Dziś dla odmiany spróbuję zainteresować moich Czytelników/ sprawami
wiejskimi. Co się dzieje interesującego i ważnego w naszych najczęściej
położonych w górach wsiach, czy warto tu się wybrać by samemu to zobaczyć?
Nasłuchaliśmy się wiele na temat
nowych możliwości jakie rodzą się na wsi z chwilą przejścia do gospodarki
rynkowej i Wspólnoty Europejskiej. Dotychczasowy model gospodarki wiejskiej
oparty li tylko na produkcji rolnej, hodowli bydła i trzody chlewnej, uznany
został powszechnie za konserwatywny, niedostosowany do zmieniających się
potrzeb i warunków. Dotyczy to w szczególności wałbrzyskich wsi w związku z
nieopłacalnością gospodarstw rolnych w terenach górskich. Pojawiło się mnóstwo
pomysłów na wykorzystanie specyfiki wsi do uzyskiwania dodatkowych dochodów i
poprawy sytuacji materialnej ludności wiejskiej.
Jednym z nich jest agroturystyka.
Potocznie agroturystyka kojarzy
się nam z wynajmowaniem miejsc noclegowych. Dom na wsi, przed którym pojawi się
napis: Zimmer Frei (wolny pokój), uznaje się automatycznie za gospodarstwo
agroturystyczne. Tymczasem agroturystyka, to coś więcej niż wynajem pokoi. Na
wieś trafiają turyści najczęściej z całymi rodzinami ceniący sobie wypoczynek w
bliskim kontakcie z przyrodą. Gospodarstwo rolne, które obok noclegów jest w
stanie zapewnić wyżywienie oparte na naturalnych, ekologicznych produktach
rolnych, możliwość zabaw na łące, w ogrodzie lub sadzie, nad rzeką lub
jeziorem, w lesie, zbliżenia się do zwierząt domowych, poznania drzew, krzewów
i roślin, rozkoszowania się pięknem krajobrazów, takie gospodarstwo zaliczamy
do gospodarstwa agroturystycznego.
Pomocy w założeniu i prowadzeniu
gospodarstwa agroturystycznego udzielają specjaliści z Ośrodków Doradztwa Rolniczego. Oni też
wskażą, gdzie można uzyskać kredyty na rozpoczęcie działalności, pomogą
opracować wniosek o dotację z funduszy Europejskich. Wiele można zyskać stając
się członkiem stowarzyszenia agroturystycznego, które działa w najbliższej
okolicy.
Pomoże ono w działalności marketingowej
i promocyjnej, pozwoli na wymianę doświadczeń, ułatwi udział w wyjazdach
studyjnych, szkoleniach, samokształceniu.
Coraz więcej gospodarzy oferuje
turystom specyficzne atrakcje oparte na dziedzictwie kulturowym danego regionu,
n. p. pieczenie chleba, ubijanie masła, robienie konfitur, pokaz starych
narzędzi i maszyn, rzadkich okazów ptactwa domowego itp. Pomysłów w tym
zakresie jest niezliczona ilość i wciąż pojawiają się nowe.
Jak się okazuje, nie brakuje
takich inicjatyw w rosnących jak grzyby po deszczu gospodarstwach
agroturystycznych regionu wałbrzyskiego.
Agroturystyka trafiła na wieś
wałbrzyską w latach dziewięćdziesiątych. Jest to proces umiarkowany, lecz
stabilny, trwały. Nie trzeba być znawcą
tematu by dostrzec szczególnie
sprzyjające warunki do rozwoju agroturystyki w tym regionie. Należy do nich
korzystne położenie wsi w otoczeniu pięknych, górskich krajobrazów, liczne
atrakcje turystyczne, możliwość pieszych, rowerowych wycieczek, zarówno u nas w
kraju jak i za granicę do naszych czeskich sąsiadów.
Na początek słów parę o jednym z gospodarstw agroturystycznych w głuszyckiej
wsi Sierpnica. To była do niedawna wieś, o której można było śmiało powiedzieć,
że jest „zabita gwoździami”. Położona w kotlinie śródgórskiej rozdzielającej
masyw Włodarza od masywu Wielkiej Sowy w Górach Sowich, oddalona 6
km, od Głuszycy, żyła sobie przez całe lata PRL-u własnym
życiem maleńkiej enklawy, zagubionej w górach, gdzie nawet dojechać było
trudno, bo nikt nie myślał o położeniu drogi asfaltowej.
Tymczasem jest to wieś wznosząca
się coraz wyżej i wyżej wśród urzekających pięknem krajobrazów górskich. W
górnej części wsi, skąd dziś można dojechać wąską drogą asfaltową wprost do
skupiska wyciągów narciarskich w Rzeczce, rozciągają się tak piękne widoki na
kotlinę Głuszycy i panoramę Gór Suchych i Wałbrzyskich, że od tego wszystkiego
można dostać zawrotu głowy. Są takie momenty pogodowe, kiedy otaczające nas
niebosiężne wierzchołki gór giną gdzieś w chmurach, a my odnosimy wrażenie, że
jesteśmy w Alpach lub Pirenejach.
W Sierpnicy w stawy obfitującej
jak rzadko gdzie znajdujemy tuż przy drodze gospodarstwo „agro” z
„Łowiskiem Pstrąga” i innymi atrakcjami. To gospoda państwa Brodów.
Marek i Wanda Brodowie mają dwóch
dorosłych synów, Marcina i Piotra. Obaj synowie od urodzenia związani z
Sierpnicą nie myślą o ułożeniu sobie życia gdzie indziej niż na ojcowiźnie.
Cała rodzina wrosła już w grunt Sierpnicy, zakorzeniła się na dobre, choć
przybyli tu w roku 1978 z Wałbrzycha. Senior rodziny, Marek, z namaszczeniem
pokazuje mi dokument, pamiątkowe zdjęcie sypiącego się budynku wiejskiego,
którego stał się właścicielem przed laty. Trudno uwierzyć, że ta ruina, to ten
sam dom, gdzie obecnie siedzimy w przyjaznej świetlicy obok kontuaru barowego,
pijemy kawę i rozkoszujemy się widokiem stawów rybnych w gąszczu iglaków i
krzewów. Ten sam dom oglądamy też w czasach przedwojennych, to typowa
posiadłość bauera, zajmującego się uprawą roli i hodowlą bydła. Gdy Marek Broda
znalazł się tutaj usiłował robić to samo. Budynek w opłakanym stanie i kilka
hektarów gruntu nabył z tzw. funduszu ziemi. W miarę upływu lat dokupił jeszcze
50 ha i
stał się gospodarzem całą gębą. Ale nie był to czas dobry dla rolnictwa. Tu w
trudnych warunkach górskich uprawa roli i hodowla stawały się coraz bardziej
nieopłacalne. Próbował się ratować hodowlą bydła mlecznego, później gęsi i
kaczek, ale wciąż była to walka o przetrwanie. W końcu zajął się biznesem,
prowadził sklep spożywczy w sąsiedniej Głuszycy Górnej. Dopiero w 2002 roku
zdecydował się przejść na nowe tory
- utworzyć gospodarstwo
agroturystyczne. Nie bez znaczenia był tutaj rosnący ruch turystyczny na
Osówkę. Pięknie położona na zboczu wzniesienia posiadłość Brodów jest tuż przy
drodze. Bezpośrednio obok znajdują się dwa majestatyczne stawy. Marek Broda
dostrzegł prosperity ”Łowiska Pstrągów”
Jerzego Rudnickiego w Łomnicy. Dlaczego nie spróbować zrobić tego samego.
Oczywiście, do tego potrzebne są pieniądze. Wyjście było tylko jedno. Podzielić
leżące odłogiem grunty na osobne działki i szukać nabywców. W ten sposób Marek
Broda znalazł środki finansowe do adaptacji budynków na potrzeby turystów i
gruntowne porządki w obejściu.
To co rozpościera się przed
oczyma gości gospodarstwa „Brodowo” przy ładnej, słonecznej pogodzie zapiera
dech w piersiach. Liczne drewniane altanki, zadaszenia, pergole, turbiny wodne,
wysepka z tarasem i mostkiem zwodzonym w głębi stawu, campingi, miejsca do
grillowania, place zabaw dla dzieci i wypoczynku. To wszystko wkomponowane w
krajobraz iście z obrazu Edouarda Maneta „Śniadanie na trawie”.
Gospodarstwo przyciąga turystów
możliwością rekreacji w bezpośrednim kontakcie z przyrodą, zwierzętami
domowymi, ale też dobrą kuchnią. Oferuje pstrągi smażone, bądź też inne ryby,
szaszłyki mięsne, golonki, ale także pierogi, zapiekanki, frytki, no i
oczywiście różne napoje. Do dyspozycji. dla przyjezdnych na dłuższy wypoczynek
są pokoje dwu, trzyosobowe z toaletą i możliwość rozkoszowania się pięknem
przyrody na rozległym tarasie.
Także Sierpnica stanowi wartość
samą w sobie. To znakomite miejsce pieszych wycieczek dla osób wrażliwych na
piękno krajobrazów górskich. Obojętnie w którą pójdziemy stronę, wszędzie
czekaj nas niespodzianki przyrodnicze i krajobrazowe. Tego się nie da opisać,
to trzeba zobaczyć. Dopiero wędrując dróżkami polnymi odkrywamy, że jest to
prawdziwy raj dla wędkarzy, tyle pięknych stawów, większych i małych,
położonych w dole kotliny, ale także na
jej zboczach, że trudno policzyć. Dwa największe stanowią własność głuszyckiego
Koła Wędkarskiego, ale są otwarte dla wszystkich uprawnionych wędkarzy.
Marek Broda nie spoczywa na
laurach, wciąż modernizuje swoje gospodarstwo by uczynić je wygodniejszym dla
gości. Wytyczył już i zagospodarował trasę spacerową do pobliskiego lasu. Zagospodarował
miejsce pod parking dla autokarów, by bez przeszkód mogły się zatrzymać tuż
przy drodze.
Parafrazując słynną fraszkę Jana
Kochanowskiego „Na lipę” można by napisać:
Gościu, usiądź nad stawem, a
odpocznij sobie,
nie spotka Cię tu zawód, przyrzekam
ja Tobie,
jeśli kochasz przyrodę, ciszę,
melancholię,
a do tego pucharek wypełniony
zdrojem,
pstrąg smażony na maśle,
świeżutkie pierożki,
wnet utracisz zły humor,
poczujesz się boski,
zapach mięty, lawendy,
uśmiechnięte róże
sprawią że tu u Brodów zostaniesz
na dłużej !
O innych atrakcjach
agroturystycznych w regionie wałbrzyskim napiszę w kolejnych postach mojego blogu.
Fot. Renata Tarasiuk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz