Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 25 kwietnia 2018

Z okazji Dnia Książki - o Oldze Tokarczuk - naszym dobru narodowym


była wśród nas  -   muzeum w czeskiej Rokytnicy

 
Oddaję głos osobie, która skupia coraz częściej uwagę ludzi, dla których Międzynarodowy Dzień Książki jest wydarzeniem najwyższej wagi:


„Mam kilka lat. Siedzę na parapecie, wokół mnie porozrzucane zabawki, przewrócone wieże z klocków, lalki o wytrzeszczonych oczach. W domu jest ciemno, powietrze w pokojach powoli studzi się, przygasa. Nikogo nie ma; odeszli, zniknęli, słychać jeszcze ich słabnące glosy szurania, echa kroków i odległy śmiech. Za oknem – puste powietrze. Ciemność łagodnie spływa z nieba. Osiada na wszystkim jak czarna rosa.
Najbardziej dotkliwy jest bezruch: gęsty, widzialny – zimny zmierzch i słabe światło sodowych lamp, grzęznące w mroku w odległości zaledwie metra od swego źródła.
Nic się nie wydarza, marsz mroku ustaje przed drzwiami do domu, cały zgiełk ciemnienia ucicha, tworzy gęsty kożuch, jak na stygnącym mleku. Kontury budynków na tle nieba rozciągają się w nieskończoność, tracą powoli ostre kąty, winkle, krawędzie. Gasnące światło zabiera z sobą powietrze – nie ma już czym oddychać. Mrok sączy się teraz przez skórę. Dźwięki zwinęły się w sobie, cofnęły ślimacze oczy; orkiestra świata odeszła i przepadła w parku. Ten wieczór jest krańcem świata, wymacałam go przez przypadek w czasie zabawy, niechcący. Odkryłam, ponieważ zostawili mnie na chwilę samą, nie ostrzegli. Jest jasne, że oto znalazłam się w pułapce, zamknięta. Mam kilka lat, siedzę na parapecie, patrzę na ostygłe podwórze… Chciałabym wyjść, ale nie mam dokąd. Tylko moja obecność nabiera wyraźnych konturów, które drżą, falują i to boli. W jednej chwili odkrywam prawdę: nic już nie da się zrobić – jestem.”


Oto początek powieści o intrygującym tytule  -  „Bieguni”,  za którą  Olga Tokarczuk otrzymała 10 lat temu  literacką nagrodę „Nike”.  Pomyślałem sobie, już tylko ten passus książki mógł wystarczyć członkom komisji konkursowej, by uznać Olgę Tokarczuk za artystę pióra.

„Bieguni” to także książka, która otrzymała właśnie nominację do międzynarodowej Nagrody Bookera, najbardziej prestiżowej brytyjskiej nagrody literackiej.

Międzynarodowa Nagroda Bookera jest przyznawana od 2004 r. Od 2015 r. nagroda wynosi  50 tys. funtów i jest wręczana rokrocznie autorowi najlepszej książki przetłumaczonej na angielski i jej tłumaczowi. Nagroda międzynarodowa może być przyznana pisarzom dowolnej narodowości; do tej pory uhonorowano autorów z Węgier, Korei Południowej i Izraela. Angielski przekład „biegunów” nosi tytuł „Flights”. Już sama nominacja do tej nagrody stanowi liczące się na świecie wyróżnienie, a nazwisko naszej rodaczki pojawia się w najlepszych pismach literackich nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i innych krajach europejskich.

Warto więc parę słów poświęcić tej pisarce i jej książkom.


 „Bieguni” to powieść o egzystencjonalnej potrzebie podróżowania, o konieczności ruchu w celu poznawania świata i ludzi. Nie można tego osiągnąć siedząc na miejscu. Nie da się zastygnąć w bezruchu, jeśli chociaż raz doświadczyło się korzyści ze zmiany miejsca pobytu.

W istocie człowieka tli się iskra poznawcza, pobudzająca wszystkie zmysły, jeśli uda nam się ją zapalić. Wystarczy ruszyć z miejsca, najpierw kilka kroków od miejsca zamieszkania, a potem dalej i dalej pociągiem, samochodem, samolotem, a wszędzie gdzie się zatrzymamy nie szczędzić także własnych nóg. Ci co to doświadczają, to są właśnie „bieguni”, choć sama nazwa wywodzi się od odłamu prawosławnych starowierców, którzy uważali, że świat jest przesiąknięty złem. Jedynym sposobem ratunku przed złem jest podróż, ustawiczny ruch ku dobru. 

I właśnie książka Olgi Tokarczuk jest konglomeratem jej osobistych doświadczeń, wrażeń i odczuć z nieustającej podróży po świecie:

„Ta książka – jak stwierdza sama autorka – stara się być lojalna wobec kakofonii i dysonansu naszego doświadczenia świata, wobec niemożliwości jego ujednolicenia, wobec jego chaosu, rozpadania się i ponownego tworzenia nowych konfiguracji.”

Niestety, nie da się tej książki tak streścić, jak wiele innych książek o jednolitej linii fabularnej z rozwijającą się akcją prowadzącą konsekwentnie do punktu kulminacyjnego. Powieść Olgi Tokarczuk, to artystyczna układanka różnorodnych zdarzeń i wątków kunsztownie nizanych jak sznur korali, którym można ozdobić szyję osoby nie znającej spokoju stabilnego bytowania w jednym miejscu na świecie. 

„Ale nie jest to książka o podróży. Nie ma w niej opisów zabytków i miejsc. Nie jest to dziennik podróży ani reportaż. Chciałam raczej przyjrzeć się temu, co to znaczy podróżować, poruszać się, przemieszczać. Jaki to ma sens? Co nam to daje? – mówi Olga Tokarczuk. Pisanie powieści jest dla mnie przeniesionym w dojrzałość opowiadaniem sobie samemu bajek. Tak jak to robią dzieci, zanim zasną. Posługują się przy tym językiem z pogranicza snu i jawy, opisują i zmyślają”

5 października 2008 Olga Tokarczuk otrzymała za „Biegunów” Nagrodę Literacką „Nike. Zwyciężyła także w głosowaniu czytelników.

By doświadczyć promieniejącego czaru obcowania z literaturą najwyższego lotu i przekonać się do talentu pisarskiego autorki trzeba tę książkę wziąć do ręki i  przeczytać.

„Może to jest najlepsza książka Olgi Tokarczuk” – powiedział znany krytyk i historyk literatury z Warszawy, Jerzy Jarzębski. Ale było to zanim pojawiły się największe w rozmiarach, monumentalne pod każdym względem „Księgi Jakubowe”, nagrodzone w roku 2015 w konkursie literackim „Nike”. Olga Tokarczuk została wtedy po raz drugi nagrodzona w Polsce, zaś w styczniu 2017 roku odebrała Międzynarodową Nagrodę Literacką samorządu Sztokholmu za tę samą książkę.

„Jesteś naszym dobrem narodowym, dość dodać, że w rocznicę śmierci Wisławy Szymborskiej jej sekretarz Michał Rusinek powiedział, że kiedy rozmawiał z członkami Akademii Królewskiej w Sztokholmie i pytał o następnego Nobla dla Polski, to większość nie miała wątpliwości, że to będzie Nobel dla Olgi” – napisała  Dorota Wodecka w rozmowie z Olgą Tokarczuk, opublikowaną we wrocławskim dodatku „Gazety Wyborczej” z 14 kwietnia wubiegłego roku.

Z rozmowy tej dowiaduję się jeszcze rzeczy przeogromnie intrygującej. Olga Tokarczuk zapowiedziała, że zakiełkował w jej duszy projekt napisania książki związanej z Dolnym Śląskiem:

„On się pojawił już wtedy, kiedy mieszkałam w Wałbrzychu, przez osiem lat, dawno temu. Mój były teść przyjechał tam jako dziecko z Francji i cała rodzina była wielką wspólnotą tych reemigrantów francuskich ze swoimi historiami. Ale też, mieszkając w Wałbrzychu, od razu zdałam sobie sprawę, że jest to bardzo szczególne miejsce w Polsce, bo Wałbrzych w soczewce pokazuje właściwie to, jak Polska stawała na nogi po II wojnie światowej, w sensie socjologicznym. Jak w tym tyglu mieszały się różne języki, kultury, przyzwyczajenia, tradycje i chyba nie ma takiego miasta w Polsce jak Wałbrzych, które by miało aż tyle różności w sobie”.

To fascynująca zapowiedź Olgi Tokarczuk. Jestem pewien, że jej deklaracja stwarza nadzieję, iż nasze miasto stanie się znów centrum zainteresowania sięgającym nawet poza granice kraju, bo Olga Tokarczuk jest pisarzem już nie tylko polskim, ale europejskim.

Póki co Olga Tokarczuk fascynuje Czytelników podobnie jak „Bieguni” uniwersalną książką pt. „Opowiadania bizarne”. Ten neologizm w tytule został wymyślony przez pisarkę, bo użycie słowa niesamowite wydawało się jej zbyt konserwatywne, a opowiadania dotykają rzeczy zupełnie nowych w świecie, który przerasta nasze możliwości poznawcze. „Próbuję opisać świat który przestajemy rozumieć. Świat w momencie przejścia” – powiada Olga Tokarczuk w znakomitym wywiadzie Aleksandry Pawlickiej do  „Newsweeka” podwójnego numeru na majówkę

Z wywiadu tego zacytuję dwie sentencje, którymi Olga Tokarczuk pobudza czytelnika do głębszych refleksji:

„Wygląda na to, że ludzie nie chcą wolności, chcą bezpieczeństwa, tego co znają. Pojawia się rodzaj nostalgii za przeszłością, choćby to była przeszłość peerelowska. Jesteśmy też strasznie skoncentrowani na sobie, odmieniamy tę Polskę przez wszystkie przypadki i tracimy przez to z horyzontu resztę świata i jego problemy”.

„Światem rządzi zmiana. Może ona przebiegać w sposób rewolucyjny i wtedy zwykle kończy się rozlewem krwi, albo może przybierać formę stopniowo rozprzestrzeniającej się idei. W obu przypadkach chodzi o budowanie nowej wizji świata, ale zwłaszcza ta druga forma, ewolucyjna, przeraża wszelkiego rodzaju władzę autorytarną, tyranów i dyktatorów. Sądzę, że to jeden z powodów, dla których obecna władza w Polsce wkłada tyle wysiłku w zawłaszczenie, a właściwie należałoby rzec  -  zaprzepaszczenie edukacji”.

Podobnych odniesień do naszej dramatycznej rzeczywistości jest znacznie więcej, warto je przeczytać i przemyśleć korzystając z wywiadu „Newsweeka”.

Międzynarodowy Dzień Książki powinien nas podbudować psychicznie, że nie jesteśmy skazani na odosobnienie, bo nie jestyeśmy sami. Są wśród nas wybitni pisarze, których powinniśmy otoczyć najwyższą czcią i szacunkiem. Olga Tokarczuk do nich należy, jest naszym dobrem narodowym.




4 komentarze:

  1. "Biegunów" kupiłam prawie natychmiast gdy zostały wydane i gdy dowiedziałam się o czym ta książka traktuje. Mam je w tej chwili naprzeciwko na półce. I wracam często do tej książki, podobnie jak mój młodszy syn, który ten "gen przemieszczania się" też ma w sobie.
    Nagroda Nike dla Pani Olgi Tokarczuk za "Biegunów" to był strzał w dziesiątkę.
    Chylę czoła przed Panią Tokarczuk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stokrotko za ten komentarz. Byłem pewien, że tak to odbierzesz, bo jesteśmy na tej samej fali. Dla Olgi, jak się okazało w czasie naszych kontaktów, osoby bardzo skromnej, a prominiujacej ogromną wiedzą i oczytaniem, jestem pełen podziwu.
      Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na swiecie, gdy po obejrzeniu mojej książki "Wałbrzyskie powaby" zapytała, czy mogę ją zatrzymać. Powiedziałem, że jest to dla mnie zaszczyt. Być może przyczynię się w ten sposób do napisania przez nią książki o Wałbrzychu.

      Usuń
  2. Pozdrawiam z radością Mistrza a tą drogą Panią Tokarczuk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie Ireneuszu, myślę że od p. Olgi Tokarczuk z całą pewnością też. Pozdrawiamy Cię!

      Usuń