Kończą się wakacje, a wraz z nimi czas ogórkowy w naszych mediach, ale okazuje się, że nie do końca. Oto newsy, które stanowią tego ewidentne potwierdzenie:
Czytam w internecie, że Lichocka chciała dobrze, a wyszło …licho. Informacja na pewno zainteresuje licznych w Polsce apologetów wszystkiego, co francuskie, a co w związku z polityką naszego rządu znalazło się w ślepej uliczce.
Otóż mocne słowa premier Szydło w odpowiedzi na
krytykę ze strony prezydenta Francji to stanowczo za mało! Rząd podjął decyzję
o nałożeniu embarga na jeden z najbardziej rozpoznawalnych francuskich
produktów.
Jest to cios wymierzony prosto we francuską
gospodarkę. Odcięcie polskiego rynku zbytu ma znacznie osłabić międzynarodową
pozycję Republiki Francuskiej.
Wprowadzenie zakazu uprawiania seksu francuskiego
(oralnego) potocznie nazywanego lodem zostało oficjalnie uzasadnione powikłaniami
zdrowotnymi jakie mogą nastąpić w trakcie takiego stosunku.
Argumentację potrzebną do wprowadzenia powyższego
zakazu odśpiewała słynna wokalistka TV Trwam i Radia Maryja, Beata Kempa, znana
z tego, że uwielbia lizać ręce biskupów i Ojca Rydzyka, a zrobiła to na
koncercie podczas specjalnego expose dla
dziennikarzy krajowych. Inicjatywę tę poparł w niedzielnej homilii metropolita
krakowski, arcybiskup Marek Jędraszewski, uzasadniając że wystarczy nam
staropolski zwyczaj całowania po rękach osoby duchowne.
Dla większości ludzi jasnym jest, że powyższy
zakaz jest dalszą konsekwencją zapoczątkowanej przez poseł Lichocką akcji
bojkotu serów sprawdzanych z Paryża.
Unia Europejska zapowiedziała rozpoczęcie
mediacji na linii Warszawa-Paryż. Prezydent Francji Emmanuel Macron
poinformował media, że zrobi wszystko, aby kultywacja loda w całej zjednoczonej
Europie trwała nadal ze względu na coraz cieplejsze stosunki między
Europejczykami.
I w tych mediacjach cała nasza nadzieja, bo można
się spodziewać, że Lichocka obok francuskich serów lubi także lody.
Ale
to jeszcze nie wszystko.
Gruchnęła
wiadomość, że minister Waszczykowski udał się z tajną misją na wyspę Eskobar i
dotychczas nie powrócił. Trwają energiczne poszukiwania przez agencje
wywiadowcze Niemiec i Rosji, bo minister nie podał im jeszcze własnego konta
bankowego, na które obydwa te kraje mają spłacać reparacje wojenne. Z
interesującą ofertą do premier rządu zwrócił się minister Macierewicz, by zanim poszukiwania zaginionego ministra
przez wojska obrony terytorialnej naszego kraju zakończą się sukcesem, powołać
na jego stanowisko Misiewicza. Jest to człowiek sprawdzony w bojach, na jego
cześć tłoczone są medale, a młodzian wabi wdziękiem osobistym, uśmiechem i
aptekarską uprzejmością.
Sprawa
się jednak komplikuje. Premier by podjąć taką decyzję musi udać się na
Nowogrodzką. Niestety, tam drzwi są zamknięte, bo od pewnego czasu ślad po
najważniejszym pośle PiS też zaginął. Prawdopodobnie gdzieś się leczy. Min.
Błaszczykowski rozsyła po wszystkich komendach policji zdjęcie zaginionego
posła wraz z rysopisem celem jak najszybszego ujawnienia w jakiej klinice
reperuje stan swojego zdrowia.
Sytuacja
jest nader poważna. Rząd znalazł się w ślepej uliczce. Nie może podjąć żadnej
decyzji, bo poseł nie desygnował jak dotąd żadnej osoby na zastępstwo. Z
wiadomych względów nie może nią być prezydent, gdyż on zajęty jest bez reszty
pisaniem nowych ustaw sądowych, a ponadto podpadł ostatnio posłowi prezesowi, a wiadomo kto rządzi krajem - prezes. A w ogóle jest jeszcze lato, a w lecie
prezydent zamyka się w Juracie by doświadczać na własnej skórze komfortu bycia
prezydentem.
Premier
rządu widzi ratunek w osobie superministra Ziobry, ale ma obawy, bo już kiedyś
miał miejsce fakt, że ktoś Wszechmocny posłużył się żebrem, a co z tego wynikło
wszyscy wiemy. To przecież Ewa jest powodem wszystkiego złego na świecie,
potwierdzi to każda osoba duchowna.A premier jest osobą pobożną, nie chce popełnić błędu Adama i Ewy, by sięgnąć po jabłko z drzewa mądrości prezesa. Tak więc koło się zamyka. Jest źle, a może być jeszcze gorzej ! Chyba, że sezon ogórkowy zakończy się na wykopkach. A piszą, że w rządzie na coś takiego się zanosi.
Na szczęście czeka nas obfitująca w plony okopowych jesień !
Fot. Zbigniew Dawidowicz
Fot. Zbigniew Dawidowicz
Nie na temat.
OdpowiedzUsuńW pierwszy poniedziałek września Amerykanie obchodzą Dzień Pracy.
Tutaj wspaniała historia Pata Sajaka(Sajdaka),który pomagał przy twrzeniu polskiej wersji Koła Fortuny.
https://ricochet.com
Sajdak to szczyt w Górach Wałbrzyskich,futerał na łuk i strzały.
Czy Pat o tym wie?
A wszystkich polityków w Polsce i na świecie-mnie także,czeka taki koniec-od 1.25 min:)
https://www.youtube.com/watch?v=kJTclbBKxKk
Pozdrawiam...gorąco.
słoneczne pozdrowienie :)
OdpowiedzUsuń