Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 12 grudnia 2014

Gościu, usiądź nad stawem





Dziś dla odmiany spróbuję zainteresować moich Czytelników/ sprawami wiejskimi. Co się dzieje interesującego i ważnego w naszych najczęściej położonych w górach wsiach, czy warto tu się wybrać by samemu to zobaczyć?

Nasłuchaliśmy się wiele na temat nowych możliwości jakie rodzą się na wsi z chwilą przejścia do gospodarki rynkowej i Wspólnoty Europejskiej. Dotychczasowy model gospodarki wiejskiej oparty li tylko na produkcji rolnej, hodowli bydła i trzody chlewnej, uznany został powszechnie za konserwatywny, niedostosowany do zmieniających się potrzeb i warunków. Dotyczy to w szczególności wałbrzyskich wsi w związku z nieopłacalnością gospodarstw rolnych w terenach górskich. Pojawiło się mnóstwo pomysłów na wykorzystanie specyfiki wsi do uzyskiwania dodatkowych dochodów i poprawy sytuacji materialnej ludności wiejskiej.

Jednym z nich jest agroturystyka.




Potocznie agroturystyka kojarzy się nam z wynajmowaniem miejsc noclegowych. Dom na wsi, przed którym pojawi się napis: Zimmer Frei (wolny pokój), uznaje się automatycznie za gospodarstwo agroturystyczne. Tymczasem agroturystyka, to coś więcej niż wynajem pokoi. Na wieś trafiają turyści najczęściej z całymi rodzinami ceniący sobie wypoczynek w bliskim kontakcie z przyrodą. Gospodarstwo rolne, które obok noclegów jest w stanie zapewnić wyżywienie oparte na naturalnych, ekologicznych produktach rolnych, możliwość zabaw na łące, w ogrodzie lub sadzie, nad rzeką lub jeziorem, w lesie, zbliżenia się do zwierząt domowych, poznania drzew, krzewów i roślin, rozkoszowania się pięknem krajobrazów, takie gospodarstwo zaliczamy do gospodarstwa agroturystycznego.
Pomocy w założeniu i prowadzeniu gospodarstwa agroturystycznego udzielają specjaliści z  Ośrodków Doradztwa Rolniczego. Oni też wskażą, gdzie można uzyskać kredyty na rozpoczęcie działalności, pomogą opracować wniosek o dotację z funduszy Europejskich. Wiele można zyskać stając się członkiem stowarzyszenia agroturystycznego, które działa w najbliższej okolicy.
Pomoże ono w działalności marketingowej i promocyjnej, pozwoli na wymianę doświadczeń, ułatwi udział w wyjazdach studyjnych, szkoleniach, samokształceniu.
Coraz więcej gospodarzy oferuje turystom specyficzne atrakcje oparte na dziedzictwie kulturowym danego regionu, n. p. pieczenie chleba, ubijanie masła, robienie konfitur, pokaz starych narzędzi i maszyn, rzadkich okazów ptactwa domowego itp. Pomysłów w tym zakresie jest niezliczona ilość i wciąż pojawiają się nowe.
Jak się okazuje, nie brakuje takich inicjatyw w rosnących jak grzyby po deszczu gospodarstwach agroturystycznych regionu wałbrzyskiego.

Agroturystyka trafiła na wieś wałbrzyską w latach dziewięćdziesiątych. Jest to proces umiarkowany, lecz stabilny, trwały. Nie  trzeba być znawcą tematu by  dostrzec szczególnie sprzyjające warunki do rozwoju agroturystyki w tym regionie. Należy do nich korzystne położenie wsi w otoczeniu pięknych, górskich krajobrazów, liczne atrakcje turystyczne, możliwość pieszych, rowerowych wycieczek, zarówno u nas w kraju jak i za granicę do naszych czeskich sąsiadów.

Na początek słów parę  o jednym z  gospodarstw agroturystycznych w głuszyckiej wsi Sierpnica. To była do niedawna wieś, o której można było śmiało powiedzieć, że jest „zabita gwoździami”. Położona w kotlinie śródgórskiej rozdzielającej masyw Włodarza od masywu Wielkiej Sowy w Górach Sowich, oddalona  6 km, od Głuszycy, żyła sobie przez całe lata PRL-u własnym życiem maleńkiej enklawy, zagubionej w górach, gdzie nawet dojechać było trudno, bo nikt nie myślał o położeniu drogi asfaltowej.
Tymczasem jest to wieś wznosząca się coraz wyżej i wyżej wśród urzekających pięknem krajobrazów górskich. W górnej części wsi, skąd dziś można dojechać wąską drogą asfaltową wprost do skupiska wyciągów narciarskich w Rzeczce, rozciągają się tak piękne widoki na kotlinę Głuszycy i panoramę Gór Suchych i Wałbrzyskich, że od tego wszystkiego można dostać zawrotu głowy. Są takie momenty pogodowe, kiedy otaczające nas niebosiężne wierzchołki gór giną gdzieś w chmurach, a my odnosimy wrażenie, że jesteśmy w Alpach lub Pirenejach.

W Sierpnicy w stawy obfitującej  jak rzadko gdzie znajdujemy tuż przy drodze gospodarstwo „agro” z „Łowiskiem Pstrąga” i innymi atrakcjami. To gospoda państwa Brodów.




Marek i Wanda Brodowie mają dwóch dorosłych synów, Marcina i Piotra. Obaj synowie od urodzenia związani z Sierpnicą nie myślą o ułożeniu sobie życia gdzie indziej niż na ojcowiźnie. Cała rodzina wrosła już w grunt Sierpnicy, zakorzeniła się na dobre, choć przybyli tu w roku 1978 z Wałbrzycha. Senior rodziny, Marek, z namaszczeniem pokazuje mi dokument, pamiątkowe zdjęcie sypiącego się budynku wiejskiego, którego stał się właścicielem przed laty. Trudno uwierzyć, że ta ruina, to ten sam dom, gdzie obecnie siedzimy w przyjaznej świetlicy obok kontuaru barowego, pijemy kawę i rozkoszujemy się widokiem stawów rybnych w gąszczu iglaków i krzewów. Ten sam dom oglądamy też w czasach przedwojennych, to typowa posiadłość bauera, zajmującego się uprawą roli i hodowlą bydła. Gdy Marek Broda znalazł się tutaj usiłował robić to samo. Budynek w opłakanym stanie i kilka hektarów gruntu nabył z tzw. funduszu ziemi. W miarę upływu lat dokupił jeszcze 50 ha i stał się gospodarzem całą gębą. Ale nie był to czas dobry dla rolnictwa. Tu w trudnych warunkach górskich uprawa roli i hodowla stawały się coraz bardziej nieopłacalne. Próbował się ratować hodowlą bydła mlecznego, później gęsi i kaczek, ale wciąż była to walka o przetrwanie. W końcu zajął się biznesem, prowadził sklep spożywczy w sąsiedniej Głuszycy Górnej. Dopiero w 2002 roku zdecydował się przejść na nowe tory  -  utworzyć gospodarstwo agroturystyczne. Nie bez znaczenia był tutaj rosnący ruch turystyczny na Osówkę. Pięknie położona na zboczu wzniesienia posiadłość Brodów jest tuż przy drodze. Bezpośrednio obok znajdują się dwa majestatyczne stawy. Marek Broda dostrzegł prosperity  ”Łowiska Pstrągów” Jerzego Rudnickiego w Łomnicy. Dlaczego nie spróbować zrobić tego samego. Oczywiście, do tego potrzebne są pieniądze. Wyjście było tylko jedno. Podzielić leżące odłogiem grunty na osobne działki i szukać nabywców. W ten sposób Marek Broda znalazł środki finansowe do adaptacji budynków na potrzeby turystów i gruntowne porządki w obejściu.
To co rozpościera się przed oczyma gości gospodarstwa „Brodowo” przy ładnej, słonecznej pogodzie zapiera dech w piersiach. Liczne drewniane altanki, zadaszenia, pergole, turbiny wodne, wysepka z tarasem i mostkiem zwodzonym w głębi stawu, campingi, miejsca do grillowania, place zabaw dla dzieci i wypoczynku. To wszystko wkomponowane w krajobraz iście z obrazu Edouarda Maneta „Śniadanie na trawie”.




Gospodarstwo przyciąga turystów możliwością rekreacji w bezpośrednim kontakcie z przyrodą, zwierzętami domowymi, ale też dobrą kuchnią. Oferuje pstrągi smażone, bądź też inne ryby, szaszłyki mięsne, golonki, ale także pierogi, zapiekanki, frytki, no i oczywiście różne napoje. Do dyspozycji. dla przyjezdnych na dłuższy wypoczynek są pokoje dwu, trzyosobowe z toaletą i możliwość rozkoszowania się pięknem przyrody na rozległym tarasie.
Także Sierpnica stanowi wartość samą w sobie. To znakomite miejsce pieszych wycieczek dla osób wrażliwych na piękno krajobrazów górskich. Obojętnie w którą pójdziemy stronę, wszędzie czekaj nas niespodzianki przyrodnicze i krajobrazowe. Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć. Dopiero wędrując dróżkami polnymi odkrywamy, że jest to prawdziwy raj dla wędkarzy, tyle pięknych stawów, większych i małych, położonych  w dole kotliny, ale także na jej zboczach, że trudno policzyć. Dwa największe stanowią własność głuszyckiego Koła Wędkarskiego, ale są otwarte dla wszystkich uprawnionych wędkarzy.
Marek Broda nie spoczywa na laurach, wciąż modernizuje swoje gospodarstwo by uczynić je wygodniejszym dla gości. Wytyczył już i zagospodarował trasę spacerową do pobliskiego lasu. Zagospodarował miejsce pod parking dla autokarów, by bez przeszkód mogły się zatrzymać tuż przy drodze.

Parafrazując słynną fraszkę Jana Kochanowskiego „Na lipę” można by napisać:

Gościu, usiądź nad stawem, a odpocznij sobie,
nie spotka Cię tu zawód, przyrzekam ja Tobie,
jeśli kochasz przyrodę, ciszę, melancholię,
a do tego pucharek wypełniony zdrojem,
pstrąg smażony na maśle, świeżutkie pierożki,
wnet utracisz zły humor, poczujesz się boski,
zapach mięty, lawendy, uśmiechnięte róże
sprawią że tu u Brodów zostaniesz na dłużej !

O innych atrakcjach agroturystycznych  w regionie wałbrzyskim napiszę w kolejnych postach mojego blogu.

Fot. Renata Tarasiuk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz