Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 28 października 2017

" Bogu na chwałę..."



było - minęło



To o czym opowiem za chwilę budzi we mnie uczucie zażenowania i złości. Czuję się upokorzony kłamliwymi hasłami o samorządności, o tym że w  swojej gminie możemy sami decydować, co jest dla nas najlepsze. By jednak odpowiednio opisać ten problem muszę wrócić do przeszłości.

Co wiemy o przeszłości naszego miasta?  Czy warto do tego powracać? Czy to ma jakieś znaczenie? Myślę, że tak, choć nie jest takie proste i łatwe. Wielu z nas nie ma na to czasu, wielu nie czuje takiej potrzeby.

A przecież każde miasto i wieś, każdy obiekt publiczny czy prywatny, każda skiba ziemi uprawnej, każdy ogród, a nawet drzewo rosnące przy drodze, to efekty czyjeś troski, zabiegów i pracy, czyjegoś wysiłku i poświęcenia.  

By przekonać o tym, jak ważną jest pamięć o przeszłości i jak ważnym jest, by docenić osiągnięcia byłych niemieckich gospodarzy naszego miasta opowiem ciekawą historię jednego z okazałych budynków publicznych w Głuszycy. Myślę, że zainteresuje ona wszystkich słuchaczy, choć może nie jest aż tak przebojowa jak kłamliwe, oszukańcze hasła o „dobrej zmianie” obozu rządzącego dziś w naszym kraju.

„Dies haus soll rargen hoch und hehr,
Gott zur Ehr, der Jugend zur Lehr, der Tugend zur Wehr !”

„Ten dom powinien wznosić się i rozwijać
Bogu – na chwałę, młodzieży – na naukę, cnocie – na obronę!”

Takie motto przyświecało budowniczym wyniosłego budynku z czerwonej klinkierówki wznoszącego się w centrum, na wysokim zboczu nad główną drogą prowadzącą przez ówczesną Wüstegiersdorf, dzisiejszą Głuszycę. Wypowiedział je proboszcz Lorenz 15 kwietnia 1901 roku w dniu uroczystego otwarcia nowo zbudowanej szkoły, będącej chlubą i ozdobą prężnie rozwijającej się, uprzemysłowionej gminy. Proboszcz parafii Ksiądz Dziekan Lorenz mieszkał obok kościoła w Głuszycy Górnej. Jego nagrobek znajduje się jeszcze na tamtejszym cmentarzu.

Szkoła i Kościół były ze sobą ściśle związane, ale w Głuszycy były dwa Kościoły w osobliwy sposób podzielone, nie oznacza to że były wobec siebie wrogie. Dla uniknięcia jakichkolwiek konfliktów w szkole zaplanowano dwie odrębne kondygnacje i dwa wejścia – jedno dla dzieci ewangelików, drugie dla katolików. Wszyscy uczniowie uczyli się pod jednym dachem, ale byli podzieleni na klasy według wyznania. Były dwie władze szkolne, dwóch dyrektorów i dwóch inspektorów. Jednym z nich był pastor Noack, z ewangelickiego kościoła Matki Boskiej Królowej Polski, drugim – proboszcz katolicki Lorenz, o którym była mowa powyżej. W dniu otwarcia szkoły obydwaj ją poświęcili i pobłogosławili, akceptując w całej rozciągłości  ideę przewodnią szkoły, zaczynającą się od pięknej maksymy wspomnianej na wstępie. Warto przytoczyć tutaj fragment przemówienia inspektora Vigoroux odnotowany w kronice szkolnej prowadzonej przez zasłużonego nauczyciela, Kutnera, cytuję: „…podczas gdy wielkie budowle lat minionych popadły w ruinę, jak na przykład zamek Rogowiec, który był głównym miejscem walk i rozbojów, powstają dzisiaj budowle, gdzie młodzież może się rozwijać duchowo, by później zająć godne miejsce w społeczeństwie. Taką budowlą jest nowo zbudowana, dziś uroczyście poświęcona szkoła.”

Każdy mieszkaniec Głuszycy domyśla się od razu, że mowa tu o budynku szkolnym przy ul. Grunwaldzkiej, dawnej „jedynce”, potem przez kilka lat gimnazjum, a  obecnie – łza się w oku kręci, obecnie przedszkolu o docelowo żłobku!

Odsłońmy więc ciekawsze fakty historyczne z przeszłości szkoły. To że wiemy o szkole więcej niż podają dostępne źródła historyczne jest zasługą władz gimnazjum, które odważyły się nawiązać kontakty z niemieckimi przesiedleńcami i od kilku lat gościć ich w murach szkoły, w której uczyli się w latach dzieciństwa. Jeśli piszę o odwadze władz gimnazjum, to nie bez kozery, bo przecież byliśmy przez wszystkie lata PRL-u przyzwyczajani do tego, aby ukrywać niemiecką przeszłość tych ziem, o których się mówiło tylko i wyłącznie, że są to prastare ziemie piastowskie, a niemieckich przesiedleńców traktowano jak potencjalne zagrożenie (bo mogą w każdej chwili tu powrócić i przegonić polskich osadników). Ten stereotyp myślenia funkcjonuje do dziś, choć jesteśmy już we Wspólnej Europie, gwarantującej nienaruszalność granic, a odwiedzający gimnazjum Niemcy na każdym kroku podkreślają, że o żadnym powrocie do Głuszycy nikt z nich nie myśli, ale jest to ich „gniazdo rodzinne” – Heimat, który dla każdego człowieka wiąże się ze wspomnieniami z lat młodości, najpiękniejszymi i niepowtarzalnymi. Są to więc wycieczki nie tylko krajoznawcze, ale i sentymentalne – za każdym razem wywołujące wzruszenie.

Powróćmy jednak do historii, bo jest jeszcze kilka ciekawych rzeczy do powiedzenia.

Budowa szkoły nie była łatwa i przyjemna. Najpierw w 1891 roku wykupiono grunty, na których obok budynku szkolnego planowano budowę sali gimnastycznej i boiska sportowego Kosztowało to na owe czasy pokaźną sumę – 6300 marek. Później wyłoniono wykonawcę robót, majstra Langera, który w listopadzie 1900 roku ukończył budowę, tak że można było oddać do użytku część pomieszczeń dla Szkoły Gospodarstwa Domowego.

Była to szkoła dla dziewcząt, które uczyły się w niej wychowywać dzieci, dobrze gospodarować pieniędzmi, sprawnie wykonywać domowe prace, smacznie gotować, jednym słowem – być doskonałym materiałem na żonę. Owa Szkoła Gospodarstwa Domowego stała się częścią szkoły podstawowej, otwartej jak już wspomniano w 1901 roku. W 1919 roku włączono do budynku jeszcze – „wyższe klasy”, w których realizowano program gimnazjum. Ułatwiało to kontynuowanie nauki na miejscu bez konieczności dojazdu do Wałbrzycha lub Świdnicy, co w tamtych czasach nie było sprawą prostą.

1 stycznia 1940 roku, a więc po wybuchu II wojny światowej, obie szkoły – ewangelicka i katolicka zjednoczyły się i zostały wyłączone spod wpływów Kościołów.

W czasie wojny życie szkoły toczyło się normalnie, choć zmalała liczba uczniów i wstrzymano funkcjonowanie klas gimnazjalnych. Pod koniec wojny – w związku z olbrzymią ilością chorych więźniów w rozmieszczonych w Głuszycy, w podobozach obozu koncentracyjnego Gross-Rosen – otwarto w budynku szkolnym tymczasowy szpital. Dopiero we wrześniu 1946 roku do budynku powróciła ponownie dziatwa szkolna. Była to już polska szkoła dla polskich dzieci, tak jak cała gmina Głuszyca, bo znalazła się ona na Ziemiach Zachodnich, które mocą Układu Poczdamskiego znalazły się w nowych granicach państwa polskiego.

Ile takich okazałych budynków o swojej nieznanej, nie odkrytej historii znajduje się wokół nas? Czy nie warto próbować poznać ich rodowód, odsłonić karty przeszłości. Jestem przekonany, że staną się one nam bliższe, że pozwolą trwalej się związać z tą ziemią, której staliśmy się gospodarzami.

to właśnie ten czerwony budynek, fot. Czesława Sieradzkiego

Budynek szkolny w Głuszycy służył kształceniu i wychowaniu dzieci i młodzieży do wczoraj, tak jak dawniej – „Bogu na chwałę, młodzieży na naukę, cnocie na obronę”. Od czasów jego zbudowania minęło już ponad 100 lat, ale w jego wyglądzie zewnętrznym nie zmieniło się wiele. Świadczy to wymownie o jego budowniczych. W dodatku jest to unikat architektoniczny objęty opieką konserwatora zabytków.

Gimnazjum polskie w tym budynku spełniało bardzo ważną rolę edukacyjną i wychowawczą. Przedłużało przez trzy lata możliwość kontynuowania przez młodzież z całego miasta nauki na miejscu bez konieczności dojazdu do Wałbrzycha. Gimnazjum w znacznej mierze poprawiło stan techniczny budynków, wzbogaciło się w nowoczesne pomoce naukowe i sprzęt audiowizualny, odnowiło salę gimnastyczną i boiska sportowe, cieszyło się rosnącym uznaniem rodziców i władz samorządowych.

Bezwzględność PiS-owskich reformatorów systemu edukacji zmusiła samorządowe władze miejskie do likwidacji gimnazjum. Nie miały one w tej sprawie nic do powiedzenia. Starają się ratować budynek i jego zaplecze, organizując w nim przedszkole i żłobek. Głuszycka „jedynka”, a potem gmach gimnazjalny trzeba znów reorganizować, by dostosować go do potrzeb dzieci najmłodszych. A młodzi ludzie po ośmioklasówce jak za dawnych czasów PRL-u będą dojeżdżać do szkół wałbrzyskich. A dlaczego ? Bo tego wymaga „dobra zmiana”.

Cieszmy się, że jeden cel  tej historycznej budowli pozostał constans: Bogu na chwałę !

6 komentarzy:

  1. Staszku!Tak nie tylko dzieje się w Głuszycy ale w całym kraju.U nas też jak na chwilę obecną budynek Gimnazjum jest pusty.Władze samorządowe nie mają na razie żadnego pomysłu ,co z tym fantem zrobić.Ja ten budynek remontowałem w latach osiemdziesiątych,sam wiesz ile miałem z tym kłopotów i problemów.A dzisiaj tak jak napisałeś dzięki"dobrej zmianie"budynek stoi pusty.My naprawdę mamy tak jak powiedział niejaki Jaki "państwo teoretyczne".Oni za co się wezmą to spieprzą.A zaczęli od TK ,oświaty,a teraz sądów.Tworzone przez nich prawo to zbiór przepisów niezgodnych z prawem.Szlag człowieka trafia na to co się w tym "teoretycznym państwie" dzieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Bronku za znakomite uzupełnienie i podsumowanie mojego postu.
      Czytałem na portalach internetowych o powaźnych problemach w organizacji sieci szkolnej w tysiącach miast i gmin w całym kraju. To nie jest tylko problem utraty pracy przez wykwalifikowanych nauczycieli, to problem niesmowitych kosztów jakie się wiążą z bezsensowną zabawą w reformę edukacji. Nikt za to nie ponosi odpowiedzialności.. To są straty niepowetowane, bo dotyczą nie tylko pieniędzy i ludzi, ale także poziomu nauczania. Jest na ten temat sporo wypowiedzi madrych, doswiadczonych nauczycieli i naukowcow. Nikt tego nie bierze pod uwagę. Nie dziwię się nauczycielce ze Siebodzic, którą za wierną postawę wobec Jarosława uczynino ministrem. Podejrzewam, ze ma od dawna problem w czytaniu ze zrozumieniem. Naprawdę, szkoda słów. Mnie też trafia szlag, gdy o tym pomyślę, chopć mogę się bronić, że jestem już na bocznym torze i mnie to nie obchodzi. Niestety, jestem taki, że mnie dotyka tak samo jak czynnych nauczycieli.

      Usuń
  2. Zmienią czas na zimowy,czyli normalny,i będzie w naszym kraju normalnie.Dzisiaj czas określa ludziom pilot telewizora,nie Słońce.
    Co niektórzy piszą,że obecny rząd Pis jest przełomowy.Są setki niemieckich witryn w Internecie,gdzie piszą o utraconych ziemiach-włos się jeży na głowie gdy to się czyta,i to młodzi Niemcy.
    Austriacy także wyśmiewali J.Kaczyńskiego(burak,itp),a dzisiaj piszą,że w ich kraju będzie rządził 31 letni Hitler.Czekam na jakiś artykuł Martina Pollacka,który także"jeździł"po rządzie PiS.
    Czy eurokracja upadnie w czasie letnim,czy zimowym?O przemocy seksualnej w Parlamencie Europejskim nie wspomnę!

    https://www.youtube.com/watch?v=ENvAmLuj5ko
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie milismy rzadu przełomowego, też o tym pisali, ale nie tak głośno jak obecnie. Ten rząd daje powody by wzniecać bojowe nastroje, zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie. Henryku, czy naprawdę tego nie widzisz, że zagrożeniem dla Polski nie jest żadna eurokracja, ale beznadziejna głupota naszych obecnie rządzących, zrywających więzi z Unią Europejską i NATO, które faktycznie było jedyną naszą nadzieją na bezpieczeństwo i pokój?
      A przejście obojetnie na jaki czas po to, by dać sobie spokój z przesuwaniem zegarkow uważam za osiągnięcie tego rządu, jeśli rzeczywiście do twgo dojdzie.

      Usuń
  3. Niestety... tak się dzieje w całym kraju. I to już od dluższego czasu. Także w stolicy są burzone domy i budowle, które stały się z róznych powodów niepotrzebne /np. zabytkowe fabryki/. Powstają olbrzymie wieżowe ze szkła i stali. Mogłabym dużo na ten temat napisać, bo jeżdżę /jak sam kiedyś zauważyłeś/ także do małych miasteczek. A w Warszawie tuż przy Placu Zamkowym zbudowano coś tak paskudnego i nie pasującego do starych kamieniczek Starówki, że płakać się chce. Podobno warszawski konserwator zabytków protestował, ale zwyciężyły jak zwykle ...... pieniądze.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tematem zmiany czasu zajęli się właśnie biurokraci UE,stwierdzili,że zmiany czasu i rząd w Polsce wprowadzają chaos.Nie rewolta w Hiszpani,Brexit,Lombardia,Kraj Wenecki,dziura w budżecie UE,palec Trumpa na czerwonym guziku,to zmiana czasu i przełomowy rząd w Polsce,który nie chce aby Polska nie została prowincją tak jak Wielka Brytania.

    Her President Von Putin twierdzi,że pod kontrolą Jankesów Rosja zniszczyła 500 ton wzbogaconego uranu z którego mogłaby wyprodukować 20000 bomb nuklearnych.Zniszczyła całą broń chemiczną,którą mogłaby zniszczyć kilka razy cywilizację na ziemi.To samo mieli zrobić Jankesi-nie zrobili tego,złamali porozumienie.
    https://www.youtube.com/watch?v=ChGYW0MHW_s

    Niemcy publikują"siedem największych kłamstw przemytników"uchodźców.
    https://rumoursaboutgermany.info

    Fałszywe informacje są rozpowszechniane w języku arabskim,francuskim i niemieckim.Kampania działa od 2015 roku w Pakistanie,Afganistanie,Afryce Północnej i Zachodniej.Jest to"reklama"autobusowa,blogowa,programy telewizyjne i radiowe.
    Czy to jest nieudolność biurokratów UE?Czy ktoś za tym stoi?
    Australia z przemytem imigrantów sobie poradziła-No Way Australia!

    Jest zapotrzebowanie na uczciwych przemytników:)I być tu mądry:)

    OdpowiedzUsuń