Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 23 sierpnia 2018

Byle tylko cali i zdrowi



Czekałem na to lato jak na zbawienie. Myślę o wlokącej się jak pociąg z Wałbrzycha Głównego do Wrocławia miesiącach tzw. zimy. U nas zaczyna się ona pod koniec września (już wtedy by się ogrzać, zapalamy pod kominkiem} i trwa ta przygoda circa osiem miesięcy. Tak to dotąd bywało – trzy czwarte roku marzniemy, by się nieco ogrzać latem. Bywa, że wyczyścimy kominek z początkiem majowego długiego weekendu, tymczasem  w połowie maja, gdy nocą mroźne powietrze pokryje szronem kwitnące czereśnie, wiśnie i jabłonie, wszystko co w ogrodzie wypuszcza świeżutkie pąki zamienia się w martwe szypułki, musimy jednak rozpalić pod kominkiem. Pocieszamy się wtedy, to przecież „zimna Zośka”, po niej już nic nam nie grozi. Będzie wiosna w całej swej okazałości. Niestety, z początkiem czerwca pojawia się nocą mroźny powiem arktyczny, który po raz drugi poraża wszystko co żyje w ogrodzie włącznie z iglakami. Wystarczy jedna noc… i po wiośnie. Cała poezja o odradzającym się na wiosnę życiu idzie w niwecz.  

Na szczęście w tym roku było inaczej. Takiej wczesnej i słonecznej wiosny już dawno nie było. Z początkiem maja zakwitły bzy, a ogródek wypełniły kolorowe kwiaty i kwitnące krzewy. Już w czerwcu mieliśmy lato, a w lipcu i sierpniu przez wiele dni trzeba było się chronić przed upałami. Dobrze, że ominęły nas gwałtowne burze z huraganami. Mogliśmy ze współczuciem oglądać w telewizji ich skutki w wielu miejscach w kraju.

Meteorolodzy twierdzą, że to całe pomieszanie pór roku i klęski żywiołowe, jakie nas od paru lat dotykają są spowodowane ociepleniem klimatu. Jeśli będzie ono postępowało dalej, to możemy się spodziewać jeszcze gorszych konsekwencji.

Uzbierało mi się trochę pesymistycznych refleksji, ale to nie zgasi do reszty mojego optymizmu. Należę do tej kategorii osób, którzy na widok szklanki w połowie napełnionej wodą, wołają: cieszmy się, mamy jej  jeszcze pół szklanki. Pesymista w tej sytuacji będzie bić w bębny na trwogę, bo zostało tylko pół szklanki wody.

Dlatego wołam dziś, mamy jeszcze przed sobą słoneczny wrzesień, jeden z najpiękniejszych miesięcy w naszej strefie klimatycznej. Piękny jest z tysiąca powodów. Spróbuję wymienić kilka z nich.

We wrześniu powracamy do normalnego życia. Dzieci i młodzież witają z utęsknieniem nowy rok szkolny po pełnych wrażeń wakacjach w wielkomiejskich slumsach lub małomiasteczkowych  szuwarach. Niektórzy z nich, wybrańcy losu, doświadczyli tzw. aktywnego wypoczynku na koloniach letnich, obozach i małych formach wypoczynku. Co to była za frajda, trzeba ich zapytać. Ważne, że wrócili cali i zdrowi.
  
Nauczyciele pękają z radości, że wreszcie skończyła się  „uciecha” z rzekomym wakacyjnym odpoczynkiem  za pośrednictwem polskich biur podróży w Egipcie, Tunezji, lub Turcji, albo też suchej i upalnej Grecji. Cieszą się, że wrócili cali i zdrowi do zasłoniętej chmurami ojczyzny i że po krótkim lecz prawdziwym odpoczynku w ostatnim tygodniu sierpnia, będą mogli ze zdwojoną energią i pasją powrócić do swej życiowej przygody  -  pracy szkolnej z dziećmi i młodzieżą.

Władze miejskie i gminne radują się, że mają tak mądrą, pozytywnie nastawioną młodzież, i takich nauczycieli, którzy pękają  z radości, że rozpoczął się nowy rok szkolny w nowej zreformowanej przez PiS szkole. A ponieważ nie pozamykano jeszcze  wszystkich szkół i nie pozwalniano do reszty nauczycieli, ci co zostali cieszą  się, że mogą otwierać na apelach szkolnych nowy rok szkolny cali i zdrowi.

Mój wspaniali koledzy, artyści – fotograficy, Wiesław, Robert, Czesław i Andrzej cieszą się, że mogą  utrwalić na kliszy foto to wszystko, co uczyniło tego roku złociste słońce,  a że robią to z prawdziwą perfekcją mieliśmy okazję podziwiać ich dzieła sztuki na internetowym facebooku. Dzięki nim okazuje się, że Głuszyca jest najpiękniejszym zakątkiem krajobrazowym w Polsce, tylko my tego nie widzimy i nie doceniamy. Ale na szczęście mamy fotografików, którzy potrafili nam to uzmysłowić. I chwała im za to. Niech nam żyją i fotografują cali i zdrowi.

Tylko czekać, aż pojawi się nowy, cudami słynący albumik „Głuszyca – moja Itaka”, w którym nasze miasto okaże się krainą z baśni i fantazji.

Jestem pewien, że Państwa przekonałem, że to ocieplenie klimatu nie jest takie złe, a wszystko co najlepsze przed nami, bo czeka na nas „ złota jesień polska”, a przecież pozostało jeszcze ćwierć szklanki lata, a to najsłodszy osad i dlatego będziemy smakować go wolniej i jak najdłużej.

Fot. Zbigniew Dawidowicz

6 komentarzy:

  1. O tym ciepłym a nawet bardzo ciepłym lecie nie będę pisał,bo wszystko zostało zawarte w Twoim artykule. Natomiast na temat radości zarówno dzieci jak i nauczycieli mam inne zdanie.Zarówno jedni jak i drudzy zmierzą się z nowym programem i nową historią wymyśloną przez Świebodziniankę zwaną ministrem oświaty.Tu zaczynają się schody. Słów szkoda rzucać na wiatr,zobaczymy jak się zmierzymy z tym co nam pisiory zaproponują.A ponieważ oni wszyscy znają się na oświacie o czym świadczą ich wypowiedzi to będziemy żyli w w krainie dobrobytu i sukcesów,które zawdzięczamy poszczególnym pisiorom awięc przede wszystkim guru ,Mateuszek,Andrej.Beatka i wielu innych- musiałbym wymienić całą litanię wybitnych fachowców i specjalistów.Pozdrawiam w tym pięknym dla mnie dniu.Amen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, ze to napisałeś, bo w ten sposób mój kpiarski tekst znalazł rozwinęcie i uzasadnienie. Niestey, nic już nie da się zrobić, to co się stało, to po prostu degrengolada systemu szkolnego, cofnięcie o pararę lat w rozwoju, nie mówiąć o skutkach finansowych i problemach gmin.

      Usuń
    2. obawiam się, że jeszcze długo nie da się nic zrobić i że zamiast coraz lepiej będzie coraz gorzej i niedługo otworzymy szeroko oczy czytając nowe książki do historii ... my jeszcze pamiętamy ale "dziateczki" jak gąbki nasiąkną , czym nasiąknąć im każą ... no chyba, że znowu będzie - szkoła co innego, dom co innego ... a już myślałam, że to se ne vrati

      Usuń
  2. Zawodówki w Szwajcarii:
    www.blabliblu.pl/2018/08/15/szwajcarska-zawodowka-nie-dla-idiotow/

    "Prawda nie jest prawdą"-Rudy Giuliani-prawnik D.Trumpa
    To co jest prawdą?Rzeczywistość oparta na spiskach i kłamstwach.
    targetbrussels.be
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stokrotce, jak wiem bardzo wrażliwej na to, co się dzieje w naszej przyrodzie i w tzw. reformie szkolnej...Pozdrawiam !

      Usuń