Piszę to wszystko w środku lata, w
drugi dzień sierpnia Anno Domini 2017. Wymieniam dokładnie tę datę, by ją
dobrze zapamiętać, bo wątpię, czy za rok, dwa lub trzy będziemy mogli cieszyć
się tak jak dzisiaj z gorącego lata. W pogodzie podobnie jak w polityce, czeski
film – „Nikt nic nie wie”. Specjaliści klimatolodzy w związku z sukcesywnym
ociepleniem roztaczają przed nami
mrożące krew w żyłach konsekwencje ruchu lodowców na Biegunie Północnym,
Grenlandii, Antarktydzie i w ogóle tego wszystkiego, co może się stać w
przyrodzie z powodu dziur ozonowych.
Wybitni politolodzy zaś snują
złowieszcze wizje z powodu rosnących w siłę hegemonów imperialnych – USA i
Rosji, z równoczesnym spadkiem prestiżu i znaczenia Unii Europejskiej, która otwierając
swoje granice wpadła w szpony islamskich
i afrykańskich uchodźców – terrorystów. Dochodzą do tego wewnętrzne konflikty
społeczne i narodowościowe oraz tendencje separatystyczne. Nawet gdyby
amerykański Trump wziął się za łby z rosyjskim Putinem jesteśmy w pułapce, bo
we wspólnocie europejskiej nie ma jedności co do tego, który z satrapów jest
groźniejszy.
Trudno przewidzieć, co się będzie
działo w miniaturowym państewku nad Wisłą, w którym „polski lipiec” stał się
sygnałem ostrzegawczym dla rządzących, by powstrzymać jednak ciągoty
totalitarne i w myśl miłości bliźniego, oddać sobie wzajemnie znak pokoju,
szukając z opozycją porozumienia. Ale wydaje się to zupełnie abstrakcyjne. Najnowsze
wieści są pesymistyczne. Otóż rządzący by zdyskredytować wagę lipcowych
demonstracji zastosowali w internecie technikę astroturfingu. Zarzucają więc
sieć pejoratywnymi hasztajgami, kpiąc sobie z organizatorów demonstracji,
czyli postubeków, agentów i zdrajców, lekceważąc tych, którzy brali w nich
udział, bo są to głównie ci, co byli dotąd „przy korycie”, albo przypadkowi przechodnie
i gapie, albo też ludzie młodzi poszukujący sensacji. Prezydent tak się tym
przejął, ze wyskoczył sobie na plażę w Juracie, a policja dla zabawy zagrodziła
budynek sejmowy, bo przecież to jest teraz modne, np. barierki uliczne i balony
na trasie Tour de Pologne. Polacy! Nic się nie dzieje. Jesteśmy silni i zwarci
jak we wrześniu 1939 roku. Będziemy brnęli dalej w dzieleniu się na sorty i
wymyślaniu nowej historii Polski i świata, bo z wrogiem wewnętrznym trzeba
walczyć bezkompromisowo, na wszystkie sposoby, aż do unicestwienia.
Wiadomo, że tak samo jak z pogodą,
nie wróży to nic dobrego.
Czuję się jak w piekle. Duszno,
gorąco, nie ma czym oddychać. Rzecz niebywała
- na moim tarasie umarł ruch
powietrza, ani grama powiewu, absolutny bezruch i krystalicznie czysta,
rozpromieniona, olśniewająca elipsa słońca. Na zewnątrz domu żar z nieba,
wewnątrz sauna, ukrop, Sahara. Wspinam się na piętro do mojego pokoju. Tam dopiero
grzeje od rozpalonego słońcem dachu. Włączam wentylator i czuję gorące
powietrze, a z czoła po twarzy i karku toczą się krople potu.
Tu na górze nie da się wytrzymać.
Moim ratunkiem jest kabina z prysznicem zimnej wody i relaks na dolnym parterze
budynku. Z przyjemnością rozsiadam się
na zabytkowej kanapie, pamiętającej czasy Gomułki. Powoli rozgrzana głowa wraca
do normalności. Zaczynam kontemplować. Wiem, że w tej chwili najlepiej pomyśleć
o zimie, tak często wyklinanej i traktowanej jako zło, którego musimy
doświadczać w naszym położeniu geograficznym.
Już sama myśl o zimie przynosi ulgę. Trudno pojąć, kto nazwał tę strefę
klimatyczną umiarkowaną i dlaczego.
Właśnie umiarkowania brakuje we wszystkich porach roku., nie mówiąc już o
rządzących. W obydwu sferach, w pogodzie i w polityce prognozy są równie niepomyślne
. W tym upalnym momencie wolę o tym nie myśleć.
Niestety, miałem pomyśleć o czymś
w samym sobie zimnym, dla ochłody, a tu gdzie nie spojrzeć – wszędzie tematy
gorące. Próbuję więc uciec od naszych mediów do literatury klasycznej. Mam
właśnie pod ręką jedno z arcydzieł czeskiego pisarza Bohumiła Hrabala -
„Pociągi pod specjalnym nadzorem”. Rozsiadam się wygodnie w chłodnej aurze
piwnicy otwieram książkę i czytam z życia wzięte zapiski młodego kolejarskiego
elewa Miłosza Pipko:
„Co piątek natomiast pani
zawiadowczyni zabijała króliki; oto jak to robiła: wyciągała królika z klatki,
ściskała go nogami, a potem wbijała mu w szyję tępy nóż i podrzynała gardło
zwierzątku, które piszczało, popiskiwało długo, po czym głosik jego słabł, pani
zawiadowczyni jednak spoglądała tak samo jak wówczas, kiedy szydełkowała ten
duży obrus. Mówiła, że kiedy się królik w ten sposób wykrwawi, mięso jego jest
znacznie smaczniejsze, bardziej kruche. Oczyma wyobraźni widziałem już, jak
będzie zarzynać owego gąsiora: usiądzie sobie na nim jak na koniu, przyciśnie
jego pomarańczowy dziób do szyi, tak jakby zamykała kieszonkowy kozik, najpierw
mu starannie wyskubie pierze na ciemieniu, a potem krew jego będzie ściekać do
garnka, ptak będzie słabł, słabł coraz bardziej, aż zupełnie obwiśnie, pani
zawiadowczyni przechyli się, będzie siedziała już tylko na swoich piętach.”
Poczułem, że słabnę, ale już nie z
powodu upalnego lata. Robi się niedobrze na myśl o tym, do jakiego zwyrodnienia
dopuszcza się człowiek. Nie godzę się z tym, gdy w obronie uboju rytualnego
stają ludzie prominentni. To właśnie oni powinni w imię ratowania godności
ludzkiej czynić wszystko dla ochrony zwierząt hodowlanych od niepotrzebnych
cierpień. Mamy przecież współczesne, można to nazwać globalne techniki uboju. I
to dotyczy wszystkich zwierząt, nie tylko hodowlanych.
Oprócz świata zwierząt mamy też
świat przyrody nieożywionej. To jest zupełnie inny świat, w którym wszystkie
chwyty są dozwolone. Trudno pojąć w jakim celu prymitywni jak cepy pradawni
ekolodzy wymyślili coś tak ułudnego jak chroniona przed człowiekiem Puszcza
Białowieska. Jak można być tak ograniczonym. Oddzielić od świata i ludzi kawał
lasu, zakazem wchodzenia i rąbania drzew. Toż przecież po to Pan Bóg wymyślił
lasy, by w nich rodziły się sążniste drzewa, z których jest tylko wtedy
pożytek, gdy się je wyrąbie. Wyjątek powinny stanowić szyszki, je trzeba
pozostawić jako runo leśne, a z każdej z nich może kiedyś wyrosnąć człowiek na
miarę obecnego Ministra Ochrony Środowiska przed Kornikiem.
Zima nie zawsze jest zimna, lato
nie zawsze gorące, a ludzie? Ludzie też nie są tacy sami, zmienili się znacznie od czasów wspólnoty pierwotnej,
ale na gorsze. To co u Hrabala wyczyniała zawiadowczyni z pojedynczymi
jednostkami odchowanych przez siebie królików, dziś wykonuje się hurtem. Dawniej
dominowało chałupnictwo, dziś masowa hodowla i
zmechanizowany globalny ubój. Specjaliści z ministerstwa rolnictwa i
PSL-u mówią, to nie ważne jak się zabija, ważny jest portfel producentów. Z
tego też powodu dokonuje się unicestwienia Puszczy Białowieskiej. Ci sami
wielcy politycy rozprawiają ze swadą na temat humanitaryzmu polskiej wsi.
Jak widać wysoka temperatura
upalnego lipca odbiła się wyraźnie na temperaturze mojego rozważania. Nie
pomogło nawet to, że kontemplowałem w piwnicy.
Jak na taki upał to rozważanie na bardzo wysokim poziomie.
OdpowiedzUsuńWróciłam parę godzin temu z podwarszawskiej działki aby zobaczyć czy mieszkanie na 10 piętrze jeszcze jest moje i żeby załatwić parę spraw. I upał w dużym mieście tak mnie zmęczył, że jutro ... jak tylko narobię naleśników dla wnuków to zaraz je zabiorę i wracam z powrotem na działkę.
Pozdrawiam serdecznie.
Działka dla Warszawiaka, to namiastka raju na ziemi. Dla osoby rozkochanej w przyrodzie tak jak Stokrotka, ma to jeszcze większe znaczenie. Dziękuję za znalezienie czasu mimo upału na zajrzenie do mojego blogu. Pozdrawiam !
UsuńWitam.Ja na ten upał mam chłodną piwnicę a w niej dwa 25 litrowe gąsiory a w nich białe i czerwone wino.Oczywiście w takim upale nie sięgam po wino bo mogło by dla mnie skończyć się nie ciekawie.Natomiast w godzinach wieczornych na BBC earth oglądam program w okowach mrozu i wtedy w mieszkaniu robi się normalnie,Nawet dzisiaj nie oglądam byle jakiego meczu w wykonaniu Legii /obym się pomylił/A wracając do polityki to mam jej dość.Jak widzę te pisowskie gęby/czytaj mordy/to mi się odechciewa.Dostałem informację,że Legia strzeliła gola a więc obejrzę końcówkę meczu.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Bronku za komentarz. Jak się ochłodzi mogę pomóc Ci w degustacji zawartości gąsiorów, wtedy możemy razem pooglądać Legię i nie martwić się tym, że zamiast dobrej piłki nożnej oglądamy dn ekranie kiczowatą profanację pamięci powstania warszawskiego. Co to ma wspólnego z Kazachami? Nie trudno odgadnąć, czyja to robota. Czy jest coś bardziej podłego, jak wplatanie polityki do sportu?
UsuńTemperatura wkrótce obniży się.Dokładnie 21 sierpnia,kiedy to dojdzie do pełnego zaćmienia Słońca w USA.Hotele znajdujące się na ścieżce zaćmienia zarezerwowane są już od wielu lat w oczekiwaniu na to wydarzenie.Liczne szkoły i firmy planują 21.08 dniem wolnym.Zoologowie są podekscytowani możliwością zbadania,jak reagują na to zjawisko zwierzęta.Menadżerowie urządzeń zasilających energią słoneczną planują,w jaki sposób zapobiec gwałtownemu spadkowi energii słonecznej.
OdpowiedzUsuńPierwsze takie zaćmienie od 99 lat,które przekroczy USA od wybrzeża do wybrzeża.
Naukowcy mówią,że to zjawisko to"atak na zmysły...ale dobry atak."
"To wspaniałe widowisko Natury."
Zabrało już głos wielu komentatorów religijnych,którzy mówią,że jest to znakiem końca-znak ostrzegawczy Boga.Wypełniają się proroctwa biblijne zapisane w księdze Joela:"Słońce stanie się ciemnością zanim nadejdzie Dzień Pański."
Spodziewane jest także drugie przyjście Jezusa,bo nigdy nie było bardziej korzystnej okazji,aby to się stało.
Następne takie zaćmienie będzie w USA w 2024 r.Obie ścieżki utworzą razem znak X.Siedem lat,2250 dni konfliktów,ucisku,cierpienia zacznie się w upalny dzień,zakończy upragniona,świąteczną,żydowską datą.
Jedno jest pewne.Analitycy obliczają,że będzie to najbardziej powszechnie obserwowane,najdokładniej zbadane i najczęściej fotografowane i filmowane zaćmienie w całej historii ludzkości.
Czy Boży sąd zacznie się od Ameryki?A może od Polski,gdzie mamy całkowite zaćmienie polityków.
https://www.greatamericaneclipse.com/nation/
Ja lubię globalne ocieplenie,ale gdy patrzę na moją suczkę z wywieszonym językiem przy misce z wodą...to już mniej i włączam jej wentylator.Moja suczka dochodzi do siebie po usunięciu śledziony z powodu guza.
Jest fanką jazdy samochodami.Wsiądzie do każdego samochodu,żeby tylko się"przejechać":)Lubi wiatr we włosach:)
Chodzi już ze mną na krótkie spacery.Ileż to informacji jest na przydrożnych drzewach i chodnikach.Pies wie kto tu był,kiedy był,czy to wróg,przyjaciel,czy partner do rozrodu.Na takim chodniku jest mnóstwo informacji.Informacji bardzo szczegółowych.Zwracanie uwagi na takie szczegóły,daje wielki wgląd w zwierzęta.Myślenie zwierząt opiera się na zmysłach.Nie jest werbalne,tylko obrazowe.Ich myśli opierają się na dźwiękach,zapachach.
"Dobrostan zwierząt"i"przemysł zwierzęcy"?!Jeśliby rzeźnie miały szklane ściany,wszyscy ludzie byliby wegetarianami...tak jak ja.
Od kiedy Las Bawarski uczyniono Parkiem Narodowym,zaprzestano wycinki drzew zaatakowanych przez kornika.Zostały tylko kikuty.Wśród tych kikutów pojawiły się samosiejki drzew iglastych i liściastych.
Pozdrawiam.
Dziękuję Henryku za super interesujące refleksje o zaćmieniu, najpierw Słońca USA, a dalej umysłu naszych polityków, a Twoja sympatia do pieska naprwdę mnie wzruszyła. Serdecznie pozdrawiam, a Twojej suczce też życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
Usuń