Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 21 sierpnia 2018

Do wyboru, do koloru


rok wyborów samorządowych


Czekaliśmy w napięciu, kiedy to nastąpi. I stało się ! Nasz kochany  premier rządu Mateusz Morawiecki z właściwą sobie powagą i namaszczeniem ogłosił termin kolejnych wyborów samorządowych -  21 października b.r.  Byłem pewien, że zaraz po tym zaintonuje „Boże coś Polskę”, albo „Nie rzucim ziemi”, ale zdając sobie sprawę z tego, że nie jest w stanie prześcignąć w sztuce śpiewania hymnów swego idola, Jarosława Kaczyńskiego, dał sobie spokój i zszedł „ze sceny” żegnany sążnistymi brawami. 

I stało się! 14 sierpnia ruszyła kampania wyborcza. Teraz już w sposób jawny, legalny, oficjalny, a nie jak dotąd zakamuflowany. Czeka nas ponad dwumiesięczna gra pod publiczkę, tzw. „wolna amerykanka” w myśl zasady – wszystkie chwyty dozwolone.. Każdy przeciętny Polak stanie się teraz najważniejszy, bo jest potencjalnym kandydatem . Liczy się tylko to, jak  przekonać wyborców do własnej osoby. Wałbrzyski sposób kupowania głosów za butelkę wina może już okazać się mało skuteczny. Na szczęście są jeszcze inne sprawdzone metody.

Swego czasu pisał o nich w „Gazecie Wyborczej” Jacek Holub w artykule „Czas na kosi, kosi łapci”. Okazuje się, że politycy potrafią jak aktorzy, ubierać się w różne szaty (byle by to nie były szaty króla z bajki Andersena) i przeobrażać jak motyle, przechodząc różne stadia rozwojowe,  dostosowując się do warunków i  potrzeb chwili.

Oto krótki przegląd występujących dotąd gatunków politycznej metamorfozy:

Polityk równiacha (swój chłop) –taki polityk chętnie brata się z wyborcami w peryferyjnych dzielnicach miasta przy kufelku piwa, pojawia się na festynach wiejskich, zabawach OSP, polowaniach Nie owija słów w bawełnę, lubi się pośmiać, podowcipkować, jak trzeba powie coś mocniejszego. Ze wszystkimi jest na ty, oczywiście do wyborów, później przestaje grać, staje się grubą rybą,

Polityk z zakasanymi rękawami – lubi się umazać smarem, wskoczyć na traktor, pogrzebać w ziemi koparką. Gatunek ten można spotkać na placach budowy, przy żniwach, na autostradzie przy przecinaniu wstęgi. Jak trzeba zrzuci krawat i marynarkę, weźmie się za łopatę, by pokazać jaki to on jest robotny. Często brata się z politykiem równiachą, tworzą zgrany tandem. Lubimy takich polityków można z nimi konie kraść, ale do czasu,

Polityk ziomek – gdy przyjeżdża  do naszej miejscowości okazuje się, że kuzyn szwagra pochodzi też stąd, a więc jesteśmy krajanami, a krajanie muszą trzymać sztamę. Ziomek zawsze rozumie nasze potrzeby i wie jak je zaspokoić, trzeba mu tylko w tym pomóc, dla swoich bliskich zrobi wszystko. Mając do wyboru kandydatów mniej z nami związanych wiadomo na kogo zagłosujemy  -  na ziomka,

Polityk tatuś – na fotografiach widzimy go zawsze z uśmiechniętą żoną i ze swoją latoroślą, trzymają się za ręce. Gatunek ten można zaobserwować na placach zabaw, w parkach, a nawet w domach dziecka. W piaskownicy robi z dziećmi babki, bawi się ze swoją córeczką w kosi, kosi łapci. Polityk tego gatunku dobrze wie, że dzieci tak samo doskonale się sprzedają na bilbordach wyborczych jak w telewizyjnych reklamach,

Polityk celebryta – budząc się myśli jak błysnąć w mediach, skrzętnie gromadzi w notesie anegdoty i bon moty by zaskoczyć widza swą inteligencją, w kieszeni ma ze sobą nieodzowny fluid, by nie świecić przed kamerą. Jest rozchwytywany przez dziennikarzy, bo jest zawsze do dyspozycji i potrafi zaskakiwać kwiecistymi tyradami na każdy temat,

Polityk „szczęść Boże”- jest stale obecny na wszystkich uroczystościach religijnych, lubi przemawiać od ołtarza, na mszach zawsze w pierwszych ławkach, by duchowny nie zapomniał go powitać z imienia i nazwiska. Z duchownymi żyje za pan brat, ostentacyjnie rzuca na tacę  szeleszczący  banknot ze słowami – „szczęść Boże”, przyjmując z pokorą odpowiedź – „Bóg zapłać”. Ten gatunek polityka jest szczególnie ceniony przez ogół wiernych w imię jedności religijnej i światopoglądowej,

Polityk domokrążca – działa przez zaskoczenie, całkiem znienacka puka do twojego domu, mówi że chce ci tylko rękę uścisnąć, dowiedzieć się jak ci się żyje, jakie masz problemy, pocieszy cię, obieca pozałatwiać wszystkie sprawy jak tylko obdarzysz go zaufaniem, zostawi ulotkę, uściśnie na pożegnanie i tyle go zobaczysz, chyba że po wyborach w TV na ekranie.

To nie jest pełny przegląd gatunków, jest ich znacznie więcej i podlegają ustawicznemu rozwojowi. Jacek Holub w „GW” wymienia jeszcze takie gatunki, jak polityk paracetamol, działający jak lekarstwo na wszystkie choroby i niedostatki lub polityk wirtualny, ostatnio coraz modniejszy, kontaktujący się z wyborcami internautami (tak jak ja) za pomocą strony blogowej, albo polityk lodołamacz, łamiacy jak taran wszystkie przeszkody formalno-prawne, by osiągnąć  cele, czy też polityk na zakupach, nawiedzający "biedronkę" z ekipą fotoreporterów, by zjednać sobie najbiedniejszych koszykiem skromnych zakupów.   Od siebie dodałbym jeszcze taki gatunek, jak polityk darczyńca, obdarowujący przechodniów jabłkami lub słodyczami. W ogóle paleta gatunkowa polityków podlega ewolucji, stale się rozszerza i urozmaica. 

A poza tym nie jest tak, że danego polityka możemy zakwalifikować tylko do danego gatunku. Otóż nie, każdy z nich potrafi się przepoczwarzać, bywa że w tym samym miejscu i czasie jest w stanie zagrać kilka ról. Nowoczesny polityk z tego właśnie słynie, że nie jest sobą, jest tym kogo ty szaraku wyborco w danym momencie potrzebujesz. 

Drogi Czytelniku, internauto, na co czekasz? Teraz kiedy masz już naukowe podstawy systematyki gatunków w polityce, nie wahaj się , wybieraj świadomie i z rozwagą te gatunki, które Ci najbardziej leżą, a jak widzisz jest ich do wyboru i do koloru.

Może zdarzyć się tak, że na liście wyborczej znajdzie się kandydat, o którym wiesz, że jest człowiekiem mądrym, wykształconym, znakomitym w swoim zawodzie, znanym z inicjatyw służących dobrze społeczności, w której przyszło mu żyć i pracować. Ale najważniejszym jest by był z właściwej partii. Bo przecież nawet w naszych wyborach samorządowych liczy się nie człowiek lecz partia. Niestety, czeka nas twardy orzech do zgryzienia.

Wiadomo tylko, że od tego, kogo wybierzemy, zależeć będzie to, co się będzie działo dalej w naszej gminie, powiecie, województwie, a tym samym w kraju.

I tym oto sposobem, (mam takie przeświadczenie), włączyłem się czynnie jako wzorowy obywatel w demokratyczną akcję wyborczą. Będę miał czyste sumienie, że nie byłem obojętny i nie próbowałem przestrzec moich Rodaków,  zwłaszcza gdy nie jestem już politykiem, nie startuję w wyborach, więc nie muszę się przepoczwarzać.
           

4 komentarze:

  1. Bardzo dobry przegląd gatunków polityków.Mnie najbardziej przypadł do gustu "polityk swój chłop". Znam takiego jednego i muszę przyznać,że efekty za każdym razem były widoczne.Umie się zbratać z każdym. Nie wiem jak to będzie w tym roku ale już widzę,że zabiera się ostro,musi się pokazać z tej "najlepszej" strony.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno dołoży do tego "równiachę " i "ziomka", a wybór ma w kieszeni, bo przecież te jest "swój chłop". No i dzięki temu mamy, to co mamy. No i pękamy z dumy, że mamy demokrację. Samo życie !

      Usuń
  2. Rewelacyjny przegląd polityków.
    Wspaniałe charakterystyki.
    Moje uznanie dla Ciebie - jak zwykle...
    :-)

    OdpowiedzUsuń