O
tym, że Wałbrzych jest miastem pełnym tajemnic pisałem już
wielokrotnie w moim blogu. Znalazło to odbicie na kartach mojej
książki „Wałbrzyskie powaby”. Od jakiegoś czasu wyłania się
jak feniks z popiołów frapujący temat – zagadka. A dotyczy on
wciąż jeszcze nienaruszonej mimo upływu lat, poniemieckiej budowli
zwanej najkrócej - Mauzoleum.
O
tym, że na obrzeżach Nowego Miasta w Wałbrzychu, w nieodległy
poszyciu leśnym, zachował się w stanie nieomal niezniszczalnym,
monumentalny obiekt budowlany z czasów przedwojennych było
wiadomo znacznie wcześniej, zwłaszcza dla mieszkańców pobliskiego
osiedla. Wielu z nich zadawało sobie pytanie, co to właściwie
jest, po co zostało wzniesione tu właśnie, w miejscu odosobnionym
i czemu służyło? By jednak pojąć skalę zainteresowania
przechodniów trzeba wyobrazić sobie ogrom budowli i niezwykłość
jej architektury, a najlepiej zobaczyć to na własne oczy.
Mroczna historia i tajemnice obiektu na Nowym Mieście, tak
zatytułowany został wykład
Arlety Wojciechowskiej
połączony z prezentacją
multimedialną poświęconą Mauzoleum w Wałbrzychu.
Prelekcja
zorganizowana
przez Bibliotekę pod Atlantami w Wałbrzychu w jej filii na
Piaskowej Górze wzbudziła
ogromne zainteresowanie. Nic dziwnego, bo temat stał się medialny.
Nieco wcześniej o Mauzoleum pisały
„Tygodnik Wałbrzyski” i „Nowe Wiadomości” a w ślad za tym
pojawiały się informacje w telewizji i internecie.
Pod koniec września
2014 roku na poczytnej stronie internetowej wirtualnej Polski pojawił
się obszerny tekst byłego wałbrzyskiego dziennikarza piszącego
pod pseudonimem Hannibal Smok, okraszony znakomitymi fotografiami, a
zatytułowany „Totenburg - ostatnia świątynia Hitlera”.
Czytamy w nim, że jest
to jedyne miejsce w Polsce, a być może w Europie, związane z
kultem zmarłych niemieckich bohaterów z czasów hitlerowskich,
któremu udało się przetrwać dziesiątki lat w stanie pierwotnym,
prawie nienaruszalnym. Ten monumentalny sarkofag pełen tajemnic, to
zarazem jeden z najbardziej mistycznych zakątków Wałbrzycha.
Powracam do pytania,
czym jest ten gigantyczny, owiany tajemniczością obiekt?
Mauzoleum zostało
wzniesione tuż przed wybuchem II wojny światowej, w latach 1936-
38, według projektu Roberta Tischlera, autora nieistniejącego już
pomnika na Górze Św. Anny na Opolszczyźnie. Przypomina warownie
starożytnej Mezopotamii, a upamiętnia Ślązaków poległych w I
wojnie światowej oraz w katastrofach kopalnianych, a także zabitych
członków NSDAP.
Jest to żelbetonowy
prostokątny monument o wymiarach 24 x 27 m. i wysokości 6 m., z
wejściową bramą, ozdobnym portykiem i arkadowym dziedzińcem. Po
bokach mansardy - grobowce zwieńczone rzeźbami orłów ze swastykami.
W środku dziedzińca wysoka kolumna ze zniczem (wieczny ogień),
podtrzymywanym przez trzech nagich młodzieńców projektu Ernsta
Geigera, wokół niej cztery lwy z otwartymi paszczami.
Przed wejściem do
mauzoleum utwardzono plac defiladowy z masztami na flagi. Wewnętrzne
ściany i sklepienia zdobione są mistyczną, pełną symboli
mozaiką. Budowla wzniesiona została i ozdobiona rękami
wałbrzyskich kamieniarzy i budowlańców. Cześć elementów
zdobniczych rozkradziono lub zniszczono po wojnie jako że obiekt
stoi sobie bezpański w lesie, oddalony kilkaset metrów od budynków
mieszkalnych.
Przed wybuchem wojny w
czasie wizyty Adolfa Hitlera w Wałbrzychu po uroczystościach na
stadionie sportowym „Górnika” miała miejsce patriotyczna
manifestacja właśnie w obiekcie wałbrzyskiego Mauzoleum.
Było to coś na wzór
osławionych hitlerowskich Parteitagów z defiladą wojskową po to,
by pokazać prężność i potęgę niemieckiej armii. Mauzoleum, to
niewątpliwie wykwit nazistowskiej ideologii, stąd mowa o świątyni
Hitlera, ale poza tym z samym Hitlerem najprawdopodobniej ta budowla
zwana po niemiecku Schlesisches Ehrenmal (czyli na cześć Śląska)
nie miała wiele wspólnego.
Pojawia się więc
zasadnicze pytanie, czy warto podjąć trud ratowania tego zabytku,
uczynienia go atrakcją turystyczną ze względu na osobliwość i
wyjątkowość budowli, czy też pozostawić go jak dotąd
bezpańskim, albo też jak chcą niektórzy mieszkańcy Wałbrzycha
po prostu wysadzić w powietrze.
Przyznam się, ze nie
potrafię na to pytanie dać jednoznacznej odpowiedzi. Nie tak dawno
udało mi się zobaczyć Mauzoleum, choć dopiero za trzecim razem.
Robiłem to przy pomocy jedynej mapy, na której to miejsce jest
zaznaczone, bez pomocy jakiegoś przewodnika. Okazało się, że nie
jest tak łatwo tam trafić. Nie zapomnę ponurego wrażenia jakie na
mnie wywarła wzniesiona z takim rozmachem budowla, zwłaszcza że
było to przy pochmurnej pogodzie, a otoczenie obiektu zarosło krzewami i trawą. Pomyślałem wtedy, że to miejsce
powinno się znaleźć w programach wycieczek szkolnych z
przewodnikiem, który byłby w stanie opowiedzieć jego historię i
wskazać na specyfikę architektoniczną, ale wcześniej trzeba by tu zrobić porzadek, wyposażyć w odpowiednie tablice informacyjne. Jest to jedyny pomnik
germańskiej pychy, któremu udało się przezwyciężyć czas i
nasze naturalne skłonności do niszczenia pamiątek hitlerowskiej
przeszłości tej ziemi.
Fot. z internetu: Google, obrazy wałbrzych - mauzoleum hitlera
Fot. z internetu: Google, obrazy wałbrzych - mauzoleum hitlera
znam dobrze to miejsce, pisałam o mauzoleum u siebie, ale budziło ono we mnie grozę, choc nie wiedziałam przed laty o tym co teraz wiem...
OdpowiedzUsuńhttp://leptir-visanna6.blogspot.com/search/label/TOTENBURG
serdeczności
http://leptir-visanna6.blogspot.com/
Brawo, widzę że skubnął Pan komuś zdjęcia. Nie wystarczy drogi panie podpisać "fot. z internetu", może starego piernika nikt już do odpowiedzialności karnej ciągał nie będzie za takie coś, niemniej wychodzi szydło z wora...
OdpowiedzUsuń