Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 12 września 2017

Szcawno-Zdrój leczy serce i duszę

Park Zdrojowy w Szczanie-Zdrój

W jubileuszowym 1966 roku z okazji 1000-lecia Polski na frontonie Zakładu Przyrodniczego w Szczawnie-Zdroju wmurowano tablicę upamiętniającą  zasłużonych dla kultury i nauki Polaków, którzy przebywali w tym uzdrowisku i korzystali z jego wód leczniczych. Wśród 32 osób znajduje się  nazwisko Józefa Korzeniowskiego.

W przebogatej plejadzie gwiazd polskiej kultury i nauki, w otoczeniu chociażby takich znakomitości, jak Zygmunt Krasiński, Henryk Wieniawski, Tytus Chałubiński, Hipolit Cegielski,  Ludwik Niemojewski, księżna Izabela Czartoryska, galicyjski pisarz Józef Korzeniewski błyszczy  jak srebrzysty diament. Lista Polaków, którzy do cieszącego się coraz większą sławą Bad Salzbrunn, przybywali ławą, czyniąc z niego nieomal centrum polskości w tym regionie, jest zresztą znacznie większa niż na pamiątkowej tablicy. Obok nowoczesności leczniczej przyciągało ono bliskim położeniem i właśnie atrakcyjnością górskich krajobrazów.

Warto pamiętać o Józefie Korzeniowskim zwłaszcza teraz, gdy tak mocno odżyły wspomnienia z przeszłości Polski Piastów i Jagiellonów, a także z czasów naszej niewoli zaborczej, a następnie okupacji niemieckiej i sowieckiej. A to wszystko w kontekście tego, co się dzieje w sąsiedniej Ukrainie. Autor „Karpackich górali” jest symbolem łączności i jedności  narodowościowej Polaków dla których Polska nigdy nie zginęła ... i nie zginie ! 


Józef Korzeniowski, wywodził się z Galicji Wschodniej, urodzony w 1797 roku w Brodach, był absolwentem, a później pedagogiem i profesorem literatury polskiej w słynnym Liceum Krzemienieckim, wykładał filologię klasyczną na uniwersytecie w Kijowie, by następnie osiąść na  8 lat w Charkowie jako dyrektor gimnazjum. Będąc rdzennym Polonusem czuł się tam jak zesłaniec, osamotniony i  zagubiony, z dala od Polski. Z radością i nadzieją przeniósł się w 1846 roku do Warszawy, gdzie otrzymał posadę dyrektora gimnazjum, a następnie wizytatora szkół i reformatora warszawskiej Szkoły Głównej. Mógł się poświęcić z większą pasją i rzetelnością twórczości literackiej.
Do Bad Salzbrunn przybył w 1855 roku z powodu pogarszającego się stanu zdrowia i zamieszkał wraz z pięcioosobową rodziną w hotelu „Kometa” (późniejsze Sanatorium Kolejowe). Wprawdzie w księdze gości zapisany został jako radca, ale w rzeczywistości był na ziemiach polskich znanym działaczem oświatowym, zasłużonym dla warszawskiej Szkoły Głównej, a przede wszystkim literatem, autorem napisanych   w stylu balzakowskim powieści -  „Spekulant” i „Kollokacja”, a także nieprzeciętnego dramatu „Karpaccy górale”. Utwór ten napisany znacznie wcześniej, bo w 1840 roku, stał się symbolem hartu ducha i tężyzny fizycznej karpackich Hucułów oraz ich przywiązania do gór. To właśnie stąd pochodzi znana pieśń biesiadna, śpiewana do dziś przy różnych okazjach:

„Czerwony płaszcz, za pasem broń
i topór co błyszczy z dala,
wesoła myśl, swobodna dłoń,
to strój, to życie górala.

Tam szum Prutu, Czeremuszu,
Hucułom przygrywa
i wesołą kołomyjkę
do tańca przygrywa,

dla Hucuła nie ma życia
jak na połoninie,
gdy go losy w doły rzucą
wnet z tęsknoty zginie ...”

Dramat wystawiony po raz pierwszy we Lwowie w 1844 roku cieszył się dużym powodzeniem w teatrach polskich i tak jest do dziś. Wprawdzie sztukę „Karpaccy górale” oglądamy od dużego dzwonu, ale zawsze stanowi to doniosłe wydarzenie teatralne i przyciąga widzów.

Powieści Józefa Korzeniowskiego oceniane są dzisiaj jako najbardziej wartościowa część jego dorobku, ale zwrot pisarza w stronę prozy spotkał się z ostrą krytyką niektórych ówczesnych kręgów intelektualnych, zarzucających Korzeniowskiemu porzucenie potrzebnego narodowi idealizmu na rzecz badania zwykłej codzienności. Zarzucano mu konserwatyzm oraz hołdowanie patriarchalnemu modelowi rodziny. Mimo iż Korzeniowski objawił się jako baczny obserwator życia społecznego oraz realista ukazujący wyzysk i niesprawiedliwość, to jednak ogromną rolę przypisywał działaniu Boga w życiu ludzkim,  zaś wiarę pojmował jako niezbędną cnotę.
Uważany za wybitnego kontynuatora powieści biedermeierowskiej oraz mistrza narracji, a także inicjatora balzakowskiej  powieści na gruncie polskim, szczególną sławę zyskał  jako twórca rodzimego dramatu romantycznego, uważany obok Aleksandra Fredry za najwybitniejszego komediopisarza epoki romantyzmu.

Pobyt Józefa Korzeniowskiego w podwałbrzyskim uzdrowisku stanowi niewątpliwie rzecz godną uwagi, zwłaszcza że  pozostawił w swej twórczości liczne ślady swych szczawieńskich doświadczeń. Wprawdzie narzekał na niezbyt komfortowe warunki i drożyznę, ale za to mógł zachwycać się do woli widokami krajobrazów i przyrody, które były w stanie zawrócić w głowie niejednemu wielbicielowi kresów wschodnich.

Podziwiał zwłaszcza Wzgórze Giedymina, miejsce spacerów i ciszy, ale przede wszystkim miejsce widokowe. Pisze o tym wszystkim w odrębnym opowiadaniu „Spotkanie w Salbrunn”, stanowiącym reasumpcję jego wrażeń i refleksji ze szczawieńskiej kuracji:

„Kto po raz pierwszy z miejsca tego rzuci okiem wokoło, uczuje się aż nadto wynagrodzony za trud nużącej cokolwiek przechadzki... zatopi wzrok daleko aż do miasta Strzegom …
Piękności natury cisną się tam zewsząd do naszego oka. I pozazdrościć ludowi, który tam osiadł, który tak czynnie, tak pracowicie, z takim trudem, przemysłem i wytrwaniem, korzystając ze skarbów złożonych tam w ziemi i jej łonie, każdy załamek gruntu, każdą dolinkę, którą zamieszkuje, stara się użyźnić, ulepszyć i ozdobić”.

Zdaniem Korzeniewskiego „człowiek zwiedzający to miejsce i kontemplujący otaczające go piękno natury jest skłonny zwrócić się  myślą do Twórcy, który tak cudowną rozmaitością zakątek ten ubogacił”. I oto kwintesencja ideowa galicyjskiego pisarza, który jak to widać z króciutkiej notki biograficznej, miał okazję poznać trochę świata i zdobyć sporo doświadczeń. Niestety, lata ciężkiej harówki pedagogicznej na dalekiej Ukrainie, zwłaszcza w Charkowie, dały o sobie znać w pogarszającym się stanie zdrowia. Nie pomogła ożywcza woda z Salzbrunn, ani też z innych zdrojów na Huculszczyźnie. W kilka lat po kuracji szczawieńskiej Józef Korzeniewski zmarł w 1863 roku w Dreźnie, gdzie szukał schronienia po wybuchu na ziemiach polskich powstania styczniowego.

Tradycje kulturalne i patriotyczne są nadal żywe w Szczawnie-Zdroju, a podwałbrzyskie miasto-uzdrowisko staje się często miejscem ważnych wydarzeń kulturalnych dla całego regionu.

Otóż właśnie na przełomie sierpnia i września mieliśmy w Szczawnie-Zdroju prawdziwe święta teatru polskiego. Przez cztery dni Szczawno-Zdrój stało się regionalną stolicą teatru, a to właśnie za sprawą IV Festiwalu Krystyny Jandy. Miały miejsce spektakle teatralne, spotkania z aktorami i gośćmi Festiwalu.

31 sierpnia zaszczytnym gościem spektaklu „Danuta W” z Krystyną Jandą w roli głównej była Danuta Wałęsa, żona wielkiego Polaka, Lecha Wałęsy, co nadało tej sztuce szczególnej wymowy. Obie panie, Krystyna i Danuta spotkały się też w Parku Zdrojowym z mieszkańcami miasta i kuracjuszami. Następnego dnia pani Danuta odwiedziła też Jedlinę-Zdrój.

Można się spodziewać, że wydarzenia te zostaną zapisane złotymi zgłoskami w annałach obu miast, w kiedyś po latach będzie się o nich wspominać, tak jak to się dzieje z Józefem Korzeniowskim i innymi wielkimi Polakami z tablicy pamiątkowej w Szczawnie-Zdroju.



5 komentarzy:

  1. Jak widać przez to wspaniałe Uzdrowisko przewinęła się plejada ZNAKOMITOŚCI.Piszesz o wielkich ale ilu zwykłym ludziom,którzy przyjeżdżają na kurację poprawiła zdrowie i uleczyła serce i duszę.Dla mnie najważniejsze jest to,że przypominasz nam czytelnikom Twojego Blogu,kto tu przebywał i dlaczego warto tu przyjechać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto, a przy takioej okazji zawadzić o Głuszycę !!!

      Usuń
  2. Nie na temat...
    "J.Korzeniowski(Conrad!) z Berdyczowa nakreślił wizję"Europy bez granic",Europy opartej na wspólnych instytucjach.Tylko taka Europa może jego zdaniem,zmniejszyć niebezpieczeństwo imperialnych agresji ze strony tak silnych państw,jak Niemcy.I tylko taka Europa,
    "zbudowana-cytuję-na fundamentach mniej kruchych,niż interesy materialne"może zapewnić trwały pokój między narodami naszego kontynentu.Już sto lat temu rozumiał to,czego dzisiaj się uczymy:wspólnota europejska jest najlepszym zabezpieczeniem wszystkich naszych bogatych i różnorodnych kultur narodowych."
    (prof.dr hab.Zdzisław Najder o Józefie Teodorze Konradzie Korzeniowskim-Joseph Conrad)
    culture.pl/tworca/jozef-teodor-konrad-korzeniowski-joseph-conrad

    Wyniki niedawnej sondy w krajach UE wykazały,że wszystkie kraje UE chciałyby powrotu Wielkiej Brytanii do UE-tylko Francja(!?) jest przeciwna.

    Brytyjscy deputowani głosowali za przyjęciem ustawy o wstrzymaniu członkostwa w UE.Po 13 godzinnej debacie wynik głosowania 326 do 290,
    co oznacza uchylenie uchylenie ustaw z 1972 r za pośrednictwem której Wielka Brytania wstąpiła do UE,przyjmując w brytyjskich statutach
    12 000 unijnych przepisów.Zastąpią je przepisy brytyjskie.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. To wielka przyjemność czytać takie teksty.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stokrotko za zajrzenie do mojego bloga i miły dla mnie komentarz. Mam nadzieję, że dotrze do Ciebie mój mailowy list, a także przesyłka z książkami. Serdecznie pozdrawiam !

      Usuń