Szczęśliwego Nowego Roku ! |
Zbliżający się Nowy Rok oraz
powyborcze zmiany we władzach samorządowych mojego miasta skłaniają do
refleksji. Jej zarzewiem jest nowa nadzieja, że nie wszystko jest stracone, że
miasto obudzi się z letargu, że wyzwoli twórcze siły tkwiące w jego
mieszkańcach. A takich ludzi jest wielu, skłonnych bezinteresownie popracować
dla dobra wspólnego. Trzeba tylko ich zachęcić i pozwolić na praktyczne
urzeczywistnienie idei społeczeństwa obywatelskiego. Jeśli władza będzie
otwarta na wszelkie inicjatywy, to w niedługim czasie miasto stanie się otwarte
na zewnątrz. A jego przyszłość to już nie wielki przemysł, ale właśnie
turystyka, sport, rekreacja i wypoczynek, a więc to wszystko, co przynosi nam w
darze natura.
A ponieważ jest świątecznie,
nastrojowo i refleksyjnie, to co mi się nasunęło, gdy pomyślałem o
mojej Głuszycy, zdecydowałem się wyrazić wierszem. Wiersz ten dedykuję
wszystkim pozytywnie myślącym współmieszkańcom z życzeniami - Szczęśliwego Nowego
Roku:
Głuszyca – miasto otwarte
Warto zadać to
pytanie, nas ono dotyczy,
skąd się wzięło to miasteczko u źródeł Bystrzycy?
Tu gdzie wiatrów z czeskiej strony czuć ożywcze tchnienie,
gdzie od Kłodzka ciepłe prądy płyną niestrudzenie
i w przesmyku wąskich jarów jak na wiotkiej smyczy
odlatują do Świdnicy
- piastowskiej stolicy.
W ornamencie górskich grzbietów jak oczko agatu,
utopione gdzieś w pierścieniu, zamknięte dla świata,
w leśnej głuszy zagubione, plagami nękane
odradzało się jak feniks wciąż niepokonane,
by w promieniach prosperity
bawełny i lnu
zdobyć szlify przemysłowe z
bajecznego snu.
Za górami, od północy,
na wyniosłym zrębie
wypełniło się szybami górnicze zagłębie,
tam urosło miasto- olbrzym, kopalniana szycha,
zbladły światła pod Włodarzem w blasku wind Wałbrzycha,
lecz maszyny nie zamilkły w głuszyckich przędzalniach
i wciąż rosły stosy płócien na wrocławskich targach.
Nie zdławiła także
miasta wojny zawierucha,
gdy skończyła się pogrzebem nazistowska buta
i Głuszyca powróciła do dawnych korzeni.
Wrócił tutaj żywioł polski, tego nikt nie zmieni.
Losy wojny to sprawiły, trudno w to uwierzyć,
że Śląsk cały jak za Mieszka wrócił do Macierzy.
Wnet ruszyło nowe życie w
przemysłowym rytmie,
była praca, była płaca, miasto nadal kwitnie,
sławą cieszą się fabryki „Piasta”i „Czesanki”
owcza przędza i ręczniki mkną w rynkowe szranki,
młodzież uczy się zawodu w włókienniczej szkole,
nikt nie wierzył, że to wszystko może wkrótce polec.
Że pojawi się jak tajfun ruch „Solidarności”,
który zrówna wszystko z ziemią dla nowoczesności.
Poszły w niwecz nasze tkalnie, kopalnie wałbrzyskie,
bo świat pędzi dziś do przodu, precz z dawnym przemysłem.
Można płakać, lamentować, wznosić wzrok do nieba,
lecz musimy iść do przodu, leczyć rany trzeba.
Spójrzmy wokół – lasy, góry, to co nas otacza,
to bezcenny dar natury, to jest przyszłość miasta,
tym możemy świat zadziwić, przyciągnąć turystów,
a w miejsce fabrycznych murów
- plener dla artystów !
Mamy wizję i programy o przyrodę wsparte,
bo Głuszyca choć w kotlinie, to miasto otwarte !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz