Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 4 listopada 2017

Na tajniaka tajniak mruga


modlitwa modlitwą, ale ORMO czuwa

To nazwisko nie jest jeszcze całkiem obce, wielu z nas kojarzy je sobie z pisarzem, niektórzy pamiętają ze szkoły tytuły niektórych jego wierszy.

Mowa o Julianie Tuwimie, znakomitym poecie okresu dwudziestolecia międzywojennego.

Czy podzielił on los Czesława Miłosza, którego anonimowi twórcy nowych programów nauczania zreformowanej szkoły ośmioklasowej wymazali z listy lektur szkolnych? Tego nie wiem. Ale mam uzasadnione obawy. Jeśli można było wykreślić Noblistę Miłosza, to jeszcze większe zastrzeżenia budzi osoba i  twórczość Juliana Tuwima. Obydwaj poeci nie ciszą się względami PiS-owskiej cenzury. Można im zarzucić, że nie byli autentycznymi patriotami, że ich twórczość nie pozwoli godnie wychowywać pokolenia „prawdziwych Polaków”.

Czuję się komfortowo, bo mój blog nie podlega omnipotencji pani minister oświaty. Mogę więc z całkowitą swobodą podzielić się z moimi Czytelnikami refleksjami na temat twórczości Juliana Tuwima, który był, jest i będzie dla mnie wielkim autorytetem i niedoścignionym wzorem.

Przypomnę tylko, że jeszcze nie tak dawno rok 2013 był ogłoszony w naszym kraju rokiem Juliana Tuwima. Ale to było za czasów PO, o których dziś można tylko mówić ze  zgorszeniem. Dosyć głośno było o tej rocznicy w Łodzi, mieście urodzin Juliana Tuwima, nieco ciszej w Warszawie, z którą  Tuwim związał się na całe dorosłe życie. Ale Warszawa, wiadomo, żyła w nieco innym świecie. Nie było czasu by zajmować się literaturą  Drugiej Rzeczpospolitej, skoro i Trzecia, i Czwarta dostarczały dostatecznie dużo emocji. Cała energia polityków i samorządowców była i jest utopiona we wzajemnym obrzucaniu się błotem, a najczęściej czyni się to knajackim słowotokiem, epitetami spod budki z piwem, zaś troska o kulturę języka nie ma tutaj żadnego zastosowania. Kultywowanie twórczości Juliana Tuwima przez rząd „dobrej zmiany” jest z wielu różnych powodów nie wskazane. Między innymi dlatego, że jego krytyczne słowa na temat rzeczywistości społeczno-politycznej w Polsce międzywojennej wydają się i dzisiaj nadal aktualne, a poprzez to obnażają małostkowość i egoizm współczesnych elit politycznych.

„Zwykłem jeździć, szanowni panowie
Na przedniej platformie tramwaju!”

Tak powiedział Julian Tuwim i nie ma w tym żadnej przesady. Nie należał do ludzi, którzy gotowi byliby przejść do tyłu tramwaju, obawiając się zderzenia z przodu z nadjeżdżającym innym pojazdem. Swego czasu, a było to pod koniec lat dwudziestych, kiedy to jego związki z sanacją uległy rozluźnieniu, wywołał duże zamieszanie publikacją wiersza „Do prostego człowieka”:

Gdy znów do murów klajstrem świeżym
przylepiać zaczną obwieszczenia,
gdy „do ludności”, „do żołnierzy”
na alarm czarny druk uderzy
i byle drab, i byle szczeniak
w odwieczne kłamstwa ich uwierzy,
że trzeba iść i z armat walić,
mordować, grabić, truć i palić,
gdy zaczną na tysięczną modłę
ojczyznę szarpać deklinacja
i łudzić kolorowym godłem,
i judzić  „historyczną racją”
o piędzi, chwale i rubieży,
o ojcach, dziadach i sztandarach,
o bohaterach i ofiarach,
gdy wyjdzie biskup, pastor rabin
pobłogosławić twój karabin,
bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
że za ojczyznę -  bić się trzeba;

kiedy rozścierwi się, rozchami
wrzask liter pierwszych stron dzienników,
a stado dzikich bab – kwiatami
obrzucać zacznie „żołnierzyków”.
– O, przyjacielu nieuczony,
mój bliźni z tej czy innej ziemi!
wiedz, że na trwogę biją w dzwony
króle z panami brzuchatemi.
wiedz, że to bujda, granda zwykła,
gdy ci wołają: „Broń na ramię!”,
że im gdzieś nafta z ziemi sikła
i obrodziła dolarami;
że coś im w bankach nie sztymuje,
że gdzieś zwęszyli kasy pełne
lub upatrzyły tłuste szuje
cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
i od stolicy do stolicy
zawołaj broniąc swej krwawicy:
„Bujać – to my, panowie szlachta!”

Pacyfistyczna wymowa tekstu nie spodobała się wówczas ani prawicowcom, ani lewicy. W 1928 roku obserwował Tuwim piłsudczykowską milicję strzelającą do manifestacji prowadzonej przez Adolfa Warskiego. Z krwią robotników płynącą po ulicach odeszła jego namiętność do sanacji. Odtąd zawsze wspierał przyjaciół mających problemy z władzą. Gdy w 1931 roku aresztowano Wata i Broniewskiego, Tuwim woził im do więzienia paczki, a dzięki protekcji przyjaciela, wpływowego generała Wieniawy-Długoszowskiego, załatwił aresztantom dostawy wódki. Podziwiał kobiety – opozycjonistki. Janinie Broniewskiej i Wandzie Wasilewskiej mówił kiedyś: "jak ja wam zazdroszczę. Wy się nie boicie, ja się śmiertelnie boję." Ciężko pracował, pisząc pod kilkunastoma pseudonimami, artykuły, skecze, wiersze dla dzieci i dla dorosłych, słuchowiska, zbiory dowcipów.

Julian Tuwim  jest moim przewodnikiem po meandrach sztuki literackiej od dziecka. W uszach nie przebrzmiały mi jeszcze przepiękne frazy jego wierszy o Murzynku Bambo, co w Afryce mieszka, o Panu Hilarym, co zgubił okulary, o ptasim radiu, czy pędzącej po torach lokomotywie. I do dziś rozczula mnie  wzruszający wierszyk „ Spóźniony słowik”:

„Płacze pani Słowikowa w gniazdku na akacji,
Bo pan Słowik przed dziewiątą miał być na kolacji,
Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma,
A już jest po jedenastej - i Słowika nie ma!
Wszystko stygnie: zupka z muszek na wieczornej rosie,
Sześć komarów nadziewanych w konwaliowym sosie,
Motyl z rożna, przyprawiony gęstym cieniem z lasku,
A na deser - tort z wietrzyka w księżycowym blasku.
Może mu się co zdarzyło? może go napadli?
Szare piórka oskubali, srebrny głosik skradli?
To przez zazdrość! To skowronek z bandą skowroniątek!
Piórka - głupstwo, bo odrosną, ale głos - majątek!
Nagle zjawia się pan Słowik, poświstuje, skacze...
Gdzieś ty latał? Gdzieś ty fruwał? Przecież ja tu płaczę!
A pan Słowik słodko ćwierka: "Wybacz, moje złoto,
Ale wieczór taki piękny, ze szedłem piechotą!"


Wiersze Juliana Tuwima były natchnieniem i inspiracją dla twórców muzyki rozrywkowej, napisano do nich także wiele pieśni, symfonii i utworów kameralnych.  Julian Tuwim jest autorem tekstów do dwóch największych przebojów okresu międzywojennego: Miłość ci wszystko wybaczy i Na pierwszy znak, wykonywanych przez Hankę Ordonównę i interpretowanych przez wielu artystów kolejnych pokoleń. Nieśmiertelny przebój Marka Grechuty Pomarańcze i mandarynki jest tekstem Tuwima, podobnie jak znany wszystkim Tomaszów wyśpiewany przez Ewę Demarczyk. O wykonanie jego tekstów pokusili się także: Czarno-Czarni, zespół Piersi, Kayah, Janusz Radek Tatiana Okupnik, Marysia Sadowska i grupa punkowa KBTW. Piosenki do tekstów Juliana Tuwima znalazły się na składance wydanej przez wytwórnię 4ever Music zatytułowanej Co nam zostało z tych lat?
A oto znany tekst piosenki z repertuaru Marka Grechuty, którego autorem jest Tuwim:

Pani pachnie jak tuberozy.
to nastraja i to podnieca
a ja lubię tuman narkozy,
a najbardziej – gdy jest kobieca.
Mówię ładnie? I melodyjnie?
zdania perlę jak z pereł kolię?
Pani patrzy – melancholijnie…
Skąd ma pani tę melancholię?

Julian Tuwim jest autorem niezliczonej ilości znakomitych wierszy. Gdybym chciał je wymienić i przytoczyć musiałbym skopiować przynajmniej cały „Nowy wybór wierszy” z 1956 roku, który mam pod ręką, a jest to antologia kilku tomików wierszy Tuwima wydanych w II Rzeczpospolitej i po wojnie. Julian Tuwim kochał język. Kochał odkrywać ciekawostki z nim związane i sam je tworzyć. To, jak świetnie i lekko bawił się językiem można dostrzec w całej jego twórczości. Najwyżej sobie cenię napisany w latach trzydziestych satyryczny poemat „Bal w operze”. Oto jego drobne fragmenty, choć zdaję sobie sprawę z tego, że to nie zastąpią one całości utworu:

„Dzisiaj wielki bal w operze !
Sam Potężny Archikrator
dał najwyższy protektorat,

wszelka dziwka majtki pierze
i na kredyt kiecki bierze.

Na ulicach ścisk i zator,
ustawili się żołnierze,
błyszczą kaski kirasjerskie,
błyszczą buty oficerskie...

Więc na schodach marmurowych
leży chodnik purpurowy,
ustawiono oleandry,
ochrypł szef - organizator,
wyfraczony krępy mandryl.
Klamki, zamki lśnią na glanc,
w blasku las ułańskich lanc...

W szatni tłok,
w lustrach  -  setki,
potrzaskują damskie torebki,
każda poprawia, każda zerka -
i boty, numerek, bez numerka !
I jeszcze pudrem,
i jeszcze usta,
i lustro lustrem,
i znów do lustra,
i już do loży  -  która? Druga...

Na tajniaka tajniak mruga...

Przy bufecie  - żłopanina,
parskanina, mlaskanina,
Burbon z młodym Rostakowskim
serpentynę flaków wcina,
na talerzu Donny Diany
leży wół zamordowany,
Dżawachadze, prync gruziński
rwie zębami tyłek świński.
Szach Kaukazu, po butelce
rumu cum spiritu vini,
przez pomyłkę tknął widelcem
w cyc grafini Macabrini...

W okolicznych hotelikach
całą noc robota dzika,
seksualny kontredansik,
na momencik, na kwadransik.

Na portiera tajniak mruga:
Portier owszem  -  portier sługa,

ta w woalu, tamta w szalu,
na kwadransik, prosto z balu,
na momencik, ot przelotem,
szybko  -  i na bal z powrotem...

Na ratuszu bije druga,
na tajniaka tajniak mruga,
na widowni i w sznurowni,
i pod dachem, i w kotłowni,
i pod sceną, i w bufecie,
na galerii, i w klozecie
i w dyżurce u strażaka
mruga tajniak na tajniaka...

Już z ratusza bije trzecia,
senne pola dreszcz obleciał,
dzień się rodzi.

Brzask przez szarość się przeciera,
owoc słońca krwi nabiera,
zaszeptały wiewem brzozy,
w zagajniku ptaszek gwizdnął...
Do stolicy jadą wozy
z zielenizną...

To są oczywiście tylko drobne urywki większego utworu satyrycznego, który obnaża bez skrupułów przepych i amoralność życia wyższych sfer ówczesnej Warszawy w kontraście do biedy i udręki mas pracujących. Warto byłoby w przyszłym roku zorganizować powszechne czytanie „Balu w operze” Tuwima w całej Polsce. To się jednak nie stanie, bo mogłoby się okazać, że choć wiele się zmieniło od tamtego czasu, ale życie stołecznych (i nie tylko stołecznych) sfer, elitarne  bale i prywatki, kumoterskie układy i życie ponad stan w kontekście do szarości dnia powszedniego ludu pracującego, są nadal podobne do siebie.

Zmieniło się tylko jedno. Dziś już „tajniak nie mruga do tajniaka”, dziś aplikanci ministra Błaszczaka wysypują się całymi tabunami na ulice stołecznego miasta by stanowić asystę polityczno-propagandowej hucpy o nazwie – miesięcznica smoleńska, bądź też legitymują ludzi, którzy przyszli ze zniczami pod Pałac Kultury by oddać hołd wielkiemu Polakowi, Piotrowi S., który nie wytrzymał psychicznie deptania ideałów sierpniowych „Solidarności” przez obecnie rządzących „reformatorów” PiS-u.


5 komentarzy:

  1. Chyba najbardziej cenię Juliana Tuwima za:
    "Bukiety polskie, jak wiadomo
    wiązane były wzwyż i stromo..."
    czyli za "Kwiaty Polskie".

    W Łodzi na Piotrkowskiej jest ławeczka Tuwima. Poeta jest tam przedstawiony z tomikiem "Kwiatów Polskich" w ręce.
    A gdy byłam niedawno na spotkaniu z Kirą Gałczyńską to ktoś poruszył także temat Juliana Tuwima. Dowiedziałam się wtedy, że głos Tuwima "zachował się" jedynie w tych kwiatach. Ale nagranie nie było zrobione w Polsce, tylko bodajże w Stanach. Natomiast to, co Tuwim nagrał w Polsce zostało zniszczone, bo potrzebna była taśma magnetofonowa na coś zupełnie innego.
    A więc Julian Tuwim miał zawsze pecha...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzan się, "Kwiaty Polskie" to kolejne arcydzieło Tuwima, jego marzenie o Polsce, gdzie rządzą madrzy i dobrzy ludzie jest ciągle niespełnione. To nic, że go nie możemy usłyszeć, ale jeszcze możemy poczytać, tylko nie wiem, jak długo jeszcze? Byłem dzięki Tobie w Puszczy Białowieskiej. Ech, łza się w oku kręci ! Pozdrawiam !

      Usuń
  2. Miejmy nadzieję,że nie będą zmieniać rymów Tuwima,tak jak to robią Brytyjczycy i Australijczycy z dziełami Szekspira.Zaczęli od"Kupca Weneckiego".Usuwają z tego dzieła wszystkie frazy antysemickie.Czy to jednak będzie nadal"Kupiec Wenecki"..."Szekspira?:)

    W USA,tzw.Młodzież Millenijna chce powrotu do komunizmu i socjalizmu-nie chcą kapitalizmu.
    Za bohaterów uważają Stalina,Mao,Kim Jung Una,Putina i wielu im podobnych.Na pytanie co to jest komunizm i socjalizm-nie potrafią odpowiedzieć.Podobno to przez ocieplenie klimatu,bo dziury ozonowe są najmniejsze od kiedy się je"mierzy":)Promieniowanie kosmiczne już nam nie grozi,tylko frazy antysemickie w dziełach Szekspira:)

    https://www.youtube.com/watch?v=CRUI7dM5e18
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak bardziej się boję dziury ozonowej. O tym, że co rusz duchowni i politycy podejmują akcje umieszczania takich czy innych książek na indeksie lub palenia ich na stosie dobrze wiemy. Wiemy też że nigdy nie przynosiły one pożądanych skutków. Pozdrawiam !

      Usuń
  3. Witam.Pocieszam Ciebie,że mogą nie długo również zajrzeć do Twojego blogu i nie jedno w nim zmienić-to ludzie Błaszczaka i obrona terytorialna.A ponadto muszę się przyznać,że już tych pisiorów nie mogę znieść. Wyobraż sobie,że spotkałem się ze znajomymi 1 listopada i wszyscy są zaskoczeni jak pisiorom udało się zdobyć taką pełnię władzy.Myślę że SLD już takiego błędu nie popełni.A ponadto dziękuję za Julka Tuwima oraz za urywki jego wierszy.Jestem pewien,że zniknie z lektury VIII kl. podobnie jak inni znani poeci i pisarze.Teraz w szkołach będzie literatura "pisuarów"

    OdpowiedzUsuń