Dziś nie
będzie żadnych głębszych refleksji filozoficznych, ani zachwytów nad bogactwem
atrakcji turystycznych i pięknem przyrody regionu wałbrzyskiego, ani odniesień do
jego przeszłości. Nie zamierzam epatować Słuchaczy niczym innym jak tylko jedną
refleksją. Ma ona wyraźnie subiektywny wymiar i pachnie sentymentalną nutą za
tym co minęło.
Dawno już
nie jechałem pociągiem. Moja młodość jest związana z tym środkiem komunikacji
jak z żadnym innym. Mogę powiedzieć, że z okien pociągu poznałem świat i
zrozumiałem czym jest miara odległości. Z podróżowaniem koleją, z oczekiwaniem
na stacjach kolejowych, z perypetiami w pociągach i kasach biletowych, wiążą
się liczne przygody z czasów minionych.
Przejeżdżający
pociąg budzi we mnie do dziś uczucie nostalgii i żalu. To tak jak wszystko to co było bliskie sercu i
duszy, niestety, z biegiem lat przeminęło.
Na szczęście
pozostał mi jeszcze jeden atut. W niedalekiej odległości od domu ciągnie się
widoczny z okien nasyp kolejowy. Tedy przebiega słynna linia kolejowa
Wałbrzych-Kłodzko. Słynna, bo jest jedną z najatrakcyjniejszych w Polsce. To właśnie tędy pociąg przemierza
aż trzy tunele, z których ten pierwszy tuż za stacją Wałbrzych Główny, jest najdłuższym tunelem w Polsce i liczy sobie
ponad półtora kilometra. Trasa pociągu prowadzi przez wysokie wiadukty ponad
drogami i dachami budynków, zboczami gór, pośród lasów, łąk i pól. Oczom
podróżnych ukazują się coraz to inne krajobrazy, utopione w nich miasteczka i
wsie, z których górnicza ongiś Nowa
Ruda, może zachwycić niezwykłością położenia budynków i rozmaitością
architektury.
Linia kolejowa Wałbrzych-Kłodzko wciąż jeszcze żyje. Od czasu do
czasu przetaczają się po niej pociągi towarowe wypełnione kamieniem lub innymi
ładunkami. Od kilku lat przywrócony został ruch pasażerski specjalnym szynobusem. Kursuje on od rana do
wieczora tam i z powrotem kilka razy dziennie.
Gdy tylko
słyszę skrzyp kół wagonów po szynach, to zaraz podświadomość przypomina mi
frazę z „Lokomotywy” Tuwima: „to para gorąca wprawiła to w ruch, to para co z
kotła rurami do tłoków, a tłoki kołami ruszają z dwóch boków, i gnają, i
pchają, i pociąg się toczy…”. Czuję wtedy sentymentalne wzruszenie i radość w
sercu, że jeszcze wszystko nie zginęło.
Oczywiście
Julian Tuwim żył w dawnych czasach. Po torach kolejowych kursowały wtedy
prawdziwe lokomotywy, którym „żar z brzucha buchał”. Szynobus to już nie to, co
sapiący parowóz napędzany węglem ciągnący za sobą harmonię wagonów. Ówczesne
lokomotywy mają swój niepowtarzalny urok. Dopiero teraz, gdy ich już nie ma na
torach, doceniamy wizualne zalety tych maszyn. Dobrze więc, że znaleźli się
pasjonaci, którzy podjęli się trudu utrwalenia w sposób materialny zabytków naszego
kolejnictwa.
Mam tu na
uwadze wyjątkowe na Dolnym Śląsku, jedne z najciekawszych w kraju Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa w
Jaworzynie Śląskiej. Mieści się na terenie historycznej parowozowni przy
stacji kolejowej, ongiś jednego z większych i ważnych węzłów kolejowych z
Wałbrzycha do Wrocławia. Budynek parowozowni wachlarzowej pochodzi z 1907 roku,
rozbudowywany w latach 1914, 1943 oraz 1970.
Muzeum
Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku rozpoczęło swoją działalność w 2004 roku po
ponad rocznych staraniach zmierzających do ratowania kolekcji parowozów i
lokomotyw zgromadzonych w Jaworzynie Śląskiej. Od 2005 roku Muzeum jest już
działającą pod nadzorem Ministerstwa Kultury organizacją pożytku publicznego
zajmującą się ochroną dziedzictwa kultury technicznej Śląska.
Podstawę
kolekcji Muzeum stanowi zabytkowy tabor kolejowy normalnotorowy z lat 1890 do
1972. Zbiór tworzy 50 lokomotyw trakcji parowej, spalinowej i elektrycznej, a
także 100 wagonów oraz kolejowych pojazdów specjalistycznych. Zabytkowy tabor
kolejowy prezentowany jest na terenie bocznicy kolejowej, a także na wachlarzu
parowozowni.
Wiosną 2014
roku, w ramach współfinansowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa
Narodowego projektu, uruchomiono na terenie bocznicy kolejowej Muzeum tzw.
Trasę Parowozową, unikalną ścieżkę edukacyjną, której zwiedzanie odbywa się w
trakcie przejazdu zabytkowym taborem.
Nie mówię
więcej o Muzeum, można o nim dowiedzieć się wszystkiego na stronie
internetowej, a najlepiej przyjechać i zobaczyć samemu. Muzeum jest szczególnie
atrakcyjne dla dzieci i młodzieży, a przejażdżka zabytkowym pociągiem stanowi
niebywałą atrakcję, równą chyba podróży nowoczesnym „Pendolino”.
Mamy wiosnę, najlepszy czas dla wycieczek szkolnych, nie tylko w góry. To
tylko dwie z atrakcyjnych i łatwych do
osiągnięcia propozycji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz