Są takie chwile, kiedy zachodzi
potrzeba by jakieś ważne wydarzenie, jakąś rocznicę, uroczystość, osobę,
uczcić tak zwaną „mową wiązaną”, czyli
wierszem. Jeśli napisze się o tym do
rymu, brzmi to okazalej, donioślej, milej. Najczęściej takie tekściki pachną
grafomaństwem, zwłaszcza jeśli nie ma w nich czegoś innego od zwykłej
paplaniny, a rymy są zbyt proste. Mówi się, że są to rymy „częstochowskie”, ale
dlaczego, nie wiem. Jest bardzo niewyraźna granica pomiędzy grafomaństwem, a
prawdziwą sztuką poetycką, często trudna do zrozumienia, do wyjaśnienia, do
interpretacji. Dotyczy to zresztą nie tylko słowa pisanego, ale i malarstwa, i
muzyki, i innych dziedzin sztuki.
Dla zwykłych „zjadaczy chleba” myślę,
że ważne powinno być tylko jedno kryterium, czy mi się to podoba, czy też nie.
I tym powinniśmy się kierować czytając z zainteresowaniem tekst pisany,
słuchając muzyki, czy też wieszając
jakiś obraz na ścianie. Jeśli dokonujemy jakiegoś wyboru tylko dlatego, bo ktoś
nam powiedział, że to jest dzieło sztuki
- to jest to snobizm. Tego
powinniśmy unikać. Nie powinniśmy też narzucać swoich upodobań innym odbiorcom.
Sztukę uprawia się po to, by
uczynić świat piękniejszym, bliższym człowiekowi, zarozumialszym. Sprawą twórcy
jest umiejętność trafienia do odbiorcy, ale też świadomość, że nie uda się
trafić do każdego.
Na tę porę jesienną proponuję
moje z lekka grafomańskie trzy wierszyki. Czy Wam się spodobają, czy też nie,
rzecz gustu. Ale poczytać można.
Być szczęśliwym
Rozszumiały się wierzby jak co
dzień,
bo je wicher obudził dobrodziej
i po listkach się plątał od rana
wyśpiewując dziękczynne hosanna
Usłyszały ten koncert poranny
lśniące rosą złociste dziewanny,
więc zwróciły się twarzą do
słońca,
by nasycać się ciepłem bez końca
Tylko łopian się skulił zaspany,
w
kroplach rosy srebrzystych skąpany,
lecz wicherek go suszył powiewem,
czemu łopian był smutny, ja nie
wiem.
Wystarczyło obejrzeć się wkoło
i od razu się poczuć wesoło,
bo oplotły źdźbła traw niczym
wata
pajęczyny „babiego lata”
Gdy tak łąką idziemy do lasu
oszronieni jedwabiem czasu,
złote słońce wychyla się z nieba,
co nam jeszcze do szczęścia
potrzeba?
Rozmowa z córką
pytasz
co to jest śnieg
ten srebrny puch
lgnący do rzęs
przytulony do warg
a ja powiadam
królowa Śnieżka
sypie balowe confetti
pytasz
czemu confetti
na wargach
staje się kroplą łzy
czemu we włosach kolią brylantów
czemu na sosnach nadzieniem
ptysia
lub kogiel mogiel
do świątecznej babki
i jeszcze pytasz
czemu królowa
bieluśką przędzą
stroi choinki
więc i ja
pytam się Królowej Śnieżki
czemu
a Ona
sypnęła naręczem
jedwabnych płatków
i zalśniły w neonie księżyca
najokazalszym
ornamentem
Wyścig planet
Spotkało się w auto-crossie
osiem planet gdzieś w kosmosie,
wszystkie były wręcz gotowe,
by powalić świat na głowę,
bo kto widział jak
planety
w hit bolidzie mkną
do mety.
Wyścig to był
pierwszej próby
nie ma czasu na rozróby,
kto na mecie będzie górą,
ten wśród planet będzie królem.
Start się odbył w
blasku słońca,
Wiwatom nie było końca.
I kto wygrał ? Z
jasnej chmury
pierwszy wjechał skrzat
- Merkury,
za nim Wenus i nie ściemniam,
bo po Wenus była Ziemia!
Dalej Mars tuż przed Jowiszem,
za nim Saturn wjechał
ciszej,
Uran wdarł się z wielkim szumem
wjechał tuż, tuż
przed Neptunem,
choć grzmiał wokół gromkim tonem
został z tyłu za
Plutonem
Ten porządek stał się wieczny,
tak powstał -
układ słoneczny.
Są wśród nas nienasyceni poezją
którą karmi nas matka-natura. Nie wystarczy im patrzeć, czuć, oddychać. Oni
muszą o tym wszystkim napisać. No i dobrze, siadajcie przy klawiaturze (ongiś
siadało się przy stole) i piszcie. To naprawdę przednia zabawa. A dziś łatwo
się podzielić z innymi swoimi osiągnięciami, bo przecież mamy portale
społecznościowe, chociażby fecebook. Zachęcam do takiej twórczości, kosztuje
trochę czasu, ale przynosi wiele satysfakcji. No więc – do dzieła !
Fot. Zbigniew Dawidowicz
Chciałbym tak jak Ty usiąść do komputera i coś napisać,ale mnie ciągle brakuje czasu.Kiedy rano się budzę ustalam sobie zakres prac.Okazuje się,że nie zawsze mój plan udaje się zrealizować.Może jak przyjdzie zima to pomyślę o jakimś pisaniu, ale jak siebie znam to może to być proza.Zima to taka pora roku,że trzeba przeczytać książki zakupione latem no i z Biblioteki Miejskiej,a więc nie będzie czasu na pisanie. Ponadto muszę przewidzieć trochę czasu na rekreację.A wracając do Ciebie to zacytowane wiersze są fajne szczególnie drugi "Rozmowa z córką" myślę ,że napisany pod wpływem Pani Noblistki Wisławy Szymborskiej a ten trzeci o Układzie Słonecznym również ciekawy.Zresztą mam trochę Twoich wierszyków,które przechowuję i wykorzystuję w czasie spotkań rodzinnych.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńProzę pisze się tak samo jak wiersze, tylko znacznie trudniej, bo pisząc językiem mówionym nie możesz sobie pozwalać na zaskakujące skojarzenia, przenośnie i metafory, które mogą być rozumiane różnie, albo wcale.A w poezji, szczeglnie współczesnej, istnieje tak daleko idąca dowolność, że często staje się ona sztuką dla sztuki, inaczej mówiąć zadawala tylko wąską grupę znawców poezji. Mimo wszystko zachęcam Cię do prozy, bo wiem, że dasz sobie radę. A w ogóle cenię Cię za to, ze dużo czytasz i masz wiedzę, która pozwala Ci radzić sobie z testami wiedzy portalu gazeta pl. Jesteś dobry, a nawet więcej i to daje satysfakcję. Pozdrawiam !
UsuńPierwszy wiersz świadczy o tym, że jesteś dobrym obserwatorem przyrody, drugi bardzo mnie wzruszył /żałuję że nie mam córki/ a trzeci jest po prostu dowcipny.
OdpowiedzUsuńWszystkich trzech Ci gratuluję.
A ja pisałam wiersze, gdy byłam piękna i młoda. Teraz wolę pisać prozą.
Jutro będzie coś takiego na moim blogu co może Ci się spodoba.
Pozdrawiam
Jestem pewien, że tak bo cenię sobie Twoje pisanie, jest mi bliskie pod każdym względem, a poza tym robisz to znakomicie.
UsuńDziękuję za dobre słowo o mojej zabawie w pisanie wierszy, ale myślę że ubarwiają one i urozmaicają czasami zbyt suche teksty blogowe. Wszystkiego miłego !