Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 28 grudnia 2017

Nauki płynące z historii


miejsce  do refleksji historycznej w Krzyżowej


Znamy wszyscy łacińską sentencję - historia jest nauczycielką życia. Byłoby dobrze, gdybyśmy z doświadczeń przeszłości potrafili wyciągać logiczne wnioski i starali się wykorzystać je w kształtowaniu współczesności.

Ale nim przejdę do historii, zacznę od wiersza:

„Dom chyli się do końca, dąb schnie od wierzchołka,
Ogród w las się zamienił, a woda w szuwary,
Gdzie dawniej staw szeroki, dziś wilgotna łąka,
Każdy kąt teraz cichszy, obcy, bardziej szary.

Woda płynąca rzeczki uniosła widoki
Dawniejsze na swej szklistej powłoce odbite,
Nic nie zostało z tego  -  tylko te obłoki
Zawsze w stado pierzaste i pierzchliwe zbite.”

Tak oto wyraził swe wrażenia Jarosław Iwaszkiewicz w wierszu „Odwiedziny miejsc ulubionych w młodości”, kiedy przyszło mu po latach zobaczyć utracony swój kraj lat dziecięcych na dalekich kresach wschodnich.

Pamiętamy to z historii. Nie powiodła się akcja zbrojna Naczelnika rodzącego się państwa polskiego, Jozefa Piłsudskiego w 1920 roku, której celem było przyłączenie do Polski rubieży wschodnich, niegdyś przed rozbiorami stanowiących integralną część Rzeczpospolitej. W wynegocjowanym z Rosją Bolszewicką traktacie ryskim, Polska musiała się zadowolić tylko częścią tych ziem. Podpisanie 18 marca 1921 roku pokoju ryskiego, acz przyjętego w Polsce przez większą część społeczeństwa z euforią, oznaczało jednak rezygnację z odzyskania Kresów w ich dawnym, historycznym wymiarze. To co jawiło się korzystne dla polskiej racji stanu, oznaczało jednak tragedię dla Polaków, którzy stali się wbrew ich woli mieszkańcami radzieckiej Rosji. „Uczestnicy wyprawy kijowskiej w 1920 roku byli, jak pisał Stanisław Uliasz, ostatnimi Polakami, którym dane było oglądać ziemie Polski Jagiellońskiej” Obszar państwa polskiego skurczył się z 734 000 km2 przed rozbiorami do 388 000 km2 po traktacie ryskim i to głównie skutkiem utraty ziem wschodnich. Dla setek tysięcy Polaków oznaczało to zupełne oderwanie od ojczyzny.

Represje ze strony zaborców w okresie ponad wiekowej niewoli zaborczej nie likwidowały poczucia wspólnoty z całością. Choć nie istniało państwo polskie fizycznie, to pozostawało ono w świadomości Polaków jako idea.

Oto bardzo znamienny fragment wielkiego dramatu Stanisława Wyspiańskiego „Wesele”:

Poeta
- Po całym świecie
Możesz szukać Polski, panno młoda
I nigdzie jej nie najdziecie,

Panna Młoda
- To może i szukać szkoda.

Poeta
- A jest jedna mała klatka  - 
O, niech tak Jagusia przymknie
Rękę na pierś,

Panna Młoda
- To zakładka
Gorseta, zeszyta trochę przyciaśnie

Poeta
- A tam puka?

Panna Młoda
- I cóż za tako nauka?
Serce - ! - ?

Poeta
- A to Polska właśnie.


Z biegiem lat okazało się, że ta głęboko zakorzeniona idea, skryta w sercu, umierała, bo Polacy w Rosji Bolszewickiej stali się celem jeszcze większej eksterminacji, niż to miało miejsce pod zaborem rosyjskim. Dla nich Polska przepadła, coraz bardziej można się było o tym przekonać już na zawsze.

Dla polskich kresów wschodnich jak się potem okazało scalenie z ojczyzną okazało się krótkotrwałe. 17 września 1939 roku stały się one łupem stalinowskiej Rosji, która zawarła wcześniej z Niemcami Hitlerowskimi tajne porozumienie zwane w historii Paktem Ribbentrop - Mołotow. Po II wojnie światowej straciliśmy dalszą pokaźną część Kresów z  Wilnem i Lwowem do granicznej rzeki Bug. Jako rekompensatę darowano nam Ziemie Odzyskane, które jak nas zapewniała proradziecka propaganda  -  powróciły do Macierzy. Cieszymy się, że przynajmniej odzyskaliśmy niegdyś polski Śląsk i pozostałe ziemie zachodnie nad Odrą i  Nysą Łużycką. Ale musimy mieć tę świadomość, że tak samo jak Polacy nie mogą się do dziś pogodzić z utratą ziem wschodnich, gdzie znajdowała się ich kolebka rodzinna, tak samo Niemcy z nostalgią powracają do wspomnień z lat swego dzieciństwa i młodości na dawnych ziemiach przynależnych przed wojną do Rzeszy Niemieckiej.

Po co ja o tym wszystkim mówię? Dlaczego wybrałem właśnie ten fragment wiersza Jarosława Iwaszkiewicza? Otóż czytając o wrażeniach wywodzącego się z kresów wschodnich Polaka, który po latach odwiedził swoje rodzinne strony na wschodzie, pomyślałem, że takie same wrażenie, a może jeszcze gorsze, mogli mieć niemieccy przesiedleńcy, którzy przyjeżdżali do nas, by obejrzeć swoją ojcowiznę. Niestety, nie potrafiliśmy zagospodarować tych ziem tak, aby nie zniszczyć dorobku wielu pokoleń dawnych niemieckich gospodarzy. Mało tego. Naszą ambicją stało się zatarcie wszelkich śladów niemieckości tych ziem, poczynając od nazw geograficznych, szyldów i napisów -  na pomnikach i cmentarzach kończąc.

Wiadomo, nie da się odwrócić biegu wydarzeń. Mieliśmy w PRL-u taki, a nie inny ustrój, a politycznie pozostawaliśmy nadal, przez całe dziesięciolecia powojenne w „niewoli zaborczej”. W ten sposób możemy się tłumaczyć i rozgrzeszać własne zaniedbania na Ziemiach Odzyskanych.

Od ponad dwudziestu pięciu lat sytuacja się jednak zmieniła. Mamy obecnie warunki by powstrzymać proces degradacji tych ziem i przywrócić ich dawną świetność. I wiele dobrego w tym zakresie ma miejsce. Dolny Śląsk zmienia się jak w kalejdoskopie, to już nie jest „Dziki Zachód”, jak o tych ziemiach zwykło się mówić zaraz po wojnie.  Trzeba zrobić wszystko by nie było nam wstyd, że jesteśmy gorszymi gospodarzami niż nasi zachodni sąsiedzi. A Niemców odwiedzających te ziemie z powodów sentymentalnych ( obecnie już rzadko ze względu na upływ czasu) powinniśmy traktować tak samo jak chcielibyśmy być traktowani przez dzisiejszych gospodarzy na dawnych polskich kresach wschodnich.

Z dużym zainteresowaniem i podziwem obserwuję poczynania znakomitego Łukasza Kazka, walimskiego radnego, przewodnika górskiego, autora książek o podziemiach kompleksu „Riese” lub o polskich pionierach w zagospodarowaniu tych ziem zaraz po wojnie. To właśnie on patronuje akcji renowacji poniemieckich cmentarzy, zbiera i kolekcjonuje pamiątki z czasów wojny i powojennych,  a jako znawca podziemi w Górach Sowich udziela wielu wywiadów, zwłaszcza teraz w związku z zainteresowaniem światowych mediów „złotym pociągiem” Stać go też na to, by odszukać w Niemczech właścicieli cenniejszych pamiątek i przesłać je na ich adres.
 Łukasz stał się postacią medialną jako inspirator i organizator różnorodnych imprez sprzyjających poznawaniu najnowszej historii regionu wałbrzyskiego, a także współtwórca filmów o tych czasach, z których „Ludzie z Klisz” został nagrodzony w tym roku w Cannes. Dokument ten w reżyserii Matusza Kudły na podstawie fotografii Filipa Rozbickiego odnalezionych przez Łukasza Kazka w jednym z poniemieckich domów w Walimiu, otrzymał prestiżową nagrodę - Złotego Delfina.

Nic dziwnego, że Łukasz został zaproszony przez niemiecką reportażystkę Tagesspiegla na rozmowę, by opowiedzieć Niemcom o swoich pasjach i wyjaśnić, dlaczego to robi, skąd taki pomysł i jak to się zaczęło.

Mam nadzieję, że dzięki temu wielu Niemców spojrzy na nas inaczej niż dotąd bywało. A czas najwyższy ku temu skoro tworzymy razem z Niemcami wspólny organizm, który nosi nazwę – Unia Europejska.

3 komentarze:

  1. Bardzo dobry rys mini historii Ziem Wschodnich i Ziem Zachodnich.Myślę,że dzięki temu postowi wielu czytelników Twojego blogu poszerzy swoją wiedzę na te tematy.Wspaniale,że p.Kazek z podobną pasją jak Ty zajmuje się pamiątkami po byłych mieszkańcach tych ziem oraz renowacją poniemieckich cmentarzy.Szkoda tylko,że wiele cmentarzy zostało zrównanych z ziemia jak np. Cmentarz w Piławie G. czy w Dzierżoniowie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Młodzi Rosjanie apelują:"Rosyjskie dobra muszą zostać uratowane przez cały świat".

    Po upadku ZSRR tysiące pałaców i dworów popada W Rosji(w tym na Kresach)w ruinę.Są to także pałace i dwory polskiej arystokracji,poetów,pisarzy,malarzy...
    Tutaj tylko dobra na Białorusi:
    globus.tut.by/type_tn_manors.htm

    Ściśle tajne + 18:
    https://www.youtube.com/watch?v=LhjPXdnRdkg

    Po kilkudziesięciu latach wracają spadkobiercy tych pałaców i dworów.Trafiają na biurokrację i korupcję,jadą do Europy Środkowej i tutaj kupują pałac i go remontują.

    Tutaj runęło niedawno całe lewe skrzydło zamku,nikt nie zginął.Podobno wrócił z emigracji jego właściciel i chce ten zabytek uratować,ma wielkie plany.
    https://www.youtube.com/watch?v=dfSGwYF_uww
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń