Jeżeli
możecie nie pisać, nie piszcie, mawiał do młodych adeptów
literatury radziecki pisarz Maksym Gorki. Sam nie mógł nie pisać,
czego potwierdzeniem jest obfita półka jego dzieł, na czele ze
słynną propagandową powieścią „Matka”. Ale Gorki miał rację
uznając, że sztuka pisania ma swoje źródła i w głowie, i w
sercu, że powinna ona być tak samo konieczna dla pisarza jak dla
każdego człowieka powietrze i pokarm.
Przekonuję
się coraz częściej, że nie mogę żyć bez pisania, choć zdaję
sobie sprawę z tego, że prawdziwym pisarzem nie byłem i nie
jestem. Wiem też że nim nie będę, bo na to jestem za stary. Moje
próby literackie mieszczą się w kategorii publicystyki, a takich
jak ja publicystów z Bożej łaski jest teraz krocie. Widać ich w
internecie, a listy blogerów są obfite jak tegoroczne zbiory owoców
i to wcale nie z powodu putinowskiego embarga nie znajdują
odbiorców, na jakich liczą. Po prostu czytanie, zwłaszcza wśród
ludzi młodych, staje się przeżytkiem wobec zmieniającej się jak
w kalejdoskopie technologii cyfrowej, a tzw. świat wirtualny,
video-foniczny, zawładnął bezwzględnie percepcją współczesnego
człowieka, tak jak ongiś z końcem średniowiecza stało się z
wynalazkiem druku przez Jana Gutenberga.
Dochodzę
do wniosku że już dziś nie byłbym dobrym nauczycielem, choć to
jest mój zawód wyuczony i sprawdzony w praktyce ponad trzydziestu
lat bycia belfrem w szkole podstawowej, a potem średniej. Ale działo
się to dwadzieścia lat temu. Okazuje się, że już wkrótce, za
parę lat, zarówno nowy elementarz napiętnowany przez naszego
głuszyckiego biskupa, Marka Mendyka jako mało katolicki, jak
również wszystkie inne papierowe podręczniki, staną się stosem
makulatury, a ich miejsce zajmie nowa technologia e-podręcznika w
nowej cyfrowej szkole. Już 1 września 2015 roku opracowana przez
Grupę Edukacyjną prof. Seweryna Kubickiego e-książka do nauki
wczesnoszkolnej znajdzie się za darmo we wszystkich polskich
szkołach. Rządowy e-podręcznik jest podobny do gry, bo edukacja to
gra, za pomocą której zdobywamy nowe sprawności. Podobne
e-podręczniki zostaną opracowane w następnych latach do wszystkich
klas i szkół, w sumie 64 do 14 przedmiotów nauczania. Takie
podręczniki, to wielka szansa dla polskiej szkoły, ale wymagają
zmiany sposobu kształcenia nauczycieli.
Dowiaduję
się też, że bohaterami podręczników będą postaci fantastyczne
nazwane „zgrzyciakami”, np. Anima – znawczyni liczb i
komputerów, Figo – specjalista od liter i książek, Eon –
znawca przyrody i dobrych obyczajów, którzy będą towarzyszyć w
nauce bliźniakom – Kubie i Julce. Razem zawalczą z profesorem
Zgrzytem, który nie lubi, gdy dzieci dobrze liczą, za to kocha
błędy ortograficzne.
Oj,
co to się będzie teraz działo, gdy pojawią się wzory nowych
e-podręczników. Już ten pierwszy ( podobnie jak darmowy elementarz)
wzbudza emocje nauczycieli, nie mówiąc o osobach duchownych. Póki
co, to właśnie nauczyciele będą w szkołach decydować, czy uczyć
metodą tradycyjną, czy przejść do nowoczesnej metody cyfrowej.
Trudno przewidzieć jak długotrwały będzie to proces, ale rzeczą
niewątpliwą jest to, że technika cyfrowa stanie się w końcu
obowiązującą.
Im
wcześniej, tym lepiej – co nie budzi chyba sprzeciwu u trzeźwo
myślących Polaków, choć nie obędzie się bez zgrzytów. Póki co
minister Joanna- Kluzik- Rostkowska zapewnia, że zmiana
technologiczna jest priorytetem MEN i że znajdą się na to
pieniądze z Unii Europejskiej.
Po
takie fundusze sięga Prezydent Wałbrzycha, Roman Szełemej, który
unowocześnienie wałbrzyskiej edukacji uczynił priorytetem polityki
społecznej miasta. Pierwszy etap ma już za sobą, a są to prace
remontowe i modernizacyjne we wszystkich obiektach szkolnych. W tym
roku szkolnym planuje się wyposażenie szkół w nowoczesne
urządzenia i sprzęt by można było przystąpić do wdrażania
nauczania metodą cyfrową, a także jak to nazwał prezydent do
wyeliminowania papieru w pracy nauczycieli i administracji szkolnej.
Dobrze byłoby, by podobne ambitne cele przyświecały nowo wybranym
władzom samorządowym we wszystkich gminach powiatu wałbrzyskiego.
Urzędy Marszałkowskie już niedługo będą dysponowały środkami
pieniężnymi na doposażenie szkół w tablice multimedialne i
tablety. Czeka nas prawdziwa reforma szkolna, nie tak jak dotąd
głównie papierkowo-programowa, ale realna i konkretna, słowem skok
do nowoczesnej szkoły.
A
wobec tego co z moim pisaniem, od którego rozpocząłem dzisiejsze
dywagacje. Otóż u mnie już nic się nie zmieni. Pocieszam się
tym, że i tak jestem do przodu, skoro nie muszę używać pióra i
papieru, a ponieważ to pisanie do blogu weszło mi już w krew,
więc póki sił i zdrowia starczy będę od czasu do czasu dawał
znać, że żyję. Powiedziałem sobie: piszę więc jestem !
To tak na marginesie;
OdpowiedzUsuńmój wnuczek - trzecia klasa - ma przeczytać w ciągu 10 dni ok. 90 stron lektury p.t. "O krasnoludkach i sierotce Marysi", którą, dodajmy, Konopnicka napisała prawie 120 klat temu - i to, niestety, czuć! Język jest archaiczny i po prostu niezrozumiały dla dziewięciolatka, dodajmy - bardzo inteligentnego i przynoszącego ze szkoły same pochwały;
on nie rozumie, co czyta i wcale się nie dziwię, bo to nie zdania, a okresy, pełne niezrozumiałych pojęc i składni;(
Rozumiem - wypis, ale całość?
chyba, żeby zniechęcic dzieci do czytania, więc ja już chyba wole te epodręczniki z ich ebohaterami...
A poza tym - niech Pan pisze;)))
Zgadzam się z Ewą w całej rozciągłości. Konopnicka, to dziś tylko historia literatury. Potrzebna, ale nie w III klasie szkoly podstawowej, lecz na studiach polonistycznych. W podstawówce wystarczy jeden, dwa faragmenty, ale nie cała książka. Jak sobie przypominam za moic h czasów belferskich nie było lektur obowiązkowych w III klasie. Tymbardziej jestem za e-podręcznikiem. Pozdrawiam i dziękuję za zachętę do nie porzucania klawiatury !
OdpowiedzUsuń"Nauczyciel miał wyraźne kłopoty z nakłonieniem swojego laptopa do współpracy z projektorem.W końcu jeden z uczniów wstał,podszedł do nauczyciela i rozwiązał problem."
OdpowiedzUsuńDożyliśmy czasów,kiedy uczniowie wiedzą więcej od nauczycieli ! Istnieją dwa typy użytkowników urządzeń technicznych:Wiedzących i Niewiedzących.Każdy z nas był kiedyś Niewiedzącym.
W wyniku komputeryzacji,mogą zniknąć 702 zawody.Postęp w technologiach takich,jak eksploracja danych,analiza obrazów i sztuczna inteligencja,stwarza ryzyko,że w nadchodzących latach automatyzacja może zagrozić istnieniu aż 47% stanowisk pracy.
Technologia zmienia istotę pracy w XXI wieku.Eksperci mają na ten temat różne zdania.Jaki rodzaj pracowników ulega wykluczeniu i dlaczego?Czy dostaną oni inną pracę po odpowiednim przeszkoleniu?
"www,forbes.com/sites/elainepofeldt/2014/02/26/will-r2-d2-snag-your-yob/"
Zawód muzyka jest także na"czerwonej liście".Producent Charles M.Goldstein nie zamierza już zatrudniać orkiestry.Śpiewakom w operze ma akompaniować komputer grający muzykę złożoną z sampli dźwięków poszczególnych instrumentów.Muzycy i ich związek zawodowy zareagowali na ten pomysł szybko i z wściekłością.W rezultacie dyrektor muzyczny opery wycofał się z całego przedsięwzięcia.Muzycy oraz melomani twierdzą,że orkiestry grające na żywo są nie do zastąpienia(tak jak to jest z książkami).Nikt nie kupuje biletu po to,żeby posłuchać sobie płyty.Obcowanie z muzykami współtworzącymi wykonanie dzieła to coś ekscytującego(tak jak przewracanie kartek książki).Związkom zawodowym muzyków chodzi także o utrzymanie miejsc pracy-a pracy dla muzyków jest coraz mniej.
W obliczu pojawienia się nowych technik muzycy stracili dwa spośród swoich argumentów:ten,że muzyka komputerowa nie brzmi tak dobrze jak grana na żywo,oraz ten,że publiczność domaga się prawdziwych orkiestr.Obecnie nie da się rozróżnić uchem grającej na żywo,ale wzmocnionej przez nagłośnienie orkiestry,od najwyższej klasy muzyki granej przez komputer odtwarzającej sample dźwięków.Historia nie stoi po stronie muzyki granej na żywo.Dźwięki z pudełka zastąpiły żywych artystów na imprezach i nikt z tego powodu nie protestował.Wydajność i taniość technik cyfrowych zniszczyła też dotychczasowe modele funkcjonowania innych dziedzin związanych z twórczością artystyczną,takich jak:rynek książek,filmowy,muzyki popularnej itd.
Wojna pomiędzy techniką a muzyką na żywo,techniką a książką papierową będzie trwała i obie strony będą walczyć zaciekle.
"www.nytimes.com/2014/06/12/arts/music/a-digital-orchestra-for-opera-purists-take-and-play-offense.html?_r=2"
"hopemevans.weebly.com/blog/category/charles-m-goldstein"
"www.youtube.com/watch?v=5MQzc6SQk_E"
Pozdrawiam.
Dziękuję Henryku za kolejne pogłębienie i rozszerzenie tematu. Jest on niewątpliwie ważny i interesujący, zwłaszcza że tempo przemian jest imponujące. Dobrze, że w osiągnięciach techniki najlepiej czują się najmlodsi. Moja niespełna 6-letnia wnuczka wyczynia na tablecie "cuda". Myślę, że dzieci i młodzież przyjmią te wszystkie przemiany bez problemów, a pisanie na klawiaturze okaże się znacznie łatwiejsze niż długopisem. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń