Przytaczam jeden z pierwszych rozdziałów mojej książki , w którym uzasadniam dlaczego nazwałem Głuszycę miastem włókniarzy. By zaś poznać historię Głuszycy od czasów najdawniejszych zapraszam do książki. Gdy tylko sie ukaże na pewno pochwalę się tym faktem w moim blogu.
Chyba niewielu z nas sobie uświadamia, że Głuszyca jest
jednym z najmłodszych miast w Sudetach i że miastem się stała dopiero w okresie
powojennym. Za czasów niemieckich posiadała status prężnie rozwijającej się
uprzemysłowionej, dziś powiedzielibyśmy - gminy. Ponad pół wieku temu, dokładnie 7 lipca 1962 roku Głuszyca
uzyskała prawa miejskie, a stało się to skutkiem dynamicznego rozwoju przemysłu
lekkiego i osiągnięcia ponad sześciotysięcznej liczby mieszkańców.
Rozwój przemysłowy Głuszycy w Polsce Ludowej, to efekt
dobrze wykorzystanej bazy fabrycznej przemysłu włókienniczego, której niebywały
boom inwestycyjny miał miejsce w II połowie XIX wieku. To właśnie wtedy
schowana w rozległej kotlinie górskiej wieś stała się jednym z większych
ośrodków włókienniczych Rzeszy Niemieckiej.
Tradycje włókiennicze zostały odbudowane w latach
pięćdziesiątych XX stulecia, skutkiem czego Głuszyca w 1962 roku oferowała
pracę w miejscowych fabrykach włókienniczych dla ponad 3 tysięcy ludzi. Obok
dużego przedsiębiorstwa – Głuszyckich Zakładów Przemysłu Bawełnianego
(późniejszy „Piast”), zatrudniającego ok. 2 tys. pracowników, funkcjonowały w
Głuszycy jeszcze trzy zakłady: wełniany – Głuszycka Przędzalnia Czesankowa
(późniejszy „Argopol”), lniarski – Głuszyckie Zakłady Przemysłu Terenowego w
Głuszycy Górnej oraz artykułów technicznych włókienniczych – Dolnośląskie
Zakłady Artykułów Technicznych (późniejszy „Nortech”).
Głuszyca posiadała wówczas lepszy wskaźnik zatrudnienia w
przemyśle w stosunku do liczby mieszkańców, niż górniczy Wałbrzych, Świebodzice
lub Świdnica.
Obok przemysłu rozwinął się w Głuszycy handel i usługi,
pozostawiając w tyle gospodarkę rolną, z której utrzymywało się zaledwie 2%
ludności. Uprawa roli i hodowla w trudnych warunkach górskich stanowiły od
dawna zajęcie mało opłacalne, dodatkowe, uzupełniające inne sposoby
zarobkowania jak rzemiosło, handel, gospodarka leśna, a także tkactwo i
przędzalnictwo.
O tradycjach włókienniczych Głuszycy zdecydował rozwój
tkactwa od połowy XVIII stulecia w całym regionie podsudeckim. Było to skutkiem
szczególnych właściwości tutejszych wód, które pozwalały uzyskiwać najwyższą
jakość bielonego płótna. Złożyły się na to również inne przyczyny polityczne i
społeczne. W efekcie następuje rozwój gospodarczy wsi położonych u źródeł
Bystrzycy i jej dopływów. Jako ciekawostkę warto zauważyć, że już w 1787 roku,
a więc 228 lat temu w Głuszycy były dwa kościoły, dwie plebanie, dwie szkoły
(katolicka i ewangelicka), 7 młynów wodnych, 30 bielników, a wśród mieszkańców
– 73 kmieci, 4 zagrodników, 99 chałupników. Na owe czasy była to już duża,
posażna wieś.
W 50 lat później Głuszyca stała się klasyczną wsią tkaczy,
istniały w niej 83 domy tkackie, a do wymienionych wyżej instytucji publicznych
przybyły: gorzelnia, 4 cegielnie, następnych 21 bielników i pierwsza manufaktura
tkacka braci Grossmannów, przekształcona następnie w 1852 roku w tkalnię
mechaniczną (II zakład „Piasta”).
W 1861 roku Głuszyca liczyła ponad 200 domów zamieszkałych
przez 2300 ludzi. W tym czasie centrum włókiennicze przesunęło się na krótko w
dół Bystrzycy, gdzie wrocławski przedsiębiorca pochodzenia żydowskiego, Meyer
Kaufmann w 1853 roku wybudował wielką tkalnię bawełnianą, (I zakład ZPB
„Piast”), a inny kupiec i przemysłowiec, Julian Webski po drugiej stronie rzeki
– tkalnię lniarską (DZAT „Nortech”).
Centralna część Głuszycy nie pozostaje w tyle, a to za
sprawą braci Reichenheimów, którzy wykupili i rozbudowali tkalnię Grossmannów
przy ul. Leśnej, a następnie wybudowali „wizytówkę firmy”, przędzalnię
czesankową wełny, wysoki, wielopiętrowy gmach w samym centrum Głuszycy, kładąc
podwaliny pod jej potęgę przemysłową. W 1888 roku połączyły się tkalnie
Reichenheimów i Kaufmannów w jedną fabrykę włókienniczą, scalając niejako górną
część Głuszycy z dolną w jeden organizm administracyjny.
Rodziny Reichenheimów, Webskich i Kaufmannów mają duże
zasługi dla rozwoju nie tylko gospodarczego, ale społeczno-kulturalnego
miejscowości, a także opieki socjalnej pracowników. To z ich inicjatywy
wybudowano dużą szkołę (dzisiejsze gimnazjum), sierociniec (powojenny szpital
przy ul. Grunwaldzkiej), liczne budynki administracyjne i fabryczne dla
robotników (n. p. przy ul. Dolnej),
stadion sportowy, parki spacerowe, stawy itp. Trwałymi pomnikami chwały są
ciekawe pod względem architektonicznym pałacyki i zabudowania willowe,
stanowiące ich służbowe rezydencje, bowiem głównym miejscem zamieszkania rodzin
był Wrocław, a także inne miasta na Dolnym Śląsku lub w głębi Rzeszy.
Piszę o tym na samym początku by uzasadnić zawarte w tytule
książki nazwanie
Głuszycy miastem włókniarzy. Dziś może się to wydawać już nieaktualne, bo z
prężnego ośrodka przemysłu lekkiego w Głuszycy pozostało niewiele. Ale to
właśnie ten przemysł spowodował nadanie Głuszycy praw miejskich. Dlatego
powinniśmy ten fakt zachować w pamięci i do tradycji Głuszycy włókienniczej
odnosić się ze szczególnym pietyzmem.
Warto
też poznać historię naszego miasteczka by z niej czerpać zapał i energię
konieczną by je ratować i nadać mu nowy kształt dostosowany do czasów
współczesnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz