Na kanwie jeszcze świeżych przeżyć związanych z niedawnym aktem
desperacji Piotra S., którego wielu Polaków pożegnało w poniedziałkowy wieczór
ze łzami w oczach, warto zadać sobie pytanie, dlaczego? Dlaczego ten człowiek
targnął się na własne życie i czy warto było z powodów politycznych ponieść aż
taką ofiarę?
Nie ma w całym bożym roku tak
stosownej chwili, by choć przez moment podumać o nicości życia ludzkiego, jak
właśnie 1 listopada. Obojętnie czy to się stanie nad grobami bliskich osób, czy
w świątyni, czy w domowym zaciszu. Nasz
staropolski zwyczaj gromadzenia się w
tym dniu na cmentarzu, zdobienia mogił wieńcami i kwiatami, palenia zniczy, a
także cichej modlitwy, to uświęcony tradycją sposób oddawania czci zmarłym. Jest to najlepszy moment do
głębszych rozważań nad tym wszystkim co się dzieje w naszym życiu codziennym,
społecznym i politycznym i co my możemy zrobić, by przeciwstawić się złu, które
nas otacza.
Nie mam zamiaru dokonywać tutaj
jakichkolwiek osobistych analiz i ocen. To nie jest tak proste i jednoznaczne
jak czytamy w książkach lub gazetach lub słyszymy na ambonie. Myślę, że
wszelkie konstatacje na ten temat są bardzo osobiste i intymne. Powinny być dobrze przemyślane, zanim podzielimy się nimi
z innymi.
Ale listopadowe święto wyzwala u
wielu pisarzy lub poetów potrzebę szerszego otwarcia się na zewnątrz,
odsłonięcia zakamarków swej duszy. Warto więc przy tej okazji wzbogacić swoje
myśli i odczucia doświadczeniami innych.
Moim Czytelnikom proponuje na dziś
głęboko refleksyjny i liryczny wiersz naszego głuszyckiego barda, Natana
Tenenbauma, z tomiku jego wierszy p.t. „Chochoły i róża” z 1992 roku. Wiersz
nosi tytuł „Listopad”, ale najpierw dla mniej zorientowanych parę słów o
autorze. A dlaczego właśnie ten wiersz, to się wkrótce okaże.
Przypominam tylko, że Natan Tenenbaum, to bliski nam poeta. Dzieciństwo
i młodość spędził w Głuszycy. Stąd pognał w szeroki świat stając się w latach
siedemdziesiątych znanym w światku warszawskiej bohemy poetą i opozycjonistą. Zyskał
sobie duży rozgłos jako autor dwóch znanych i cenionych tomików wierszy:
„Chochoły” i „Imię Twoje Rzeczy Pospolitość”. Był działaczem antykomunistycznym,
co spowodowało, że musiał opuścić kraj i szukać miejsca za granicą. Znalazł je
w Sztokholmie w Szwecji, gdzie prowadził przez lata polonijną kawiarnię i zmarł
w wieku 75 lat, w 2016 roku .
Był w Głuszycy znakomitym gościem
CK MBP w roku 2002. Przez ostatnie lata swego życia złożony ciężką chorobą leczył się w sztokholmskim szpitalu. O
Natanie i jego twórczości pisałem więcej w moich książkach „Głuszyckie
kontemplacje”, a także w blogu „tu jest mój dom”: A oto jego wzruszający
wiersz:
„Listopad”
Suita jesienna na temacie z
Ernesta Brylla
Żonie, w dalekiej podróży
Jest czasem w listopadzie, miła,
taka chwila
Kiedy się dzień jesienny łamie i
przesila
Kiedy słońce wybucha nagłym,
krótkim spazmem
Nim zapadnie w kulisy
stalowo-żelazne
I tylko na obrzeżu ciemnej,
chmurnej ściany
Goreje żar nieziemski, dziwny,
poszarpany
Zda się – w swojski krajobraz
zmienia obcy teren
Jak pod ręką owego Tylmana z
Gameren
Który, choć z ziemi obcej, obcej
uczeń szkoły
Stawiał Polsce pałace, zamki i kościoły
I dzisiaj, gdy chcę uciec od
kłótni i sporów
myśląc o kraju – widzę Łańcut i
Nieborów
...Stare dęby jesiennym pożarem
się złocą
Znów kolejną dekadę kurant mi
wydzwania
Wracają do mnie ciągle te same
pytania
Powracają pytania ze zdwojoną mocą
Pytam siebie – bo kogóż – gdy
dzień gaśnie w blaskach -
Czemu smutny Pan Jezus na świętych
obrazkach?
Polskość – czy to choroba,
przekleństwo, czy łaska?
Dlaczegoż się nie lubią dawni
przyjaciele
Czy wolności za mało ludziom ,
czy za wiele?
Kto nam znów myśli mąci i słowa
koślawi?
Czemu krzyżyk na piersi, a w piersi
nienawiść ?
Czy kadzidło człowieka do Boga
przybliża?
Czy starczy w Polsce Żydów, by
rozpiąć na krzyżach?
Jak mam nazwać tę otchłań – niżej
dna rozpaczy?
Czy w godzinie ostatniej, człek
Bogu przebaczy?
Kiedy przyjdzie ta chwila? … I co
będzie później?
Dlaczego – zamiast wierzyć wątpię
? Czemu bluźnię?
...Jest, miła, w listopadzie
czasem taka chwila
Gdy wiatr liście jesienne rozrzuca
w badylach
Wiatr zamorski, zaduszny wiatr z
Polski mnie dopadł
Gdy za oknem november, a w sercu
listopad.
No właśnie. Wokół nas na co dzień
wciąż toczy się walka – o władzę, o sławę, o pieniądze. Gdzie się nie obejrzeć
wszędzie ocean nienawiści, zazdrości, pazerności. Nie umiemy się cieszyć tym co
mamy. Nie możemy pogodzić się z tym, że inni maja lepiej. Szukamy wrogów, by
mieć na kim wieszać kołki i manifestować swoje fobie. Zapominamy zupełnie o
tym, że życie jest krótkie, że często gwałtownie przerwane, że wszystkich nas
czeka ten sam los. Dopiero tam nad grobami staje się to szczególnie wyraźne. Czyż
nie jest ważna, niezmiernie potrzebna ta chwila zadumy?
-" Es nihil orta sunt omnia et in nihilum omnia revolvuntur" - "Z nicości wszystko powstało i w nicoś się obróci" .
Ratujmy zanim to nastąpi resztki naszego człowieczeństwa !
-" Es nihil orta sunt omnia et in nihilum omnia revolvuntur" - "Z nicości wszystko powstało i w nicoś się obróci" .
Ratujmy zanim to nastąpi resztki naszego człowieczeństwa !
Niestety mój pierwszy komentarz nie ukazał się więc tym razem krótko.Dzień Wszystkich Świętych powinien być dla wszystkich wyjątkowym dniem zadumy,bo życie ludzkie jest kruche i krótkie.A więc po co te nieustanne kłótnie i wzajemne wrogie nastawienie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, po co? Zwłaszcza, ze nikt nie zna dnia, ani godziny. Wiele się o tym mówi - i na tym się kończy. O dniu zmarłych zapomnimy już za dzień lub dwa. I znów zaczniemy "ostrzyć szabelki". Podobno ma być w nie wyposażona straż marszałkowska w Sejmie. Szkoda, ze nie na koniach i z czapką ułańską. Ale 1 listopada nad grobami jesteśmy jedną rodziną. Sursum corda !
Usuń"Atala"
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=?v=fPl7uU3gOPI
https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/atala.html
Pozdrawiam.
Dziękuje Henryku za "Atalę" Chateaubranda. Czytam z zachwytem od wczoraj, a myślę że dzisiejszy dzień będzie dobry do dalszej lektury XIX-wiecznego dzieła autora "Geniuszu chrześcijaństwa". Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń