Dziś niedziela, dzień jak co dzień,
ale jednak inny, podwójnie świąteczny. Bo to jest niedziela sylwestrowa. Za
oknami bielusieńko, posypało pierwszym śniegiem. W bliskości las, niezliczona
ilość iglaków pokrytych śnieżnymi czapami. I srebrzący się w poświacie
księżycowej, tonący w czeluści drzew dukt leśny. W takim dniu warto się dać
unieść wodzom fantazji.
Jeśli znajdzie się pod ręką, tak
jak w moim przypadku, tomik poezji K.I. Gałczyńskiego, to podróż ta może się
okazać równie bajeczna co i pożyteczna.
Zapraszam wraz ze mną na pierwszy,
wirtualny, zimowy kulig. Ale nie taki standardowy z jakim spotykamy się obecnie.
To ma być sanna jak za dawnych dworskich czasów. Duże drewniane sanie bogato
zdobione, wyścielone wołową skórą, trójka koni w złoconej uprzęży, na przedzie woźnica w czapie baranicy i bojarskim
kożuchu sięgającym ziemi, na tylnym
siedzeniu … to już zostawiam własnej fantazji. Wyruszamy z lśniącego światłami
dworku pod lasem:
„Noc jak bas.
Księżyc wysoko jak sopran,
gość u chmur ośnieżających drzewa -
zima, zima,
jaka tam zima,
skoro jak majowy słowik śpiewa.
Gdzieś wysoko ciemny wiatr przeleciał,
księżyc wszystkie drogi porozświecał,
wszystkie czernie w chmurach, szparach, wronach,
a tu droga przez las, przez noc, przez księżyc
i trzy dzwonki z końskiej uprzęży
dzwonią jak zapomniane imiona.
Srebrną drogę przebiegł srebrny zając,
srebrny promień podkradł się pod sowę
sowa patrzy - a tu płatki śniegowe
z nieba na ziemię spadają…
Twarz. Cienie. Oczy. Z moimi zgasną.
To moja ręka. To twoja.
Rozłąka - ciemność. Twarz -
jasność.
Twarz - twoja.
Twarz twoja. Dzwonki. Ze srebrnych łez.
Dzwonią. Daleko. Ciężko.
Twarz twoja mała. Twarz twoja jest,
Twarz twoja jest jak słoneczko. . .
Atramentem z serca mojego,
literą rzymską i grecką
wypiszę trzciną na śniegu:
twarz twoja jest jak słoneczko.
A wiosną - jaskrem wzdłuż drogi,
a w lecie - chmurami w lecie.
Przeczytają pisanie ptaki.
I rozniosą po całym świecie.
A może w inny czas,
w inne serca i w inne okna,
w czyjąś noc sierpniową brzmiącą jak bas,
w księżyc, w księżyc, rozśpiewany jak sopran.”
To koniec wiersza, ale nie koniec
tej sanny wyśnionej, wymarzonej, pięknej. Sanna może jeszcze trwać znacznie dłużej,
najlepiej aż do najważniejszego momentu nocy sylwestrowej. Bo wtedy „twarz
twoja” zaświeci nowym blaskiem, już nie księżycowym, lecz domowym, blaskiem
świeczek choinkowych, migających światełek i kolorowych bombek. W wielu domach
święta są spełnieniem tych nadziei, które pokładał w nich ten co je wymyślił.
Ale nie było to zwykły człowiek. Nikt nie jest w stanie wymyślić coś tak
niezwykłego. Na całym świecie, już setki lat w te dni świąteczne Bożego
Narodzenia rozpala się w sercach milionów ludzi płomyk dobroci, serdeczności,
miłości. Czy znamy lepszy, bardziej genialny wynalazek?
Tę ostatnią w roku noc lubimy
spędzić na upojnych balach
sylwestrowych, w gronie przyjaciół lub znajomych. Bardzo wielu z nas spędza ją
po prostu w domowym zaciszu.
Cieszymy się Nowym Rokiem,
obiecujemy sobie powitać go z należytym szacunkiem, a nawet entuzjazmem,
zgodnie z powszechnie przyjętą tradycją, oczywiście w Noc Sylwestrową.
I pamiętajmy, że po Sylwestrze
może być tak, jak w poniższym epigramacie:
Wracamy z Sylwestra, na ulicach
dnieje,
w uszach gra orkiestra, cały świat
szaleje !
W domu czeka łóżko i wygodne spanie,
tak się kończy zatem to nocne
hasanie.
Nowy rok zagościł, a w głowie coś
pęka
i z nadmiaru szczęścia, opadła
nam szczęka …
Niestety, takie są nieuchronne
prawa egzystencjalne, każda przyjemność kosztuje. Im więcej szampana i balowania
w noc sylwestrową, tym ciężej dojść do siebie pierwszego dnia Nowego Roku.
Ale nawet pełna świadomość
skutków sylwestrowego biesiadowania nie powstrzyma nas, by w dobrym nastroju z
lampką szampana powitać Nowy Rok i złożyć sobie szczególnie serdecznie życzenia
noworoczne.
Czynię to również z należną atencją wobec Czytelników mojego blogu,
czując już na czole aurę zbliżającej się Nocy Sylwestrowej i niezwykłej godziny
zerowej 1 stycznia 2018.
Więc dołączam poniższe życzenia
jak przystało wierszem:
Lekkości, uroku w Nowym Roku!
Niech się dobrze dzieje, bo nam
dowcip zaśniedzieje,
bez uśmiechu zwiędnie dusza,
zmienisz się w kaktusa.
Niech więc radość nas ogarnia jak
morska latarnia,
wprawdzie los nas nie rozczula,
wciąż „zgaduj zgadula”,
choć nie wiemy co przed nami, żyjmy marzeniami!
Wszystkiego miłego w Nowym
Roku !
Fot. Zbigniew Dawidowicz