Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 22 maja 2018

Zielone światło dla Parków Rozrywki


Gdzie spędzić weekend - oto jest pytanie!

 O, właśnie. Zastanawiałam się, czego nam do szczęścia brakuje w letnie wekendy, i już wiem:  narodowo-polskich parków rozrywki. Nowoczesną sieć dróg, bezpieczne i szybkie koleje, skuteczną służbę zdrowia i posażną, wielodzietną rodzinę już mamy, o czym zapewnia nas w każdym publicznym wystąpieniu nowy premier rządu Morawiecki. Ale w kraju powszechnej zamożności trzeba mieć gdzie spędzać czas wolny od pracy i od myślenia. Ultranowoczesna kruchta przykościelna nam nie wystarczy skoro jesteśmy wasalem Unii Europejskiej i chcąc nie chcąc ulegamy jej wpływom. Już w tej chwili corocznie ok. 150 tysięcy Polaków wyjeżdża do zagranicznych parków rozrywki. Najwięcej do Disneylandu pod Paryżem. Popularny jest też Europa-Park w Niemczech przy granicy z Francją, Heide Park między Hamburgiem a Hanowerem czy włoski Gardaland w okolicach Werony. A co będzie za parę lat jak staniemy się gospodarczą potęgą pod rządami PiS-u? Czy mamy nadal szukać frywolnej rozrywki tam, gdzie na każdym kroku grozi nam zło i  zgorszenie, będące jak głosi najwyższy autorytet, ksiądz Oko, szatańskim produktem ideologii gender i multikulti.

Paryski Disneyland jest z tych parków najdroższy! 1000 zł za jeden dzień dla czteroosobowej rodziny. Ludzie mimo wszystko chcą tam jeździć, bo jest najbardziej rozpoznawalny. Nasiąkli  liberalną doktryną Kongresu Liberalnego Tuska, że człowiekowi wolno wszystko co mu sprawia przyjemność.

Polacy, którzy z natury są gotowi przyjmować bezkrytycznie zachodnie wzory, szukają więc rozrywki za granicą. Część z nich połknęła zachodniego bakcyla i chce spędzać czas wolny w takich parkach, które spełnią ich specyficzne gusty. Wiele parków bazuje na bohaterach z filmów fabularnych i animowanych oraz na postaciach popkultury. Przykładowo w parkach Disneyland czy Universal Studios można znaleźć i Harry'ego Pottera, i Indianę Jonesa, Simpsonów, a także "Jurassic Park" lub  Aerosmith. Takie atrakcje robią piorunujące wrażenie, nawet na największych malkontentach.

Trudno się dziwić, że znaleźli się inicjatorzy utworzenia naszego rodzimego parku rozrywki na stu kilkudziesięciu hektarach pięknej puszczy pod Grodziskiem Mazowieckim (park krajobrazowy!). Twierdzą oni, że w ten sposób przynajmniej las ocaleje przed wyrębem, czyli morderczą egzekucją realizowaną bezpardonowo i skutecznie przez samowładną instytucję biznesową o nazwie Lasy Państwowe.

Ideą naszego parku rozrywki winno się stać ograniczenie naśladownictwa wzorów zachodnich. To że zidiociali Francuzi mają swój kretyński park Asterixa nie znaczy że mamy ich małpować i  trzeba mieć sieczkę w głowie żeby się podniecać plastikowymi krokodylami i kukłą Indiany Jonesa.

Nie wiemy dokładnie jakie pomysły wpadną do głowy inwestorom, którzy wydeptują ścieżki organów rządowych, by zdobyć koncesję na to oryginalne przedsięwzięcie. Dobrze byłoby urządzić taki park na kanwie znanej powieści dla dzieci i młodzieży, „O krasnoludkach i sierotce Marysi”, ale ostatnie odkrycia dotyczące skłonności lesbijskich jej autorki dyskwalifikują ten pomysł w zupełności. Można się spodziewać, że w tej sytuacji spróbują oni skorzystać skrzętnie z pomocy elit potencjalnej, nowej ekipy rządzącej. Wiele mądrego mogłaby podsunąć prawdziwa intelektualna  tęcza Sejmu, wybitna posłanka PiS-u, Krystyna Pawłowicz, tylko zachodzi obawa, że może się zapamiętać i rzucić przy okazji kloacznymi epitetami. W odwodzie pozostaje  na szczęście specjalista w zakresie samoobrony, doświadczony w boju, internacjonalista - europoseł Richard Henry Francis Czarnecki, który z niejednego pieca chleb jadł, zna się na wszystkim, nawet na piłce siatkowej i stanowi kwintesencję partyjnego guru. 

On to właśnie z emfazą zaproponuje, żeby był to park pod wezwaniem prezesa Jarosława Wielkiego. Będzie w nim dziesięć karuzeli z imionami najwybitniejszych Polaków, czyli polityków z zarządu PiS-u, a dodatkowo mini-karuzelka na cześć, wszakże wyklętej, ale stojącej na czele krucjaty przeciwko gehennie gender, Beatki Kępy. W całym parku zagrzmią megafony, jak na słynnych Parteitagach NSDAP, z audycjami radia Maryja, a przy karuzelach stać będą kapliczki - świątynie dumania, gdzie pobożni turyści z całymi rodzinami znajdą miejsce wytchnienia i modlitwy. To jest tylko zarzewie pomysłów na urządzenie narodowo-polskiego Parku Rozrywki jako antidotum na zło i zgniliznę moralną, którą niesie ze sobą zachodnia cywilizacja. Jest szansa, że ten projekt spotka się z aprobatą ministra kultury, bo park  byłby miejscem kultu najlepszych Polaków, można się więc spodziewać wsparcia pieniężnego na ten zbożny cel, a episkopat polski w darze przekaże cały dochód z tac kościelnych zebranych we wszystkich kościołach w niedzielę niehandlową.

Nie będę snuł dalej rozważań nad projektem, zwłaszcza że nie chciałbym ograniczać inwencji   osób kreatywnych. Myślę, że jednak trafiłem celnie w odpowiedzi na pytanie – czego nam brakuje do szczęścia? No właśnie – narodowego, czysto polskiego, patriotycznego Parku Rozrywki.

Wiem że taki park miał powstać  w Wałbrzychu na bazie dawnej kopalni węgla kamiennego Julia, ale wszystko potoczyło się w innym, laickim kierunku, ku zgorszeniu prawdziwych Polaków z PiS. 

Nie spełnia tych warunków Park Książański, zwłaszcza gdy zamek Książ został opanowany przez mafijną sitwę proniemieckich konspiratorów, którym śni się powrót do pałacu  potomków niemieckiego rodu Hochbergów, kryjącymi się pod skrzydłami walijskiej księżnej Daisy.

Ale Wałbrzych ma jeszcze inne parki i miejsca zalesione w samym centrum. Skoro mamy już Plac Solidarności na Rozdrożu, deptak imieniem Lecha, to nic nie stoi na przeszkodzie by jak najszybciej, ceremonialnie, z udziałem dostojników duchownych i świeckich położyć cegłę pod budowę Wałbrzyskiego Parku Rozrywki im. Jarosława np. w Parku Miejskim im. Sobieskiego. Mariaż Sobieskiego z Jarosławem jest całkiem na miejscu – obydwaj są symbolem tarczy chroniącej nas Polaków- katolików przed innowiercami.

A dla wszelkich takich drogocennych inicjatyw mamy przecież w IV Rzeczpospolitej zielone światło.


Fot. Zbigniew Dawidowicz


8 komentarzy:

  1. Wolałbym aby nie było żadnego Parku Rozrywki im.Jarosława. Tej rozrywki mamy na codziennie sporo .Najlepsze są kłamstwa pisiorów co jeden to lepszy.Swoimi wypowiedziami chcą przypodobać się guru,który ze szpitala prowadzi obserwacje zachowań swoich podwładnych.Jedyny park do odwiedzenia to park wokół Zamku Książ. W dni powszednie jest to ostoja ciszy i pięknie kwitnących rododendronów szczególnie obecnie.A więc na weekend zapraszam do Książa wszystkich moich znajomych lubiących ciszę i piękno przyrody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bronku, myślisz jak konserwatysta,a ja widzę potrzeby ludzi młodych. Park Jarosława musi byc atrakcyjny i nowoczesny, tak więc multimedialny. Z megafonów winna lecieć muzyka pobożna i złote myśli Prezesa, a na białych ekranach obrazki z Jubileuszu Ojca Rydzyka, z procesji na Jasnej Górze i konferencji programowych PiS-u. Każda z 10-ciu stacji winna być poświęcona kolejnym sukcesom "dobrej zmiany" i powinny one być wymienne, tak jak zmieniają się rządy PiS-u, tylko Prezes jest stały. Jak w fraszce Sztaungiera; "On był stały, tylko one się zmieniały".
      Oczywiście rzucam pomysły tak na gorąco. Książ pozostanie wówczas tylko dla zgretów "drugiego sortu". Myślę Bronku, ze przyznasz mi rację PiS-owski Park Rozrywki to jest to!

      Usuń
    2. Staszku! Dworujesz sobie ze mnie,a wiem,ze myślisz podobnie jak ja.Serdecznie pozdrawiam i precz z Jarosławem-pisiorem,bo miasto Jarosław warto zwiedzić.

      Usuń
    3. To ja się tu dołączę...
      Gdyby taki park powstał i odwiedzany był tłumnie - to by znaczyło, że cały nasz naród nadaje się do leczenie psychiatrycznego...

      Usuń
    4. Mamy juz takie miejsca, chciażby na Jasnej Górze lub Licheniu i mozna by jeszcze długo wymieniac pomniejsze polskie "fatimy". Wydaje mi się Stokrotko, ze jesteś b. blisko tego, że mamy w kraju jeszcze jedną zbiorową infekcję, która należałoby leczyć, zwłaszcza że atakuje ona najważniejszy organ człowieka - głowę. Dziękuję Stokrotko za komentarz!

      Usuń
  2. "Jesteśmy tylko umysłem noszącym trupa"-Marek Aurelius
    Na leczenie umysłu najlepszy jest Park Dendrologiczny w Wojsławicach.
    https://www.youtube.com/watch?v=d5BYgOsHWnM

    Umysł,taka istota jest tym co teologowie znaczą dla Boga.Nauka nie ma nic wspólnego z życiem wewnętrznym człowieka,a przyczyna jest oczywista:percepcji,emocji i myśli nie można dotykać,wąchać,smakować,słyszeć ani widzieć,a zatem są niematerialne.
    https:www.youtube.com/watch?v=OdDHWiRmSiQ

    Aby być mniej więcej dokładnym...10 do potęgi 500 wszechświatów.
    Dlatego cokolwiek zawsze istniało niematerialnie wydaje się być tym wieczny umysł,który zawsze istniał,to materia została stworzona przez umysł...ex nihilo.
    https://www.youtube.com/watch?v=guXBzi5QbWk
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Panem Henrykiem.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko wciąż ten właśnie wieczny umysł zadaje nam pytanie - po co?
      Do czego była i jest mu mu potrzebna ta materia?
      Pytam Henryku, czy matematyka jest nauka? Czy w matematyce mozna coś widzieć, słyszeć, dotykac itd. Pytań jest wiele, ale nie to było przedmiotem mojego żartu z Parkami Rozrywki.

      Usuń