Pisząc o naszej wycieczce do
Warszawy (post pt. „Kolorowy sen na jawie - o Warszawie”) pominąłem jeden ważny
epizod. Zrobiłem to celowo, bo jest to wydarzenie tak ciekawe, że postanowiłem
zostawić je na osobną relację.
Drugiego
dnia wycieczki w godzinach popołudniowych po zwiedzeniu Starego Miasta
znaleźliśmy się na rozległym Placu marszałka Józefa Piłsudskiego. Już z daleka
słyszeliśmy tubalne głosy z megafonów, a
nieco bliżej dało się zauważyć kordony wojskowe i rząd trzyosobowych grup z
wieńcami i kwiatami zgromadzonych przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Mieliśmy szczęście
trafić na niezwykle dla przybyszów spoza Warszawy widowisko. Oczywiście za
zgodą pani przewodnik skorzystaliśmy z tej wyjątkowej okazji. Ceremonię składania
wieńców otwierały delegacje reprezentujące najwyższe władze państwowe –
prezydenta, rząd, sejm i senat, a następnie różne organizacje i stowarzyszenia,
których ideą jest uczczenie pamięci poległych w walce o niepodległość.
Pomysł oddania hołdu poległym w walkach nieznanym
żołnierzom narodził się bezpośrednio po I wojnie światowej we Francji. Pierwszy
na świecie Grób Nieznanego Żołnierza w 1920. Upamiętnia on 1 500 tyś. żołnierzy
poległych w latach 1914–1918. Równolegle z Francją utworzono miejsca hołdu
bezimiennym w Wielkiej Brytanii.
Warszawski Grób Nieznanego Żołnierza został odsłonięty
2 listopada 1925, pod kolumnadą Pałacu Saskiego. W tym dniu złożono do niego szczątki
bezimiennego żołnierza.
Pod koniec II wojny światowej grób uległ poważnemu
uszkodzeniu w wyniku wysadzenia w powietrze. Już w 1946 został odbudowany i
ponownie odsłonięty. Obecnie stanowi trójarkadowy fragment ocalałej kolumnady
Pałacu Saskiego.
Przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie płonie
wieczny znicz i służbę pełni warta honorowa, a w święta państwowe odbywa się
jej uroczysta zmiana z udziałem najwyższych władz państwa.
Wśród osób składających
wieńce znalazła się w towarzystwie dwóch panów córka słynnego z czasów wojny
gen. Władysława Andersa, Anna Maria (ur. 1950), w 2016 powołana na stanowisko
przewodniczącej Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa i pełnomocnika prezesa
Rady Ministrów do spraw dialogu międzynarodowego.
Anna Maria Anders tuż po złożeniu wieńca |
Uczestnikowi naszej
wycieczki, Andrzejowi Stereckiemu udało się przecisnąć bliżej do miejsca składania
wieńców i gdy córka gen Andersa odchodziła od grobu, Andrzej zbliżył się do
niej, powiedział, że jest synem żołnierza, który odbył z gen Andersem cały
szlak bojowy z Rosji poprzez Bliski
Wschód do Monte Cassino i że chciałby prosić o zrobienie pamiątkowego zdjęcia.
Służby wojskowe gotowe były odsunąć Andrzeja, ale ona podała mu rękę na znak
zgody i w ten oto sposób Andrzej wraz z żoną stali się posiadaczami
cennych fotek z generałówną, wykonanych
smartfonem przez koleżankę Janinę.
Józef Sterecki,
ojciec Andrzeja, zasługuje aby spisać jego dzieje. Byłaby to niezwykle
frapująca książka, bo odsłaniająca dramatyczne losy polskiego tułacza, potem
żołnierza odbywającego egzotyczną wędrówkę bojową pod wodzą gen. W. Andersa, a
po wojnie osadnika w maleńkiej wsi Grzmiąca, gdzie zakochał się w Niemce i z
nią ułożył sobie życie, stanowiące wzór pracowitości, obywatelskiej aktywności
na rzecz wsi i przykładnego współżycia z sąsiadami.
Józef Sterecki wraz z żoną
spoczywają teraz na maleńkim cmentarzu obok zabytkowego drewnianego kościółka w
Grzmiącej. Syn Andrzej ze swą żoną, Marią są przykładem wzorowej rodziny, cieszącej
się dobrą opinią na wsi, a także w mieście Głuszycy. Są aktywnymi członkami
Uniwersytetu III Wieku, tworzą w duecie zgrany zespół muzyczno-wokalny
umilający czas na spotkaniach i wycieczkach.
Szczęśliwym trafem zdobyte
fotki z córką generała Andersa stanowią dla nich cenną pamiątkę i będą niewątpliwie ozdobą rodzinnego albumu.
W ten oto sposób potwierdziło się porzekadło, że życie przynosi ze sobą różne niespodzianki !
Fotografie Andrzeja Stereckiego
Wzruszający jest twój dzisiejszy tekst. I to z wielu powodów. Począwszy od tego, że udało się Wam jako wycieczce z drugiego końca Polski uczestniczyć w tak pięknym wydarzeniu.... a skończywszy na spotkaniu syna żołnierza Armii Andersa z córką samego generała Andersa ..... no i tych wspólnych zdjęciach.
OdpowiedzUsuńJeśli nie będzie to nietaktem z mojej strony to pozwolę sobie zaprosić Cię i Twoich gości do przeczytania mojego tekstu sprzed lat pt: "Bezimienni żołnierze"
http://prawiewszystkiemojepodroze.blog.onet.pl/2013/11/11/bezimienni-zolnierze/
Pozostawiam serdeczne pozdrowienia.
Przeczytałem Twój wzruszający post "Bezimienni żołnierze" i komentarze.
UsuńPowiedzieć, że jest mi smutno, to za mało.Znów warto by się odwołać do Norwida. W dzisiejszej Polsce "ideał sięgnął bruku". Grób Nieznanego Żołnierza jest po to, aby nas łączyć, jednoczyć, wskazywać na bezcenną wartość odzyskanej niepodległości. Tymczasem parszywi politycy pogrzebali te ideały w dążenieu do władzy, podzielili naród, zbeszcześcili te ideały, o które walczyli i ginęli żołnierze. Nie piszę więcej. Szkoda słów. Jeśli piszemy o tym czyta nas garstka ludzi, jesteśmy tak samo bezimienni i bezsilni. Gdzie się podziała solidarność? W szpalerze składających wieńce byli sami starsi ludzie.
To cud, że i w tym miejscu nie postawiono barierek, być może kordon wojskowy budził respekt. Na szczęście nie było prezesa i jego świty. Dla niego ważniejszy jest Wawel. Przepraszam Jadwigo za te moje dywagacje. Dziękuję Ci za zaproszenie do Twojego blogu! Pozdrawiam !
Spotkanie syna byłego żołnierza gen.Andersa z córką generała na pewno bardzo sympatyczne. W związku z tym nie będę pisał o samej córce Andersa.Mam na ten temat swój pogląd mniej więcej jak o Nelli Rokicie byłej aktywnej parlamentarzystce. Może nadarzy się okazja,że dam upust swoim uprzedzeniom.Najważniejsze,że Twoja wycieczka udała się i że były elementy które wzruszyły część uczestników.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę że jesteśmy zgodni co do szacunku dla gen. W. Andersa. Córka gen. jest czymś w rodzaju symbolu, jej polityczne zachowania nie zmniejszają zasług jej ojca. Myślę, że Andrzej zrobił ten gest z szacunku dla swego ojca i za to go cenię.
UsuńWarszawę"zwiedziłem",gdy wiozłem ściśle tajne urządzenie-tyratron,z Lublina do Torunia.
OdpowiedzUsuńMiałem obstawę dwóch żołnierzy uzbrojonych w AK-bez ostrej amunicji.
Na Dworcu Zachodnim w Warszawie jeden z żołnierzy uciekł z bronią.
Zaczęło się dwudniowe"zwiedzanie"Warszawy".Zatrzymali go"kanary".Do jednostki już nie wrócił.Prawdopodobnie zaliczył karną kompanię w Orzyszu,którą straszyli wszystkich żołnierzy.Kucharz z naszej jednostki/placówki(jednostka liczyła aż...44 żołnierzy:))także uciekł:)
Rozszyfrowano 90% odręcznych zapisków więźnia Sonderkomando w Auschwitz,Marcela Nadjari,za pomocą obrazów wielospektralnych.Wcześniej ilość czytelnego tekstu była ograniczona do ok.10%.
thefad.pl/aktualnosci/zapiski-z-auschwitz/
Orginał...
www.ifz-muenchen.de/fileadmin/user_upload/Vierteljahreshefte/Beilagen
/Polian_Dokumentation.pdf
Pozdrawiam.