z podziękowaniem dla Stokrotki |
To
się trzeba urodzić Warszawianką i zakochać w tym mieście bez reszty, by napisać
taką książkę. Czytam ją po raz drugi i jestem pewien, że nie ostatni. Będę z
niej czerpał garściami, by ozdobić moje blogowe posty i wzbogacić je
ciekawostkami, o których mi się nie śniło. Znajduję w książce wciąż nowe impulsy
by napisać o niej równie pięknie i interesująco jak autorka o swoim mieście, a
tym samym zachęcić moich Czytelników do sięgnięcia po tę książkę, ale nie mam
pewności, czy mi się to uda.
A
dlaczego tak mi na tym zależy? Bo jestem
przekonany, że warto. O Warszawie jest książek krocie. Sam miałem okazje to i
owo poczytać i poznać to miasto już dawno temu, gdy bywałem w Warszawie na
obozach szkoleniowych jako początkujący nauczyciel. To były lata 60-te,
Warszawa wciąż jeszcze dźwigała się z wojennych ruin i zgliszcz. Ale już wtedy
robiła wrażenie zwłaszcza oglądana z wysokości wieży Pałacu Kultury. Potem
miałem okazję być w Warszawie i w pałacu prezydenckim na Krakowskim
Przedmieściu i w siedzibie Sejmu na ul. Wiejskiej. Za każdym razem zdobywałem
informacje o Warszawie w przewodnikach turystycznym. Nigdy jednak nie zetknąłem
się z tak interesującą książką.
To
książka, która narodziła się w sercu, wyrosła z pobudek uczuciowych osoby,
która swoje miejsce zamieszkania traktuje jak sanktuarium. Szacunek do tej
świętości nakazuje dobrze ją poznać z autopsji, zdobyć jak najgłębszą o nim
wiedzę, no i wreszcie podzielić się tą wiedzą z innymi. Robiła to w swoim blogu,
a teraz w książce, ale z ogromną troską, by przyhołubić, przygarnąć, zaciekawić
czytelnika, a zarazem przekonać, że można być dumnym z naszej stolicy, że jest
to miasto wyjątkowe, że na jego tle można nawet zwariować.
To
stąd bierze się tytuł książki „Moje
warszawskie zwariowanie” napisanej przez Jadwigę Śmigierę, znaną mi jako
Stokrotka, prowadzącej pod tym pseudonimem od lat znakomity blog
internetowy. Nie jest to jej pierwsza książka. Już wcześniej napisała dwie inne,
o których miałem okazję napisać w moim
blogu. Ta trzecia o Warszawie, to swego rodzaju ukoronowanie pasji poznawczej,
duchowej i emocjonalnej powieściopisarki. Myślę, że mogę już tak nazwać Stokrotkę, choć
wiem, że Ona w swej skromności bardzo się przed tym broni.
„Pomimo początkowych oporów, książka
Jadwigi Śmigiery tak mnie wciągnęła, że nie mogłam się od niej oderwać i
porzucając wszystko inne, czytałam ją od rana do nocy. Polecam tę książkę
wszystkim, żeby z pomocą autorki mogli się rozmiłować w szczegółach historii
Warszawy, poznając ciekawe zakątki, odkrywać wciąż nowe szczegóły licznych
zabytków i coraz bardziej kochać to miasto” – napisała pisarka Krystyna Harbart, autorka znanych powieści „Klatka
Guliwera”, „Krzyk o północy”.
I
jeszcze jeden fragment recenzji książki, tym razem pióra Jaoanny Rodowicz:
„Ja po tej lekturze gwałtownie zapragnęłam
zrobić sobie swoją mapę Warszawy zaznaczając po kolei wszystkie opisywane
miejsca, do których zaprowadziła mnie ta arcyciekawa książka.
Profesjonalizm Jadwigi Śmigiery
połączony z kulturą słowa i czułym spojrzeniem na ukochaną Warszawę spowodował,
że kolejny wydany przez nią zbiór opowiadań powinien być ważną pozycją w każdej
bibliotece nie tylko Warszawiaka, ale każdego Polaka”.
Ja
zaś dodam, że książkę da się przelecieć „na pierwszy ogień” w ciągu paru
godzin, bo nie jest wielkiego formatu, liczy sobie 194 strony, posiada
kilkanaście ilustracji nawiązujących do treści poszczególnych rozdziałów, z
których każdy stanowi osobną całość, można więc je czytać na wyrywki.
Oczywiście
by w pełni zaspokoić swoje zainteresowanie Warszawą dobrze jest czytać książkę
bez pośpiechu, wracać do rozdziałów, które robią na nas największe wrażenie.
Dla ogólnej orientacji powiem, że książka składa się z siedmiu części: Najszczęśliwsze miejsca w Warszawie,
Obrzydliwa Praga, Pałace, świątynie i pomniki, Wielcy w Warszawie, Moje i nie
moje spacery, I to też stolica, Smutek Warszawy.
Ale
nie należy się sugerować tymi tytułami, bo książka jest optymistyczna, pokazuje
Warszawę oczami osoby, dla której to miasto jest prawdziwym skarbem, a obecnie
po latach wielkich inwestycji i renowacji, da się nie tylko lubić, ale potrafi
też zachwycić. Po prostu - można się w nim zakochać. Mogła więc
Stokrotka z powodzeniem ją zatytułować: Moje
warszawskie zakochanie.
To
tyle na początek. Obiecuję, że do książki wkrótce powrócę, bo czuję taką
potrzebę, by na paru przykładach pokazać walory tej książki, z których
najcenniejszym jest jej subiektywizm, bo jest to książka napisana jak już
wspomniałem na wstępie - z potrzeby serca.
P.S.
Mam nadzieję, że Stokrotka w komentarzu do tego postu poinformuje nas, gdzie i
w jaki sposób można nabyć jej książkę o Warszawie.
To trzeba mieć wyjątkowe szczęście żeby w poniedziałek o godzinie szóstej rano przczytać tak piękne słowa na temat swojej książki.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo serdecznie dziękuję za nie Autorowi recenzji.
A gdyby ktoś był zainteresowany moją ksiązką - to informuję, że jest ona dostępna tylko u mnie. Proszę więc o kontakt na moim aktualnym blogu stokrotkastories.blogspot.com Do końca lutego można też się skontaktować ze mną wpisując komentarz na blogu stokrotkastories.blog.pl
Pozdrawiam najserdeczniej Autora i wszystkich Jego Gości.
Moja mama często to powtarzała: kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje. Mnie dał to, ze byłaś pierwszym Czytelnikiem mojego dzisiejszego postu. A bardzo mi na tym zależało, bo to zarazem dowód mojej wdzięczności za przesłaną mi książkę z autografem. A książka jest wzruszająca...
UsuńWitam .Bardzo ciekawie wypromowałeś książki napisane przez Panią Stokrotkę,a szczególnie pozycję "Moje warszawskie zawirowanie".Myślę,że wielu z nas będzie czekało na to co w najbliższym czasie napiszesz aby przybliżyć walory książki napisanej przez Panią Jadwigę Śmigierę. Wszystkiego dobrego dla Pani Jadwigi i dla Ciebie wybitnego znawcy liteatury.
OdpowiedzUsuńMyślę, że tym ostatnim zdaniem zrobiłeś największą przyjemność p. Jadwidze. Ale ponieważ jej książkę oceniło pozytywnie wielu liczących się w Warszawie koneserów literatuty, więc myślę, że to nie zrobi na niej piorunującego wrażenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Bronku za komentarz.
Cieszę się że poszerza się grono zachwyconych piękną książką o Warszawie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń