świat fantazji jest czarujący |
Co
by w ogóle nie powiedzieć o nowym roku, to wszystko będzie się mieścić w
kategorii podnoszących na duchu nadziei optymistów lub dołujących prognoz malkontentów. Tymczasem już sam
początek roku powinien dodać nam wiary, że
będzie lepiej. Rok 2018 rozpoczyna się przecież po sylwestrowej
niedzieli w poniedziałek. Mieliśmy więc podwójne święto. To bardzo dobry
prognostyk dla całego roku.
By
zaś nie być gołosłownym, zwracam uwagę, że już na samym początku roku w sobotę 6 stycznia mamy kolejny dzień wolny od pracy,
święto - Trzech Króli, a po nim niedziela. Czy nie zawróci nam się w głowach od
tego świętowania?
Nie, oczywiście że nie. Pobieżna analiza kalendarza wskazuje na to, że
będziemy mieli w tym roku jeszcze wiele okazji do dłuższego świętowania. Nie
upadajmy jednak na duchu słuchając pesymistów wieszczących z tego powodu
zagrożenie dla naszej gospodarki. Polacy przecież jak sobie dobrze poświętują, to palą się do pracy. Są wypoczęci i
pełni entuzjazmu. A ponieważ prawie że wszystkie święta są kościelnymi, to
można wnosić, że – wiara uczyni cudo, efektem którego będzie wzrost gospodarczy
i wzmocnienie religijności narodu, którego przecież hasłem przewodnim jest:
Bóg, Honor i Ojczyzna !
Ale
to co napisałem, to jest tylko wstępna dygresja, do tematu, któremu chcę
poświęcić trochę miejsca, a jest nim geneza najbliższego święta Trzech Króli.
Myślę, że warto się nad tym skupić, zwłaszcza że tego, o czym napiszę nie
usłyszymy w kościołach. Dobrze jest mieć świadomość co my właściwie świętujemy.
A tak się składa, że święto Trzech Króli jest szczególnym przypadkiem swego
rodzaju pomieszania z poplątaniem, podobnie zresztą jak tradycja Świętego
Mikołaja.
O
tym, że nowonarodzonemu Dzieciątku Jezus w Betlejem przybyli się pokłonić Trzej
Mędrcy z dalekich stron, dowiadujemy się głównie z Ewangelii św. Mateusza.
Przyprowadziła ich do Betlejem tajemnicza gwiazda. Ewangelista podaje, że byli
to „magoi”, czyli Magowie i przybyli oni
ze Wschodu. Są to określenia dość enigmatyczne, można snuć przypuszczenia,
że ten Wschód, to Babilonia lub Persja,
które właśnie uchodziły za ojczyznę Magów, zwolenników zaratusztrianizmu, ale
są na ten temat różne inne przypuszczenia.
Jeśli
jacyś przybysze z obcych stron zaryzykowali podróż do Betlejem i wyszli z tego
cało, to nosi to znamiona cudu, bowiem władca Judei, Herod, był znany z
okrucieństwa i chorobliwej wręcz podejrzliwości. Nie cofał się przed żadną
zbrodnią, gdy widział w kimś choćby potencjonalnego pretendenta do tronu.
Jeszcze krótko przed przybyciem Mędrców zgładził swą żonę, szwagra i teściową,
a także dwóch synów. Przy okazji kazał zabić 300 żołnierzy wraz z ich dowódcą,
podejrzanych o sympatyzowanie z jego synami. Miał też swoich wiernych
zauszników, którzy węszyli na każdym miejscu ewentualne zagrożenia, a Betlejem
znajdowało się bardzo blisko Jerozolimy, stolicy Judei.
Kim
byli składający hołd Jezusowi przybysze ze Wschodu? Czy byli królami, mędrcami,
astrologami, czarnoksiężnikami, magami? Pozostaje to wciąż zagadką.
Według
Herodota Magowie stanowili jedno z plemion medyjskich. Byli wśród nich
jasnowidzowie i doradcy królewscy. Odgrywali wielką rolę na dworze perskim
zarówno przed, jak i po narodzeniu Chrystusa. Ówcześni dziejopisarze widzieli w
nich przede wszystkim mistrzów tajemnych sztuk. Magowie byli zwolennikami nauk
Zaratusztry, przekazanych w Aweście, zwłaszcza w jej najstarszej części –
Gotach, spisanej na 12 tysiącach wolowych skór, które jednak uległy zniszczeniu
podczas podboju Persji za Aleksandra Wielkiego.
Według
wierzeń Magów między Dobrem i Złem zachodzi odwieczna walka. Jednakże przed
końcem świata pojawić się ma „Astawat ereta”
- Prawda wcielona. Doprowadzi ona
do triumfu dobra nad złem, a ludzkość do stanu pierwotnej szczęśliwości. Według
niektórych tekstów ma ją urodzić
dziewica, choć żaden mężczyzna do niej się nie zbliży. Astawat ereta dokona wskrzeszenia zmarłych i sądu ostatecznego,
umieszczając sprawiedliwych w niebie, a złych w piekle.
Wierzenia religijne Magów były Żydom znane.
Niektórzy badacze wysuwają przypuszczenie, że wiele z nich zostało przejętych
przez proroków i ewangelistów i wykorzystane w Piśmie Świętym.
Jeśli
w ogóle nie jest to rzecz zmyślona tajemniczymi Mędrcami ze Wschodu mogli być
uczeni-astronomowie żydowscy, którzy po ujrzeniu „gwiazdy Mesjasza” wybrali się
do ziemi swych ojców, by uczestniczyć w
wiekopomnym wydarzeniu narodzin Mesjasza. Tekst etiopski Protoewangelii
Jakuba wymienia nawet ich imiona: Tanisuram, Malik, Siseba.
Na
jednej z babilońskich tabliczek glinianych znajduje się napis: „gdy wielki król
powstanie na Zachodzie, zapanuje sprawiedliwość, pokój i radość w każdej
krainie: on uszczęśliwi wszystkie ludy”. Jego nadejście miał zapowiedzieć
„szczególny znak” na niebie.
Nasuwa
się więc kolejne pytanie o zjawisko niebieskie, które zaprowadziło Mędrców do
Betlejem. Z tekstu ewangelicznego wynika, że Magowie wybrali się w kierunku
Jerozolimy, by „oddać pokłon nowo narodzonemu królowi żydowskiemu, gdy ujrzeli
Jego Gwiazdę na Wschodzie”. Czy była to rzeczywiście gwiazda, czy też kometa, a
może meteor, czy specjalna koniunkcja planet? Na ten temat pojawiło się mnóstwo
dociekań.
Trudno
jest dociec prawdy, zwłaszcza że wszystkie wydarzenia związane z Jezusem Chrystusem
zostały ujawnione w księgach ewangelistów napisanych w kilkadziesiąt lat
później po jego śmierci, a owe przekazy są bardzo ogólnikowe do tego stopnia,
że do dziś nie udało się ustalić daty faktycznych narodzin Jezusa.
Czy
warto jednak zaprzątać sobie tym głowę, skoro całą „historię” rzekomych nawiedzin
Jezusa przez Mędrców ze Wschodu, lepiej przyjąć jako „prawdę objawioną”, a więc
„na wiarę”, aniżeli doszukiwać się w niej racjonalnych uzasadnień?
Przyjmujemy
więc jako „prawdę objawioną” to, co napisane jest w Ewangelii, że Magowie, jak
pisze Św. Mateusz: ”zobaczyli Dziecię z Matką Jego Maryją, upadli na twarz i
oddali mu pokłon. I otworzywszy swe skarby ofiarowali mu dary: kadzidło, i
mirrę”. Nie ma tu mowy o złocie, tak samo jak o tym, ilu było tych Magów. Od IX
wieku n.e. mówi się, że było ich trzech i wymienia imiona: Kasper, Melchior i Baltazar. Według
Bedy byli przedstawicielami trzech kontynentów – Europy, Azji i Afryki, toteż
Kasper miał być czarnoskóry.
Wydaje
się, że wokół tego ewangelicznego zapisu z biegiem czasu powstała zupełnie nowa
mitologia. Mistyfikacja jest cechą immanentną ludów Bliskiego i Dalekiego
Wschodu, nie jest ona obca starożytnym Grekom i Rzymianom, ale też
Słowianom. Wystarczy przypomnieć nasze
legendy u zarania państwa polskiego, choćby o Popielu i Mysiej Wieży, o Lechu,
Rusie i Czechu, bądź też o szewczyku Skubie i Smoku Wawelskim. Trudno się więc
dziwić, że Magowie z czasem stali się królami i mędrcami, a jeszcze dalej
uznanymi przez Kościół Świętymi. Dziś obchodzimy święto Trzech Króli, przy czym
Kościół nadaje mu symboliczny charakter
Święta Objawienia Pańskiego.
Przypomina
nam, kim jest Chrystus i potwierdza jego boskość - tłumaczy profesor teologii i
biblista ks. Waldemar Chrostowski.
Tak
więc dziś przyjmuje się, że za panowania króla Heroda w Judei do miejsca
narodzin Jezusa przybyli ze Wschodu mędrcy, obecnie nazywani królami, którzy
złożyli mu dary. Kacper ofiarował kadzidło - symbol boskości, Melchior złoto -
symbol władzy królewskiej, a Baltazar mirrę (używaną do balsamowania ciała) -
zapowiedź męczeńskiej śmierci. W Polsce święto Trzech Króli do 1960 roku było
dniem wolnym od pracy. Jednak za czasów Władysława Gomułki, w listopadzie 1960
r., zostało zniesione. Od 6 stycznia 2011 r. możemy znowu je obchodzić, ku zadowoleniu
wiernych Kościoła Katolickiego.
Myślę, że warto przy okazji tego święta, znaleźć choć chwilkę
czasu na głębszą refleksję religijną i filozoficzną. Gorąco do tego zachęcam.
Znacznie obszerniejszy materiał faktograficzny znajdziemy w Księdze Bożonarodzeniowej”
wydanej w 1993 roku przez Kolonię Limited we Wrocławiu.
Przyszło mi do głowy coś smutnego.
OdpowiedzUsuńMianowicie to, że zawsze nami manipulowano.
Pozdrawiam serdecznie.
Niestety. Większość religii zbudowana jest na absurdach, wszystkie służą określinym celom najczęściej politycznym i określonym grupom społecznym. Nie jest to mój wymysł. Żle że tak jak napisałaś, służy to do tego, by manipulować ludźmi. Nie potrafię zrozumieć, jak mogą się z tym godzić ludzie wykształceni. Ale to już osobny temat. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam !
UsuńCoś wspaniałego.Jak pięknie opisałeś święto Trzech Króli. Masz bardzo dużą znajomość historii/co nie jest dla mnie nowością/ oraz Pisma św.Panie moje znajome z Facebooka znowu będą wygłaszały peany na Twój temat z czego ja bardzo się cieszę,że jestem Twoim przyjacielem.Natychmiast udostępniam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Bronku, jesteś jak zwykle bardzo elegancki, a ponadto promujesz mój blog za co jestem Ci wdzięczny, bo przecież pisze się po to, by ludzie czytali. Wszystkiego miłego jak się spodziewam, to już w Piławie, bo przecież tu jest Twój dom !
UsuńNiestety nie.Tu mamy zamiar zostać do końca zimy.Pod koniec marca lub po świętach WIELKANOCNYCH wrócimy,bo przecież trzeba będzie wykonać prace na działce.Tu jest b.fajnie.Nawiązaliśmy kontakty z sąsiadami i przestaliśmy być "obcy",pomimo,że nie jesteśmy "stela".Muszę Ci powiedzieć,że jesteśmy rozpoznawalni również w mieście o czym świadczą pozdrowienia w czasie kiedy udajemy się na spacer.Więcej powiem lub przekażę póżniej. Serdeczne pozdrowienia.
UsuńWspaniały opis i zawarty w nim sens święta Trzech Króli.Serdecznie dziękuję Panie Stanisławie! Pozwolę sobie umieścić na moim portalu fb.
OdpowiedzUsuńTo dla mnie zaszczyt i ogromna satysfakcja. Dziękuję p. Anno. Udało mi się dostrzec to, co Pani robi na swoim portalu fb.Jestem pełen podziwu.
UsuńSerdecznie dziękuję i pozdrawiam !