Motto:
Małe
ojczyzny wielkiego świata
na
peryferiach dużych miast,
zagubione
w pękatych mapach
pod
światełkami cichych gwiazd
Senne
uliczki, góry, pola
na
łąkach kwiaty, pszczół brzęczenie,
zapach
ogniska, dzwon co wola
każdego
rana na przebudzenie
Tu
pierwsza miłość, pierwsze łzy,
krajobraz
co pięknem zachwyca,
pierwsze
olśnienia, dumne sny,
to
moja niezapomniana Głuszyca
Od
niej to ziarno kiełkuje,
co
dziś mi błyszczy złotem,
noszę
je w sercu, bo czuję
że
jest najdroższym klejnotem
(Wiersz
głuszyckiego poety Marka Juszczaka, „Male ojczyzny”)
Od
czasu do czasu próbuję ubarwiać swoje gawędy mową wiązaną. Czasami ma ona formę
potocznych rymowanek. Z prawdziwą poezją
ma niewiele wspólnego i daleko mi do języka
kreatorów poezji współczesnej,
ale mimo wszystko próbuję. Dziś
jednak nie silę się na swój repertuar. Sięgam do szuflady, a w niej znajduję
prawdziwe skarby. Tak mi się wydaje, że tym sposobem trafię do Czytelników
bliskich mojemu poczuciu estetyki. Staram się jak umiem poruszyć wrażliwe
struny duszy odbiorców wciąż jeszcze żyjąc nadzieją, że uda mi się łatwiej przekonać ich do moich
przemyśleń i fascynacji, choć wiem że rację miał Andrzej Garczarek pisząc w
„Piosence dla Piotrowskiego poety”:
choćbyś krwią pisał
wszystkie swoje wiersze
na welinowym glanc papierze
ludzi w aniołów nie
przerobisz
bo już poezja ich nie bierze
Stachuro, Stachuro ty już idziesz górą
a nam tu w dolinie gorzko i ponuro…
Niestety,
coraz ciężej pchać się pod górę, choć wiadomo że stamtąd bliżej do nieba. Myślę
tutaj o sobie, bo czuje na swych plecach ciężar przeżytych lat. Mam też
świadomość, że w te górne pułapy Stachury mogę bez przeszkód przenieść się z
tego miejsca gdzie jestem, z dołu, bo mam już swoje lata. Nie powiem, że na to czekam, choć coraz
częściej czuję gorycz i ponurość , bo po
prosu zawiodłem się na Polsce.
Moje wyimaginowane Eldorado o jakim śniłem z
naiwną wiarą Polaka wychowanego na ideałach Mickiewicza i Słowackiego, a potem
Tuwima, Gałczyńskiego, a dalej - etosu Solidarności, runęło wydaje się
bezpowrotnie. Z chwilą ponownego
zdobycia wolności i niepodległości w
1989 roku Polska zamieniła się w krainę bezsensownej zaciekłej wojny
politycznej, bezpardonowej walki o władzę, pazerności i bezprawia, niebywałych kontrastów społecznych
i bezradności prostych ludzi. Doszło do tego, że depcze się ordynarnie na
oczach całego społeczeństwa fundament jego funkcjonowania - Konstytucję, uznając akt prawny najwyższej
wagi, przyjęty większością głosów w ogólnokrajowym referendum jako przeżytek,
bo nie odpowiadający zapatrywaniom obecnej partii rządzącej. To wszystko dzieje
się w kraju, który wszedł z nadzieją na lepsze do Unii Europejskiej, w kraju na
wskroś chrześcijańskim, gdzie ponad 90% to katolicy, a kler katolicki ma
nieograniczone możliwości swego oddziaływania na wiernych. Nie ma siły, by ktoś
położył tamę bezprawiu, które firmuje (o ironio losu!) partia o nazwie Prawo i
Sprawiedliwość. Jesteśmy coraz bliżej tragicznych wydarzeń z końca XVIII wieku,
kiedy właśnie z powodu barku odpowiedzialności za los państwa, prywaty,
anarchii i bezprawia utraciliśmy niepodległość.
Przed
nami w tym roku wybory samorządowe. Są one szczególnie ważne, bo od wyniku tych
wyborów zależeć będzie nie tylko to, czy przez kolejne cztery lata będziemy
szli do przodu w rozwoju gospodarczym i kulturalnym naszej gminy, powiatu i
województwa, ale też to, czy obecna ekipa rządząca ma rzeczywiście tak wielkie
poparcie jak to należy sądzić z partyjnych sondaży. Przez parę miesięcy będzie się toczyła
podgrzewana przez media absurdalna „bitwa wyborcza”.
A
tymczasem w większości gmin i powiatów radni są bezpartyjni. W zdecydowanej
większości podejmowanych przez samorząd decyzji o tym jak zagospodarować
skromny budżet gminy lub powiatu, czy pieniądze przeznaczyć na budowę drogi,
czy remont szkoły lub domu kultury, nie mają znaczenia podziały polityczne. Tam
gdzie nie udało się przenieść na dół bezsensownej politycznej wojny na górze, dzieje się znacznie lepiej, bo wiadomo, że
zgoda buduje, a niezgoda rujnuje.
Mam nadzieję, że wyborcy w gminach i
powiatach nie dadzą się zwieść propagandzie partyjnej, a o ich wyborze zadecyduje
to, który z kandydatów jest lepszy, bo wydaje się mądrzejszy i uczciwszy, a nie
to jaka partia go preferuje.
Tak właśnie, piszę to swoje kredo, jak to się dzieje tradycyjnie – z
początkiem nowego roku. Nie spodziewam się, że cokolwiek uda mi się osiągnąć.
Mimo tego próbuję, bo jak wiadomo kropla do kropli i może się to zamienić w
rwący potok. Jest potrzebne tsunami na głowy tych ludzi u góry, którzy z
normalnego życia politycznego zrobili piekło. Co zrobić, by się obudzić?
Niestety, nie ma już Jana Pawła II, który był zdolny zjednoczyć naród w imię
wyższych wartości?
Może
rzeczywiście trzeba zacząć od dołu, by tą rybę, która śmierdzi od góry
całkowicie wyeliminować z naszego jadłospisu.
Stachuro, Stachuro, ty już jesteś w
grobie,
A my wciąż na dole mamy zamęt w głowie…!
Fot. Zbigniw Dawidowicz
Witam Staszku!Ile w dzisiejszym blogu pesymizmu.Nie można tak,jestem pewien,że za dwa lata będzie lepiej.A więc głowa do góry ,niech żywi nie tracą nadziei.A wracając do wyborów to trzeba aby każdy z nas umiał przekonać swoich adwersarzy,że to co robią pisiory to jest zgubne dla Polski oraz zgubne dla przyszłych pokoleń.A odnośnie Twojego zdrowia to życzę aby nastąpiła szybka poprawa.W związku z tym mniej siedzenia przy komputerze i więcej pozytywnego myślenia oraz optymizmu.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuje Bronku, jak zwykle podnosisz mnie na duchu. Obyś miał rację. Ja też staram się żywić tę nadzieję, że zwycięży sprawiedliwość !
UsuńPrzydał by się ktoś kto by nas zmobilizował i poderwał do działania.
OdpowiedzUsuńTylko jakoś nikogo takiego nie ma... bo autorytety wymarły albo upadły.
Też tak myślę. Wydawało się, że stry przejmie KOD, ale wszystko się rozmyło. Pokładam nadzieję w ruchu bezpartyjnych tylko wciąż brakuje człowieka z charyzmą, który stanołby na czele takiego ruchu. Wiem że są tacy ludzie wśród samorządowców, czekam z nadzieją ze się ujawnią.Ale czas ucieka... Miło mi Stokrotko, że się odezwałaś. Dziękuję za Twój głoś znad Wisły. Pozdrawiam !
UsuńPanie Stanisławie pozostaje nam,ławeczka i fajeczka...pieprzyć to!
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=4sURtNrJJTA
Życzenia patriotki,niezależnej dziennikarki,aktorki Silvany Heissenberg na Facebooku:
"Jesteś najbardziej nikczemnym i zbrodniczym kanclerzem(chodzi o Mutti),jakiego Niemcy musieli znosić w historii RFN.Celowo i nielegalnie importowałaś do kraju terror,wojnę,biedę i śmierć przez nielegalnych pasożytów azylowych i setki tysięcy najemników i terrorystów IS i innych przestępców.
Zgodnie z Art.Podstawowych Praw 16a w Niemczech,nikt z tych pasożytów nie ma prawa do azylu.
Nie dbałaś o potrzeby wszystkich obywateli,tylko wybranej grupy.
Rozmyślnie podburzyłaś i podzieliłaś naród,niszcząc całe rodziny.
Z powodu nielegalnych gości mamy na ulicach policję,karabiny maszynowe i zapory z drutu kolczastego.
Mamy teraz obszary chronione dla kobiet dla ochrony przed azylantami.
Każdego dnia twoi goście popełniają brutalne przestępstwa.
Ubóstwo starców i ubóstwo dzieci.Marnujesz miliardy naszych ciężko zarobionych podatków.
Żądasz szacunku?
Jeśli chcesz szacunku i masz sumienie,będziesz odpowiadała za swoje zbrodnie przed sadem.
Jeśli władza sądownicza nie wypowie się poprawnie,przejmą to ludzie,ponieważ cała władza pochodzi od ludzi,a naród niemiecki jest twoim szefem!Jesteś nikim!
Żaden kanclerz RFN nigdy nie wyrządził tak ogromnej szkody i cierpienia narodowi niemieckiemu i nie był tak znienawidzony jak ty.
Moim jedynym życzeniem na 2018 rok jest to,abyś ty i cała twoja świta stanęła przed sądem,ponieważ łamałaś prawo i abyś trafiła do więzienia na całe życie.W historii RFN nigdy nie było takiej zdrady.Gardzę tobą głęboko i życzę ci słusznej kary.
Silvana Heissenberg"
https://de-de.facebook.com/SilvanaHeissenberg/
Niemieckie Związki Zawodowe budzą się z mrocznego snu.Żądają 6% podwyżki i skrócenia czasu pracy do końca stycznia.Jeśli żądania nie zostaną spełnione do końca stycznia,to ludzie wyjdą na ulice.
Pozdrawiam i życzę 6% podwyżki emerytury w 2018 roku:)
A może warto zacząć od siebie i samemu przestać dzielić?
OdpowiedzUsuń