Od wielu dni przymierzam
się do tego tematu i wciąż nie wiem, jak to zrobić? Wiem, że dziś najmądrzejsze
słowa związane z historią, najzręczniej, najdobitniej, w najbardziej wymyślny sposób cyzelowane,
odbiją się grochem o ścianę! Bo wydaje się, że np. o minionej wojnie światowej wszystko
zostało już napisane. I zrobili to nie tacy jak ja parweniusze pióra, ale wybitni
pisarze, klasycy, znawcy historii, mistrzowie słowa i wiedzy.
Właśnie, tak się wydaje, myślę że nie tylko mnie. Dotąd
sądziłem, że wiem wszystko co trzeba o II wojnie światowej. Naczytałem się o
tym w podręcznikach historii, w prasie, literaturze, nasłuchałem w radio i
telewizji. A dzisiaj ogarnia mnie wstyd. Czuję się jak naiwny historyk, homo
novus po wyższej uczelni, któremu wydawało się, że posiadł wszystkie rozumy i
że już nic nie potrafi go zaskoczyć.
Mam przed sobą
olbrzymią księgę, najnowszą pracę Normana
Daviesa, „Szlak nadziei. Armia Andersa. Marsz przez trzy kontynenty”. A pod
tytułem zdawkowa informacja: 1334 dni,
120 tys. ludzi. 12 500 kilometrów.
To łatwo się czyta, tak
samo jak odnajduje na mapie i konfrontuje daty i nazwiska najważniejszych osób,
znanych z podręczników historii. Znacznie trudniej jest uświadomić sobie to, co
się kryje pod tymi suchymi danymi statystycznymi.
„Chciałem pokazać
ogromną różnorodność ludzi dowodzonych przez generała Andersa, a także
niezwykły wachlarz ich uczuć i przeżyć, od rezygnacji i rozpaczy, przez strach,
tęsknotę, ciężkie próby i poświęcenie, aż do ulgi i nadziei” – pisze wybitny
historyk, Norman Davies.
Marsz Armii Andersa nie
ma sobie równych w historii. Rozsypani po „nieludzkiej ziemi” Polacy stawili
się na wezwanie generała Andersa, licząc na ocalenie. Przekroczyli granice
Związku Sowieckiego z nadzieją, że jest to jedyna szansa na powrót do
rodzinnych domów.
To oni stali się
namiastką wolnej Polski – czytamy w zwięzłej notatce na obwolucie książki.
Ale księga ta odsłania
w sposób wstrząsający rzecz, o której niewiele wiemy. Żołnierzom towarzyszyli cywile, dzieci, kobiety, starcy. Wraz z
nimi przewędrowali cały szlak bojowy. Próbowali żyć normalnie. Działały
szpitale, szkoły, sierocińce. To są dziesiątki tysięcy polskich uchodźców,
którzy doświadczali losów tułaczki wraz z exodusem polskiej armii. W ten sposób
znaleźli się oni w obozach dla uchodźców poczynając od Uzbekistanu,
Kazachstanu, poprzez Iran, Irak, Syrię, Liban, Palestynę, Egipt, a potem Bliski
Wschód i Afrykę Północną, a na koniec w
słonecznej Italii, gdzie armia gen. Andersa zasłynęła bohaterską szarżą by
zdobyć Monte Cassino. Mało tego, w książce mamy rozdziały obrazujące życie
polskich uchodźców na antypodach, w Australii, Nowej Zelandii, a nawet w
Meksyku.
To co dowiadujemy się z książki jest
porażające. Z jednej strony gehenna Polaków z kresów wschodnich, poddanych nieludzkiej
eksterminacji przez reżim stalinowski po zagarnięciu terenów wschodniej Polski
we wrześniu 1939 roku. Zsyłki na Sybir, gułagi, obozy pracy, głód, nędza,
choroby i śmierć, ustawicznie towarzysząca uchodźcom przez całe lata. Wiemy już
o tym, jak bolesnym symbolem okrucieństwa Stalina stał się Katyń, miejsce
pomordowania tysięcy polskich oficerów przez NKWD. Wiemy też o bestialskich
mordach i pożogach ludności polskiej na Wołyniu i Podolu dokonanych przez
ukraińskie bandy UPA.
Z drugiej strony tułaczka po całym świecie
tych co przeżyli, status uchodźców zależnych tylko i wyłącznie od politycznego
nastawienia władz lub stosunku tubylców do obcokrajowców.
To jest dla mnie
najbardziej szokujące. Dlaczego się o tym nie mówi, dlaczego nic o tym nie
wiemy. Dlaczego dopiero ta książka dostarcza wiarygodnych informacji o tragedii
polskich rodzin tułaczych, o tym że
polscy uchodźcy byli na całym świecie i często spotykali się z daleko idącą
pomocą i sentymentem w wielu krajach na
wszystkich kontynentach, m. in. w Syrii. Pomocna dłoń ze strony ludności krajów
często bardzo egzotycznych dla Polaków była dla nich ratunkiem i szansą
przetrwania. To hańba, że dziś przed
takimi samymi uchodźcami jakimi byli wtedy Polacy zamykamy nasze granice.
Książka Normana Daviesa
liczy sobie prawie 600 stron. Nie jestem w stanie jej streścić, opowiedzieć
wszystkiego, zwłaszcza że obfituje w bezpośrednie relacje dziesiątek osób,
które zaliczyły tę drogę golgoty. To trzeba koniecznie przeczytać. Jestem pod
takim wrażeniem, że nie mogę myśleć o tym spokojnie. Boję się o Polskę. Jak
łatwo przekroczyć granice bezpieczeństwa w dzisiejszym świecie pełnym
niepokoju. Jak łatwo utracić to wszystko, co udało się nam po wojnie osiągnąć.
Od ponad półwiecza mamy kraj wolny, niepodległy i mamy pokój. A przecież tak
łatwo to wszystko utracić. Nam się wydaje, że wiemy co to znaczy wojna. Nie
boimy się jej, bo mamy silną armię i jesteśmy w NATO. Tak samo myśleli Polacy w
1939 roku. Hitlerowskie Niemcy nie były groźne, bo mieliśmy zawarte sojusze z
Francją i Wielką Brytanią. I co się okazało? W niecały miesiąc Polska utraciła
niepodległość, została ponownie rozdarta przez Niemcy i Związek Sowiecki, a
setki tysięcy Polaków straciło nie tylko swój dom, rodzinę, przyjaciół, ale zostali
skazani na niekończącą się tułaczkę, by tylko ratować życie i zachować resztki
nadziei na powrót do ojczyzny.
Wraz z fotografem
Januszem Rosikoniem Norman Davies wyruszył w ślad Armii Andersa. Odwiedził
Rosję, Iran, Izrael, Włochy, a nawet Nową Zelandię i Afrykę. Książka zawiera
nieznane relacje świadków oraz liczne zdjęcia dokumentujące tę fascynującą
podróż Szlakiem Nadziei.
Oddaję głos autorowi
książki, Normanowi Devisowi:
„Generał Anders i jego
armia należą już do historii. Cierpienia i dążenia ludzi już się skończyły. I
dlatego właśnie istotne jest, by nowe pokolenia dowiedziały się, co się
wydarzyło i oddały hołd triumfowi ludzkiego ducha. Gdyby współcześni Polacy lepiej
znali swoją historię, nie byliby tak skłonni do lekceważenia osiągnięć narodu z
ostatnich dwudziestu pięciu lat”.
„Szlak Nadziei” to
wielka książka. Nie myślę tu o jej rozmiarach. To książka, która odsłania w
całej rozciągłości tułaczy los dziesiątków tysięcy Rodaków, rozrzuconych po
całym świecie. Towarzyszyła im jedna wielka nadzieja – powrót do Ojczyzny, by
móc uklęknąć i ucałować skrawek polskiej ziemi, by poczuć się wolnym i
bezpiecznym. Co zrobić, byśmy z tragicznych doświadczeń naszych antenatów potrafili
wyciągnąć sensowne wnioski?
Bardzo dobrze,że przypomniałeś historię Armii gen.Andersa.Dobrze byłoby aby pozycję Normana Deviesa "Szlak nadziei....."znał każdy nauczyciel historii a przede wszystkim członkowie i sympatycy pisiorów. A ponadto chcę jeszcze dodać polską emigrację po 1980 r.Przyjmowano nas z otwartymi rękami.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW Internecie jest mnóstwo wiadomości na temat armii Andersa.
OdpowiedzUsuńWystarczy wpisać:Poles in persia II war
"Byli w złym stanie,wychudzeni,chorzy i w szmatach...Mój przyjaciel,stolarz,robił dla nich trumny.Około 50 umierało każdego dnia".
"Polskie pokojówki były poszukiwane przez zamożne irańskie damy,które chciały uczyć się makijażu i zachodnich mód od swoich służących,które często miały lepsze wykształcenie niż sami pracodawcy".
Na polskim cmentarzu w Teheranie jest 1937 grobów oznaczonych krzyżami.
Na cmentarzu należącym do społeczności żydowskiej znajduje się 56 grobów oznaczonych gwiazdą Dawida z nazwiskami zmarłych w języku polskim.
https://rarehistoricalphotos.com/polish-refugees-iran-1942/
O tym Pan pisze:
https://www.youtube.com/watch?v=9NO3FC2NB0o
Dzieci Isfahanu:
https://www.youtube.com/watch?v=FEy7J-DMs5U
Będą następni uchodźcy!Putin bombarduje Syrię.Erdogan bombarduje niemieckimi czołgami Kurdów.Izrael bombarduje nieoznaczonymi samolotami Egipt.
Niemcy i Rosja szykują się do budowy Nord Stream 2.Wydano już pierwsze pozwolenia.Niemcy mają 70 mld euro nadwyżki eksportowej,bezwzględnej ponad 200 mld.Polska ma ciągle dziurę budżetową.Dlaczego?
Cały świat schodzi w szaleństwo,nie chcę tego w naszych własnych progach.Nie jestem ślepy na nędzę innych,ale sytuacja w UE wymknęła się spod kontroli.Nadszedł czas na trochę rozsądku,aby powrócić do rozsądnej polityki imigracyjnej.Dlaczego Polska ma być wysypiskiem niechcianych ludzi?
Na świecie dzieje się obecnie wiele podejrzanych rzeczy.Wody są mętne.Nic nie jest czarno-białe.Jeśli inni skaczą z mostu,powinniśmy robić to samo?
Gdzie się podziali Żydzi w krajach Zachodniej Europy,gdzie muzułmanie są ogromną większością?Gdzie podziali się chrześcijanie?
Niemcy,Francuzi,Szwedzi,Brytyjczycy,Włosi żałują,że otworzyli swoje drzwi dla imigrantów i uchodźców ze świata islamskiego,którzy utworzyli teraz getta i enklawy,których nie można zintegrować.Dlaczego?
Niemiecka natura
Gdzie Niemiec ze źródła pije,
Tam woda sto lat gnije.
Gdzie Niemiec tchnie trzy razy,
Tam już sto lat zarazy.
Gdzie Niemiec rękę poda,
Tam już przepadła zgoda.
Gdzie Niemiec się osiędzie,
Tam gwałt i krzywda wszędzie.
Bo wszystko mu zawadza,
Nad czym nie jego władza.
Źle żaby w stawie rechcą,
Bo po niemiecku nie chcą.
I ptak go w lesie gniewa,
Bo nie z niemiecka śpiewa.
Choćbyś co miał lat tysiąc,
Jego jest,gotów przysiądz!
Mocnych oszuka-ograbi,
A zdusi tych,co słabi.
By w niebo była droga,
Szedłby rabować Boga.
I ujżym jeszcze snadnie,
Jak z nad chmur słońce skradnie!/L.Rydel/
https://www.youtube.com/watch?v=sUcRe1luvwk
Pozdrawiam