Wiadomość o rozpoczęciu zdjęć do
filmu "Ciemno, prawie noc" – według powieści pochodzącej z
Wałbrzycha pisarki, Joanny Bator, zelektryzowała intelektualne środowisko Wałbrzycha. Akcja
mrocznej powieści utrzymanej w konwencji thrillera i horroru dzieje się w naszym
mieście. Tu też powstanie większość zdjęć do filmu... a nawet zagrają w nim
mieszkańcy Wałbrzycha. Filmowa adaptacja bestsellerowej powieści nagrodzonej
Nagrodą Nike w 2013 roku otrzymała dofinansowanie w ramach XI edycji
Dolnośląskiego Konkursu Filmowego. Scenariusz napisali Borys i Magdalena Lankoszowie, a produkcją zajmuje się firma Aurum Film z Lublina, specjalizująca
się w produkcji filmowej i telewizyjnej. Aurum Film współpracuje z
ogólnopolskimi telewizjami: publiczną i prywatnymi, realizuje projekty w kraju
i za granicą, pracuje ze specjalistami na wszystkich etapach produkcji filmu.
W realizację filmu zaangażowało
się Stowarzyszenie Księżnej Daisy z Książa z prezesem Mateuszem Mykytyszynem na
czele, jako że fabuła filmu rozgrywać się będzie m. in. w zamku Książ i jest
związana z księżną Daisy. Niektóre sceny filmowe nagrywane są w podziemiach Osówki w Głuszycy, co gwarantuje
atrakcyjność filmu, którego akcja rozgrywa się w mrocznej przeszłości
Wałbrzycha.
Przyznanie nagrody Nike dla
powieściopisarki Joanny Bator, autorki
książki „Ciemno, prawie noc”, z pochodzenia wałbrzyszanki i co dla nas
najcenniejsze, czyniącej miasto lat dzieciństwa i młodości, miejscem akcji
swoich powieści było szczególnie ważnym wydarzeniem w życiu kulturalnym miasta.
Można było o tym przeczytać w krajowej i lokalnej prasie, a także zobaczyć w telewizji
ceremonię wręczania nagrody i dowiedzieć się coraz więcej o pisarce i jej
książce. Jednym słowem zawrzało nagle jak w
kipiącym garncu, podczas gdy dotąd o Joannie Bator było cicho jak makiem
siał. No może za wyjątkiem Biblioteki pod Atlantami, która nieśmiało lansowała
pisarkę i jej twórczość. Oczywiście, co jest zrozumiałe, trudno było
przewidzieć, że jej specyficzna i dość zagadkowa powieść znajdzie uznanie szacownego
jury konkursowego.
Jest się z czego cieszyć, bo Joanna Bator jest drugą Wałbrzyszanką obok
Olgi Tokarczuk, która dostąpiła tego zaszczytu. Okazuje się, że Wałbrzych
jest szczególnym miastem w Polsce, a to co się stało jest tego dobitnym
potwierdzeniem. Obydwie pisarki zostały docenione przez władze miasta, które przyznało
im honorowy tytuł „ Zasłużony dla Miasta Wałbrzycha”.
O Wałbrzychu napisał bardzo trafnie na facebooku Mateusz Mykytyszyn
w felietonie p.t. „Miasto
schizofreniczne”:
„To Wałbrzych - "Polskie
Detroit", "Mordor", miasto upadłe, pogardliwie pomijane,
kojarzone z biedą i brzydotą chociaż ten wizerunek nie ma wiele wspólnego z
rzeczywistością. Z jednej strony jest uznawane za kulturalną pustynię, z
drugiej jego największe atrakcje zdobią wszystkie foldery reklamowe Polski obok
Krakowa, Warszawy i Gdańska. Gdy zabytki przemysłowe Górnego Śląska są modne i
odwiedzane przez tysiące turystów, wałbrzyskie obiekty są kompletnie zapomniane
i zdewastowane. Chociaż tutejsze zaułki uwielbiane są przez filmowców, niewielu
widzów kojarzy je z konkretnym miejscem na ziemi. Tysiące turystów zachwyconych
zamkiem Książ nie wie że za górskim grzbietem widzianym z jego murów rozciągają
się wałbrzyskie osiedla. W wyobraźni idylliczne górskie krajobrazy ustępują
miejsca obrazkom z piekła rodem. Schizofrenia jaka opanowała ludzkie umysły
jest nieuleczalna i bezrefleksyjnie przypisała sprzeczne ze sobą uczucia do
tego samego miejsca. Taki jest właśnie Wałbrzych - piękny i odrażający
jednocześnie - mieszanka wybuchowa, wobec której nie da się przejść
obojętnie”.
Coś z tej schizofrenii utkwiło
także w laureatce konkursu, bo jej Wałbrzych też jest miastem owładniętym przez
ciemne moce, miastem upiorów i mistyfikacji.
Reporterka Alicja Tabor wraca do Wałbrzycha,
miasta swojego dzieciństwa. Osiada w pustym poniemieckim domu, z którego przed
laty wyruszyła w świat. Dowiaduje się, że od kilku miesięcy w Wałbrzychu
znikają dzieci, a mieszkańcy zachowują się dziwnie.
Rośnie niezadowolenie, częstsze są
akty przemocy wobec zwierząt, w końcu pojawia się prorok, Jan Kołek, do którego
w biedaszybie przemówiła wałbrzyska Matka Boska Bolesna. Po jego śmierci grupa
zbuntowanych obywateli gromadzi się wokół samozwańczego „syna", Jerzego
Łabędzia.
Alicja ma zrobić reportaż o
zaginionej trójce dzieci, ale jej powrót do Wałbrzycha jest także powrotem do
dramatów własnej rodziny: śmierci rodziców, samobójstwa pięknej starszej
siostry, zafascynowanej wałbrzyską legendą księżnej Daisy i zamku Książ.
Wyjaśnianiu tajemnicy Andżeliki, Patryka i Kalinki towarzyszy więc odkrywanie
tajemnic z przeszłości Alicji.
Realny Wałbrzych zostaje
przemieniony w miasto nocne, labiryntowe, w dużej mierze podziemne. Wyparta
przeszłość niemal dosłownie dąży do wydostania się na powierzchnię. A
jednocześnie w mieście trwa mesjanistyczno-narodowe szaleństwo. W roli niemego
świadka - górujący nad Wałbrzychem zamek Książ, w którym zgodnie z legendą
ukryty został skarb Hitlera. Przyjemność, jaką autorka czerpie z układania puzzli
tej wielowątkowej historii, natychmiast udziela się czytelnikowi.
Mamy nadzieję, że to samo dotyczyć
będzie realizowanego w tym i przyszłym roku filmu. Będziemy czekać
niecierpliwie na ten film i jestem pewien, ze stanie się to wielkim wydarzeniem
nie tylko w naszym mieście i na Dolnym Śląsku, ale znacznie szerzej.
Fot. Zbigniew Dawidowicz
Faktycznie - zapowiada sie bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńJuż mnie dreszcz przechodzi.
Życzę powodzenia wszystkim, którzy będą brali udział w realizacji tego filmu.
Ale najpierw muszę przeczytać tę książkę Joanny Bator.
Pozdrawiam serdecznie
Na film trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Wiem,że kolejne kadry chce ekipa filmowa kręcić latem przyszłego roku. Ale pod koniec roku moze się uda rzecz zakończyć. Osobiście nie jestem zwolennikiem adaptacji filmowych dobrych książek. Ale dla takich, które dotyczą bliskich mi miejsc i bliskich mi książek robię wyjątek. Dziękuję Jadwigo za jak zwykle przychylny komentarz.
UsuńNie jestem kinomanem ale książkę p.Joanny Bator przeczytam.W tej chwili jestem pochłonięty innymi pozycjami w tym Ostatnią pozycją Normana Daviesa "Na krańce świata".Rewelacja. Jest to podróż historyka przez historię.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak dotą czytałem tylko interesujący wywiad z Normanem Dawiesem na temat jego podróży, których efektem jest ta książka. Już wtedy pomyślalem, ze muszą jej poszukać w bibliotece. Teraz mnie przekonałeś, że warto. Dziękuję Bronku za zachętę i za komentarz. Pozdrawiaqm !
Usuń