwłaszcza od lata 1941 r., po rozpoczęciu wojny z ZSRR. Ostatecznie udało się Niemcom zdekonspirować tajne mieszkanie generała i wziąć go do niewoli. A doszło do tego 30 czerwca 1943 r., dokładnie w trzy lata po objęciu przez „Grota” dowództwa zbrojnego podziemia. 1 sierpnia 1944, Heinrich Himmler na wieść o wybuchu powstania warszawskiego nakazał niezwłoczne zgładzenie Stefana Roweckiego. Według ustaleń historyków, został zamordowany w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen, kilka minut po godz. 3.00 w nocy z 1 na 2 sierpnia 1940 r. Natomiast IPN w toku śledztwa zakończonego w 2007 ustalił datę śmierci na dni 2–7 sierpnia 1944 r.

Oto co dowiadujemy się z krótkiej recenzji tej książki:

.Książka stanowi zapis swoistego „śledztwa”, jakiego podjął się Witold Pronobis, historyk, dziennikarz, pracownik Radia Wolna Europa, a prywatnie bliski krewny Stefana Roweckiego. Śledztwo to, obfitujące w szereg niezwykłych przypadków, pozwoliło Autorowi ujawnić wiele nieznanych dotąd szczegółów dotyczących wydania w ręce Gestapo, uwięzienia i śmierci komendanta głównego Armii Krajowej, naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych w Kraju - generała Roweckiego. Niewątpliwym walorem publikacji są obszerne biogramy występujących w niej osób, szczegółowe kalendarium życia Kalksteinów, aneksy źródłowe i wreszcie bogata część albumowa, prezentująca fotografie zgromadzone w Instytucie im. gen. Stefana Grota Roweckiego w Lesznie, jak i udostępnione ze zbiorów rodzinnych.
Niewątpliwym smaczkiem książki jest fakt, że autorowi udało się Ludwika Kalksteina poznać osobiście i z dużym prawdopodobieństwem rozszyfrować jako agenta peerelowskiej Służby Bezpieczeństwa, donoszącego z Monachium na tutejszą Polonię i polskich pracowników RWE.

A oto dodatkowe szczegóły akcji fabularnej książki, którymi chciałbym zachęcić Czytelników mojego blogu do bliższego jej poznania:

Jest początek stycznia 1990 roku. Witold Pronobis, historyk, dziennikarz Radia Wolna Europa udaje się z magnetofonem do mieszkania Edwarda Ciesielskiego, bibliotekarza Polskiej Misji Katolickiej w Monachium. Ma informacje, że Ciesielski działał w Wywiadzie Armii Krajowej i zajmował się ochroną żołnierzy AK przed komunistycznym podziemiem, przez co musiał uciekać z PRL. Liczy na zdobycie ciekawego wywiadu dla Radia. Tymczasem kilka dni wcześniej miał możliwość obejrzenia fotografii jednego ze zdrajców – Ludwika Kalksteina. I teraz, już po kilku chwilach rozmowy z rzekomym Edwardem Ciesielskim, nie ma żadnych wątpliwości… Wywiadu nie udało się Pronobisowi przeprowadzić, ale udało się wynieść teczkę, zawierającą dokumenty potwierdzające nie tylko tożsamość Kalksteina-Ciesielskiego, ale i dowody jego współpracy z bezpieką PRL.
W 1984 roku środowiska polskiej emigracji obiegła szokująca wiadomość: pensjonariuszką w Domu Polskim w Lailly-en-Val we Francji, przeznaczonym dla Polaków zasłużonych w walce o niepodległość, jest Blanka Kaczorowska, agentka Gestapo, winna denuncjacji i śmierci wielu żołnierzy Armii Krajowej, zamordowanych najczęściej po brutalnych torturach. Po interwencji Tadeusza Żenczykowskiego usunięto ją stamtąd. Trafiła wówczas do domu opieki w Beaugency, a następnie do podparyskiej miejscowości Villiers-sur-Marne. Tam „piękną Blankę” spotkał Witold Pronobis, będący na tropach zdrajców generała „Grota” – był wstrząśnięty jej wyglądem…


To oczywiście tylko dwa interesujące tropy, którymi podąża autor książki w celu odkrycia i ujawnienia prawdy o zdradzie i śmierci gen. Stefana Roweckiego. W znakomicie wydanej książce znajdziemy wiele innych nieznanych dotąd faktów związanych z burzliwą przeszłością przywódcy Armii Krajowej.

Spotkanie promocyjne książki "Generał "Grot". Kulisy zdrady i śmierci." miało miejsce w Sali pod Liberatorem Muzeum Powstania Warszawskiego w dniu 18 marca br. Poprowadził je prof. Jan Żaryn. Gościem specjalnym była bratanica generała „Grota” – profesor Krystyna Rowecka–Trzebicka.

CK Miejska Biblioteka Publiczna w Głuszycy była jednym z nielicznych miejsc, które zgodził się zaszczycić  wyjątkowy dla nas gość  -  Witold Pronobis.

Zapadła mi głęboko w sercu ciekawostka, którą nam nieco wcześniej  przekazał w poufnej rozmowie.  To że dzisiaj jest z nami, to tylko skutek „szczęśliwego pecha”. Witold Pronobis jako dziennikarz radia „Wolna Europa” szczególnie zasłużony za ukazanie kłamstwa o zbrodni katyńskiej otrzymał  za pośrednictwem Prezesa IPN Zbigniewa Kurtyki miejsce w samolocie prezydenckim do Smoleńska na  obchody jubileuszowe 10 kwietnia 2010 roku. Dwa dni przed odlotem okazało się, że jego paszport utracił ważność, nie dało się już tego odkręcić, musiał więc z tej okazji zrezygnować. Co się stało z samolotem i jego pasażerami wszyscy wiemy. Ale w życiu Witolda nie był to pierwszy i jedyny przypadek, kiedy nieomal ocierał się o śmierć. Miecz Damoklesa wisiał nad nim przez wszystkie lata służby w monachijskiej  rozgłośni radiowej, a i dziś jako wytrawny detektyw agentów Gestapo i  Bezpieki w szeregach polskiego patriotycznego ruchu oporu nie jest nigdy pewny, co go jeszcze czeka.
Ale nam obiecał, że nie zapomni o Głuszycy. Na pewno znajdzie się okazja by do nas przyjechać na kolejne spotkanie z historią.

Witold Pronobis nie znalazł zrozumienia lokalnej społeczności i pomocy ze strony władz wojewódzkich i krajowych w prowadzonym ośrodku w Martwicach, który mógł spełnić ważną rolę w zbliżeniu środowisk inteligenckich Polski, Niemiec i innych krajów Europy. Dlatego zostawił ten dom i powrócił na „emigrację” do Berlina, gdzie łatwiej mu prowadzić działalność naukową. To co mnie najbardziej zdumiewa, to zupełna obojętność i marginalizacja człowieka tak bardzo zasługującego na szacunek i uznanie. Był czas, kiedy wynoszono na ołtarze jego szefa Jana Nowaka Jeziorańskiego, ale już wtedy rzadko można było usłyszeć o Witoldzie Pronobisie. Dziś obydwaj traktowani są jako postaci historyczne. Ale Witold Pronobis jest w „kwiecie wieku” i mógłby jeszcze wiele uczynić dla Polski. Niestety, lukratywne miejsca na szczytach władzy są u nas zajęte, m.in. przez takie wybitne osobowości jak były prokurator w PRL-u, członek PZPR, dziś PiS-owski wicemarszałek Sejmu, Stanisław Piotrowicz.

Czy wobec tego, po doświadczeniach, które mają miejsce w posierpniowej Rzeczpospolitej, pytanie: Czy warto było?  -  nie nabiera szczególnej mocy?




3 komentarze:

  1. Staszku na pewno warto było.Ktoś taki jak Pan Witold Pronobis będzie zapisany w annałach literatury historycznej jako historyk ,literat oraz dziennikarz i opozycjonista Polski Posierpniowej. Natomiast o Piotrowiczu nikt nie będzie za kilka lat pamiętał A wracając do Pana Pronobisa to jeszcze w uszach mi brzmi jego silny,dzwięczny głos podczas czytania wiadomości oraz komentarzy przede wszystkim Pana Jerzego Giedroyća w Radiu Wolna Europa.Nie pamiętam ale czytałem jakąś pozycję Pana Pronobisa,a dzisiaj dzięki Tobie przeczytam książkę "Generał "Grot".Dziękuję za dzisiejszy wspaniały tekst i natychmiast go udostępniam.Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dziękuję za Twój komentarz, pełen aprobaty tego co napisałem. Pozdrawiam !

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń