„Usta odczuwają niezmierną
słodycz przy całowaniu kamienia, tak iż chciałoby się całować go bez końca”,
pisał w swojej książce Abu Abd Ajjah Mohammed ibn Abd Allah ibn Mohammed ibn
Ibrahim al.-Lawati at-Tandżi, znany jako
Ibn Batuta. Dla ludzi Uzboju kamień był istotą boską. Jest to typowe dla
mieszkańców pustyni, którzy oddają cześć wszystkiemu, co ich otacza -
drzewom, studniom, kamieniom. Całowanie kamienia dawało ludziom nieomal
zmysłową rozkosz.
Uzboj to rzeka wymarła. Nie ma już
po niej śladu w pustynnej Turkmenii. Dawniej brała wody z Amu-Darii, przecinała
pustynię Kara-Kum i wpadała do Morza Kaspijskiego. Była to piękna rzeka, długa
jak Sekwana. Brzegi Uzboju stanowiły
kwitnącą i ludną oazę. Były tu liczne faktorie, pojawiły się plantacje i
ogrody. Oto co może sprawić woda. Jest początkiem wszystkiego, pierwszym
pokarmem, krwią ziemi. W wodzie żyją ryby, wyśmienity pokarm wioślarzy i
przemieszczających się wzdłuż rzeki karawan. Ryba była symbolem szczęścia.
Każdy starał się żyć jak najbliżej Uzboju.
Agonia rzeki miała miejsce czterysta
lat temu. Uzboj zaczął wysychać, jego energia słabła, a prąd utracił siłę.
Stało się to samo, co w potokach górskich w czasie suszy. W parę miesięcy życie na przestrzeni kilkuset
kilometrów wzdłuż rzeki całkowicie umarło. Exodus tysięcy turkmeńskich plemion,
które w panice porzuciły swój dobytek i szukały ratunku, rzucając się w podróż
przez pustynię, to makabryczna wyprawa śmierci.
Pisze o tym wszystkim z
przejęciem i wzruszeniem Ryszard Kapuściński
w znakomitej książce „Imperium”. Jak
łatwo się domyśleć treść książki dotyczy Wielkiej Rosji, olbrzymiego pod
względem obszaru imperium w czasach
komunistycznych, kiedy nazywała się Związkiem Socjalistycznych Republik
Radzieckich. Jakie to było imperium, jak niezwykle przypadkowe, jak absurdalne
pod każdym względem - ustrojowym,
cywilizacyjnym, narodowościowym, kulturalnym, religijnym, rasowym pokazuje nasz
wybitny reporter i pisarz Ryszard Kapuściński, relacjonując swoje
wielomiesięczne podróże po tej rozległej przestrzeni.
O paradoksach Turkmenii
wspominałem już wcześniej w jednym z postów, pokazując przy okazji marionetkową
postać dyktatora, Sapatmurata Nijazowa, wiernej kopii Józefa Stalina. Dziś chcę
skupić uwagę Czytelników na niezwykle interesującej postaci wymienionego
powyżej Ibn Battuta, autora najsłynniejszych w świecie arabskim
dzienników, wielkiego podróżnika i geografa, drugiego po Marco Polo odkrywcy
nieznanych ziem i ludów w Afryce i Azji.
Abu Abdullah Muhammad Ibn Battuta ( w takiej formie znajdujemy jego
nazwisko w internetowych goglach),
urodzony w 1304, a
zmarły w 1377 roku, pochodził z Tangeru,
dużego portowego miasta w Maroku. Tu odebrał wykształcenie z dziedziny prawa
muzułmańskiego, stąd wyruszył zwiedzać świat, odbył kilka dalekich podróży,
dzięki czemu zyskał sobie przydomek Rahhalat al.-asr (podróżnik epoki). W 1325 roku odbył pielgrzymkę do Mekki, w czasie
której zwiedził Egipt, Syrię i Arabię. Następnie udał się do Zanzibaru i innych
miejsc w Afryce, skąd drogą morską dotarł do Persji, a dalej przez Azję
Mniejszą (Turcję) nad Morze Czarne. Ale to nie koniec jego podróży po świecie. Dalsze miejsca, to rosyjskie
stepy nad dolną Wołgą, Bułgaria, a dalej przez Bucharę, Samarkandę, Kabul do
obecnej stolicy Indii, Delhi, gdzie przez pewien czas był sędzią (kadim). Następnie
rok przebywał na Malediwach, gdzie chciał zostać sułtanem. Stąd udał się na
Sumatrę, a dalej do Wietnamu, Chin, Cejlonu, Persji, i ponownie Egiptu. Tu
zakończył na jakiś czas podróżowanie w roku 1349. Kolejny etap jego podróży
prowadził do arabskiej Hiszpanii, na Sardynię, a dalej znów do Afryki, przez
Saharę dotarł aż do Timbuktu, skąd powrócił do Fezu w Egipcie.
Jego wędrówki trwały w sumie
ćwierć wieku (1325-1353), według współczesnych obliczeń przemierzył 750 000 mil, czyli 120 000 kilometrów
jadąc i idąc. Owocem tych podróży była książka „Podarunek dla patrzących na osobliwości miast i dziwy podróży”
zredagowana w 1355 roku. Dzieło daje
pełny obraz społeczności muzułmańskiej XIV wieku. Zostało też przetłumaczone na
język polski w 1962 roku pod tytułem
„Osobliwości miast i dziwy podróży 1325-1354”.
Ale to nie wszystko, co wywołuje
zdumienie. Drugą stronę medalu wypełnia jego sława w całym świecie arabskim,
nie mająca sobie równej, nie licząc oczywiście Mahometa. Jest ona potwierdzeniem ogromnej potrzeby autorytetów we
wszystkich społecznościach niezależnie od języka, kultury, religii. Ibn Battuta stał się arabskim idolem po
wsze czasy. Jego imieniem nazywane są ulice i place. We wszystkich krajach
arabskich, w większych miastach, można znaleźć jego pomniki. W bibliotekach
znakomite wydania dzienników z podróży, dzieło jego życia. W Egipcie jest
jednym z najwyższych autorytetów, czemu trudno się dziwić. W Dubaju wybudowano
olbrzymi Hotel Ibn Battuta Gate by Mőrenpick, 10 minut od plaży, z siedmioma
restauracjami w stylu marokańskim, z 20-metrowym basenem na dachu, zaś obok
hotelu Centrum Handlowe Ibn Battuta. Jego imieniem nazwano krater na Księżycu.
To właśnie z jego książki
pochodzi cytowane na wstępie zdanie na temat kultu kamienia u turkmeńskich
osadników znad Uzboju..
O wszystkich tych i wielu, wielu innych osobliwościach
wielkiego świata możemy przeczytać w dziełach naszego polskiego Ibn Battuty - Ryszarda Kapuścińskiego. Zachęcam
gorąco do skorzystania z jego książek w najbliższej bibliotece.
Kapuściński - pupilek Krytyki Politycznej i całej wojującej komuny...
OdpowiedzUsuńCzekając na pochwałę Rewolucji Kulturalnej?
Witam!Poprzedni komentarz napisałem chwilę po przeczytaniu Twojego blogu.Nie wiem dlaczego się nie ukazał.Dlatego tylko moja pochwała dla Twoich poszukiwań-żyłka historyka, a ponadto to jak napisałeś w zakończeniu - warto wrócić do dzieł R.Kapuścińskiego.Pozdrawiam Bronek
OdpowiedzUsuńRyszard Kapuściński pisał wiersze."Poezja jest początkiem myślenia"-mówił.
OdpowiedzUsuńBył wybitnym umysłem,potrafił mówić o filozofii."Państwo powinno przede wszystkim realizować wartości moralne i ideę dobra,na tym polega jego posłanie"
"podroze.onet.pl/ciekawe/prywatny-zbawiciel-relacja-z-podrozy-do-salwadoru/yd9hq"
"Czytać znaczy patrzeć w lustro-Ci,którzy znają"tajemnicę"ukrytą za jego taflą,przechodzą na drugą stronę,Ci zaś,którzy nie mają pojęcia o tajemnicy liter,nie ujrzą w nim nic oprócz własnej twarzy"(Orhan Pamuk)
Pozdrawiam!