Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 18 czerwca 2018

Medialny, bajkowy świat



Póki co wiem jedno, że od paru lat w naszych mediach bezsprzecznie i bezdyskusyjnie Polacy żyją „Royal Baby”. Nie ma dla nas nic ważniejszego. Gotowi bylibyśmy wszyscy jak stoimy ruszyć do Londynu, by zobaczyć na własne oczy kolejne maleństwa księżnej Kate Middelton, od 2011 roku żony brytyjskiego księcia Williama. Bo przecież tym żyje cały świat.  Wszyscy interesują się "operą mydlaną" w sercu brytyjskiej polityki. Zamiast systemu prezydenckiego Brytyjczycy mają monarchię, a jej częścią jest koloryt i historie, które dzieją się w rodzinie królewskiej i to jest dla nas, w oczach mediów - najważniejsze.

Cały niemal świat, jak czytam lub słyszę we wszystkich dostępnych mediach,  raduje się i interesuje narodzinami maleństw książęcej pary, a co za tym idzie ruszyła machina marketingowa, książęce dzieci spowodowały ukazanie się na rynku lawiny pamiątek z tym faktem związanych.

Kiedy przyszło na świat pierwsze dziecko i to męski protoplasta królewskiego rodu, książę George, światowe media wprost oszalały. Nie było ważniejszego tematu. W ślad za tym poszła cała machina biznesowa.

 Australijska Pandora wypuściła na rynek specjalny charms, nazwany Royal Baby Carriage,  lansowanie go było bardzo oczekiwane przez kolekcjonerów Pandory bowiem należy do tzw. limitek.
Royal Baby Carriage jest charmsem - wózeczkiem, ma specjalny grawer 2013, złoconą koronę i ozdobiony został cyrkonią. Cena 55 GBP.

Boleję nad tym, że nie stałem się nigdy szczęśliwcem, nie mam królewskiego charmsu  z zaślubin 31-letniej księżnej Kate z księciem Williamem, a Royal Baby Carriage jest dla mnie w sferze marzeń tak samo jak kwota 55 GBP, a w dodatku musiałbym udać się w celu jej nabycia do Australii.

Martwi mnie, że w momencie ogólnoświatowej medialnej euforii i zafascynowania widokiem książęcej pary z maleńkim „baby royal” w zawiniątku po wyjściu z kliniki położniczej, znalazł się jakiś tam pojedynczy mizantrop, który ośmielił się w komentarzu pod tą rewelacyjną informacją napisać:

"Narodziny kolejnego celebryty - "Royal Baby" przyjąłem ze spokojem, bo mają one znikomą wartość w naszym życiu".

Jak to znikomą wartość, chyba bezduszny „Angol” żyje na innej planecie. Gdyby znał nasz język i otworzył w tych wielkich dniach okienka TVN24, tam od rana do wieczora, a także godzinach nocnych można było śledzić non stop brzemienne wydarzenia (to słowo „brzemienne” jest tu szczególnie celne) związane z aktem narodzin prawdopodobnego przyszłego monarchy na Wyspach Brytyjskich, a więc dla nas z krwi i kości Londyńczyków to rzecz szczególnej wagi, wobec której cała reszta dotycząca  groteskowego kraju nad Wisłą jest milczeniem.

A przecież to co opisałem było zaledwie preludium tego wszystkiego, co nas podnieca do białości w związku z tym, że serial narodzin książątek, jak można się spodziewać, wcale się nie skończył. Jak dobrze pójdzie, to jego emisje pobiją rekord amerykańskiej szmiry pod nazwą „Moda na sukces”. Piszę to pod wrażeniem euforii przy urodzinach zarówno drugiej z kolei Royal Baby, księżnej Charlotty, a także trzeciego potomka, Louisa Artthura Charlesa, urodzonego dwa miesiące temu. Setki, a może już tysiące fotosów przesympatycznej rodzinki Katy i Williama ze swoimi latoroślami potrafią zmiękczyć serca twarde jak melafiry w głuszyckich kamieniołomach i wzruszyć do łez.

Ale newsy medialne związane z rozrostem rodziny królewskiej nie są jedynymi rozpalającymi do granic wytrzymałości umysły i serca odbiorców. Co rusz dowiadujemy się o coraz to nowych sensacjach.

Księżna Kate w grudniu 2015 roku została mianowana honorowym dowódcą brytyjskich sił lotniczych. Właśnie była gościem obchodów 75. rocznicy powstania RAF. Na tę okazję wybrała niezwykle efektowny komplet w najmodniejszym w tym sezonie odcieniu niebieskim. Co dokładnie miała na sobie? 

Księżna miała na sobie płaszczyk Alexander McQueen (założony po raz trzeci) w modnym niebieskim odcieniu. Do tego dobrała toczek marki Lock&Co, szpilki Gianvito Rossi i ulubione kolczyki Diamond Drop. Zapamiętajcie Panie nazwy tych firm, by wiedzieć w co się ubrać, by być na topie.
 
Ale piszę o tym wszystkim z zawiścią, bo czuję się jako Polak niedowartościowany. Gdyby tak u nas na zamku królewskim zamieszkała rodzina królewska Dudów. Jest to możliwe, bo prezydent pisze już nową konstytucję. Prezes J.K. stałby się Naczelnikiem Państwa, a obok tego utworzylibyśmy ponownie monarchię, nawiązując do czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego. Postępując rozsądnie udałoby się nam stosując krymski manewr Putina połączyć się unią personalną z Litwą i Białorusią, wskrzeszając tym sposobem tradycje Jagiellonów. Andrzejowi dodalibyśmy drugie imię August, a rodzina królewska Dudów osiadłaby na tronie. Insygnia królewskie na Wawelu już na to czekają. Najważniejsze, że miałby wtedy kto stać na straży prawa i sprawiedliwości zamiast skompromitowanego Trybunału Konstytucyjnego. Jeszcze trochę i mielibyśmy czym świat zauroczyć, bo Agata Duda, choć małomówna jest bardzo powabna, wcale nie gorsza od Kate, a córeczka Kinga może mieć nie byle jakie wzięcie, tak więc przyszłość rodu jest zapewniona. Wyobraźmy sobie uroczystość koronacji pary królewskiej w katedrze na Wawelu. Złocistą koronę wysadzoną brylantami założyliby wspólnie Naczelnik Państwa z Ojcem Rydzykiem. A w ślad za tym nastąpiłyby z czasem spektakularne seanse narodzin potomstwa rodu królewskiego, poślubionej przez arabskiego szeika powabnej Kingi. Brytyjskie misteria urodzinowe  byłyby przy tym jak małe piwo, a jaka gratka dla naszych krajowych mediów, zwłaszcza TVP Kurskiego!
Oj, łza się w oku kręci, co by to było za wydarzenie. Pomyślmy tak poważnie nad tym wszystkim. Przecież nas stać na stworzenie równego brytyjskiemu świata bajkowego. 

 Od dziś staję się monarchistą i  w miejsce KOD powołuję Komitet Obrony Monarchii. 

Rodacy chodźcie ze mną !

P.S.
Jak się dowiaduję Polski Ruch Monarchistyczny, którego celem jest reaktywowanie królestwa już istnieje. W 1991 r. niejaki Leszek Wierzchowski założył  partię polityczną, której celem jest ustanowienie monarchii konstytucyjnej w Rzeczypospolitej.
Tytuły Leszka Wierzchowskiego brzmią co najmniej imponująco: Regent Polski, Wielki Kniaź Ukrainy-Rusi, Kniaź Imperium Rosji, Emir Tatarów. Polski Ruch Monarchistyczny u zarania swoich dziejów, po rozmowach z wysoko urodzonymi i za zgodą przedstawiciela starej arystokracji noszącego historyczne nazwisko, wyłonił swojego kandydata jako pretendenta do tronu. Kandydat do polskiej korony póki co  jest tajemnicą. Jak opowiada regent, do jego organizacji należy już ponad tysiąc osób.

Ale to wszystko nie ma już znaczenia. Przecież znamy imię właściwego pretendenta partii rządzącej PiS. Jest nim Jezus Chrystus Król. I sprawa monarchii w Rzeczpospolitej się zamyka. Problem tylko w tym, kto będzie Jego wybranką, czy urodzą się dzieci i  kim będą potomkowie? Jedno tylko jest pewne. Mielibyśmy się czym interesować i zachwycać w medialnym, bajkowym świecie, a brytyjska rodzina królewska zeszłaby niewątpliwie na  dalszy plan.

1 komentarz:

  1. O królewiczu i złotej rybce:
    naszeblogi.pl/50733-bajka-o-politycznej-zlotej-rybce

    Do niedawna nie znałem i nie miałem zielonego pojęcia o brytyjskim wyrażeniu"upskirting",nad którym obraduje rząd monarchii brytyjskiej.W Izbie Gmin można było usłyszeć okrzyki:"Wstyd!"
    "Upskirting"może spowodować u brytyjskiej kobiety traumę na całe życie i będzie karany jak gwałt-długoletnim więzieniem i wpisem do rejestru przestępstw seksualnych na całe życie-któryś z Lordów domagał się kary śmierci.

    Londyn jest najbardziej zabójczym miastem na świecie.Sędzia Sądu Koronnego wzywa:"W monarchii brytyjskiej panuje epidemia ataków nożem".Wzywam do zakazu sprzedaży dużych spiczastych noży kuchennych.Noże"Rambo"i"samurajskie miecze"są w mniejszości,większość młodzieży posiada noże z szuflady na sztućce.Wszystkie szpiczaste noże muszą być zaokrąglone."

    Kolejne 3000 przepisów i następne na liście mogą być wałki do ciasta,patelnie,itp:)

    Jedyne i ostatnie na Ziemii,tajemnicze królestwo na szczycie Mount Lico:
    https://www.theguardian.com/world/2018/jun/17/mozambique-mount-lico-rainforest-new-species

    Przez trzy dni zwiedzałem z G.G."królestwo kamieniołomów"w naszym regionie:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń