serce mi się wciąż urywa |
Dzisiejszy mój post dedykuję mojej znajomej Warszawiance o nazwisku Jadwiga Śmigiera, która mnie zachwyciła opowieścią o góralce Helenie Roj i jej weselu przypominającym wesele Lucjana Rydla, o czym mogłem przeczytać z łezką w oku w Jej interesującym blogu Bajeczki Stokrotki .
Przeszłość poznajemy z kart
historii. A o tym co się wydarzyło nie tak dawno - z opowiadań starszych ludzi. O minionych czasach czytamy w gazetach, słuchamy w radiu, oglądamy w
telewizji. Nie małą rolę w przybliżeniu wydarzeń z przeszłości odgrywa również
literatura. Jej domeną jest wzbogacenie wiedzy historycznej w przeżycia
emocjonalne. Widzimy to wyraźnie na przykładzie powieści historycznych Jozefa
Ignacego Kraszewskiego, Henryka Sienkiewicza, Bolesława Prusa.. Zasługą pisarzy
jest utrwalenie w pamięci osób i wydarzeń, o których istnieniu dawno byśmy
zapomnieli.
Nieco inną rolę spełnia w naszym
życiu duchowym poezja. Dzięki niej stajemy się lepsi, kształtujemy swą
wrażliwość na piękno otaczającego nas świata, wzbogacamy wewnętrznie, stajemy
się bardziej uczuciowi i otwarci na drugiego człowieka.
Powyższa refleksja nasunęła mi
się w związku z postacią autora wiersza, który zwrócił moją uwagę przy okazji
wertowania Kalendarza Królowej Wychodźstwa Polskiego na rok 1938. Lubię przeglądać
stare, przedwojenne wydawnictwa. Bardzo często pozwalają one odnajdywać prawdziwe
literackie perełki. Oto jedna z nich.
Wiersz nosi tytuł „Serce mi się wciąż wyrywa”, a wyszedł
spod pióra niekoniecznie wielkiego poety, Lucjana
Rydla. Tenże poeta być może utonąłby w zapomnieniu, gdyby nie szczególne
zrządzenie losu. Otóż na przełomie
wieków XIX i XX w Krakowie miał miejsce niezwykle ciekawy ruch
społeczno-obyczajowy, zwany chłopomaństwem. Polegał on na szczególnym
idealizowaniu życia chłopskiego, odnoszeniu się do wsi z pietyzmem i
egzaltacją, uznawaniu jej za kolebkę
staropolskich tradycji i wartości. Modzie tej uległ pięknoduch z
bogatego mieszczańskiego domu, właśnie Lucjan Rydel, profesor literatury krakowskiej
Jagiellonki. Dla egzemplifikacji swych upodobań poślubił dziewkę z
podkrakowskiej wsi Bronowice, Jadwigę Mikołajczykównę, przeniósł się z miasta
na wieś, starał się przejąć tutejsze konwenanse. Bardzo celnie i dowcipnie ujął
to w „Weselu” Stanisław Wyspiański w słowach Pana Młodego; „pod spód więcej nic
nie wdziewam, od razu się lepiej miewam”.
Pan Młody w „Weselu”, to właśnie
Lucjan Rydel, a jego żona, Panna Młoda, kwitująca poetyckie zachwyty męża nad
urokami życia wiejskiego realistycznym doznaniem: „buciki mam trochę ciasne”,
to krzepka jak łania i urodziwa córka
tutejszego wójta. Wesele miało miejsce w wiejskiej chałupie, w której doszło
do zderzenia dwóch zupełnie odrębnych
światów, krakowskiej inteligenckiej socjety z
siermiężną chłopską naturalnością.
Lucjan Rydel będący główną osobą w „Weselu” Wyspiańskiego napisał piękny wiersz, pełen miłości i tęsknoty do rodzinnych stron,
rzewny, tkliwy, wzruszający, wpadający do ucha, łatwy do zapamiętania:
„Serce mi się wciąż wyrywa
Do dalekich moich stron,
Do tej ziemi ukochanej,
Serce mi się wciąż wyrywa …
U nas teraz na wsi żniwa,
Złotokłosy pada plon,
Śpiewką żeńców dźwięczą łany,
Głos po niebie się rozpływa,
A na kłosach wiatr przygrywa
Jak na harfie wyzłacanej.
Śpiewką żeńców dźwięczy niwa,
Na południe bije dzwon,
A przy drodze wierzba siwa
Śle gromadzie spracowanej
Cień blaskami przetykany …
Mnie tu pośród obcych stron
Śnią się ciągle takie żniwa,
I ta wierzba i te łany,
I do ziemi ukochanej
Serce mi się wciąż wyrywa …
Wiersz krakowskiego estety,
Lucjana Rydla, to nie tylko efekt egzaltacji wsią i prostotą życia chłopskiego,
to także wyraz rzeczywistego przywiązania do ziemi rodzinnej. Może dlatego
zapadł mi głęboko w pamięci i powraca jak bumerang gdy myślę o poezji.
To wiersz napisany jest prosto z
serca, podobnie jak wiersze Marka Juszczaka, górnika z Knurowa, dla którego
rodzinnym miastem jest także Głuszyca, bo z niej się wywodzi. Oto wybrane
przeze mnie dwa jego liryki:
*
to dla Ciebie te wszystkie powroty
i wiersze pisane po nocy
w samotnej godzinie,
wszystkie słowa co w myślach uśpione,
co się tłuką nim noc przeminie,
nim usną oczy
to dla Ciebie wieczorne wzruszenie,
kiedy słońce ostatnie promienie
rzuca na drogę,
cała cisza co szumi jak wiatr,
ten sam sen od paru lat,
gdy zasnąć nie mogę ...
po omacku wciąż szukam Ciebie
tu na ziemi,
gdy jesteś w niebie ...
*
muzo moich dalekich stron,
do Ciebie wracam tam gdzie dom
z czerwonej cegły,
gdzie te uliczki nad Bystrzycą,
co w deszczu jak wstążeczki
błyszczą,
gdy lata biegły ,
muzo o oczach jak kasztany,
do Ciebie tak wzdychałem: „Pani –
okaż mi serce”,
pamiętam Cię z młodzieńczych lat,
tak piękny był mi wtedy świat,
jak biedronki na Twojej sukience
...
Zdarza się, że trafiamy czasem
zupełnie przypadkowo na wiersz, który odpowiada szczególnie dobrze naszej
wrażliwości i potrzebie serca. Tak było z wierszem o treści wydawałoby się
zupełnie błahej.
Miłośnikom czworonogów, do
których sam się zaliczam, dedykuję prawdziwą perełkę, wiersz napisany z
talentem i subtelną dozą optymizmu, chociaż jest to rodzaj trenu, tkliwe
epitafium na cześć utraconego psa, przyjaciela domu:
„To tylko pies, tak mówisz, tylko
pies,
A ja ci powiem,
Że pies to czasem więcej jest jak
człowiek.
On nie ma duszy, mówisz…
Popatrz jeszcze raz,
Psia dusza większa jest od psa.
My mamy duszę kieszonkową,
Maleńka dusza, wielki człowiek.
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie.
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba,
To niedaleko pies wyrusza,
Przecież przy tobie jest psie
niebo,
Z tobą zostaje jego dusza!”
Wiersz ten znalazłem w
internetowym blogu Wirtualnej Polski pod hasłem: „Jak się żyje (nie)
przeciętnej trzydziestce”. O jego autorce wiem tylko, że jest z zawodu
nauczycielką angielskiego, ma męża, dwoje dzieci, mieszka w domku
jednorodzinnym. Od czasu do czasu dzieli się w blogu swoimi osobistymi
refleksjami. Po tym wierszu nie mam wątpliwości, że jest kobietą nieprzeciętną
A piszę o niej nie tylko zachwycony wierszem, tak bliskim mojemu sercu, ale
także by zachęcić zwłaszcza młodych.
Zakładajcie blogi, piszcie
wiersze, dzielcie się sekretami, utrwalajcie na gorąco swoje przemyślenia i
refleksje. To będzie prawdziwy skarb po latach, jeszcze cenniejszy niż klisza
foto. A ponadto można się nim podzielić z innymi i w ten sposób czynić życie
piękniejszym i pożyteczniejszym.
Dziękuję serdecznie za tę dedykację.
OdpowiedzUsuńZa chwilę jadę na cały dzień do Radomia.
Cały tekst dokładnie przeczytam w telefonie komórkowym jadąc autobusem.
Pozdrawiam serdecznie Autora i wszystkich Jego Gości.
:-)
Jestem mile zaskoczony, że jesteś pierwszym gościem w moim blogu, w którym zadedykowałem tego posta dla Ciebie. W drodze do miasta nad Mleczną będziesz mogła się odprężyć strofami wierszy lirycznych. Pozdrawiam !
UsuńJa mojego pupila dalej noszę na rękach...po schodach.Piesek już spaceruje po ogrodzie.Ciekawe kto mnie będzie nosił?Operacja wiązadła krzyżowego udana.W piątek ściąganie szwów.Ktoś mi powiedział,dlaczego nie uśpisz i nie weźmiesz sobie innego?
OdpowiedzUsuńTurcja,gang bezpańskich psów rozbiera...mechanikowi samochodowemu samochód.
Było podejrzenie,że samochód próbowano ukraść.Z monitoringu widać sprawców.
https://www.youtube.com/watch?v=ytlW9ii6ydA
Światowa populacja psów szacowana jest na ok.900 mln.W 2012 roku było to 525 mln.
W Polsce szacuje się ok.7,5 mln psów.Chiny ok.110 mln,w stolicy Pekinie 1 mln.USA ponad 75 mln.
Liczba bezpańskich psów na świecie wynosi ok.200 mln.
Całkowita liczba psów"wolnego wybiegu"(bezpańskie psy,dzikie psy,psy uliczne,psy wiejskie)stanowi 75-85% światowej populacji psów.
NASA szacuje,że całkowita wartość asteroid może wynosić nawet 700 kwintylionów funtów-dla każdego Ziemianina 75 miliardów funtów.
Kilka firm pracuje już nad maszynami,które wydobywać będą platynę,bardzo drogą na Ziemi.
Mojemu pupilowi kupię platynową obrożę:)
Pozdrawiam
Dziękuję Henryku za ten optymistyczny komentarz w odniesieniu do Twojego pupila, ale serce mi się kraje gdy czytam o psach bezpańskich, albo też o tym co potrafia wyczyniać z nimi zwyrodnialcy. Świat asteroidów i kwintylionów, a także platyny jest dla mnie zupełnie obcy. Pozdrawiam !
Usuń