świat się zmienia |
Miniony weekend zapisał
się w mej pamięci w sobotni wieczór fantastycznymi kolorami
migających neonów w głośnym rytmie disco-polo w Głuszycy, a zaś
w niedzielę - sportową zabawą samorządowców na boisku
piłkarskim w Jedlinie-Zdroju. Okazuje się, że w obu przypadkach
były to „na gorąco” zaimprowizowane „próby
generalne”, jak się okazało zupełnie udane i właściwe, bo
mamy przecież środek lata, a więc najlepszy czas na dynamiczną
rozrywkę dla ciała i duszy.
Pierwsza z „prób”
była dla mnie zupełnym zaskoczeniem, bo nie było to wydarzenie
gdziekolwiek zapowiedziane, choć już od paru dni postęp prac w
przebudowywanym od podstaw lokalu gastronomicznym wydawał się na
ukończeniu. Nie sądziłem, że to nastąpi tak szybko. Mam ten
komfort, że nowy w Głuszycy „Gościniec Sudecki” znajduje się
w zasięgu wzroku i słuchu z mojego domu, a w czasie porannych i
wieczornych spacerów obserwowałem z podziwem prowadzone od
kilkunastu miesięcy gruntowne roboty budowlane na bazie dawnej
piwiarni. W tym właśnie miejscu przy zbiegu ulic Kolejowej i
Warszawskiej urósł okazały, nowoczesny lokal gastronomiczny,
którym można się było dotąd tylko zachwycać z zewnątrz.
Okazuje się, że lada dzień otworzy swoje podwoje. A że będzie to
udane otwarcie potwierdza niezwykle udana „próba generalna”.
„Gościniec Sudecki”,
to w dziejach Głuszycy wydarzenie na miarę przełomu. Od lat w
miasteczku, co by tu nie powiedzieć ponad siedmiotysięcznym,
brakowało restauracji z prawdziwego zdarzenia.
Parę lat temu pojawił
się pierwszy zwiastun „nowej Polski” restauracja „Stara
Piekarnia”, ale niestety nieco oddalona od centrum miasta, a
zwłaszcza od ważnego Osiedla Mieszkaniowego Głuszycy, zwanego
pięknie „Słonecznym Wzgórzem” (dla niektórych „Wichrowym”).
„Gościniec Sudecki” ma tę przewagę nad „Starą Piekarnią”,
że tu można podejść pieszo z pobliskiego Osiedla, a nie
przyjeżdżać samochodem. Znajduje się na drodze do Łomnicy, a
Łomnica to Mekka turystyczna miasta Głuszyca. „Gościniec” obok
śniadań, obiadów i kolacji proponuje dania grillowe i przekąski,
a więc to wszystko, co trzeba, by zachęcić i zdobyć klientów. I
jak się okazuje może stać się miejscem przyciągającym resztki
młodzieży, tej która jeszcze trzyma się rodzinnego domu i nie
wyfrunęła na „zachód” w poszukiwaniu między innymi miejsca,
gdzie można się zabawić. To co mogłem zaobserwować w czasie
„generalnej próby”, może „zawojować” świat młodych.
„Gościniec” jest zrobiony na miarę czasów. Barwne neony na
sali tanecznej, muzyka i bajecznie oświetlony na zewnątrz cały
obiekt w otoczeniu zieleni i kwiatów, budzą zachwyt i wzruszenie.
Przynajmniej u takich „młokosów” jak ja, którzy w tym mieście
czekają na to już kilkadziesiąt lat.
A teraz parę słów o
kolejnej „próbie generalnej”, która miała miejsce w sąsiedniej
Jedlinie-Zdroju.
Wydarzenie podobnie ważne
dla miasta, choć zupełnie z innego powodu. Impulsem do dumy i
zadowolenia władz miejskich stał się awans miejscowej drużyny
piłkarskiej do ligi okręgowej. Należało to docenić, a zarazem
się pochwalić sukcesem, na który Jedlina czekała od lat. Tak się
składa, że podobnej zachęty i promocji potrzebuje wałbrzyski klub
piłkarski „Górnik”. Władze miejskie z Wałbrzycha bez wahania
zgodziły się na pomysł wspólnej konfrontacji sportowej na boisku
w Jedlinie-Zdroju. Odbyły się dwa mecze. Najpierw reprezentacji
piłkarskich Wałbrzycha i Jedliny- Zdroju,co stanowiło swego rodzaju sparing przed czekajacymi ich premierowymi spotkaniami w swoich ligach, a następnie samorządów
obu miast. Na czele barwnych reprezentacji samorządowych stanęli –
prezydent Wałbrzycha, Roman Szełemej i burmistrz Jedliny, Leszek
Orpel, a mecz ten wywołał nie mniejsze zainteresowanie widzów. Obydwaj szefowie okazali się nieźli w piłce kopanej, a prezydent Szełemej jak zwykle nie zawiódł, strzelił karnego, w czym jak widać ma duże doświadczenie. To
nie jest najważniejsze, że w obu konfrontacjach zdecydowanie lepszy
okazał się Wałbrzych, ważne jest, że w ten sposób można było
najlepiej jak to możliwe docenić wagę sportu, znaczenia piłki
nożnej dla obu miast. Choć w to niedzielne popołudnie zachmurzyło
się niebo i padał leciutki deszczyk, nie przeszkodziło to wesołej
zabawie, którą starał się podbudować znakomitym komentarzem
wałbrzyski dziennikarz sportowy.
Opisałem jak najkrócej
obydwa wydarzenia, wydawałoby się mało ważne, po których można
spokojnie przejść do porządku dziennego. Otóż uważam, że tak
nie jest. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z kolejnymi
pozytywnymi zwiastunami przemian, które rokują dobre nadzieje na
przyszłość. Stało się coś dobrego. Spróbujmy to dostrzec i
docenić. Jeśli udały się próby generalne, to możemy liczyć na
sukcesy kolejnych spektakli w wykonaniu aktorów obydwu prób.
Oby się spełniły !
Wałbrzyszanin który jako pierwszy zatrzymał Anglię na Godison Park-Marian Szeja.
OdpowiedzUsuń"www.wywiady.net/index.php?id_news=3479"
"--------------------------------------------------------3480"
"--------------------------------------------------------3481"
"--------------------------------------------------------3482"
Pozdrawiam.
Marian Szeja był oczywiście obecny na meczu jako gość. W specjalnym wywiadzie podzielił się z publicznościa swoimi wspomnieniemi z tych najważniejszych meczów. Natomiast w reprezentacji Wałbrzycha wystąpil Włodzimierz Ciołek. Był najlepszy na boisku i strzelił piękną bramkę..
OdpowiedzUsuńDziękuję Henryku za te intyeresujące linki. Pozdrawiam !
Gosciniec powstalza kradzionea kase .Wlasciciele kradli w koreanskiej firmie gdzie pracowali jako majster i brygadzista mieszkancy Głuszycy ktorzy pracuja w HS-POLAND to o tym wiedza a goscie z zewnatrz to nie
OdpowiedzUsuńNie znam właścicieli, to nie moja sprawa skąd mają pieniądze. Cieszy mnie to, że jest taki lokal, który w Głuszycy jest bardzo potrzebny. A czy się sprawdzi i będzie miał klientów, to czas pokaże.
OdpowiedzUsuńNie traktuję poważnie anonimowych oskarżeń .