Powiatowa
runda plebiscytu „Gazety Wrocławskiej” na osobowość roku 2017 dobiegła końca. W
dniu wczorajszym minął termin głosowania. Moja zabawa plebiscytowa też. W
kategorii – działalność kulturalna w powiecie wałbrzyskim przegrałem dość
znaczną liczbą głosów z godną tego zaszczytu rywalką, dyrektor Centrum Kultury w Głuszycy,
Moniką Kulus,. I wcale się temu nie dziwię. Monika w pełni zasłużyła sobie na
ten tytuł, bo rok 2017 to dla niej rok ciężkiej pracy na niwie kulturalnej,
owocującej sukcesami, o których miałem okazję nieraz pisać w prasie i w swoim
blogu. Dla mnie zaś, „oszronionego jedwabiem czasu” emeryta miniony rok był
rokiem normalnej aktywności społecznej, jeśli zaś mógłbym myśleć o sukcesach,
to miały one miejsce parę lat wcześniej, kiedy ukazywały się moje książki. To
był dla mnie powód do zadowolenia, że z Głuszycy na liście znalazły się aż dwie
osoby. I stało się dobrze, że wygrała młoda, pełna energii i pomysłowości
dyrektor naszego Centrum Kultury, a ja znalazłem się na drugim miejscu. Monika
ma zdecydowanie większe niż ja szansę by powalczyć teraz na szczeblu
wojewódzkim. Oczywiście że na to zagłosuje i życzę Jej sukcesu.
Z
plebiscytem żegnam się z podniesioną głową, bowiem cieszę się poparciem które
uzyskałem od moich Czytelników lub słuchaczy radiowych. Okazuje się, że mam
licznych przyjaciół (prawie pół setki), nawet nie spodziewałem się, że tak
dużo. Chcę teraz jak najpiękniej i najserdeczniej im wszystkim podziękować.
Myślę, że będzie miło, jeśli zrobię to korzystając z wiersza mojego
uwielbianego poety, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
A słowa tego wiersza dedykuję z
serdecznym dziękczynieniem wszystkim moim bliskim, którzy na mnie głosowali:
Wybaczcie
mi ludzie, jeśli
w tych
pieśniach dałem tak mało,
że
nie takie niosę pieśni
jakie
by nieść należało;
że
tyle tu tych piękności,
ptaków,
różnych pobrzękadeł,
złocistości,
srebrzystości,
księżyców,
Bachów i świateł.
Cóż
kocham światło. Promieniem
jak
umiem, wiersze obdzielam.
O,
gdybym mógł, to bym zmienił
cały
świat w jeden kandelabr.
Myślę,
że po to są wiersze,
ich
ruch ku sercu człowieka,
by
szerzej szła, coraz szerzej
przez
kontynenty jutrzenka,
światłami
po wszystkich placach,
światłami
w każdej ulicy,
ta
Eos różanopalca
z
dumną twarzą robotnicy,
Jesteśmy
w pół drogi. Droga
pędzi
z nami bez wytchnienia.
Chciałbym i mój ślad na drogach
ocalić od zapomnienia.
Fot. Zbigniew Dawidowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz