Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 8 grudnia 2017

Kochajmy św. Mikołaja


bywa że Mikołaj bywa bardzo urodziwy, ale to w szczególnych okolicznościach

Wprawdzie tegoroczny Św. Mikołaj już za nami, ale będzie się on pojawiał aż do świąt, a w niektórych domach to właśnie on przynosi paczki pod choinkę. Warto więc Św. Mikołajowi poświęcić nieco uwagi. Okazuje się, że jest to historia bardzo interesująca.


Tradycja Św. Mikołaja jest stara jak świat. Aleksander Brückner w Encyklopedii Staropolskiej określił ją jako zwyczaj późny, miejski, niemiecki. W rzeczywistości jednak zwyczaj obdarowywania się prezentami jest znacznie starszy, archaiczny. Choć jego bezpośrednich korzeni najczęściej doszukujemy się w rzymskich Saturnaliach, to w przypadku Słowian postać świętego Mikołaja wyraźnie wywodzona jest z kultu Welesa, bóstwa związanego z ziemią, zaświatami i magią, a u Germanów analogicznie z Odyna.

To są jednak głębokie korzenie, które mogły mieć wpływ w średniowieczu na dostosowanie starosłowiańskiej i starogermańskiej tradycji do religijnego nurtu płynącego z południa Europy. Skąd więc wywodzi się nieco  bliższe nam źródło tradycji Św. Mikołaja?

Otóż działo się to w Mirze Licyjskiej, prężnym miasteczku w Azji Mniejszej w połowie IV wieku naszej ery. To właśnie tam pochowano wtedy zmarłego biskupa, a jego ciało poczęło wydzielać leczniczą mirrę, stało się więc miejscem odwiedzin pątników z różnych stron świata, a zarazem miejscem kultu  biskupa Mikołaja, nazwanego Cudotwórcą.

Inna z legend głosi, że pewien człowiek, który popadł w nędzę, postanowił sprzedać swoje trzy córki do domu publicznego. Gdy biskup dowiedział się o tym, nocą wrzucił przez komin trzy sakiewki z pieniędzmi. Wpadły one do pończoch i trzewiczków, które owe córki umieściły przy kominku dla wysuszenia. Jakież było zdziwienie i radość w całej rodzinie, gdy okazało się, że córki stały się na tyle posażne, by bez trudu znaleźć męża i zapewnić sobie przyszłość.
Od tej pory w krajach, gdzie w powszechnym użyciu były kominki, powstał zwyczaj wystawiania przy nich bucików lub skarpet na prezenty. 

Okazuje się, że nie są to jedyne legendy o biskupie Mikołaju, którego obydwa Kościoły, i rzymskokatolicki i prawosławny uznały Świętym. Mikołaj zasłynął też jako cudotwórca, chroniący żeglarzy i miasto od głodu. Odwagą i sprawiedliwością wykazał się ratując od śmierci niesłusznie skazanych urzędników cesarskich. Przypisuje mu się jeszcze inne godne podziwu i uznania uczynki, m.in., że cały majątek rozdał biednym. W ten sposób Św. Mikołaj został pierwowzorem postaci rozdającej prezenty dzieciom. Przedstawiany jest jako starzec z okazałą brodą, często w infule i z pastorałem, no i z workiem prezentów, ale także pękiem rózg w ręce. Co roku 6 grudnia (w rocznicę śmierci świętego) grzecznym dzieciom przynosi prezenty (zwykle słodycze), a niegrzecznym (na ostrzeżenie) rózgę.

W 1087 roku relikwie Świętego przeniesiono z Turcji do włoskiego miasta Bari, gdzie znajdują się do dnia dzisiejszego w specjalnie zbudowanym ku jego czci soborze. Pomimo niewielu wiadomości na temat życia świętego, jego postać jest jedną z najbardziej barwnych w hagiografii sakralnej.

W średniowiecznym Amsterdamie Św. Mikołaj przypływał żaglowcem z dalekich ciepłych mórz, a wór z prezentami niósł ciemnoskóry sługa zwany Zwarte Piet. Człowiek z ciepłych krajów nie bardzo pasował do zaśnieżonego zimowego pejzażu. Toteż gdy w roku 1822 Clemens Clarke Moore napisał poemat, w którym św. Mikołaj przybywa saniami zaprzężonymi w renifery z bieguna północnego, wkrótce przyjęło się to w krajach północnych..

Obecnie coraz popularniejsza forma tej postaci wywodzi się z kultury brytyjskiej i amerykańskiej, gdzie jest jedną z atrakcji bożonarodzeniowych. Nadal jednak w większej części Europy, w tym w Polsce, dzień Świętego Mikołaja obchodzony jest tradycyjnie 6 grudnia jako wspomnienie świętego Mikołaja, biskupa Miry. 

Na skutek przenikania do europejskiej tradycji elementów kultury anglosaskiej (w szczególności amerykańskiej) także w Europie święty Mikołaj utożsamiany jest z Bożym Narodzeniem i świątecznymi prezentami pod choinkę. Dzięki niezwykle sprawnej promocji marketingowej praktycznie zastąpił on w powszechnej świadomości tradycyjny wizerunek świętego Mikołaja biskupa. Teraz jego miejscem adresowym jest skandynawskie miasteczko Drobak na południu Norwegii. W okresie świąt Bożego Narodzenia rozwozi dzieciom prezenty saniami ciągniętymi przez zaprzęg reniferów, a zamieszkuje wraz z grupą elfów Laponię lub biegun północny.

W Rosji św. Mikołaj był również otoczony kultem jako patron uciśnionych i skrzywdzonych, ale przejętą z zachodu postać rozdającą dzieciom prezenty nazwano Dziadkiem Mrozem, ze względu na podobieństwo do bajkowej postaci nazywanej Moroz Krasnyj Nos. Zgodnie z tradycją, rozdaje on prezenty w święta wraz ze Śnieżynką .

W tradycji bizantyjskiej jego odpowiednikiem jest Święty Bazyli, który obdarowuje prezentami dzieci w dniu 1 stycznia.

U nas w Polsce mamy również lokalne odmienności wynikające z tradycji regionalnych. W Wielkopolsce, na Kujawach, na Kaszubach i na Pomorzu Zachodnim prezenty na Boże Narodzenie tradycyjnie przynosi Gwiazdor, w Małopolsce  -  Aniołek, na Górnym Śląsku – Dzieciątko utożsamiane z postacią Jezusa Chrystusa, Św. Mikołaj jest zaś wszędzie związany z dniem – 6 grudnia.

A jak to jest w naszym regionie wałbrzyskim. Myślę, że ze względu na wyraźne pomieszanie kultur i tradycji powojennych mieszkańców miasta Wałbrzycha i okolic  ukształtował się uniwersalny i najbardziej przyjazny dla dzieci i dorosłych zwyczaj obdarowywania się prezentami i 6 grudnia na Św. Mikołaja, i w wieczór wigilijny pod choinkę. W ten oto sposób Św. Mikołaj gości u nas co najmniej dwa, a bywa, że trzy razy w grudniu, bo zdarza się to także w Noc Sylwestrową. Dzieciaki kochają Św. Mikołaja, bo przynosi im w nocy coś pod poduszkę, a w przedszkolu pojawia się sam osobiście w czerwonej szacie, z długą brodą, z workiem prezentów i wszystko jest wspaniale, byle nie miał na nogach butów pana woźnego. W ogóle akceptujemy w całej rozciągłości tradycję Św. Mikołaja skoro dotyczy ona coraz powszechniej nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Taki Św. Mikołaj wszystkim nam bardzo odpowiada. Godzimy się z tym, że przyjeżdża saniami spod koła podbiegunowego, ale nie mamy nic przeciwko temu, jeśli dotarł do nas wprost z francuskiego marketu Auchan, brytyjskiego Tesco, niemieckiego Lidla, bądź też portugalskiej „Biedronki”. Mnie osobiście Św. Mikołaj kojarzy się z zapachem dezodorantu, wody kwiatowej i kremu do golenia, ale dzięki temu nie muszę mitrężyć czasu na penetrację sklepów kosmetycznych. Św. Mikołaj jest dobry dla wszystkich ! Kochajmy Św. Mikołaja !

Fot. Zbigniew Dawidowicz

4 komentarze:

  1. W tym roku Mikołaj wpadł do mojego domu przez komin.Mikołaj był ubrany w futro,od głowy do stóp,jego wszystkie szaty były pokryte popiołem i sadzą;miał worek zarzucony na plecy,worek zabawek i książek.Otwierając worek wyglądał jak handlarz.Jego oczy migotały.Jego policzki były jak róże,nos jak czereśnia.Jego drobne małe usta były nakreślone jak łuk,a broda na jego podbródku była biała jak śnieg...i dym jeszcze otaczał jego głowę niczym wieniec.Miał szeroką twarz i mały okrągły brzuch,który drżał jak talerz galaretki kiedy śmiał się.Był pulchny,był dobrym starym elfem.Miał listę,którą sprawdzał dwa razy,kto jest niegrzeczny i kto miły.Miał długą czarną laskę brzozową.Jego dary były godne szacunku i bezpieczne:ładna lalka,piłka;żadnych krakersów,armat,rakiet,żeby wysadzić oczy albo kieszenie.Żadnych bębnów,ogłuszających ucho domowników,ani mieczy,aby wzbudzić strach u żony...ale ładne książki,z wiedzą każdego rodzaju do przechowywania w umyśle.
    Mój prezent był na samym dnie worka.Jest to książka Andrzeja G.Kruszewicza"Hipokryzja".Książka,którą każdy powinien przeczytać przed Świętami Bożego Narodzenia.Ta książka nie piętnuje ekologów,wegetarian czy obrońców praw zwierząt.Nie stawia też myśliwych wyżej niż farmerów i działaczy ekologicznych.Ta książka jest o nas wszystkich,często niemyślących o tym,że niemal każda nasza działalność ma dla przyrody kolosalne znaczenie,zarówno w skali globalnej,jak i lokalnej.Pozycja bolesna,ale obowiązkowa.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz dobrze Henryku. Nie dość, że Mikołaj wyczyścił Ci komin, to jeszcze obdarował szczodrze "Hipokryzją" G. Kruszewicza. Tak więc święta zapowiadają się godnie, czego życzę, dziękując jednocześnie za polecenie ciekawej książki.

      Usuń
  2. Te dni grudniowe "świętomikołajowe" są rzeczywiście przepiękne. Szczególnie dla dzieci, które jeszcze wierzą w Św.Mikołaja. Mój młodszy wnuk, który ma 9 lat usłyszał od kolegi w klasie "straszliwą głupotę" .... że Mikołaja nie ma. A prezenty to przynoszą przeważnie rodzice. I jak w ub. wtorek wracałam z nim ze świetlicy to mi powiedział w wielkiej tajemnicy, ze w tym roku to on ma zamiar nie spać całą noc bo jemu też się wydaje, że to mama albo tata jemu i jemu starszemu bratu wkładają do butów prezenty. Na szczęście usnął ... i rodzice nie zostali złapani na gorącym uczynku.
    A starszy brat to mu bardzo poważnie wmawiał że "przecież Św.Mikołaj to jest".
    No i nadal chłopak nie jest pewien.
    Jednego tylko jest pewien, że pod choinkę to przychodzi prawdziwy Mikołaj. Bo wtedy przebiera się jeden z dziadków w strój, który już od wielu lat jest schowany na strychu. W rodzinie jest dużo dzieci i zawsze to przedstawienie aktualnie przebrany dziadek miał dla kogo robić.
    No i jeszcze młodszy wnuk ma imieniny 19 grudnia tak że BARDZO lubi cały grudzień.
    A w Wigilię to Św.Mikołaj wszystkim nam przynosi prezenty - ale musimy przedtem mu coś zaśpiewać albo wierszyk powiedzieć.
    Fajnie jest.
    Tylko szkoda, że niektórych osób nie ma juz z nami...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wierszem to miałbym kłopoty, bo w mojej głowie utkwiły z podstawówki. Bagnet na broń, albo Elegia o śmierci Ludwika Waryńskiego albo wiersz chilijskiego poety, Pabla Narudy na cześć Józefa Stalina. Ale zgadzam się z Tobą, że to jest bardzo miła tradycja i dzieciom nic nie zaszkodzi jesli im się powie, ze ten przebrany osobnik to prawdziwy Św. Mikołaj, nawet jesli rozpoznają, ze przyszedł w butach dziadka. A grudzień to rzeczywiście wyjatkowy miesiąc, trudno byłoby go sobie wyobrazić, gdyby nie było świąt. Bardzo, bardzo Ci dziękuję za sympatyczny komentarz. I zapraszam jutro, bo będzie pamflecik na cześć Wałbrzycha. Już się pisze...

      Usuń