Motto:
„Już
po drodze słyszeli o Jakubie z ust podróżnych – że jest taki uczeń u Isochara i
że jest słynny wśród Żydów, choć nie bardzo wiadomo dlaczego. Czy dzięki swej
bystrości i dziwnemu zachowaniu, które łamie wszelkie ludzkie zasady? Czy może
dzięki mądrości, niezwykłej u młodego człowieka? Podobno on sam ma się za
prostaka i tak każe do siebie mówić: amoryc, prostak. Twierdzą, że nie lada z
niego cudak”.
(„Księgi
Jakubowe”- Olga Tokarczuk)
W „Księgach Jakubowych” Olga Tokarczuk wyłoniła na światło dzienne
magiczny świat wielonarodowościowej, wieloetnicznej, wielokulturowej
Rzeczpospolitej w przededniu rozbiorów. O świecie tym niewiele wiemy, a o wielu
zjawiskach i osobach w ogóle nie słyszeliśmy. To wtedy właśnie ksiądz Benedykt
Chmielowski próbuje opisać cały świat w swojej ogromnej księdze „Nowe Ateny”, a
w domu Eliszy Szora pobożni Żydzi czekają na nadejście Mesjasza. I pojawia się
na Podolu młody, przystojny, charyzmatyczny Żyd – Jakub Lejbowicz Frank, dla
jednych heretyk, dla innych wybawca, a rebelia którą wywołał mogła odmienić
bieg historii i zmienić kształt tej części świata.
Otóż to, kim właściwie
był Jakub Frank i dlaczego stał się bohaterem literackim grubej, liczącej ponad
900 stron, wielotomowej i wielowątkowej epopei ? Odpowiedź na to pytanie
stanowi zarazem klucz otwierający drzwi do łatwiejszego poruszania się w tej
gigantycznej gmatwaninie wątków i osób, którym autorka przywróciła na powrót
życie.
Przemysław Czapliński,
prof. Uniwersytetu Poznańskiego mówi o nim następująco:
W drugiej
połowie XVIII w., pośród wojen, grabieży, pogromów i rozbiorów, pojawił się
człowiek, który wyprowadził Żydów z niewoli. Wyprowadził niewielu, kilkuset,
może kilka tysięcy, ale dokonał z nimi i dla nich rzeczy niezwykłej: zapewnił
im bezpieczeństwo i szacunek. "Oto nikt już ich nie nazywa (...)
przechrztami, i z tej pogardy, która była przecież częścią powietrza, jakim
wtedy oddychali, nic już nie zostało.
Mesjaszem
tym był Jakub Frank, który urodził się jako podolski Żyd, a zmarł jako polski
arystokrata. "Spośród wszystkich historii, które dotąd zdarzyły się na
świecie, historia ich kompanii pod wodzą Jakuba jest wyjątkowa", stwierdza
skarbnik frankistów Antoni Czerniawski. I ma rację. Pod wodzą Jakuba Żydzi
przyjęli w 1759 r. we Lwowie chrzest, a w 1773 r. wyjechali na Morawy i
osiedlili się w Brnie, gdzie zyskali znaczną autonomię. Już po śmierci Franka
urzędnik wiedeńskiego dworu pisał: "Udało się tutaj stworzyć tej sekcie
swego rodzaju państwo w państwie, które rządzi się swoimi prawami, ma swoją
gwardię, a rozliczenia w większości prowadzi poza jakimkolwiek systemem
bankowym".
A Agata Szwedowicz w wywiadzie z
Olgą Tokarczuk publikowanym na internetowej stronie „Cultury” dodaje:
Natchniony żydowski mistyk, który czcił Matkę Boską, zręczny
hochsztapler, ale i utalentowany polityk, człowiek, który doprowadził dużą
grupę polskich Żydów do przyjęcia chrztu w 1759 roku - taki był Jakub Frank,
bohater nowej powieści Olgi Tokarczuk pt. "Księgi Jakubowe".
A sama Olga Tokarczuk dodaje od
siebie:
Trudno go ocenić jednoznacznie, to postać ambiwalentna, kontrowersyjna.
Zapamiętano go w bardzo różny sposób: zwolennicy, jako pięknego, wysokiego,
charyzmatycznego mężczyznę, przeciwnicy - jako obrzydliwego garbusa, który nie
potrafi sklecić zdania. Tak naprawdę to sama nie wiem, kim był Jakub Frank. Na
pewno był zdolnym politykiem, na pewno wywarł ogromny wpływ na rzesze ludzi,
także na polskich arystokratów, był żydowskim mistykiem, choć wykorzystywał
religię do celów politycznych.
W książce Olgi Tokarczuk
dowiadujemy się, że Jakub Frank był wiernym uczniem i wyznawcą Sabataja Cwi,
mistyka i kabalisty, który w 1648 roku ogłosił się Mesjaszem, a na koniec życia
dokonał konwersji na islam. Obydwaj uważali się za świętych mężów nawiedzonych,
przy czym Frank traktował Sabataja Cwi jako kolejnego po Chrystusie Mesjasza,
ale ponieważ i jemu nie udało się zbawienie ludzkości, należy więc czekać na
kolejnego prawdziwego Mesjasza.
Jakub Frank znalazł się
za kratkami w klasztorze na Jasnej Górze w Częstochowie, gdzie przebywał 13 lat,
ponieważ został zadenuncjowany jako człowiek, który przyjął katolicyzm tylko
powierzchownie. Podczas przesłuchania wyszło na jaw, że jego rozumienie wiary
katolickiej jest dalekie od standardowego i że głosi poglądy heretyckie także z
katolickiego punktu widzenia. Dla ratowania swej reputacji wprowadził do swojej
doktryny postać bóstwa żeńskiego, żeńskiego Mesjasza. W Matce Boskiej
Częstochowskiej zobaczył wcielenie żydowskiej Szechiny. Z Częstochowy uwolnili go Rosjanie podczas
konfederacji barskiej. Wtedy Jakub
wyjechał na Morawy, potem osiadł w Offenbach, blisko Frankfurtu nad Menem. Tam
działał jego dwór i tam zjeżdżali jego zwolennicy z całej Europy.
Z powieści Olgi
Tokarczuk możemy poznać wszystkie szczegóły tych zdarzeń, a cała droga
mistyczna Jakuba Franka jest wpleciona w koronkowy rozwój towarzyszących mu
perypetii, uwarunkowań historycznych i napotkanych na swej drodze osób.
Oto jeszcze jeden
fragment z wypowiedzi prof. Czaplińskiego:
Historia
Franka jest tak dziwna, że aż niewiarygodna. Można się domyślić, że w przypadku
Tokarczuk wystarczyła fascynacja, by pisanie zacząć. Ale trzeba było
metodycznego szaleństwa, by powieść ukończyć. Komponowanie książki trwało sześć
lat - wierzę jednak, że "Księgi Jakubowe" pozostaną w polskiej
literaturze na trwałe.
A dalej dodaje:
Lektura szybko uświadamia, dlaczego tak wieloznaczna
postać doczekała się tak niewielu opracowań. Frank współtworzył dzieje diaspory
żydowskiej, ale w dziejach tych jest traktowany jak Luter w Kościele katolickim
- jako twórca najniebezpieczniejszego rozłamu. Należy do historii wszystkich
państw Europy Środkowej XVIII w. - Polski, Rosji, Austrii, Niemiec - ale żadna
z tych historii nie potrafi przetłumaczyć go na język wspólny. Należy do
wszystkich po trochu i do nikogo w zupełności.
Już
od dawna powieści Olgi Tokarczuk robiły na mnie duże wrażenie. Podziwiałem jej
talent pisarski, mądrość życiową i niepospolitą erudycję. Jej ostatnie dzieło
„Księgi Jakubowe”, tworzone przez wiele lat traktowane jest przeze mnie nieomal
jak Biblia. Nie oznacza to, że przyjmuję je jak drogowskaz wiary, ale dlatego,
że czytałem tę księgę parę tygodni, z przerwami i powrotami do wcześniejszych
fragmentów, bo tej księgi jak Biblii nie da się przeczytać od razu. A poza tym
jest to wolumen dość pokaźny, bo liczy sobie
906 stron, aż 7 ksiąg, 31 części, a
każda po kilkanaście rozdziałów. To książka bardzo trudna w odbiorze
nawet dla historyka, ale zarazem uderzająca bogactwem szczegółów, których nie
odnajdziemy w dotychczasowej historiografii.
Odbierając za powieść w 2015 roku
nagrodę, Olga Tokarczuk mówiła:
Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako
kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem
robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła
mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów".
Mega powieść Olgi Tokarczuk nie
jest dziełem naukowym z dziedziny historii. To książka napisana na podstawie
opracowań historycznych oraz dostępnych materiałów źródłowych. Perypetie jej
bohaterów są wytworem wyobraźni powieściopisarki, podobnie jak w powieściach
historycznych Kraszewskiego, Sienkiewicza, Prusa. Olga Tokarczuk postawiła
sobie ambitny cel – opisać w sposób sugestywny i ekspresyjny dzieje jednego z
licznych odłamów religii żydowskiej. Okazuje się, że Żydzi mieli wielu
Mesjaszy, a są też tacy, którzy nadal czekają na spełnienie się zapisów Starego
Testamentu.
Pisarkę zalała fala hejtu,
ignoranckiej nienawiści ze strony prawicowych propagandzistów PiS-u,
domagających się wykreślenia jej z historii literatury polskiej jako anty patriotki
ubliżającej naszym
narodowo-chrześcijańskim wartościom. Olga Tokarczuk próbowała się bronić, podkreślała,
że jej powieść odwołuje się do wrodzonej potrzeby zrozumienia drugiego
człowieka, że literatura to być może najgłębszy z istniejących sposobów
komunikacji:
"Opisanie
świata w całym jego skomplikowaniu i niejednoznaczności stroni od
biało-czarnych podziałów i trywialnych prawd. Być może właśnie dlatego
denerwuję tych, którzy są ślepi na kolory" – napisała Olga Tokarczuk.
Po stronie Olgi Tokarczuk są
miliony wielbicieli jej książek. To właśnie ona zdobyła w Polsce już
czterokrotnie nagrodę czytelników jako autorka najlepszych powieści, dwukrotnie
nagrodę literacką Nike, a teraz dochodzą nagrody poza granicami kraju, dlatego
jest już powieściopisarką o sławie światowej.
A jej „Księgi Jakubowe” to
bezsprzecznie wybitne dzieło w literaturze polskiej, które nie ma sobie równych.
Fot. Zbigniew Dawidowicz
Czytanie "Ksiąg Jakubowych" ciagle przede mną. Więc bardzo Ci dziękuję za to wspaniałe wprowadzenie do nich, za ten nadzwyczaj światły tekst.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
No i zadziałała telepatia, bo chyba w tym samym czasie pisaliśmy komentarze. Ja o Twojwj fascynacji Pińskiem, historycznym miastem na Podlasiu, a Ty o moim oczarowaniu "Księgami Jakubowymi" Olgi Tokarczuk. Dziękuję Stokrotko za to, że moje życie stało się ciekawsze w barwne obrazy, które malujesz w Twoim blogu.
UsuńWitam Bardzo dobra /kolejna/promocja "Księgi Jakubowe"Olgi Tokarczuk.Jak tylko pozwoli mi czas będę musiał iść do biblioteki po tą jak piszesz mega powieść,a ponadto nagrodzona wieloma nagrodami i być może już w niedługim czasie zostanie nagrodzona Noblem.Te dzisiaj zaprezentowane fragmenty wraz z wypowiedzią prof.Czaplińskiego są fantastyczne i zobowiązują każdego,który lubi literaturę do przeczytania tej pozycji.Pozdrawiam i życzę miłego dnia przede wszystkim m.in. dlatego,że jest to Dzień Ojca a więc wspaniałych życzeń od Twoich dzieci.
OdpowiedzUsuńTak, zobaczyłem właśnie na facebooku, że z okazju Dnia Ojca, Ojciec Rydzyk przypomniał numer swego konta bankowego. Ja jestem skromniejszy i zadowolę się podziękowaniem słowami: Bóg zapłać!
UsuńBronku, jesteś Wielki, znów strzeliłeś "dziesiątkę" w trudnym quizie "gazety pl.". To zaszczyt mieć takiego przyjaciela. Klaniam się nisko !
Nie żartuj.Dla mnie Ty byłeś i jesteś mistrzem,ja tylko Twoim maleńkim uczniem.Natomiast w quizach doskonalę swoją pamięć,niektóre hasła powtarzają się a pamięć jak wiesz mam dobrą.Pozdrawiam mistrza Staszka.
UsuńJa przyznałbym Nagrodę Nobla wyczerpanemu niewolnikowi w labiryncie Biedronki,za najdłuższe zakupy w historii:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Z2XeVs4wqdE
Wg.badań,tylko 33%naukowców wierzy w Boga,a tylko 10% tych,którzy wierzą w Boga,nie są chrześcijanami/Żydami.
Jednym z wielu powodów,które kraje zdobywają Nagrodę Nobla jest budżet przeznaczony na badania:
https://www.en/wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_GDP_%28nominal%29
Kontrowersje i krytyka dotyczące Nagrody Nobla:
https://en.wikipedia.org/wiki/Nobel_Prize#Controversies_and_criticisms
Nagrodę Nobla przyznałbym także za udostępnienie Osówki turystom,a kolejną za udostępnienie Kopalni Augusta do której kilka razy zjeżdżałem na linie...jeszcze tylko raz w życiu zjadę na linach do...:))
https://www.facebook.com/kopalniaaugusta/posts/218923948902650
https://www.youtube.com/watch?v=pa0CJm4bQws
Pozdrawiam.
Zgadzam się Henryku z Tobą w każdym punkcie.
Usuń