lato czeka |
Oczekujemy z najlepszymi
nadziejami na słoneczną wiosnę i lato. Jest rzeczą oczywistą, że będę się
starał moich Czytelników zachęcić do lepszego poznania otaczających nas okolic,
bliskich i dalszych. Wiadomo, że wszelkiego rodzaju podróże, zwłaszcza o
charakterze turystycznym są najpożyteczniejszą formą spędzenia wolnego czasu.
Dostarczają mnóstwo wrażeń, wzbogacają naszą wiedzę o człowieku i świecie, dają wiele satysfakcji i
zadowolenia. Pozwalają też często dostrzec walory naszego miejsca zamieszkania,
których nie potrafiliśmy dotąd docenić.
Posłużę się doświadczeniem
z jednej, niezapomnianej przeze mnie wycieczki krajoznawczej.
To była jednodniowa,
autokarowa, super udana wycieczka. Jej celem była - złota Praga, uczestnikami -
studenci pierwszego roku głuszyckiego Uniwersytetu plus parę innych seniorów
na dokładkę, a aranżerem – Zarząd Stowarzyszenia Uniwersytetu Trzeciego
Wieku. W eleganckim autokarze znanej na wałbrzyskim rynku turystycznym
firmy „Górnicki” z Jedliny-Zdroju znalazło się ponad 40 osób. Jak się okazało
była to grupa nader liczna, tak więc sprawujący nad nią pieczę, przewodnik
turystyczny z Kłodzka, p. Leszek, miał okazję dobrze sobie pomachać kolorową kokardką na patyku, dzięki której
udało się nikogo nie zgubić w tłumie przelicznych grup turystycznych na praskich Hradczanach, przy murach Zamku
Praskiego, w Ogrodach Królewskich, na Moście Karola nad Wełtawą, na Rynku
Staromiejskim i uliczkach Malej Strany.
Czeska Praga jako
miejsce docelowe wycieczki nie wymaga uzasadnienia i promocji. Przez wielu
turystów na świecie uznawana jest za najpiękniejsze miasto Europy. Większość
uczestników wycieczki była już tu nie jeden raz. Podejrzewam, że przyjechali tu
ponownie, podobnie jak ja, by oczy nacieszyć niepowtarzalnym urokiem panoramy
starej Pragi widzianej z wysokości zamkowych murów na Hradczanach.
Ale ten eksperymentalny
wojaż do skąpanej w promieniach wiosennego słońca złotej Pragi utkwi nam na
długo w pamięć z jeszcze innego powodu. To zasługa znakomitego przewodnika,
pana Leszka.
To co robił przez cały
ciąg wycieczki poczynając od powitalnego „A hoj” w Kłodzku wczesnym rankiem, do
wieczornego „Żegnamy Cię” wyśpiewanego
chórem na pożegnanie przez cały autokar, to był prawdziwy solowy koncert
przewodnika - artysty. Obok głębokiej
wiedzy ogólnej z zakresu turystki i historii
p. Leszek potrafił oczarować nas sypanymi jak z obfitego rękawa
dowcipnymi anegdotami, dykteryjkami, kawałami, tudzież śpiewanymi tekstami
piosenek i znajomością języka czeskiego.
Okazuje się, że p.
Leszek zna Czechów od wielu lat, było mu dane pomieszkać w Pradze, pozyskać
wielu przyjaciół i jak sam mówił zdobyć ich zaufanie, co nie jest łatwe, a
następnie z pełnego przekonania stać się ambasadorem idei przyjaźni
polsko-czeskiej, podobnie jak to robi od lat znany nam w Głuszycy z racji
pełnienia tutaj funkcji burmistrza komisarycznego, a bliski także p. Leszkowi,
Julian Golak z Nowej Rudy.
Przez całą drogę z
Kłodzka do Pragi słuchaliśmy z otwartymi ustami monologu p. Leszka o tym
wszystkim co było ciekawego do zobaczenia z okien autokaru. Dla mnie było to
dość specyficzne oglądanie, bo okazuje się, że świat widziany z wysokości
piętrowego autokaru jest zupełnie inny niż widziany zza kierownicy mojego
fiata. Nie musiałem zwracać uwagi na drogę, bo robili to za mnie dwaj kierowcy
firmy „Górnicki” na zmianę, natomiast z okien autokaru u góry widać znacznie
więcej i lepiej. Zwróciłem więc uwagę na ład i porządek u naszych pobratymców
Czechów, a można było odnieść wrażenie, że u nich jest co dzień niedziela do
południa, tak jak u nas, kiedy to lud skupia się w domach lub kościołach, a na
mieście jest cicho sza. Czesi skupiają się w dniach powszednich w miejscach
pracy, stąd wrażenie świata wymarłych. Oczywiście nie dotyczy to Pragi. To
ponad milionowe miasto kipi spontaniczną pełnią życia, a dzieje się tak
skutkiem nawału turystów. Wypełniają oni wszystkie ulice starego miasta po
brzegi, tak samo jak kompleksu zabytkowego na Hradczanach, czeskiego Wawelu, a
skoro są turyści, to dla nich otwarte jest wszystko, co świadczy o gościnności
i otwartości, jednym słowem Praga żyje dla przyjezdnych.
Jest takie stare
powiedzenie, ze podróże kształcą, pozwalają uczyć się od innych i przenosić to
co dobre do siebie. Myślę, że od Czechów możemy się uczyć jak robić dobre
interesy na turystyce i wypoczynku W drodze powrotnej, gdy już znaleźliśmy się
na nasze ziemi , z Kłodzka przez Słupiec, Ludwikowice Kłodzkie do Głuszycy w
promieniach zachodzącego zwróciłem uwagę na piękno naszych krajobrazów. Cała
trasa z Nachodu do Pragi jest monotonna, Malo atrakcyjna. A u nas, wprost nie
można się nadziwić. Tylko Nachod dorównuje urodzie naszych gór, bo jest
położony u stóp Gór Stołowych.
Warto od czasu do czasu
wybrać się poza nasze opłotki, by po powrocie lepiej dostrzec i docenić walory
tego co mamy u siebie. Dopiero wtedy okaże się, że Ziemia Kłodzka i Wałbrzyska
to najpiękniejszy skrawek Polski. To magiczne stworzone dla turystów miejsce na
Ziemi - ciągle jeszcze nie dostatecznie odkryte.
Ziemia Kłodzka to nieomal drugie Zakopane – to takie samo piękno przyrodnicze i krajobrazowe, a dochodzą do tego walory uzdrowiskowe Polanicy-Zdroju, Dusznik, Kudowy, Długopola i Lądka-Zdroju, atrakcje pięknie położonych miast – Kłodzka, Bystrzycy Kłodzkiej i Nowej Rudy. Czesi potrafiliby to lepiej docenić i nie dziwmy się, że do 1958 r. walczyli o ten unikalny skrawek raju w Sudetach.
Proponuję każdemu wybrać się w każdą wolną chwilę na Ziemię Kłodzką.
Zimą - kiedy kotlina i otaczające ją góry są pokryte białym puchem i w każdej innej porze roku, gdy ta kraina stroi się w poranną i wieczorną biżuterię.
Bowiem to jest bajeczna kraina, każde miasto, wieś, góra, rzeka ma swoją niezwykłą historię. Smutne jest to, że sami mieszkańcy Hrabstwa Kłodzkiego nie zasze doceniają miejsca w którym żyją.
Warto też bliżej poznać i docenić Ziemię Wałbrzyską. To może nawet jest
na plus, że nie jest tak okrzyczana, choć nie mniej atrakcyjnych miejsc mamy tu
na kopę. Sam Wałbrzych wyrasta na prawdziwą stolicę „Zagłębia Turystycznego”, a
przecież obok mamy urocze uzdrowiska w Szczawnie i Jedlinie, mamy tajemnicze
podziemia w Górach Sowich, historyczną twierdzę w Srebrnej Górze, mamy ruiny
zamków piastowskich i znakomite szlaki turystyczne w Górach Wałbrzyskich,
Kamiennych i Sowich. Można by tak wymieniać jeszcze długo, ale właśnie temu
tematowi poświęciłem obszerna książkę licząca ponad 400 stron „Wałbrzyskie powaby”.
Warto do niej zajrzeć, w bibliotekach Wałbrzycha i powiatu wałbrzyskiego jest
ona wciąż osiągalna.
Zachęcam do bliższego
kontaktu z książką, a w ślad za tym – do wykorzystania wakacji na lepsze
poznanie i pokochanie mojej „małej ojczyzny” .
To ja może odniosę się tylko do Złotej Pragi. Jest to rzeczywiście przepiękne miasto. Śmiem twierdzić, że jest to najpiękniejsza stolica europejska.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o wycieczki krajoznawcze - to chyba zauważyłeś, że jestem jaknajbardziej ZA....
Nie tylko za...Jesteś piewczynią uroków wielu miast i zakątków naszej ziemi ojczystej. Dziękuję za miły komentarz.
UsuńA o Pradze napisałaś Stokrotko wzruszającą relację, która wywarła na mnie wrażenie nie mniejsze niż sama Praga.Warto o tym poczytać w Twojej książce "Nadal wariuję" - s. 51 "Szczerbaty na Moście Karola".
Usuńno to w drogę z krajoznawczym pozdrowieniem :) Instruktor Krajoznawstwa Polski PTTK Irek
OdpowiedzUsuń