To jest znane powiedzenie – wszystko ma swój kres. Niestety,
najwyrazistszym, choć wciąż do końca niepojętym potwierdzeniem tej maksymy jest życie ludzkie. Tak naprawdę nie wiemy przecież po co człowiek żyje i jak długo to potrwa.
Wiemy tylko, że nieuchronnym jest rozstanie się z tym materialnym światem i że wcześniej czy później musi to nastąpić.
Z końcem czegoś co stare, a
początkiem nowego, stykamy się w wielu innych sytuacjach życiowych. Właśnie skończył się rok 2014. Wprawdzie to
tylko rzecz umowna, bo cezury pomiędzy latami wymyślił sam człowiek i człowiek jest twórcą kalendarza. A kalendarz
ma swoje logiczne uzasadnienie, bo pozwala mierzyć czas, o którym mówi się, że
płynie jak rzeka. Ale tak naprawdę, to ten próg pomiędzy latami niczego nie
kończy i niczego nie zaczyna. Jest okazją do świętowania, do snucia różnych
planów i postanowień, do składania sobie
życzeń noworocznych.
Moje dzisiejsze konstatacje o tym,
że wszystko ma swój koniec, nie wzięły się z niczego. Przede wszystkim
spowodował to mój komputer. Odnoszę wrażenie, że nadszedł jego kres. Coś tam
się pokręciło z włącznikiem i muszę przyciskać dziesiątki razy zanim uda mi się
go uruchomić. Nie wiem jak długo jeszcze to potrwa, ale obawiam się, że lada
dzień „zabawa” się skończy i trzeba będzie przenieść go do lamusa.
I to jest pierwsza przyczyna, że
początek tego Nowego Roku 2015 spotkał się w moim blogu z milczeniem.
Po drugie, uświadomiłem sobie, że
nie jestem w stanie pisać w moim blogu tak często jak dotąd, bo po prostu
brakuje mi tematów. W ciągu minionych 4 lat wyczerpałem repertuar regionaliów
znajdujący się w orbicie moich zainteresowań i moich możliwości, a nie chcę
odchodzić od zasadniczej linii pisania o ziemi wałbrzyskiej, gdzie jest mój
dom, o czym komunikuje tytuł mojego blogu, jak również pisania o tym, co budzi
moją fascynację lub szczególne zainteresowanie, czym chcę się podzielić z moimi
Czytelnikami. Jest tego dość sporo, bo
blog był przez długi czas czymś w rodzaju dzienniczka, a posty pojawiały się
nieomal codziennie. Wymierzalnym i namacalnym skutkiem mojego blogowania są
dane statystyczne. Od 1 maja 2011 roku uzbierało się 700 postów, a do nich 2090 komentarzy, zaś wyświetleń
ponad 253 tysiące. Znaczną część zapisków blogowych wykorzystałem w swoich
książkach, a są nimi dwie części „Głuszyckich kontemplacji”, jedlińska „U
źródeł Charlotty” i ostatnia najobszerniejsza z moich książek – „Wałbrzyskie
powaby”. Plonem moich notatek blogowych są cotygodniowe felietony w wałbrzyskiej rozgłośni radia „złote
przeboje” nagrywane zresztą znacznie wcześniej i kontynuowane do dziś, a więc
ponad sześć lat.
Samemu trudno mi w to uwierzyć,
jak ten czas ucieka. Muszę położyć kres
tej nadmiernej „twórczości”, ale póki co nie tak od razu. Lepiej powoli, niż
wcale.
Tradycyjnym zwyczajem podejmuję
więc moje zobowiązanie noworoczne. Będę pisał w moim blogu znacznie rzadziej,
ale za to lepiej. Jestem przekonany, że nikt na tym nie straci. Ja i moi
Czytelnicy zyskamy na czasie, a czas jest droższy niż rosyjski rubel, więc
trzeba go cenić.
Proszę więc grzecznie z okazji
Nowego Roku - nie zniechęcajcie się, jeśli w moim blogu nie
znajdziecie z dnia na dzień czegoś nowego. Obiecuję, że rzadziej niż dotąd, ale
za to z lepszym skutkiem będziecie mogli przeczytać coś pożytecznego i wartościowego.
Jutro (w sobotę 10 stycznia) jadę
na specjalne zaproszenie do Krzyżowej. Mam nadzieję, że znajdę tam interesujący
temat do podzielenia się z nim w moim blogu.
Zapraszam serdecznie w przyszłym
tygodniu !
Właśnie czytam książkę-"PUKAJĄC DO NIEBA BRAM"-Lisa Randall.
OdpowiedzUsuńJest to książka,która pomaga zrozumieć Wszechświat za pomocą fizyki.Książka wywarła na mnie tak ogromne wrażenie, dzisiaj miałem nawet kolorowy sen,że mi się zamarznięte,lodowe niebo zawaliło na głowę:))
Ale nie o to chodzi! Pański komputer można naprawić,a tematów do pisania jest mnogo:)
Proszę się oderwać na chwilę od lektury i rzucić okiem fachowca TUTAJ:
"www.umwd.dolnyslask.pl/fileadmin/user_upload/Biuro_Prasowe/Grudzien_2014/Program_Zabytki.pdf"
-i wypełnić formularz do 21 stycznia,Pana uwagi będą bardzo cenne TUTAJ:
"www.umwd.dolnyslask.pl"
Proponuję pominąć na razie wstęp i rozpocząć czytanie programu od 27 dotyczącej naszego regionu.Program jest bardzo optymistyczny,jest szansą,że wreszcie wykorzeni się pokutujące na ziemiach odzyskanych przekonanie,że to nie polskie,lecz niemieckie zabytki.
W nowej unijnej perspektywie naszpikowany zabytkami Dolny Śląsk może dostać dużo więcej funduszy.Oprócz pieniędzy z budżetu województwa i państwa do wzięcia są także pieniądze unijne.To jednak i tak będzie za mało zważywszy na to,że tylko w samym powiecie kłodzkim można doszukać się wielu upadających od wielu lat zamków i pałaców(Bożków,Wilkanów,Ratno Górne,Szalejów Dolny).
Na listę światowego dziedzictwa kulturowego i naturalnego UNESCO wpisano dotychczas TYLKO 14 kompleksów z polski,w tym dwa z woj.dolnośląskiego.Są to Kościoły Pokoju w Jaworze i Świdnicy,największe w Europie budowle sakralne o konstrukcji szkieletowej wzniesione przez protestantów w XVII wieku i Hala Stulecia we Wrocławiu.O wpisanie na listę UNESCO zabiega dusznicka papiernia.
Jest także szansa na kolejną kopalnię,trwa badanie złóż w okolicach Ścinawki Średniej w rejonie dawnego szybu Heddi 2.
Tym razem koncesję otrzymała katowicka spółka.
Pozdrawiam.
Staszku! Czekam na kolejne Twoje posty.Myślę,że po wyczerpaniu tematów regionalnych powinieneś pisać o historii i literaturze, a my wierni Twoi czytelnicy chętnie te posty będziemy czytali.Pozdrawiam i życzę zdrowia.
OdpowiedzUsuńJakoś trudno mi uwierzyć, że może Panu zabraknąć tematów;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w nowym roku!