Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 7 listopada 2017

Paweł Jasienica - czy to prawdziwy Polak - patriota"?





Myślę, że dla PiS-owskich ideologów, u których nawet Czesław Miłosz nie spełnia kryteriów „prawdziwego Polaka – patrioty” osoba Pawła Jasienicy może być tak samo podejrzana, bo tak samo był on związany uczuciowo z Litwą, a więc obcym nam Polakom krajem zagranicznym. Wątpliwości budzi też Adam Mickiewicz, który napisał przecież w pierwszych słowach „Pana Tadeusza”: „Litwo, ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie…”

Pozostawiam jednak na marginesie te urojenia PiS-owskich propagandzistów, nie różniące się niczym od obsesji agitatorów partyjnych z  czasów stalinowskich. Dla nas ludzi „drugiej kategorii” wspomniani wyżej, wybitni polscy pisarze, będą zawsze autorytetami,  bo dali nam niejednokrotnie dowody swego przywiązania do ziemi ojczystej – Polski, a także dzięki dorobkowi twórczemu i talentowi, stanowią powód do dumy i satysfakcji, jako osoby sławne w kraju i na świecie.

Powyższa konstatacja nasunęła mi się w trakcie czytania „Pamiętnika” Pawła Jasienicy, który na naszym rynku wydawniczym pojawił się dopiero w 2007 roku.
Chcę dziś odświeżyć pamięć o niezwykłym człowieku z niedalekiej przeszłości, publicyście, pisarzu, wybitnym historyku i to, co wydaje się szczególnie ważne z okazji naszego Święta Niepodległości  -  wielkim patriocie.   

Wiemy o tym, że „Pamiętnik” jest ostatnią książką pisaną tuż przed niespodziewanym zgonem pisarza w 1970 roku. Miał on wtedy 61 lat i wcale się nie spodziewał tak wczesnej śmierci.
Co było powodem, że w poniedziałek 5 stycznia 1970 roku zasiadł  Jasienica do pisania dwudziestej piątej swojej książki. Odpowiada na to pytanie sam jej autor: „Cóż bardziej normalnego u literata, który od najwcześniejszego dzieciństwa przejawiał nałogowe zainteresowanie historią, w jej zakresie odbył studia uniwersyteckie, poświęcił jej większość swoich książek i był świadkiem interesujących zjawisk dziejowych? W pewnych okolicznościach postępowanie logiczne może się okazać karygodną lekkomyślnością. Nie wiem, nikt nie może mi zaręczyć, jaki będzie los tych pokrytych pismem kartek, czemu i komu one posłużą. Mój dom wcale nie jest moją twierdzą. Nie jestem panem szuflady swego biurka”.

Te smutne spostrzeżenia stają się zrozumiałe, jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że w Polsce Ludowej do samego końca swego życia Paweł Jasienica nie zaznał spokoju, a funkcjonariusze SB mogli w każdym momencie przetrząsnąć jego dom i wydobyć z szuflad niezwykle groźną dla fundamentów ideologicznych PRL-u, utrwaloną na piśmie przez wybitnego historyka i świadka wydarzeń prawdę o iluzoryczności demokracji i wolności w tym zbudowanym rękami stalinowskich komisarzy państwie.

Jakoż książka okazuje się dziełem niezwykłym, wprawdzie nieukończonym, bo nie wystarczyło osiem miesięcy pracy przerywanych rozwijającą się chorobą, ale jest ona najlepszym epitafium, testamentem życia wypełnionego bezinteresowną służbą dla wolnej ojczyzny – Polski, ale także dla ziemi rodzinnej, podobnie jak u Mickiewicza, tam na Litwie, w jej sercu – pięknym, niepowtarzalnym mieście nad Wilią – Wilnie.

Z Wilnem związane są lata młodości i startu w dojrzałe życie młodego publicysty, radiowca, Lecha Beynara, który potem w PRL-u wydawał swoje książki pod nazwiskiem Paweł Jasienica. Czytając „Pamiętnik” zadawałem sobie pytanie, czy Litwini znają kogoś, kto potrafiłby tak pięknie, z taka nutą nostalgii i przywiązania pisać o mieście swych lat młodości? 

Paweł Jasienica całą swą twórczością historyczno-literacką starał się pokazać trwałe więzi łączące dwa sąsiadujące ze sobą narody, polski i litewski. Wyrosły one na trwałym gruncie użyźnionym rękami bliskiej obu narodom, niezwykle ważnej w historii Polski i Litwy, sławnej na świecie – dynastii Jagiellonów.

W swoim „Pamiętniku” przytacza Paweł Jasienica bardzo interesujący szczegół, potwierdzający ogromne uznanie, jakim cieszą się na świecie Jagiellonowie:

„Trudno mi zrozumieć, dlaczego pewien paryski zabytek mało jest u nas znany i podobizn jego nie warto nawet szukać w nadwiślańskich, czy nadniemeńskich wydawnictwach. Myślę o nagrobku Jana Kazimierza w kościele St Germain-des-Pres. Waza, rodowe, szwedzkie miano króla zostało wyryte takimi samymi literami jak cały tekst napisu, za to litewsko-polskie nazwisko Jagiellonów, jego od dawna wymarłych przodków po kądzieli  -  o połowę większymi. Tak zupełnie, jakby ono właśnie, stanowiło jedyny nieboszczyka tytuł do sławy”.

„Pamiętnik” Pawła Jasienicy obfituje w podobne „sensacje”. Jest to książka fenomenalna jeśli chodzi o niezwykłą pamięć i nagromadzenie szczegółów z własnego życia, zwłaszcza, że sam autor pisze, iż nie zachowały się żadne zapiski lub notatki czynione w latach młodości. Musiał je spalić, by nigdy  nie wpadły w łapy funkcjonariuszy stalinowskiej NKWD.

Książkę poprzedza znakomity esej przyjaciela pisarza, profesora Władysława Bartoszewskiego. To prawdziwa „sztuka dla sztuki”. Dawno nie czytałem tak wspaniałego wstępu. Nie jestem znawcą literatury, ani „broń Boże” krytykiem literackim. Może dlatego właśnie moja zachęta do przeczytania  „Pamiętnika” Pawła Jasienicy będzie tym bardziej autentyczna. Przyznam się tylko, są w niej momenty, które czytałem ze łzami w oczach, może dlatego że też czuję się „spokrewniony” z historią. Podobne reakcje towarzyszyły mi, gdy czytałem „Rzeczpospolitą Obojga Narodów”. Nie wiem dlaczego tak mi żal, że nie znam Wilna (byłem w nim jeden jedyny raz bardzo krótko, by odwiedzić słynny obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej, zobaczyć gmach Uniwersytetu, w którym spędził swą młodość Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki, teraz dowiedziałem się że także Paweł Jasienica, zaniosłem też kwiatek na Rossę, cmentarz z prochami matki i sercem Jozefa Piłsudskiego).

Teraz to miasto stało mi się szczególnie bliskie po przeczytaniu „Pamiętników”, tak samo jak bliska stała mi się wspólna historia Polski i Litwy po lekturze książek historycznych Jasienicy  i nie potrafię zrozumieć litewskich nacjonalistów, którzy burzą wbrew wszelkiej logice tę więź, która splata dzieje obu narodów i państw. Teraz okazuje się, że znajdują oni kontrpartnerów  po drugiej stronie granicy – u nas w Polsce. A przecież nie da się wymazać z historii tego co było dobre i co było złe w przeszłości obydwu narodów. Paweł Jasienica całym swym życiem i twórczością potwierdza, że zgoda i  przyjaźń pomiędzy Polakami i Litwinami przynosiła zawsze pożytki dla obu narodów.


„Minie wkrótce dwudziesta czwarta rocznica mej zawodowej pracy literackiej  -  pisze Paweł Jasienica w swym „Pamiętniku”  - przez cały ten czas nie napisałem ani jednej strony swobodnie. Kreśleniu każdego zdania towarzyszyła mi świadomość istnienia cenzury prewencyjnej. Ludzie twierdzą, że osiągnąłem znaczną biegłość w pisaniu miedzy wierszami… Dzisiaj przy tym pamiętniku, o którego książkowym wydaniu ani nie marzę, zatrważa mnie ów długoletni trening w oględności…

Nie zamierzam roztkliwiać się nad samym sobą, podobny los jest udziałem mnóstwa ludzi zamieszkałych w centrum i na wschodzie Europy… Wszyscy razem wzięci jesteśmy ofiarami absurdu w postaci czystej. Dziś, w roku 1970, nie można już wątpić, że system komunistyczny osiągnąłby znacznie więcej i funkcjonował bez porównania lepiej, gdyby nie metoda trzymania „myśli w obcęgach”. Korzystałby z dobrodziejstw prawdy, sformułowanej dość dawno przez Hugona Kołłątaja: „Mowa wolności jest całemu światu sympatyczna. Rozumie ją każdy człowiek”.

To co pisze o wolności słowa Paweł Jasienica, ma w odniesieniu do jego osoby szczególne znaczenie. Przypomnę kilka najważniejszych faktów z jego biografii.

Urodził się w 1909 w Symbirsku nad Wołgą i pozostał z rodziną w Rosji do roku 1920, choć już w 1914 wyruszyli do Polski. Początkowo zamieszkali w okolicach Białej Cerkwi i Humania, następnie w Kijowie, Warszawie i ostatecznie na Wileńszczyźnie. W Wilnie skończył gimnazjum, a następnie historię na Uniwersytecie Stefana Batorego. Należał do młodzieży aktywnej społecznie w Klubie Intelektualistów oraz w Akademickim Klubie Włóczęgów. Używał wtedy przydomku Bachus. W latach 1928-32 był nauczycielem historii w Grodnie; pracował też w Polskim Radiu Wilno. Zadebiutował w 1935 roku książką „Zygmunt August na ziemiach dawnego Wielkiego Księstwa”. Przed wojną pracował w Słowie Wileńskim, gdy redaktorem był sławny pisarz Stanisław Cat-Mackiewicz, uważany za masona, co dało pretekst w okresie PRL do oskarżania Jasienicy o sympatię i przynależność do masonerii.
Był spikerem Radia Wileńskiego, a po zajęciu Litwy przez ZSRR - stróżem w tej rozgłośni, potem zaś drwalem w Ponarach. Jako oficer rezerwy powołany w szeregi AK walczył w partyzantce. Był adiutantem dowódcy brygady Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Ranny w nocy z 8 na 9 lipca 1945, opuścił brygadę i uniknął losu większości jej oficerów skazanych na karę śmierci. Schronienie znalazł we wsi Jasienica. Miejscowy proboszcz, Stanisław Falkowski, ukrywał go do czasu wygojenia się rany na swojej plebanii


Po wojnie przyjął pseudonim Paweł Jasienica, rozpoczął pracę w "Tygodniku Powszechnym". Za swą partyzancką przeszłość w 1948 r. trafił do więzienia. Wyszedł za cenę zerwania z tygodnikiem i związania się PAX-em. Nie chciał jednak pisać tego, czego od niego oczekiwano. Zaczął uciekać w tematykę historyczną. Paradoksalnie, w świadomości społecznej istnieje dziś nie jako publicysta, lecz właśnie jako autor historii naszego kraju zapisanej w kolejnych tomach - od "Polski Piastów" przez "Polskę Jagiellonów" po "Rzeczpospolitą Obojga Narodów". Przez wiele lat w świadomości społecznej ciążyły też na nim zarzuty przynależności w okresie wojny do bezwzględnej bandy „Łupaszki” i zdrady postawione mu w 1968 r., po tym jak opowiedział się po stronie zbuntowanych studentów. W marcu 1964 Jasienica wspólnie z 33 polskimi intelektualistami, wśród których byli Melchior Wańkowicz, Stanisław Cat-Mackiewicz i Jerzy Turowicz, podpisał oficjalny protest - list 34 - skierowany do premiera Cyrankiewicza w związku z zaostrzeniem cenzury prasowej. Reakcją na to wystąpienie było znaczące nasilenie inwigilacji niepokornego autora. W połowie lat 60. donosiło na niego co najmniej trzydziestu agentów. Prześladowano go za sprzeciwianie się cenzurze i aktywną działalność w opozycji liberalno-demokratycznej. Od 1966 był wiceprzewodniczącym polskiego PEN Clubu. Brał udział w protestach przeciw zdjęciu z afisza Dziadów. Poparł otwarcie protest młodzieży akademickiej w 1968 roku, co doprowadziło do zakazu publikacji jego prac w latach 1968-1970 i usunięcia go ze Związku Literatów Polskich. Władysław Gomułka w roku 1968 publicznie pomówił Jasienicę o współpracę z aparatem władzy, mówiąc że "Śledztwo przeciwko Jasienicy zostało umorzone z powodów, które są mu znane. Został on zwolniony z więzienia". Pomówienie to Jasienica odebrał bardzo ciężko i stanowiło ono dla niego problem aż do śmierci.
 Zarzuty te zniszczyły go, podkopały nadwątlone zdrowie. Zmarł 19 sierpnia 1970 r., wykreślony z wydawnictw encyklopedycznych.

Nie będę się rozwodził na temat bogatej i inspirującej twórczości historycznej Pawła Jasienicy. Większość jego książek to bestsellery na rynku wydawniczym do dziś ciszące się olbrzymią popularnością.

Życie i twórczość Pawła Jasienicy powinny być stawiane jako wymowny przykład zniewolenia pisarza w systemie, w którym wolność słowa była tylko czczym zapisem konstytucyjnym. A oto co powiedział o Pawle Jasienicy, znany nam wszystkim działacz opozycji PRL-owskiej, cytuję:

„Należę do pokolenia 68, które ma wobec Pawła Jasienicy dług szczególny – on właściwie zapłacił swoim życiem za to, że wziął w obronę nas, młodzież. Chciałbym, żeby kiedyś ktoś mógł napisać, że byli w moim pokoleniu ludzie, którzy dochowali wierności przesłaniu Jasienicy. Którzy nigdy nie zapomnieli o jego pięknym życiu, o jego mądrych i odważnych książkach, o jego strasznej krzywdzie’ – napisał Adam Michnik.

Warto pamiętać o niezwykle frapującej, a zarazem tragicznej postaci pisarza publicysty, a przede wszystkim historyka i wielkiego patrioty i na tym przykładzie budować naszą teraźniejszość i przyszłość.




1 komentarz:

  1. Wspaniale,że dzisiaj przybliżyłeś sylwetkę oraz dorobek literacki Pawła Jasienicy,a przede wszystkim jego ostatnie dzieło "Pamiętnik".A ponadto wstęp do "Pamiętników" Władysława Bartoszewskiego. No i oczywiście wspaniała ocena osobowości Jasienicy przez Adama Michnika.Pytasz czy Paweł Jasienica podobnie jak Czesław Miłosz nie zostanie wymazany z lektur szkolnych?Oczywiście,że tak przecież oni mają swoich pseudo twórców.Nie będę wymienia ich z imienia i nazwiska bo znasz ich wszystkich. O tempora o mores,jak długo z tymi beztalenciami będziemy mieli do czynienia.Oby jak najszybciej się ten chocholi taniec zakończył.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń