Historia zna już takiego władcę, którego nazwała
– Jarosław Mądry. Był nim książę
kijowski, który po śmierci Włodzimierza Wielkiego w 1018 roku przejął
zwierzchnictwo nad Rusią Kijowską. Mimo zwycięskiej wyprawy Bolesława Chrobrego
na Kijów udało się Jarosławowi utrzymać władzę i był to dla Rusi czas szybkiego
rozwoju i sukcesów militarnych. W 1031 r. zajął on podbite wcześniej przez
Polskę Grody Czerwieńskie i pomógł Bezprymowi objąć władzę w Polsce, w 1047 r.
wspomógł też Kazimierza I Odnowiciela w walce z powstaniem pogańskim.Za jego
rządów rozbudowano wiele grodów ruskich, a w szczególności Kijów. Stolica Rusi
stała się metropolią, a w 1037 r. rozpoczęto budowę Katedry Mądrości Bożej
(Sofijskiej), gdzie można znaleźć najstarsze w sztuce Rusi mozaiki i freski. W
1051 r. powstał pierwszy na Rusi klasztor Ławra Peczerska w kijowskich
jaskiniach nad Dnieprem. Po jego śmierci w 1054 Ruś weszła w okres rozbicia
dzielnicowego.
Można więc powiedzieć, że Jarosław zapracował
sobie na przydomek Mądry i był tym dla Rusi, czym Bolesław Chrobry dla Polski.
Wciąż żyjemy tą
nadzieją, że pojawi się wreszcie i u nas „mąż opatrznościowy”, który zaprowadzi
porządek i ład w naszym rozdartym wewnętrznie kraju i skieruje go na właściwe
tory. Taką nadzieją był Lech Wałęsa, ale okazało się, że nie dał rady. Zawiodła
też Platforma Obywatelska, a jej przywódca Donald Tusk znalazł uznanie w
Europie, tylko nie w Polsce.
Ale mamy kolejną
nadzieję, tym większą, że nosi ona zaszczytne dla Ukraińców imię Jarosław. Tenże Jarosław, nasz polski
z krwi i kości „wybitny działacz „Solidarności” twierdzi, co następuje:
To co czyniła dotąd PO
pod sztandarem „Solidarności”, to jest gigantyczne oszustwo. Mówiła, że idzie
pod biało-czerwonymi sztandarami, a to jest blef, zasłona dymna dla znacznie
innych niecnych czynów i zamierzeń. Oni Polską gardzą, oni chcą być kimś innym,
często mówią, że chcą być Europejczykami, jakby byli jacyś Europejczycy, którzy
nie mają narodowej przynależności. Polacy są Europejczykami, każdy z nas jest
Europejczykiem, bo jest Polakiem, a Polska jest w Europie.
To właśnie On,
Jarosław, Wielki Polak Katolik i Europejczyk, w swym wyssanym z mlekiem matki
narodowo-katolickim, proroczym widzeniu Polski, potrafił rozszyfrować i odsłonić
ten kamuflaż PO i to właśnie On powiedział, że za tym ruchem i za "szeroką
koalicją" tworzoną przeciw PiS stoją siły, które chcą po prostu utrzymać
Polskę jak najniżej, po to by służyła innym, by Polacy na innych pracowali, by
Polska była swego rodzaju kolonią.
„Nie
będziemy kolonią. I niech nikt się nie spodziewa od tej
władzy, od władzy PiS, że się na taki status zgodzi” - powiedział prezes PiS, Jarosław Kaczyński,
podkreślając, że chciałby, by było to słyszane także w różnych instytucjach,
także zagranicznych "które są w Warszawie". „Polska pod naszymi
rządami na to się nie zgodzi. Nie zgodzimy się na upokarzanie Polaków. Sami
będziemy rozwiązywali polskie sprawy i polskie spory. Potrafimy to zrobić i
chcemy to zrobić, ale bez obcej interwencji (...) Niech nikt nie liczy na to,
że my się cofniemy: będziemy Polskę zmieniać” - mówił lider PiS.
A że potrafimy to robić świadczy wymownie
uchwalona przez Sejm nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która
wywołała sprzeciw władz Izraela. Okazuje się, że niedopracowanie przepisów
ustawy przewidującej karanie osób, które przypisują Polakom współudział w
zbrodni Holokaustu, pozwala na dowolną interpretację przez polskie organa
sprawiedliwości, czy dane zdarzenie podlega karze, czy też nie. Wokół sprawy
rozgorzała prawdziwa medialna wojna na słowa, a także poważne napięcia
dyplomatyczne, których konsekwencją jest wyraźne pogorszenie stosunków Polski z
Izraelem, a tym samym kolejne negatywne opinie o Polsce na świecie.
To prawda. Nie godzimy
się na upokarzanie Polaków. Czekamy na to całe wieki, czekamy od pamiętnego
roku 1612, kiedy to udało się Rosjanom przepędzić Polaków z moskiewskiego
Kremla, a zrobił to „rosyjski Wałęsa”, Dymitr
Pożarski, na czele zbuntowanych mas ludu moskiewskiego, którym nie podobało
się, że intruzi z Polski chcą na siłę ich przechrzcić z prawosławnych na
rzymskokatolickich. Nie pomogło to, że podrzuciliśmy im aż dwóch Dymitrów
Samozwańców, rzekomych synów Iwana Groźnego, których sławna Marynia
Mniszchówna, córka wojewody sandomierskiego w słusznej sprawie bycia carową
rosyjską traktowała jako dwój duch w jednym ciele. Nie spodobał się im Zygmunt
III Waza, nasz kandydat na cara, tenże Zygmunt, którego kolumna zdobi dziś Plac
Zamkowy w Warszawie. Solidarnie połączyła się szlachta, mieszczaństwo i chłopi
podmoskiewscy w pospolitym ruszenia przeciw Polaczkom. Kreml został oblężony,
trzeba więc było stąd uciekać. Zdobywca Moskwy, hetman Stanisław Żółkiewski,
zrobił to wcześniej niezadowolony z aspiracji Zygmunta III Wazy, któremu nie
wystarczała korona polsko- litewska i parł do tego by odzyskać szwedzką, a
teraz też moskiewską. Dobrze, że przynajmniej udało się podbić Smoleńsk i
włączyć go w granice Rzeczypospolitej.
Oj,
były to czasy, o których słodko czytać i podziwiać
siłę oręża, odwagą i mądrość dowódców, Jana Karola Chodkiewicza, Stanisława
Żółkiewskiego, którzy uczynili to, co udało się uczynić tylko Napoleonowi
Bonaparte – podbili Moskwę.
I pomyśleć sobie co by
to było, gdyby Władysław, syn Zygmunta III, którego akceptowała strona
rosyjska, uzyskał zgodę ojca na objecie tronu carskiego. Ale stało się inaczej,
dokonano wyboru Michała Romanowa, dającego początek nowej dynastii, która
przetrwała wieki. Obecni „spadkobiercy” tradycji carskiej w Rosji uznali mniej
czy bardziej słusznie, by datę wypędzenia Polaków z Kremla w 1612 roku uznać za
święto państwowe - Dzień Jedności
Narodowej.
I za to właśnie, że
dzisiejsi Rosjanie tak się cieszą z przepędzenia Polaków z Kremla teraz
wreszcie wystawimy im rachunek. Pokażemy, że taka gra z ich ze strony prowadzi
donikąd.
Z naszej słowiańskiej
prehistorii przypominamy sobie pięknie brzmiące powiedzenie: Lech, Rus,
Czech -
trzej bratanki, ale wiadomo że nie gdzie indziej, tylko do Gniezna
przybył w 1000 roku cesarz rzymski Otto III, aby swój diadem cesarski włożyć na
skronie Bolesława Chrobrego, czyniąc go równym sobie. Teraz w 1018 lat później znów jesteśmy nominowani przez Zachód Europy wzmocniony jeszcze dodatkowo
amerykańskimi posiłkami zza Oceanu do pełnienia zaszczytnej roli przedmurza
Europy. Już wkrótce przyjdzie nam w sukurs Ukraina, a potem Białoruś. Wtedy
wspólnie rozprawimy się z Putinem. A na Moskwę poprowadzi nas nasz Jarosław, nazwany przez historię Mądrym.
Wtedy to spełni się
prawdziwość jego słów o suwerenności Polski, o tym, że nie będziemy niczyją
kolonią, że sami będziemy
rozwiązywali problemy obronności kraju bez
pomocy Zachodu.
Już w tej chwili nie jesteśmy sami. Mamy za sobą Węgry
Orbana i coraz bardziej przekonujemy się, że znacznie słuszniejszym jest
przesłanie; Węgier Polak dwa bratanki.
A z pomocą Orbana, póki co przyjaciela Putina, ale do czasu, bo przywódca
Węgrów wkrótce przejrzy na oczy i zmądrzeje, a wtedy pokażemy Putinowi, gdzie
jest jego miejsce, nie na Kremlu, lecz
na Krymie w kazamatach krymskich Tatarów.
Serce
rośnie z dumy i zachwytu. Cieszmy się, mamy Jarosława Mądrego!
Ale pozwólcie że ja to między bajki włożę !
Ale pozwólcie że ja to między bajki włożę !
Fot. Zbigniew Dawidowicz
"Co niektórzy,będą bardzo zdziwieni".
OdpowiedzUsuńUkryci...
culture.pl/pl/artykul/polska-piosenka-pochodzenia-zydowskiego
Ukryta...
https://www.youtube.com/watch?v=_E5icSzLiqs
Pozdrawiam
Dziękuję za interesujące linki. Na temat tej histerii z "polskimi obozami śmierci" po obu stronach szkoda słów. A historjka biblijna jest zabawna i pouczająca,
Usuńpozdrowienie - przy okazji :)
OdpowiedzUsuńDziękuję !
Usuń