Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 11 maja 2011

Łomnicki Wit Stwosz

(Za Konstantym Ildefonsem Gałczyńskim):

Gdy go matka rodziła
zimowego wieczora,
nie wiedziała, ze synek
będzie w drzewie się porał…

Synku, weź dłuto w dłonie,
uczyń sławnym Ustronie !

Usiadł Jerzy na przyzbie,
przyjrzał się ojcowiźnie,
góry wokół do nieba,
z tego nie będzie chleba,
jął  dłubać w drzewie nożem
i odkrył „iskrę bożą”.

Matko, rylec mi podasz,
ja teraz rzeźbię obraz …

Rzeźbi w lipie wytrwale,
stał się sztuki wasalem,
piękne świątki, figurki,
pnie zamienia w laurki,
ozdobił ogród cały,
 w domu ściany, powały,
altankę pod kasztanem.

 Teraz Jerzy jest panem.

Znawcy sztuki go znają,
co roku odwiedzają,
gdzieś  za morzem już słynie,
tylko nie w swojej gminie…

Tutaj czas wolno płynie,
ale w jedno lud wierzy
dzięki takim jak Jerzy
Polska nie zaginie !
                          

Jerzy Marszał   -  głuszycki rzeźbiarz, amator. Od urodzenia związany z rodzinnym domem we wsi Łomnica – Ustronie. Długoletni pracownik Zakładów Przemysłu Włókienniczego „Piast” w Głuszycy. Rzeźbi w drewnie od dzieciństwa, ale znaczący rozkwit jego twórczości miał miejsce w latach 90-tych po przejściu na emeryturę. Dom, w którym mieszka, w znacznej części drewniany, budzi podziw zabytkową architekturą i zdobieniami  drewnianych płaskorzeźb umieszczonych nad oknami I piętra  na zewnątrz budynku. Ale największe zainteresowanie budzi „pracownia rzeźbiarska” w ogrodzie „pod chmurką”, a jeszcze dokładniej pod rozłożystym kasztanem, nad rwącym potokiem górskim, który już niejednokrotnie dał się artyście we znaki.
To wszystko w otoczeniu bujnej przyrody, wystających skał, wznoszących się wysoko gór i lasów, tworzy urzekający klimat scalenia człowieka z naturą. Jeśli dodamy do tego tu i ówdzie rozsiane jakby od niechcenia drewniane posążki i wydłubane w pniach, zatroskane, zamyślone twarze, a wreszcie wymurowaną z kamienia altankę, pełną różnego rodzaju drewnianych rzeźb i ozdób, to można szczerze powiedzieć, że jest to miejsce warte ujrzenia i bliższego poznania. Właśnie o takim miejscu i podobnych ludziach wielkich duchem myślała Olga Tokarczuk malując swój tajemniczy obraz nazwany przez nią Pietno. To niezwykła, wyjątkowa w swej naturalności i powabie atrakcja turystyczna gminy Głuszyca.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz